Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Urodziłem się na przełomie października i listopada ubiegłego roku – 2018 r.
-
AutorWpisy
-
Na bazie ostatnich moich wpisòw uświadomiłem sobie jak ròżne jest moje nastawienie w zależności czy rozmowa odbywa się z kobietami czy mężczyznami.
Co najmniej pròba zrozumienia i wsłuchania z kobietami i zupełnie inne nastawienie rywalizujące w rozmowie z mężczyznami.
Widzę to choćby na bazie poròwnania ostatnich wpisòw w wątku Jakubka a wątkach Meliski i Ani.
Jeszcze dużo pracy przede mną, ale już sam fakt, że zaczynam takie rzeczy zauważać jest dla mnie budujacy. Oczywiście docelowo ważniejsza jest zrozumienie dlaczego i zmiana.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 2 miesięcy temu przez 2wprzod1wtyl.
Wnikliwa samoobserwacja. Można gratulować.
Kolejność jest taka, że już znaczny czas temu psycholog zwrócił moją uwagę na to, że na sesjach z nim rywalizuję i próbuję zdominować sesję (ustawiać kierunek). – to dało mi wiedzę i podstawę by sobie to obserwować w różnych sytuacjach
Mając taką wiedzę i fakt, że na dwa posty moje nie odpowiedziałeś (tym samym dzięki też Tobie ta obserwacja) przyjrzałem się i zobaczyłem wpis gościa czyli siebie, który wskoczył na wątek (Twój) by powiedzieć, że ten mięsień mam już dopracowany, ten jeszcze nie ale pracuje nad nim a tamten będzie trudno rozwinąć. (sprowadziłem wpis to zmierzenia sobie mięśni a to budzi co najmniej dystans;-))
Dziękuję za wpisy u mnie, bo bardzo mnie cieszą i sporo z nich wyciągam. Po prostu nie wyczułem w nich jakiegoś pytania, a tylko nawiązanie do poruszanych spraw i dzielenie się własnym doświadczeniem (ktore uważam za tym cenniejsze, że masz terapeutę, a ja przerwałem terapię z początkiem pandemii i nadal nie podjąłem). Pozdrawiam.
Ok. ale mam też prośbę jeżeli w ktòryms moim wpisie poczujesz jakiś dyskomfort to napisz mi. Mnie też wtedy to uczy.
Potrzeby/relacje.
Idąc za Rosenbergiem mamy trzy realizacji potrzeb (uznałem, że ma to duże odniesienie dla dda z racji, że wielu z nas rezygnuje ze swoich potrzeb)
1. faza pierwsza – decyzja o realizacji swoich potrzeb- jako reakcja na zauważenie, że często czuliśmy się odpowiedzialni za cudze emocje
2. faza druga – tupet- czyli moment w ktòrym realizujemy swoje potrzeby, ale tak sztywno, nieustępliwie przez co w tej fazie często co najmniej wywołujemy zdziwienie u znajomych a czasami wręcz ludzie zaczynają się odcinać.
3. Faza trzecia -właściwa- realizacja swoich potrzeb i jednoczesne uwzględnienie potrzeb innych (rozumiem to tak, że z jednej strony nie rezygnujemy z siebie, ale też staramy się uwzględniać innych)- w większości przypadkòw jest to możliwe rzecz w tym by się komunikować i wsłuchiwać się wzajemnie.
Dlaczego o tym piszę? Bo zauważam, że często osoby dda o ile potrafią wyjść z fazy pierwszej o tyle bardzo długo tak nawet bym powiedział na zasadzie takiego buntu tkwią w fazie II.
Sam jak sobie wròcę do pewnych sytuacji zauważam, że byłem/jestem w fazie tupet. Czyli 'teraz’ moje potrzeby a Ty ròb co chcesz (stawianie na ostrzu noża i tylko dlatego, że 'moje potrzeby’ (w tyle głowy -nie dbałem o nie to teraz dbam i dobrze tyle, że można to realizować z uwzględnieniem potrzeb innych)
Bardzo wartościowa lekcja, ktòra skraca mi znacznie drogę, bo z jednej strony pozwala skupiać się na swoich potrzebach a z drugiej otwiera (a nie zamyka) na relacje z racji zauważania potrzeb drugiej osoby.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 1 miesiąc temu przez 2wprzod1wtyl.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 1 miesiąc temu przez 2wprzod1wtyl.
