Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Wszystko zaczyna się od przebaczenia

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
  • Autor
    Wpisy
  • dota
    Uczestnik
      Liczba postów: 302

      Wszystko zaczyna się od przebaczenia
      Augustyn Pelanowski OSPPE

      Przebaczenie nie może być zapomnieniem, unikaniem, obwinianiem, odłożeniem pojednania ad calendas graecas lub zdeformowane kulturalnym ceremoniałem, zadowalajacym się wyrzuceniem z siebie jak granatu słowa „Przepraszam!”. Bog nie chce od nas niczego i niczego od nas nie przyjmie, nawet największego wyrzeczenia i daru, dopoki nie będziemy pojednani. Nawet umrzeć nie możemy, dopoki nie będziemy mogli wszystkim powiedzieć, że ich kochamy. Co się stanie, jeśli nie pogodzimy się z żona, mężem, teściowa, sasiadem, bli¼nim, na ktorego będziemy chcieli patrzeć jedynie jak na przeciwnika? Przeciwnik, jak mowi Ewangelia, odda nas sędziemu, ten dozorcy, dozorca wsadzi do więzienia, aż oddamy ostatni grosz, ostatni dług. W naszym języku świetnie się to przekłada: być winnym, to być zadłużonym finansowo, ale też mieć winę moralna. Historyjka z uwięzieniem jest zaś aluzja do nieprzebaczenia, gdyż w języku greckim zarowno „uwalniać” (z więzienia) jak i „przebaczać” (odpuścić winy lub grzechy) można określić tym samym słowem: „afesis”.[color=#A7A7A7] Nieprzebaczenie jest szczegolnym uwięzieniem, zamyka przede wszystkim nieprzebaczajacego w postawie osamotnienia[/color] i lęku przed popadnięciem w ten sam grzech, ktorego nie chce on przebaczyć bli¼niemu. Lęka się osadu sumienia, boi się poczucia winy bardziej niż samego grzechu. Bardziej boi się czuć winnym, niż nim rzeczywiście być, dlatego pilnuje siebie i pilnuje na każdym kroku innych, zachowuje się jak dozorca. Jest to męczaca postawa nieustannej podejrzliwości, aktywnej zwykle w tej dziedzinie, w ktorej pozostało owrzodziałe nieprzebaczenie. Więzienie to sytuacja zamknięcia się w sobie, izolacja i autyzm duchowy. [color=#A7A7A7]Ludzie skrywajacy w sobie nieprzebaczenie nie sa otwarci, sa zamknięci.[/color] Często sa także zniewoleni grzechami nałogowymi, ktore mogłyby ich uczyć miłosierdzia, bo ciagle musza o miłosierdzie wobec siebie prosić, a to otwiera. Dokad taki stan będzie trwał? Dopoki nie oddadza ostatniego grosza. Metafora o oddawaniu ostatniego grosza dotyczy właśnie tych zniewolen, ktore dotad się powtarzaja, dopoki człowiek nie poczuje, że mu przebaczono ZA DARMO i nie musi płacić za wino miłosierdzia Boga i mleko Jego sprawiedliwości. Jeśli człowiek, choć otrzymał rozgrzeszenie i przebaczenie Chrystusa, sam nie może sobie darować grzechu, nie będzie też zdolny przebaczać za darmo swoim winowajcom.

      dota
      Uczestnik
        Liczba postów: 302

        coraz cześciej się zastanawiam czy wybaczylam moim rodzicom moje spaprane dziecinstwo. wiem, ze jest mozliwe przebaczenie i ja tego chce, ale uczucia mi na to chyba jeszcze nie pozwalaja.

        a jak u was z przebaczeniem?? :unsure:

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          U mnie marnie. Niby przebaczyłam i sobie wytłumaczyłam lecz jednak gdzieś, coś tam uwiera czyli to takie wybacznie "na poł gwizdka", nie umiem, nie potrafię inaczej, może kiedyś?

