Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD WYGRAŁAM

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 34)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      [size=4]Wygrałam swoje życie… wyszłam z dda ( chociaż niektórzy mówią ze dzieckiem alkoholika zostaje się przez całe życie) ja wiem jedno.. wygrałam swoje życie i jestem z tego dumna.
      Uwolniłam się z domu od matki alkoholiczki, gdzie były ciągłe awantury, wyzwiska poniżanie, sprowadzanie facetów, imprezy, orgie. Nie jednokrotnie w domu interweniowała policja. Nie pomagała założona zielona karta, leczenie przymusowe bo ona po wyjściu i tak zaczynała pić) . Nie raz myślałam ze nigdy nie uda mi się z tego domu wyjść, ze zawsze w nim pozostanę i moja sytuacja się nie zmieni. Moje " myślenie" zmieniło się w momencie gdy zaczęłam uczęszczać na terapie grupową, dzięki niej powoli odzyskiwałam wiarę i nadzieje w to że moje życie może być inne i ze nie muszę tkwić w tym bagnie. Miałam w sobie tyle sił i chęci by przez kilka lat uczęszczać na zajęcia dda ( najpierw grupowe, potem indywidualne) Z biegiem spotkań moje myślenie i samoocena wzrastały, stałam sie silniejsza, mniej przeżywałam emocje i to co dzieje sie w domu. Próbowałam to wszystko zrozumieć, dlaczego tak sie dzieje i ze to nie moja wina.
      Nie brakowało dramatów, powrotów do schematów. Ale ciągle wierzyłam ze moje Zycie się zmieni i ze musze iść dalej. Było mi ciężko kiedy najbliższa rodzina ( od strony matki ) odwróciła się ode mnie, bo o picie matki obwiniali mnie.( jestem jedynaczka, ojciec za granicą z matka po rozwodzie malo się mną interesował) Czułam się wtedy samotna i opuszczona. Gdzieś wewnętrznie w samotności przezywałam dramat który przez wiele lat trwał w moim domu z matka alkoholiczka i nie pozwalał mi żyć normalnie.
      W między czasie matka przez swoje picie i długi które miała zadłużyła mieszkanie i miałam na sobie komornika.
      Nigdy nie zapomnę chwil, kiedy jeszcze wtedy mój narzeczony ( dziś już mąż;) próbował mnie „ wyrwać’ z tego bagna, przekonać ze da się żyć inaczej, namówić bym się wyprowadziła z domu. Gdzieś była siła, która nie pozwalała mi zostawić matki alkoholiczki i wyprowadzić się z tego miejsca ( gdzie strasznie cierpiałam, gdzie było mi bardzo bardzo źle). Moje życie przez wiele wiele lat było istnym koszmarem. Litry wylanych leź, masa nieprzespanych nocy , nerwica, wypadnie włosów itd.
      Obecnie moje życie wygląda zupełnie inaczej. Wreszcie wyprowadziłam się z domu, wyszłam za mąż i powoli układam swoje życie na nowo. Myślę o sobie i o mężu, o przyszłości, o nas. Nie utrzymuję z matką kontaktu ani z jej rodziną nie chcę, nie potrzebuje, nie muszę. Wreszcie zaczynam żyć swoim życiem i myśleć o sobie. Jest mi z tym dobrze. Nie stresuję się, odpoczywam psychicznie. Jedynie co mi do szczęścia brakuje to pracy, ale wierzę ze ja znajdę. Wierzę, tak jak wierzyłam, ze kiedyś uda mi się wyjść z tego „ bagna” .
      Jestem z siebie dumna, wygrałam swoje życie! Wybrałam siebie!
      [/size]

      Femina
      Uczestnik
        Liczba postów: 236

        Slonce, nie wyszlas z DDA, z tego sie nie wychodzi, to jest w Twojej psychice (podswiadomosci) i bedzie az do konca Twoich dni. Wyprowadzenie sie z domu rodzinnego nie oznacza, ze wyprowadzasz sie z bycia DDA.

        Ale tak trzymaj. Grunt to pozytywne myslenie 🙂

        PS> I nie krzycz tak, bo oczy bola.