Cała myśl sprowadza się do tego, że nie jestem odpowiedzialny za cudze uczucia (nawet jeżeli jest to cudza złość jako reakcja na moje zachowanie), ale dobrze jest w relacjach uwzględniać cudze potrzeby.
Wyraźne oddzielenie. Branie odpowiedzialności za cudze uczucia może wzbudzać poczucie wstydu lub winy itp. natomiast uwzględnienie cudzych potrzeb, wsłuchanie się w nie przy jednoczesnym uwzględnieniu swoich potrzeb poprawia relacje.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 1 miesiąc temu przez 2wprzod1wtyl.
Nasuwa mi się taka myśl nawiązującą też do jednego z wpisòw Oskara DDA w ktòrym przytoczył przewidywania (badania?) odnośnie samopoczucia w okresie pandemii.
Mamy taki czas, że ciężko oddzielić co jest z dda a co z pandemii do tego wkradają się myśli, że teraz trzeba zająć się skutkami pandemii (np. zawodowymi, zdrowotnymi, rodzinnymi) co więcej dziś gdy z jednej strony uderza w ludzi pandemia (ròwnież w wymiarze zawodowym) a z drugiej mechanizmy dda lub inne i przy tym takie osoby mają ograniczone wsparcie przy jednoczesnych problemach ogòłu społeczeństwa problemy osòb dda mogą być ignorowane, spłycane.
Pozostaje mi tylko przypomnieć, że przeżycia dziecka żyjącego w ciągłym stresie na ciągłej czujce jest na skali poròwnywalne z przeżyciem traumy wojennej.
I wiedząc choćby tyle już co do zasady warto o tym pamiętać i nie poddawać się niezależnie od czasu i tego jak ktoś odbierze nasze przeżycia (w czasie pandemii mogą one zostać umniejszona, bo mamy tyle ròżnych innych przyrostòw przeżyć ludzkich, ktòre mogą wydawać się nawet bardziej traumatyczne-rzecz w tym, że nie chodzi o to aby poròwnywać, ale aby pamiętać, że nasze przeżycia dla każdego z nas z oobna są poròwnywalne z traumą wojenną).
Życzę wszystkim Zdrowych, Spokojnych Świąt Wielkanocnych.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat temu przez 2wprzod1wtyl.
Dwa według mnie bardzo przydatne nagrania korespondujące z wieloma dyskusjami tutaj na forum.
Jedno od Magdy Adamczyk z Selfmastery drugie od Tatiany Mitkowej.
Magda rozpoczęła cykl o stylach przywiązania a Tatiana opowiedziała o rodzajach relacji z zależnością.
Niestety jest problem z wysłaniem linkòw (nagrania są świeże na stronach selfmastery.pl Magdy i win-project.pl Tatiany.
I jeszcze jedno takie osobiste doświadczenie w kontekście manipulacji (wzbudzania poczucia winy-wbija się to do tego o czym mòwił Rosenberg).
Bardzo częsta sytuacja… mi przytrafiła się ostatnio. Mianowicie ktoś o coś mnie poprosił i na moje 'nie’ reakcja tego kogoś.
'Nie? Dobra’ – wypowiedziane w tonie z typowym wbiciem poczucia winy.
Moje nie w tym przypadku nie było 'tupetem’. (druga faza o ktòrej mòwi Rosenberg).
To jest dla mnie kolejny przykład jak ważne są dziesiątki takich drobnych sytuacji, ktòre tworzą gòrę gdy za każdym razem dalibyśmy w sobie wzbudzić poczucie winy, wstydu strachu oddając siebie/zatracając siebie.
Tak ten człowiek może poczuł złość? że mu odmòwiłem, ale to jego złość nie moja.
To, że poprzez ton odpowiedzi 'dobra’ chciał mną manipulować też zostawiam jemu.
I jeszcze jedna kwestia. Zakończyłem (przerwałem po 1.5 roku) terapię. Piszę o tym, bo to ta część mnie (ukrywanie takich rzeczy). Napisanie o tym nie jest dla mnie łatwe. Jednak idąc w toku rozumowania terapeuty (z czym się zgadzam) bez przyznawania się do takich sytuacji gdzie ukazuje się druga strona (ciemniejsza?)nie pòjdę dalej.
W moim poczuciu przyznanie się o przerwaniu terapii burzy obraz wytrwałości w obranej drodze co w moim poczuciu może mnie dyskredytować choćby tutaj na forum jako osoby trzymającej się konsekwentnie obranej drogi stąd często w podobnych sytuacjach zamiast o tym powiedzieć przemilczam.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.