Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Wigilia 2006

Przeglądasz 5 wpisów - od 11 do 15 (z 15)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      No a jakas bliska rodzina??? dziadkowie, wojki, ciocie ?????

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        Hmm… A co ma zrobić DDA, ktore w najbliższej perspektywie ma mieć pierwsza od wiekow wigilię w tzw. normalnej rodzinie? Normalnej, tzn. maż, żona, dwie corki, babcia, ciocia, choinka, dużo dobrego jedzenia, atmosfera itd. Zostałem zaproszony na wigilię do domu mojej dziewczyny, od kilku dni strasznie się boję tego wieczoru… Jakoś nigdy nie docierało do mnie, że wigilia może wygladać inaczej niż na typowym schemacie wigilijnym Bronka, a więc: matka woła, że już naszykowane, zostawiam komputer, ide do pokoju obok, na szybko i bez przekonania "odrabiamy" wigilię, wracam do swojego pokoju. Czytajac Wasze wypowiedzi, uświadomiłem sobie jakie puste i usrane od lat sa (były?) moje święta 🙁 Obawiam się, że chlanie mojego ojca (jest trze¼wiejacym alkoholikiem od kilku lat, co moim zdaniem nie usprawiedliwia tego co zafundował rodzinie za czasow picia) oraz nie mniejsze, choć pewnie mniej zauważalne (ojciec zawsze był gwiazda) chlanie mojej matki dosyć skutecznie zniszczyły cała radość świat (a jest w ogole coś takiego?). Odkad pamiętam poranek wigilijny zaczynał się awanturami (na trzeżwo czy po pijaku to już bez znaczenia), i tak do wieczora… Wigilia, święta… zastanawiam się co czuję piszac te słowa…nic, pustka… Za czasow studenckich dało się ten czas rozmienić na uczenie się, była to jakaś wymowka (wszystko jest OK w domu, tylko ja nie mam czasu bo studia, ale to przecież normalne), teraz sa inne wymowki… nie potrafię rozmawiać z rodzina, nie potrafię okazywać uczuć, nie potrafię dawać prezentow (zawsze gdy już coś komuś kupiłem, wydawało mi się, że to na pewno nie to i ta osoba tylko przez grzeczność udaje, że jest jej miło), nie lubię je¼dzić do mojej mamy (wyprowadziłem się rok temu, dystans 300km), zrezygnowałem z kontaktow z trze¼wiejacym ojcem (gdy zaczynał cieszyłem się, że nie zejdzie do konca na psy,że układa sobie życie. Teraz ojciec ma swoja nowa, trze¼wa rodzinę z kobieta, ktora poznał w AA i myślę, że jest mu dobrze i niech tak jest, ale mnie kontakty z nim męcza) a ja… zostałem z lękiem przed czymś nieokreślonym, niepewnościa, podejrzliwościa, brakiem zaufania do ludzi, chłodny, wyprany z emocji i uczuć…. i chyba tak od zawsze 🙁
        Nie wiem co będzie na tej wigilii, rodzina mojej dziewczyny nie wie o moich rodzicach, moja dziewczyna wie piate przez dziesiate, że moj ojciec pił, ale skoro już nie pije to dobrze… I już, ja w serialu, kurcze… A ja nie mam siły, żeby się tłumaczyć, wyjaśniać, po prostu się wstydzę, nie wiem jak oni moga zareagować, a w gruncie rzeczy co ich to może obchodzić.
        Mam 31 lat, a czuję się chwilami jak małe, przerażone dziecko, ktore nie wie jak się ma zachować, a wszyscy wkoło patrza…

        Chyba najchętniej bym tam nie poszedł, obawiam się, że się nie odnajdę na tej Wigilii lub będę tam siedział z uśmiechem przylepionym do ust, powściagliwie żartował, czyli jak codzien, ech…

        dota
        Uczestnik
          Liczba postów: 302

          jezeli reflektujesz na wigilie organizowana przez zakon, to wiem na stowe, ze organizuja ja Paulini na Sklace. mysle, ze towarzystwo doborowe. ja osobiscie ich bardzo lubie :laugh:

          W z okazji swiat i nie tylko zycze wiary, nadziei i milosci!!!!

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            ja sie wybieram do Kapucynow na wigilie. Jest o 15:30 na Loretanskiej.

            Nie trzeba sie zglaszac wystarczy przyjsc.

            A dla kogo przeznaczona jest wigilia Paulinow?? dla bezdomnych?

            Pozdrawiam

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              Do Bronka: rozumiem Cię bardzo dobrze,Jest na forumtaki watek:"ida święta" -poczytaj sobie jak czuja się i czuli inni DDA-Myślę,ze większosc z nas odczuwa to samo…….to co napisałeś o malym przerażonym dziecku to jest najprawdziwsa prawda,Ja moglabym byc już babcia,a moj ojciec już nie żyje.Mimo to ,kiedy słyszę takie ciężkie kroki na schodach mam ochotę schować się do szafy……..Chyba cala terapia DDA polega na tym, żeby temu dziecku pomoc.Kiedy czytam Twoje słowa przypominam sobie moja pierwsza wigilię u teściow,kiedy tak bardzo chciało mi się płakać,że nie powiedziałam ani slowa cały wieczor……..Moj byly maż i jego rodzina nigdy nie dowiedzieli się ,że moj ojciec jest alkoholikiem-tak skutecznie to ukrywałam,,,,,,,,,Ja sama,potem ja z moimi dziećmi przez wiele lat miałam takie marzenie, żeby w wigilię usiaśc jak ci wędrowcy przy stole wigilijnym w jakimś normalnym domu……Teraz kiedy od dwoch lat organizuję sama kolację wigilijna staram się poszukać jakichś samotnych nieszczęśnikow i zaprosić ich do siebie,,,,,,,Piszę to wszystko,żeby Ci powiedzieć ,że siła wieczerzy wigilijnej jest to ,ze okazuje się serdeczność komus samotnemu i nieszczęśliwemu i zawsze wtedy tworzy się taka atmosfera ciepła …..no i po prostu nie boj się.Swięta sa właśnie dla takich ludzi jak my,ktorzy potrzebuja, ciepła ,serdeczności ,nadziei.Przestan się łamać ,będzie dobrze.Powiesz mi potem jak bylo :rolleyes:

            Przeglądasz 5 wpisów - od 11 do 15 (z 15)
            • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.