Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Wasz stosunek do alkoholu

Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
  • Autor
    Wpisy
  • Borsuk91
    Uczestnik
      Liczba postów: 6

      Cześć wszystkim

      Jestem DDA, ojciec alkoholik. Mam problem z piciem alkoholu u mężczyzn. Denerwuje mnie każda sytuacja związana z alkoholem – od piwa ze znajomymi po wielki melanż z kolegami I odcięcie. Oczywiście wiem dlaczego mam tak negatywny stosunek do pijanych mężczyzn ale zastanawiam się czy więcej osób ma podobnie ? Czy to mija I pojawia się większy dystans? Czy jednak już zawsze pijany facet będzie budzil odrazę I kojarzył się z pijanym ojcem?

      Fenix
      Uczestnik
        Liczba postów: 2551

        U mnie pojawił się dystans.

         

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Fenix.
        Jakubek
        Uczestnik
          Liczba postów: 931

          Właśnie to napisałem w innej ścieżce. Pijany w sztok facet nie ma nic wspólnego z szacunkiem wobec kobiety. Tego nauczyłem się patrząc na zachowanie zalanego ojca. Sam miałem okres większego popijania w czasach studenckich i zdarzało się, że dziewczyna holowała mnie do domu. Wtedy jednak jeszcze nie wiedziałem o co w tym chodzi – alkohol był mi potrzebny do wyluzowania się i zabawy.

          Ale w okresie dorastania nie znosiłem pijanych mężczyzn w wieku mojego ojca. Nie znosiłem też, kiedy mama (generalnie niepijąca) wypiła trochę na rodzinnej imprezie i robiła się wesoła. Obchodziłem ją wtedy szerokim łukiem. Dziś jestem w stanie znosić pijanych mężczyzn, nie przerażają mnie, mogę przebywać w ich towarzystwie nawet będąc trzeźwym, choć wolę tego unikać. Nie lubię za to upijających się kobiet. Odpychają mnie. Wydają mi się żałosne. Ich unikam tym bardziej. Chociaż kiedyś na kolejne kieliszki czerwonego wina opróżniane z dziewczyną wieczorem patrzyłem łagodniej. To jednak minęło i dziś bardzo rzadko używam alkohol jako regulator emocji.

          dda93
          Uczestnik
            Liczba postów: 628

            Niegdyś mój kolega z terapii DDA uzasadnił swój stosunek do alkoholu tak: „Czy jeśli ktoś w mojej rodzinie kiedyś skaleczył się szkłem, to znaczy, że mam nigdy nie brać do ręki szklanki?”. Dla mnie nie było to tak oczywiste. Pijani faceci na ulicy zawsze wyprowadzali mnie swoim widokiem z równowagi.

            Osoba pod wpływem alkoholu jest czasem agresywna, a często „tylko” uciążliwa i generalnie dopiero uczę się traktować to bez emocji. Że nie każdy pijak to zagrożenie. Że to tylko taka choroba.

            Borsuk91, ja na Twoim miejscu patrzyłbym, czy facet, który pije, po alkoholu jest nadal sobą i czy jesteś ważna dla niego. Bo jeżeli woli wchłanianie dużych ilości alkoholu od pobycia z Tobą, to już źle wróży.

            Wszystko jest dla ludzi. Sam nie jestem totalnym abstynentem, lecz mój stosunek do alkoholu określiłbym jako nieufny. Bo wiem, że to zdradliwy przyjaciel, przyjemność lub ulga chwilowa, a problem może być na resztę życia.

            Jeżeli komuś z powodu ostrego picia urywa się film – dobrze kombinujesz – jest to jeden z podręczników objawów choroby alkoholowej. Może niekoniecznie za pierwszym i jedynym razem, ale jeśli się powtarza…

            Borsuk91
            Uczestnik
              Liczba postów: 6

              <p style=”text-align: left;”>@dda93 Tak, masz rację żeby patrzeć czy osoba po piciu jest nadal sobą. Dla mnie osobiście to jest jeden z czynników który pokazuje czy dla kogoś alkohol jest zgubne. Ja nie jestem sobą jak wypje dlatego nie ruszam już alko. Mam problem tylko z tym jak bardzo mnie to denerwuje. Jeśli mój kolega się upije – oczywiście wkurzam mnie to ale nie tak bardzo jakby zrobił to mój partner. Aczkolwiek ogólnie upici mężczyzni mnie po prostu irytują. Przez co w towarzystwie od razu się spinam, cała atmosfera się psuje I przecież to nie ja się upilam I jestem męcząca ale to ja zawsze psuje innym zabawę bo tylko mi to tak przeszkadza. Zastanawiam się po prostu jak to przepracować? Jak wypracować u siebie to obojętne podejście? Jeśli ktoś naprawdę przesadza to ok że tak reaguje ale jeśli to jest normalny stosunek do alkoholu to jak przestać się bać? Czuje, że ta moja złość bierze się ze strachu przed alkoholizmem, bo mnie ta choroba naprawdę przeraża.</p>

              @Jakubek
              czy Twój stosunek do upitych kobiet jakoś się zmienił? Teraz. Czy po prostu klikasz sytuacji, które budzą te negatywne uczucia?