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Dota, tekst, ktory wkleiłaś jest mocno chrześcijanski. To jest TYLKO JEDEN punkt widzenia. Mam nadzieję, że sa inne, bo pomijajac meritum, ktore do mnie nie przemawia, ta retoryka też mi zupełnie nie odpowiada. Szczerze mowiac, mocno mnie wkurza. Chyba mam z tym problem 🙂

            A w kwestii samego przebaczania, bliższe jest mi takie podejście:
            [url]http://www.alice-miller.com/articles_en.php?lang=en&nid=48&grp=11[/url]
            😛

            Poza tym przebaczenie i pojednanie to 2 rożne rzeczy. O tym w podobnym (niestety) duchu kiedyś przeczytałam tutaj:
            [url]http://www.mateusz.pl/ksiazki/ja-bkrp/ja-bkrp_11.htm[/url]

            I jeszcze cytat a propos przebaczania tym, ktorzy o to nie prosza (bo to akurat moj przypadek):
            [url]http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/MR/przebaczenie.html[/url]
            Często słyszymy: „madry głupiemu wybacza„. Może nie tyle madry, ile dojrzały duchowo. Po co potrzebuję przebaczać komuś kto nie prosi mnie o przebaczenie? Być może po to, by z czasem stanać przed lustrem i powiedzieć: człowieku zrobiłeś wszystko co mogłeś, co potrafiłeś. Więcej nie dasz rady, jesteś czysty.

            Ha, ha, ha… Do nieba też nie dam rady polecieć, choć biedronka jestem 🙂

            Natomiast najfajniejsze jest to, że chyba wszyscy (?) zgadzaja się, że przebaczenie to prooooooooces.
            Czyli może trwaaaaaać.
            No i u mnie właśnie trwaaaaaaa.
            Faza I. Etap I. Pt. "What have they done to my song?!"

            A przebaczenie niech się sobie kula. Może kiedyś dokula się i do mnie.

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              Przebaczenie to problem, ktory mnie cały czas nurtuje, a podejście Pelanowskiego jest jak najbardziej zgodne z moim, z tym że wydaje mi się to rzecz tak niewykonalna w tym momencie jak polizanie się po potylicy 😉 Wiem, że muszę to zrobić, chociażby dla samej siebie, żeby być zdrowa, mieć zdrowy dom i rodzinę, przestać kontrolować mojego chłopaka, itd. Cały czas to we mnie siedzi, jak wrzod, ta świadomość, że kiedyś trzeba wybaczyć, ale sama myśl o rozdrapywaniu ran sprawia, że mam gęsia skorkę. W tym momencie jest tak, że staram się ojca omijać szerokim łukiem, że nie mogę siedzieć z nim w jednym pokoju, kiedy wracam do domu, nie mogę się patrzeć na jego żołta od picia twarz, wkurza mnie wszystko co z nim zwiazane i to jest dla mnie pierwszy problem, bo ja nie mogę się zdobyć nawet na jakikolwiek z nim kontakt. I często myślę, że wolałabym, żeby już nie żył. Może łatwiej byłoby mi wybaczyć.

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                Do Amelki. Zajrzałam do tego postu, bo akurat jestem na drodze życiowej z drogowskazem: "wybaczyć". Mam to zrobić dla siebie. Czasem myślę, jak? Dopadaja mnie chwile, że się pogodziłam, ale czasem jest cieżko bo czuję się taka pusta, bez uczuć j jak ogladnęłam film "Amerykanska rapsodia" to wyłam, tak głośno jakbym już nigdy miała nie płakać. Tam był taki ojciec, za ktorym ja tęsknię, poza tym dziewczyna jako dziecko mimo rożnych sprzeciwnośći zaznała dużo ciepła i uczuć, była kochana. Tak bardzo wtedy zatęskniłam za dziecinstwem, za tymi uczuciami. Czułam się oszukana. że mi zabrano dziecinstwo, jak można nie kochać swojego dziecka, mowić mu przykre rzeczy, nie tulić. Ciotka mi powiedziała, ze jak miałam 3, 4 lata ojciec nie pozwalał mi rano wchodzić do nich do łożka, żeby się przytulić. Więc jak wyszedł do pracy, to wtedy pytałam czy poszedł i dopiero wskakiwałam do mamy. To jest okrutne. Moj synek ma 4 lata i nie wyobrażam sobie jak mogłabym tak robić, przecież to sa uczucia. I jak mam wybaczyć? on jeszcze żyje i jak tam jestem i widzę jak znęca się nad mama, to jeszcze mi utrudnia i pomyślałam tak jak Ty Amelko, że gdyby umarł. może byłoby lepiej to poukładać.

