Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD wyjscie ze zwiazku

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • mariuszekgarnuszek
    Uczestnik
      Liczba postów: 339

      witam bardzo

      kilka tygodni temu, poznalem pewna osobe plci
      pieknej 😉 Pisalismy do siebei pzrez pewien czas
      na czacie nastepnie na komunikatorze a w koncu
      wymienilismy sie numerami komorek; z poczatku
      wszystko bylo ok, mase wyslanych smsow, wzajemne
      poznawanie sie itp; odzywalo sie we mnie moje dda,
      jednakze dana osoba tesz jest dda i jest swiadoma
      tego faktu, tak wiec mnie atzke umaila zrozumiec.
      Koniec koncow dziewcze zakochalo sie we mnie,
      bylo ok do poki doputy nie zaczelismy ze soba
      rozmawiac pzrez telefon. A jakz aczelismy
      zacolem poznawac dana osobe blizej, i po
      niezbyt zreszta dlugim czasie owych rozmow,
      dowiedzialem sie co to za osoba, jej wizia swiata
      a szczegulnie pewne teorie nij jak nie apsoja do
      mojego obrazu swiata. Pozatym kobietka okazala siem
      niesamowicie zaborcza, akurat to rozumiem bo do niedawna
      sam tak mailem teraz jest jusz ze mna troche
      lepiej; wszystko to niezabardzo mi pasowalo (tak na rozum)
      wiec wyraznied alem do zrozumienia ze stop, pzrestajemy
      "krecic" ze soba bo za szybko to poszlo a pzoatym
      mamy inne wizje swiata. Powiedzialem to i cieszko sie czuje,
      cieszko bo zawsze tak robilem (a raczej tak manipulowalem)
      ze to mi mowily "laski" papa. Tym razem pierwszy raz w zyciu,
      powiedzilaem to spkoinie, dobitnie…. i po krutkim czasie wysiadlem
      wlaczym mi sie lek, obawa (z jednej stronyz e istotnie nie
      pozbede sie laski, z drugiej ze znow bede sam bllleeee..)

      Myśli kształtóją życie
      ———————————-

      Beatrix
      Uczestnik
        Liczba postów: 161

        🙂
        Po pierwsze gratuluję Tobie takiego postawienia sprawy, jasno i dobitnie powiedziałeś o co Tobie chodzi. Skoro tak czujesz, to uzasadnione muszą być Twoje obawy.
        Co do Waszego spotkania, pomyślałam że na początku każdej znajomości jet tak samo, taki sam schemat postępowania, jak się poznaje drugą osobę to jest inaczej, tajemniczo, fascynująco….. zaczynasz poznawać niekiedy inny pogląd na świat, otoczenie, podejście do różnych spraw, nigdy nie wiadomo co z takiego spotkania wyniknie…:)
        Ale z Twojej wypowiedzi wynika jakby to było jednostronne zauroczenie (jej), więc może powinieneś spróbować pomyśleć o tym inaczej…. niczego jej nie obeywałeś i postawiłeś sprawę jasno co Ci nie pasuje, byłeś szczery i fair.

        Wiem, łatwo się mówi, trudniej wykonać:)
        Ale byłeś bardzo uczciwy, przynajmniej tak wygląda z Twojej wypowiedzi;) i myślę że nie masz sobie nic do zarzucenia.
        Pozdrawiam

        yucca
        Uczestnik
          Liczba postów: 588

          Mariusz, ja bym tego co Ona poczuła nie nazwała zakochaniem (choć może Ci to powiedziała, albo na takie uczucie wygląda), Ona poczuła, że jesteś dostępny dla niej, otwarty, ciekawy. Sorry ale nie wierzę w miłość która wybucha po rozmowach telefonicznych, a nawet chyba przed tymi rozmowami, po samym chatowaniu. To troszkę przypomina pułapkę, zanętę, wiem, bo sama przez to przechodziłam. I faktycznie czuje się wielką miłosć, może nawet za wielką, ale to tylko wielkie pragnienie bycie kochanym, opieki. Sprawą decydującą jest to, że w razie "kosza", ta miłość po prostu znika, ustępując miejsca złości i poczuciu upokorzenia.