        Eugenia
        Uczestnik
          Liczba postów: 7086

          Wspaniale się to czyta! Gratuluję i tak trzymaj!:)

          nevermind1812
          Uczestnik
            Liczba postów: 129

            Oby to pozytywne nastawienie pozostało 😉
            3maj się i wszystkiego dobrego na nowej lepszej drodze życia

            Ps. DDA pozostaje się do końca życia

            jeszcze raz powodzenia!;) 😉

            Gonzopl
            Uczestnik
              Liczba postów: 2160

              A dlaczego krzyczysz wielkimi pogrubionymi literami?
              Chcesz być w centrum uwagi czy jesteś niepewna siebie?
              Tak czy siak, wyłazi DDA…

              Eugenia
              Uczestnik
                Liczba postów: 7086

                Można krzyczeć z radości i też się ma do tego prawo:):) zależy od temperamentu i usposobienia;)

                Femina
                Uczestnik
                  Liczba postów: 236

                  Mi sie osobiscie ten krzyk nie podoba, jest taki jakis ….pijany.

                  Osoba dumna z siebie, ale tak zdrowo, przede wszystkim jest pokorna. A tu pokory nie widac. Dlaczego autorka watku nie pochwalila sie nam w watku do tego przeznaczonym: "Pochwalmy sie" ?

                  To wyglada tak jakby slonce sie "zachlysnelo" ta wolnoscia i szczesciem a moze to po prostu poczatek nawrotu do schematow DDA?

                  Mnie az oczy bolaly od tego krzyku, strasznie to nachalne jest – nie lubie tej formy w jakiej slonce przedstawilo swoj post.
                  No i nick nieprzypadkowy – slonce, co razi w oczy 🙂

                  Tajemniczy Don Pedro
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 1774

                    wiesz morze to błąd przedmiotów martwych ze taka trzcionka wyskoczyła , sam fakt ze napisała o tym juz duzo daje ,poczekajmy morze słonce az tak bardzo niebedzie razic:) .Chyba sam sie w końcu pochwale ze przestałem błędy robić ,ale jeszcze nieteraz;)

                    Edytowany przez: niebezpiecznie slodki4106, w: 2013/02/01 00:46

                    slonce
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 56

                      Femina nie wiem co masz do mojego krzyku;/ porostu chciałam się podzielić swoją radością i mam do tego prawo nawet w taki sposób.A mój nick oznacza zupełnie coś innego, ale każdy ma prawo go odbierać na swój sposób.

                      Nie nie zachłysnęłam się wolnością , porostu jestem szczęśliwa, i wreszcie żyje normalny człowiek.

                      Hella
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 5658

                        WItaj Sloneczko;) Bardzo sie ciesze, ze idziesz do przodu, ale warto rzeczywiscie sie zastanowic na tym 'krzykiem’ 😉

                        Kiedy krzyczymy mamy niby więcej siły, ale tylko dlatego, że wyrażamy emocje, których nie byliśmy w stanie wcześniej wyrazić, a jak wyrażamy emocje, które są zgodne z naszym stanem wewnętrznym, to wtedy faktycznie możemy się czuć jak byśmy mieli więcej siły, ale to raczej tylko złudzenie.
                        Krzyk jest oznaką słabości lub braku argumentów jest tez synominem bezradnosci w jakiejś sytuacji, w taki sposób niekiedy próbujemy dowieść swoich racji, krzyczymy gdy nie mozemy nad soba zapanowac.
                        Informacje emocjonalne o naszej sytuacji życiowej są tym cenniejsze, że w dużej mierze pozostają niezależne od naszej woli, od naszych przekonań, oczekiwań czy pragnień. Nikt z nas nie ma bezpośredniej władzy nad emocjami. Zaden człowiek nie może ich sobie mocą świadomości czy siły woli po prostu nakazać czy zakazać. Jeśli chcemy postępować w sposób odpowiedzialny, to powinniśmy korzystać z informacji, które docierają do nas drogą emocjonalną. Im większy bowiem mamy dostęp do przeżywanych przez nas emocji, tym większy mamy dostęp do informacji o nas samych i o naszym położeniu, tym większą mamy szansę na dojrzałe postępowanie i odpowiedzialne kierowanie życiem.  

                        Warto i to przemyslec 😉

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 34)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.