Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Wakacje….
-
AutorWpisy
-
trwają, a na Forum nie widać.Nie opowiadamy o tym, gdzie wyjeżdżamy, co tam robimy, gdzie byliśmy, czy boimy się jak Krzytob?Jak sobie radzimy z wakacyjnym stresem w tym roku.ja powiem pierwsza, bo wiem że Janusz z utęsknieniem czeka, aż wyjadę na urlop.Ale ja nie lubię wyjezdżać.to pewnie trauma dzieciństwa, kiedy bałam się ,że pijany ojciec zgubi mnie po drodze, kiedy czułam sie bardzo samotna w obcych miejscach, bez moich ukochanych ksiązek i ciepła mojej babci.do dzisiaj denerwuję sie bardzo wyjazdem, tam nie umiem sie przyzwyczaić.Kiedy sie przyzwyczaję już trzeba wyjeżdżac.Najbardziej lubię być w domu.rano, nie spiesząc się wypijac kawę, potem powolutku na zakupy, gdzie zawsze po drodze spotykam sąsiadów.No i co tam Panie Sasiedzie?co tam w polityce?Chińczycy trzymają sie mocno?……potem tak fascynujące zajęcia, jak:czytanie ksiązek, słuchanie muzyki, gotowanie obiadków, spacery.i wszystko nie spiesząc się, z prawdziwą przyjemnością.O jeszcze do Kościola lubię iśc, jak tam nikogo nie ma……Czuję, jak uchodza ze mnie smutne myśli i przychodzi spokój.Spokój pustego Kościola, spokój kiszonych ogórków i smażonych konfitur, spokój gllosu Machalii Jackson i świadomości, że nic naprawdę nie muszę, tylko być szczęśliwa.Nie popedzam małej,śmije się do niej z zębami……Nie dla mnie uroki Egiptu, Chorwacji czy nawt Zakopanego.Nie zobacze Koloseum, ani Aten, ani Lazurowego Wybrzeża,Będe musiała sobie to wyobrazić, kiedy wieczorami usiadę przed domem na schodach,ale wyobraznię mam wielką….Pozdrawiam podróżników i tych którzy nie lubia…
Wakacje….
Spedzam je niestety w pracy:( Musze zarobic sobie na kolejny rok studiów. Ucze sie dziennie, lecz wymysliłam sobie jeszcze 3 letnie studiów zaoczne i aby je opłacic musze posiwiecic swoje wakacje.Lecz to juz ostatni rok i musze powiedziec, ze zdecydownie sie na te studia, było najlepszym co mogłam dla siebie zrobic:)
A i troche wakacji udało mi sie zaplanowac…ma to zwiazek z miejscowoscia, w ktorej mieszkam. Gniew to malutkie miasteczko, połoznoe w poblizu Tczewa. Mamy mały zamek pokrzyżacki i tu własnie w dniach 10- 12 sierpnia odbywac sie bedzie bitwa Dwóch Wazów:)Inscenizajce historyczno – batalistyczne, egzercerunki i musztry wojsk XVII wiecznych, koncerty folkowe. ( http://www.zamek-gniew.pl dla zainteresowanych 🙂 ) Około 200 osób bioracych udział w zamaganiach , a to jak na nasz zameczek cakiem spory tłum ) .
Tak wiec przybiore dawny stroj i razem wraz z przyjaciólmi przeniesiemy sie w dawna epoke. Mam nadzieje wiec nie umrzec w zmaganiach wojennych i w niedziele wrocic do domu:) Serdecznie pozdrawiamNa myśl o wakacjach uśmiecham się szeroko:)
Uwilebiam wyjazdy z mężem a teraz także z synkiem, najchętniej w miejsca, gdzie znajduję ciepłe morze i wysokie góry:)
Przed nami aktualnie ok. 3,5 tys. km w jedną stronę a na miejscu dużo zwiedzania i aktywny wypoczynek. Lubię zapach zmęczonego ciała męża, przesiąknięty letnim słońcem i polnymi kwiatkami . chciałabym wyciągnąć już traperki z szafy, zarzucić plecak, zanucić którąś z piosenek synka i pognać przed siebie:)
Na wakacjach moje życie jest idealne:)
Anna, jakże rozmarzyłaś mnie tym wątkiem:)
A ja za tydzień wypływam w rejs, w weekend 18-19 sierpnia się regacę, do tego bardzo bym chciała pojechać do Tychów na festiwal Port Pieśni Pracy, ale niestety nie mam daru bilokacji… Nie mogę się już doczekać rejsiku 🙂 🙂 🙂
wow luckra nie wiedziałam że jestes z gniewu. to takie ładne miasteczko
byłam tam jak dopiero wydobywaliscie zamek ze ziemi jak powstawało to sympatyczne miejsce, dzięki równie sympatyvcznym ludziom. moi przyjaciele dzieki którym tam byłam sa historykami sztuki, i pasjonatami tych okolic sami mieszkaja w tczewie.z wielka sympatia przeczytałam twój post
wracajac do tematu.
ja zawsze lubiłam wakacje
lubiłam sie uczyc ale wakacje uwielbiałam. spedzałam je często u dziadka na wsi, wsród pól, owoców i towarzystwa krów i owiec, i wszekiego ptactwa. i te dziadkowe wisnie- szklanki, hahah kiedys siostra miała przygode pod taka wisnia
ja uwielbiałam mleko prosto od krowy takie jeszcze z pianka mniam
i powage i spokój dziadka.był taka ostoja.
pamietam jak woził nas wozem drabiniastym, lub na stercie siana.
młodzież nie zna takich przyjemności.
ale wakacje miały tez i swoje leki
ale tylko wtedy gdy wyjeżdzałysmy na kolonie.
jak nam na koloniach było dobrze w domu działo sie strasznie, ale jak kolonie nie były za bardzo to wiedziałysmy ze w domu wszystko ok
ten strach w nas został.
co nie znaczy że źle wspominam wakacje i w dalszym ciagu je uwielbiam
pozdrawiam gniewW ostatni weekend byłem w Czechach …. piękne górskie szłaki , wodospady , mostki , drabiny ….zdobyłem szczyt 1493 m.n.p.m …. Dziki nocleg na 900 m I upajałem się widokiem zmierzchnu na rozległą doliną . Widziałem też pierwszy raz w życiu …jarząbki …takie leśne kurki. W poprzedni weekend byłem na Jurze …. Tak w sumie to dużo jeżdzę i zwiedzam.Jutro przyjeżdzają na Ranczo ,trzy dziewczyny z forum ….będziemy grylowac i gadac…. 🙂
…. i jeszcze będziemy chodzic boso po mokrej trawie , chlapac się pod wodospadzikiem … i oczywiście pic herbatę z zieloną melisą 😛 …. a w nocy będą spadac meteory z gwiazdozbioru Wagi ( ubierzemy hełmy) 😉
Janusz …. jak możesz!;)
Zazdroszczę:)
Bawcie się dobrze -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.