          Mówisz, że Ci cięzko, bo sam tak do niedawna robiłeś. Chyba Ci siebie samego żal, przykro, ale to chyba ważne, by siebie samego dostrzec z drugiej strony. Mi tez było cholernie cieżko w podobnej sytuacji, ale to mnie wyleczyło z manipulatorskich zachowań i takiej pseudomiłości, narzucania się ze swoimi wyznaniami, chęci pominięcia poznawania się, żeby tylko już być w związku, więc trzymam kciuki, że i Ty coś dobrego dla siebie wyciągniesz z tej sprawy.

          Fakt, taki sprint jest trudny do opanowania, gdy to nie Ty biegniesz na łeb na szyję w związek, jakby się paliło. Z jednej strony żal znajomości, z drugiej bezradność. Chciałoby się nie tracić znajomej, ale drugą ewentualnością jest tańczenie tak jak Ona zagra. Chyba nie chodzi o to by być z kimkolwiek na jakichkolwiek zasadach, bo to trochę jak zwiazek zaoczny, jakby sie w nim tak naprawdę nie uczestniczyło z lęku przed samotnością albo złością i pretensjami tej osoby. Przecież jak mówi Beatrix, niczego jej nie obiecywałeś, zostałeś "ustrzelony", na szczeście chyba nie śmiertelnie ;). Ale czy nie czujesz się troszkę zmanipulowany? Ta świadomość pomaga przestać sie zadręczać.

          I dlaczego miałbyś się od niej nie uwolnić? Na to jest mnóstwo sposobów, chocby zmiana nr. telefonu, albo o wiele prostsza metoda zdartej płyty, czyli konsekwentne powtarzanie Jej, że nie masz ochoty na dalszą znajomość…

          Vis
          Uczestnik
            Liczba postów: 95

            hej, a Ty się z nią w ogóle widziałeś? wpłynęliście na swoją wyobraźnię, ale może to jest nijak do rzeczywistości. pozdrawiam

            Danuel
            Uczestnik
              Liczba postów: 353

              A ja lobię firefoxa i jego sprawdzanie pisowni albo worda – fajne narzędzia.

              zbigniewcichon
              Uczestnik
                Liczba postów: 89

                Związek dwojga ludzi to proces to coś co budują dwie osoby. To kwestia odpowiedzialności. To zdolność do kompromisów. Czy Ty i Ona rozmawialiście tak na poważnie ? Czy oboje chcieliście ten kompromis osiągnąć ? Ja z tego co piszesz wnioskuję że potraktowałeś Ją przedmiotowo. Ot coś Ci nie przypasowało pobawiłeś się zabawką nie spodobała to trzeba się jej pozbyć. A przecież to żywy człowiek który czuje i jak piszesz też jest DDA czyli życie też ją nie rozpieszczało. W jakiś sposób dałeś jej nadzieję owszem może jako DDA weszła w związek jako osoba kochająca za bardzo poczułeś się osaczony ale tak od razu mówisz do niej "spadaj malutka" ?

                yucca
                Uczestnik
                  Liczba postów: 588

                  Zbigniew, no nie zgadzam się, bo jesli było tak jak pisał Mariusz, że z niezobowiązujących rozmów, beż żadnych podchodów z jego strony i traktowania dziewczyny jako koleżanki, wybucha nagle zakochanie dziewczyny, to zakończanie takiej galopujacej w dodatku w nie tą co by się chciało stronę (zaborczość) nie jest powierzchownoscią tylko wyborem. Miał się z nią ciaćkać czy jak? Wszyscy tego doświadczamy, znaczy sie odrzucenia czasami i myślę, że jeśli wpadamy od razu na gówkę w związek, "miłość", to musimy sie tego oduczyć. Bolesne to ale skuteczne. A jak się ktoś będzie z nami ciaćkał jak ze śmierdzącym jajem, to się niczego nie nauczymy, tylko zaplączemy, co wcale nie bedzie przyjemniejsze. Nie mówię tu o świadomym okrucieństwie zadawanym po to by kogoś czegoś nauczyć – nienawidze takiego chłodnego podejścia bez serca. Ale czy ktoś ma się czuć odpowiedzialny za drugą osobę i za to co jej strzeliło do głowy? Ma się troszczyć żeby czasem włos z głowy jej nie spadł, bo bidula też jest DDA? To mi pachnie nadopiekuńczością, calkiem zresztą zbędną, bo taka "miłość" o której pisze Mariusz najcześciej jest jak słomiany ogień, żarliwa i krótkotrwała…

                  P.s. Odmowa i konsekwencja nie ma nic wspólnego z powierzchownością i traktowaniem przedmiotowo, to NORMA, tak zachowują się normalni ludzie, bo to ułatwia sprawę, nie tworzy tych wszystkich niuansików, niedomówień, przeciągania sprawy. Tak samo jak bezpieczne wchodzenie w relacje, to tez norma, w odróżnieniu od skoków na głowkę do nieznanego jeziora… Sama sobie dziwczyna nabiła guza. Na przyszłość z pewnością oboje będą mądrzejsi.