                Anonim
                  Liczba postów: 20551

                  Edytko, wszyscy mowia, że jak umrze to jest jeszcze gorzej, bo już nic nie można powiedzieć, zrobić i jakby droga jest zamknięta. Nie wiem. Kiedy jestem tu gdzie jestem to wydaje mi się, że cudownie to sobie wszystko poukładałam, że całkiem dobrze sobie radzę, więcej rozumiem i jakoś tak sie rozwijam. A przyjeżdżam tam i szlag to wszystko trafia, słodkie pierdzenie o wybaczaniu, bo tam nic się nie zmienia, jest tak samo jak 100 lat temu, ten sam smrod i gnoj. I co z tego, że ja się będę rozwijać, kiedy przyjeżdżam tam i nie pozostaje mi nic jak nienawidzić, bo inaczej bym chyba umarła.

                  Anonim
                    Liczba postów: 20551

                    Amelka ja jak byłam gotowa by im wybaczyć to oni w zieli i poumierali . Szlak mnie trafia. W tytule jest " Wszystko zaczyna się od przebaczenia" Nie zgadzam się z tym tytułem. To nieprawda . Ja wybaczyłam – oni umarli a ja mogę im nagwizdać…Chyba jestem zła…
                    Amelka ty się zmieniasz , oni nie, ty to widzisz, a oni nie . Nawet za 100 lat tam będzie" smrod i gnoj "i nic się nie zmieni. Ty to wiesz i się denerwujesz na nich na siebie.
                    I wcale nie czuję że mam drogę zamknięta do wybaczenia, bo zawsze mogę jachać na cmentarz i im wtedy tak wygarnę że aż mi lepiej.Trochę szkoda że nie odpowiedza, nie zaprzecza , ale może to i lepiej bynajmniej nikt mi nie przerywa.
                    Pozdrawiam

                    amelka
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 106

                      ciekawa jestem, co radza terapeuci, jak się zachowywać podczas wyjazdu do domu na święta. ja już nie mam pomysłu. najchętniej bym spierdzieliła gdzieś w krzaki, nie mam ochoty tego mojego ojca ogladać. czwarty raz na świętach nie będzie mamy, bo wyjechała do Włoch i zawsze przez ten pierdzielony czas wypruwam sobie bebechy, żeby się nie pochlastać, kiedy on udaje, że jest wszystko ok i mi się pyta co na studiach i czy chce kawę. do chuja z tym wszystkim (przepraszam za słownictwo, ale ja innych określen na to nie znam).

                      Anonim
                        Liczba postów: 20551

                        Amelko, nie wiem co radza terapeuci, ale ja jestem Twoja siostra DDA i powiem Ci co czuję i jakie miałam doświadczenia…Przez wiele lat już od września bałam się świat….wymyślałam choroby….kiedy zaczęłam pracować brałam dyżury w szpitalu i tam bylam dopiero szczęśliwa…..w koncu odważyłam się i spedziłam święta bez rodzicow…zapłaciłam za to duża cenę, bo moja mama ukarała swoja niedobra corkę i nie powiedziała mi,że ojciec umiera…………Ale nie żałuję ,zdażyłam się jeszcze dowiedzieć, pomoc mu,wybaczyć………..od dwoch lat spędzam wreszcie spokojne, święta bez rodzicow, bez alkoholu.Sa one bardzo skromne…..ale sa moje,Staram się znaleśc i zaprosić kogoś kto jest sam……bo pamietam jak się czułam,kiedy chciałam podejść do obcych drzwi i poprosić o miejsce przy stole….Amelko nie musisz jechać do ojca……masz prawo do szczęśliwych świat,Jest jeszcze trochę czasu, zastanow się na pewno gdzieś jest takie miejsce, gdzie ostatni talerz czeka wlaśnie na Ciebie.Pozdrawiam Cię serdeczne…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.