              Jakubek
              Uczestnik
                Liczba postów: 931

                Dziś po prostu unikam pijanych kobiet. Bardziej jednak smuci mnie ich widok, niż odrzuca od nich.

                dda93
                Uczestnik
                  Liczba postów: 628

                  Borsuk91, dla mnie rozwiązaniem tego problemu (czy przynajmniej próbą jego rozwiązania) było postawienie granicy, do jakiej dane zachowanie akceptuję, a powyżej jakiej już nie.

                  Przykład: Z jednej z prac często zdarzało mi się wracać komunikacją z kolegami. Generalnie w autobusie/tramwaju/pociągu picie alkoholu jest zabronione, ale przeważnie nikt tego nie egzekwuje i wiadomo jak to wygląda. Postawiłem sobie granicę taką, że jeśli widzę, że któryś z moich kolegów wyciąga JEDNO piwo i je po drodze dyskretnie wypija – a przy tym nie bełkocze, nie zachowuje się głośno, nie przewraca, nie zaczepia innych podróżnych itd. – to jest to dla mnie emocjonalnie bezpieczne.

                  Potraktowałem takie sytuacje jako „naukę tolerancji” (choć nadal chodzi o zachowanie prawnie karalne), żeby nie świrować z emocjami, gdy ktoś wyciągnie butelkę piwa (bo jedno piwo to i ja z rzadka wypijam – ale nie w komunikacji).

                  Kiedy natomiast jeden z kolegów wypijał piwo, żeby popić nim wcześniej wypitą setkę wódki, to już robiłem wszystko, żeby z takim kolegą więcej nie jechać.

                  Możesz na to spojrzeć jeszcze z innej strony: Jeżeli czujesz, że ktoś powinien spędzać z Tobą czas inaczej niż pijąc w Twojej obecności, jest to normalne i zdrowe. Widać już wiesz, że zasługujesz na więcej! 🙂 A to jest bardzo pozytywne. Jeżeli oczekujesz od faceta, żeby Cię wziął za rękę i zaprowadził na spacer do parku, nawiązując interesującą rozmowę i rzeczywistą emocjonalną bliskość – zamiast prostacko chwalić się liczbą osuszonych browarów – podążaj w tym kierunku! 🙂

                  Ja na przykład kiedyś przyjąłem zasadę, że na randki nigdy nie powinno się chodzić pod wpływem alkoholu (nawet jeśli randka jest w pubie). Bo po co, jeśli obecność osoby płci przeciwnej jest od picia zdecydowanie ciekawsza? Poza tym będąc przytępionym przez nawet niewielkie dawki alkoholu łatwiej powiedzieć coś głupiego, zmarnować szansę na coś dobrego, czy dużo gorzej znieść skutki ewentualnego odtrącenia.

                  Co do pijanych kobiet, o których wspomina Jakubek, ja mam tendencję raczej, żeby przejawiać wobec nich nadmierną opiekuńczość. Nie są aż tak złe w porównaniu do kobiet z natury (po trzeźwemu) agresywnych, dominujących i wulgarnych. Kiedyś odtykałem zlew po przyjaciółce, która schlała się w trupa w dniu swoich urodzin. Żałowaliśmy jej wtedy i odholowaliśmy do łóżka – gdyż bolała nad tym, że wychowywała się bez rodziców – zapominając o tym, że problem alkoholowy ma swoją drogą. Ale jest to zachowanie współuzależnieniowe – nie godne polecenia.

                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
                  Hercredian
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 57

                    Ja nie piję w ogóle od około 6 lat. Przestałem jeszcze zanim stało się to niewskazane z powodu leków, które regularnie przyjmuję. Nigdy nie byłem pijany ani nie czułem potrzeby napicia się. Obecnie mój kontakt z alkoholem sprowadza się do lekko zakrapianych tortów, bombonierek itp. W rodzicach cenię to, że prawie w ogóle nie pili. Niestety była przemoc spowodowana zaburzeniami osobowości.

                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Hercredian.
                    kosmita987
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 244

                      Przez długi czas do pijanych ludzi odczuwałem tylko ogólną niechęć. Jednak mając 20 lat, gdy miała miejsce pewna sytuacja nawiązująca do mojego dzieciństwa, moja psychika się „przewróciła”. Zmienił się m.in. stosunek do pijanych mężczyzn.

                      Od tamtej pory do pijanych mężczyzn zacząłem czuć skrajną odrazę, nienawiść i silny lęk przed agresją z ich strony.

                      Do pijanych kobiet odczuwam tylko ogólną umiarkowaną niechęć.

                      Alkoholu na ogół w ogóle nie piję, bo mam takie ogólne odczucie, że picie alkoholu to coś bardzo złego. Trzy razy w życiu mi się tylko zdarzyło. Pierwszy raz, gdy miałem może z 8 lat, (poczęstował mnie ojciec) i dwa razy w dorosłości na sylwestra, ale w bardzo ostrożnej ilości.

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
                    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.