Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Wewnętrzne napięcie

Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
  • Autor
    Wpisy
  • AaMaska
    Uczestnik
      Liczba postów: 9

      Cześć, pisze pewnie z typowym problemem jednak przeszukałem forum, czytałem różne rzeczy i dalej nie mogę dojść do przyczyny. Mianowicie wewnętrzne napięcie gdy zostaje sam, gdy mam się skupić. Siedzę, słucham wykładów online i jakbym uciekał od siebie. Wpadam wtedy w kompulsje. Jakbym uciekał przed sobą samym. Nie wiem co w takich sytuacjach czuje (posiłkuję się często tzw. „kołem uczuć”), nie umiem rozpoznać emocji czy uczucia z tym związanego. Nie potrafię się skupić wtedy na czytaniu, medytacja nie pomaga. Również pojawia się to „porwanie emocjonalne” podczas jakichś prac fizycznych. Jakby lęk lub nierozpoznane uczucie odrywało mnie od „tu i teraz”. Chciałbym znaleźć w głębi siebie owy problem i nad nim pracować. Może ktoś z was miał podobnie? 🙂

      Pozdrawiam serdecznie

      Karkozi
      Uczestnik
        Liczba postów: 2

        Mam tak samo,żadko udaje mi się na czymś dobrze skupić.

        0utsid3r
        Uczestnik
          Liczba postów: 17

          Mam tak samo, z tym że ja do tego cierpię na 'chorobę sierocą’ to znaczy, że będąc samemu czuję najmniejsze napięcie wtedy i tylko wtedy, gdy się bujam albo jestem czymś mocno zajęty. Gdy nie jestem zajęty będąc sam, a się nie bujam to wewnętrzne napięcie jest nie do wytrzymania.

          dda93
          Uczestnik
            Liczba postów: 621

            AaMaska, mam wrażenie, że mówisz o dwóch różnych stanach.

            Ten niepokój, gdy jesteś sam, który wpędza Cię w kompulsje, może mieć przyczynę w jakimś nierozwiązanym problemie, który próbuje przyciągnąć Twą uwagę. Może to być np. samotność, przeżyty uraz, lęk. Jeśli nie wiadomo co to, ja w takiej sytuacji próbowałbym śledzić sygnały z ciała i porównywać z tymi, które już znam.

            Natomiast to, co nazwać można poczuciem „zatracenia się w pracy” jest stanem pokrewnym medytacji i nie należy go zwalczać, bo to coś pozytywnego. Dla mnie jest to czas oczyszczania serca i umysłu, kiedy „przetrawiam” różne wydarzenia, co wiąże się dla mnie zwykle z dobrymi emocjami. Tyle, że dla mnie nie jest to ucieczka od tu i teraz, tylko poczucie „pełniejszego bycia”.

            Jakubek
            Uczestnik
              Liczba postów: 931

              Czy próbowałeś jakichś technik relaksacyjnych?

              Różnych technik masażu. Metody Lowena. Treningu autogennego Schulza. Treningu Jackobsona. Yoga. Ti Chi. Wyzwalającego intuicyjnego tańca czy tzw. innerdance. Itd…

              Napięcie psychiczne zawsze współwystępuje z napięciem w ciele (tego drugiego możesz nawet nie dostrzegać, funkcjonując na pewnym poziomie rozproszenia). Można zatem spróbować „dobrać się” do tego napięciowego problemu od strony ciała. Rozluźniając swoje ciało i nawiązując z nim dobry kontakt.

              Zastanawia mnie to, że medytacja nie działa. Nie znosi napięcia. U mnie dobra medytacja zawsze działa odstresowująco. Ale często wykonuję ją mniej starannie i wtedy nie jest tak skuteczna.

              Ciekawe, czy stosujesz jakieś niekorzystne sposoby znoszenia tego napięcia. Alkohol. Papierosy? Pracoholimz? Ja u siebie odnotowałem wiele takich i próbuję eliminować.

               

              Chłopiec Papuśny
              Uczestnik
                Liczba postów: 3706

                Opuszczasz strefę komfortu. To co znasz wydaje ci się najlepsze, każda nawet najmniejsza zmiana może powodować niepokój.

                aktywny187
                Uczestnik
                  Liczba postów: 87

                  Jak człowiek żył w stresie przez powiedzmy 20 lat. To takie „coś” pozostaje…. Niebezpieczeństwo minęło, a my czujemy że niepkój….wyczekujemy

                  Choć nic nie wskazuje, aby mialo się wydarzyć katastrofa…. To może być trauma…., albo zespół stresu pourazowego….

                  Nie trzeba od tego uciekać…. To  tylko uczucie wysyłane przez podświadomość… Trzeba pozwolić mu istnieć, POCZUĆ TO….z całych sił

                  Tak jakby z całych sił ścisnąć pięść, a potem ją rozszerzyć….

                  A ono jak każde uczucie z czasem  osłabnie(wypali się jak ognisko, i zrobi miejsce innemu uczuciu lub emocji) ….

                  Tto uczucie przed którym się bronimy, nie chcemy czuć przybiera na sile, my ją mu dajemy, stawiac opór temu co jest…. Nie można się wyrzec, samego siebie…

                  Potem znów przybierze na sile i znów je poczuć…. Praca, rozluźnienie, praca, rozluźnienie….

                  Duże pokady niepokoju oznaczają dużo pracy aby je uwolnić….

                  Mnie takie coś pomaga nie od razu, dopiero na drugi dzień… Jak się z tym wszystkim… prześpię…..

                  Czuję takie dziwne rozluźnienie i spokój, który graniczy z pewnością…, że cokolwiek się wydarzy to dam sobie radę… Lepiej lub gorzej… Nie ma znaczenia… Ale dam…. 😁

                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 4 miesięcy temu przez aktywny187.
                Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
                • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.