Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Uczucia do terapeuty

Przeglądasz 2 wpisy - od 11 do 12 (z 12)
  • Autor
    Wpisy
  • Memento
    Uczestnik
      Liczba postów: 33

      Dostajesz od terapeuty wiele akceptacji. Piękna i mądra kobieta. Nie dziwę się że się w niej podkochujesz. Możesz podkochiwać się bez przeniesienia, a będziesz przenosił zupełnie inne reakcje które przeżywałeś wcześniej w domu, z innymi ludźmi.

      Choć nie jestem terapeutą ani chodź by nawet psychologiem to wydaje mi się że może mieć to wielki plus w postaci tego iż naprawdę przeniesiesz wiele na nią i wiele wyciągniesz w toku terapii. Natomiast tak na chłopski rozum niepokoi mnie twoje podkochiwanie ponieważ może okazać się że terapia będzie niepełna, nastawiona głównie na SZTUCZNE postępy w terapii, aby zaimponować, zakomunikować "hej ze mną wszystko ok" kobiecie nie terapeucie. Mam nadzieję że twój "ter" ma na tyle doświadczenia itp… Ciekawą sytuacją mogło by być gdybyś w toku terapii zmienił kolejnych prowadzących uczucia wzbudzane były by podobne.

      Sucha definicja : Relacja pacjenta z terapeutą jest dosyć "bliska" przez to wiele dawnych nastawień, doświadczeń, myśli, emocji pacjenta które przeżywał w stosunku do ważnych osób w jego życiu zostaje uruchomionych po raz kolejny.

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        Przeniesienie, miłość? I jak Twoje przemyslenia w kontekście uzyskanych odpowiedzi?

        Ja potrafiłam zachować dystans, może to działał instynkt samozachowawczy. Nic nie czułam, poprostu było mi miło, ze komuś się podobam. Wiesz, ja się zastanawiam dlaczego tak bardzo zależy Ci na potwierdzeniu Twojej hipotezy, że to MILÓSC i że Wy jesteście dla siebie stworzeni. Ja tak to odbieram, że chcesz, aby ktoś przyznał Ci rację. Kiedy czytasz, ze to mozliwe, to…co? Czujesz się jakoś lepiej? I co miałbyś zamiar zrobić z tymi ewentualnymi "za"…?
        Jeśli nawet Ty się zakochałeś w niej (nie definiując dokładnie czym jest to zakochanie, bo dla każego, co innego to znaczy), to skąd przypuszczenia, ze ona tez czuje to co Ty? Mnie się wydaje, ze gdyby tak było, ze coś między wami zaczeło by się faktycznie rodzić (tzn z jej str rodzić coś jak uczucie takie jak Twoje), to ona sama zakończyła by terapię i odesłała Cię do kogoś innego. Terapeuci mają swoich superwizjerów i rozmawiają o tym, co terapeuta przeżywa w związku z pacjentem. Gdyby to było coś takiego jak "zauroczenie, czy miłośc obustronna", to raczej terapia nie była by przez nią kontynuowana…tzn teoretycznie nie powinna być, bo to by było poprostu nieetyczne.

        Ech…ale miłość jest ślepa i głupia jak to mówią 😉

      Przeglądasz 2 wpisy - od 11 do 12 (z 12)
      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.