                  Edytowany przez: yucca, w: 2008/06/14 16:43

                  zbigniewcichon
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 89

                    Jeśli było tak jak piszesz to i owszem ale według mnie i tak nie zwalnia to od odpowiedzialności jakiegoś wyczucia i taktu.

                    yucca
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 588

                      Masz racje, ale nic nie zwalnia z szacunku i poczucia taktu, kultury i odpowiedzialności za swoje czyny.

                      jaedyta
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 14

                        Jestem kobieta DDD i ta ktora kocha za mocno a żeby było ciekawiej współuzalezniona choć od 7 lat nie mieszkam z byłym mężem alkoholikiem byłam ofiara przemocy jako dziecko i jako dorosła kobieta przemocy brutalnej na tyle ze boje się kontaktu fizycznego, ponieważ kojarzy mi się z bolem wiec przedstawię kobiecy punkt widzenia po części zgadzam sie z opinia Zbyszka a propos zabawienia sie oglądnięcia i odrzucenia tak działają DDa w momencie, kiedy związek ma przejść na tzw. wyższy poziom emocjonalny opadają iluzje, które zapewne tworzyły obie strony przez telefon było romantycznie duchowo, bo wyobraźnia i upiększanie robiły swoje tworzyły iluzje Obojga partnerowi czy tego chciał czy nie i nie musiały padać żadne obietnice brak kontaktu wzrokowego i fizycznego pozwalał na stworzenie w wyobraźni obojga ideałów, których szukali sam przecież piszesz ze było mase sms-ow, co świadczy o twoim zaangażowaniu, bo nie bardzo chce Wierzyc ze to tylko ona do ciebie pisała a ty nic myślę a raczej wiem z mojego bolesnego doświadczenia ze podgrzewałeś atmosferę tej znajomości możliwe ze po części nieświadomie, (choć w to nie wierze), poza tym twoje określenie tej kobiety”dziewcze:”pozostawia dużo do życzenia, ponieważ czuje w nim, osoad niestety negatywny a nie masz do niego Prawa wiedziałeś ze jest DDA znałeś wiec jej problem przez perspektywę siebie samego i myślę ze to po prostu ciebie przerosło piszesz ze rozumiesz ze jest zaborcza, bo tak samo funkcjonowałeś wiec zdawałeś sobie sprawę ze kobieta ta odrzucona będzie o ciebie wałczyć im bardziej będziesz ja odpychać i zniesie wszelkie poniżenie aby być z kimkolwiek kto okazał jej odrobinę zainteresowania (mysle że na początku BARDZO imponowało tobie takie zainteresowanie z jej strony)i na równi z ta kobietą przeżywałes chwile uniesienia a teraz próbujesz wymigać się od odpowiedzialności za swoje postępowanie „laska” jak nazywasz kobieta, która na pewno cierpi na głód miłości nie bez podstawy w tobie się zauroczyła jestem ciekawa, jakie rzeczy jej o sobie opowiadałeś i kogo przed nią zagrałeś (wybawcę opiekuna…) cos musiało chwycić, ponieważ emocje jakie ona ma na tą chwile swiadcza o tym, ale myślę ze zrobiłeś to po To, aby właśnie znowu „bleee” nie być sam, wiem tez ze osoby, które sa DDa same przyciągają podobnych partnerowi (mojego doświadczenia) wiec zanim zabierzesz się za kolejne ”laski” pomyśl czy ty sam dalej nie masz jakiegoś problemu, dobrze ze tego nie ciągle, ale jesteś na równi z ta dziewczyna odpowiedzialny za stan, w jakim teraz jesteś i jeszcze jedno a pomyślałeś przez chwile, co czuje teraz ta kobieta ba jakoś nie wydaje mi się…..

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.