Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Wykanczajaca relacja z matka

Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
  • Autor
    Wpisy
  • vanessaM
    Uczestnik
      Liczba postów: 3

      Witam Was,

      Dziś mój pierwszy post i mam wielka nadzieje,ze znajdę odrobinę pomocy.Mam 37 lat i wychowałam się w domu z matka alkoholiczką.Wychowalam się dosłownie sama i jestem pewna podziwu dla siebie ,ze dałam rade i się nie stoczyłam.Prawde mówiąc,mialam i mam bardzo duże szczeście do ludzi,ale z moim „super charakterem” zawsze wszystko sie psuje.Mam faceta,dziecko i psy i nic mi w życiu nie powinno brakowac,ale brakuje.Brakuje mi mamy,która raz jest a raz jej nie ma.Moja mama mieszka daleko ode mnie i widzimy sie 2,3 razy w roku,dlatego,że wyjechałam z domu jak skończyłam 18 lat.Moja córka ja bardzo kocha,bo jak do nas na wakacje przyjeżdża to o dziwo nie pije i jest super babcia i mama.Ja z nią przeżyłam piekło,ale zawsze wracam i się łudzę,ze otrzymam milość,ktorą mi wzieła butelką.Dzis miałam z córką do niej jechać.Wszystko bylo zaplanowane(praca,i.t.p)Wczoraj otrzymałam sms,ze się zle czuje i żebyśmy nie przyjeżdżaly,bo nie da rade nas przywitać.Kiedy do niej zadzwoniłam,to uslyszalam glos totalnie pijanej kobiety.Załamalam sie!Proszę Was o pomoc.Jak sobie pomoc by zrozumieć,ze jej alkoholizm zawsze będzie na pierwszym miejscu.Kurcze najgorsze jest to,ze jak jest trzeżwa to bym sie pokroiła za nią.Odpycham od siebie ludzi,którzy są o wiele więcej warci a głupia stoję murem za nią,osobą,która mnie ma daleko w dupie!

      Z góry dziękuję wszystkim

      Gniewko
      Uczestnik
        Liczba postów: 185

        Traktuj ludzi z wzajemnością. Nawet, gdy jest to Twoja matka.

        „Iść w stronę słońca”
        Uczestnik
          Liczba postów: 203

          Twoja mama nie ma Ciebie daleko w dupie. Alkoholizm, uzależnienie to ciężka choroba, choroba emocji. Zabiera pozytywne emocje, niszczy wszystko niczym czołg. Alkoholik myśli o tym ,żeby się napić. Jego życie krąży od butelki do butelki. Ona będzie zawsze na pierwszym miejscu. Ludzie przestają pić i wracają czasem do nałogów, choć wiedzą, jakie on sieje spustoszenie. To normalne, że pragniesz relacji z mamą, walczysz o nią. Dziecko potrzebuje ojca i matki. Wybacza i ciągle wierzy, że oni będą pełnili rolę rodzica, a my rolę dziecka.

          Warto odbyć terapię dla współuzależnionych , poznać chorobę alkoholową od podstaw, jej mechanizmy. Wtedy jest łatwiej zrozumieć dlaczego oni tak się zachowują, że nie robią tego specjalnie. Warto to zrobić dla siebie, bo alkoholik sam musi osiągnąć dno, aby ujrzeć inne życie, dzieci żebrzące o miłość, o uwagę. Dopóki pije nie zobaczy tego. Ma świat przesłonięty chceniem napicia się i poczuciem tej ulgi choć na chwilę, która jest tylko błędnym kołem i rani innych z boku.

          Kiedy mama tak robi, nie załamuj się, wytłumacz córce, że babcia jest chora, zajmij się wtedy czymś innym, jeśli jesteś wierząca módl się za mamę. Pamiętaj, że musisz dbać o swoje emocje, dbaj o dobre relacje z córką, o to wszystko na co Ty masz wpływ, bo na wyleczenie mamy nie masz wpływu.

          Mój tato nie żyje, dzięki terapii pod koniec udało mi się spojrzeć na niego ze strony jego choroby, przestałam walczyć, uspokoiłam się. Tęsknota za takim tatą, który kocha, jest odpowiedzialny zawsze pozostanie, natomiast jeśli takiego nie miałam pielęgnuję to co było dobre, to, że jestem na tym świecie.

          Życzę Tobie uzyskanie wewnętrznego spokoju, zmieniania tego co możesz zmienić i zgody na to, czego nie jesteś w stanie zmienić. Pozdrawiam ciepło.

          Goscislaw
          Uczestnik
            Liczba postów: 21

            Współczuje ci. Pewno ból rozrywa ci serce. Ja bym sobie niczego nie tlumaczył. Mialaś prawo miec dobrą i kochającą matkę. Nie wiem jak u ciebie wyrażanie emocji. Jeśli słabo, to poszedł bym w wyrażanie jej na zewnątrz. Oczywiscie nie na matkę, a raczej na papier, w poduszkę itp.

            Dior mann
            Uczestnik
              Liczba postów: 22

              Moj ojciec jest despotą (trzymajacym fason alkoholikiem). Rujnuje mnie psychicznie. Matka wspoluzalezniona. Dziewczyno chwala ci ze w wieku 18 lat wyjechalas. Ja do 25 roku gnilem z nimi. Wyjechalem i wrocilem po 10 latach i teraz od roku mieszkam jakies 10 km od nich (kupilem tu mieszkanie nad jeziorem aby z psem chodzic). Jedno powiem tragedia. Meczy mnie gnoj psychicznie. Tez uzaleznilem sie od rodzicow i tez ciagnie mnie do kieliszka. Patologia ze szok. Od 2 lat mieszkam z suczka sam jako singiel, bo moi rodzice rozpierxalali mi psychike od dziecka i nawet nie chce sie juz wiazac. Bo caly czas udowadnia mi kurdupel ze sie do niczego nie nadaje. A jest to gowno z palca wyssane przez tego chorego czlowieka

              vanessaM
              Uczestnik
                Liczba postów: 3

                Dziekuje Wam:-)

                Wiecie co mnie najbardziej wkurza w naszej sytuacji?Ze to my,którzy jesteśmy najbardziej poniewierani to wychodzimy na przeciw i próbujemy jakoś się pogodzić z rodzicami.Oni na nas w ogóle nie zasługują przecież.Moja mama nie jest alkoholikiem,który się tarza po podłodze(i tak było kiedyś)ale pije już tylko sama ze sobą.Jest czynna zawodowo i praca dla niej jest obok picia najważniejsza.Tak samo ludzie z którymi współpracuje są dla niej ważniejsi.Kiedyś mi powiedziała,ze jak pije to ma jeszcze większa wyobrażnie(pracuje jako artystka)Na pewno by mi było łatwiej ja rzucić jak by była pijaczka uliczna,ale ona jest bardzo mądra, inteligentna osobą.Dużo ludzi broni alkoholików,ponieważ są to osoby chore.Ale przepraszam bardzo,chyba można się leczyć !Jak trzeżwieją a potem nie pija przez miesiąc,to chyba wiedza,ze ich dzieci cierpią.Po prostu ja to widzę tak,ze alkoholik to cholerny egoista i dobrze ma być JEMU a nie nam.A jak ona potrzebuje mnie, to bym się zabiła,żeby być.I właśnie to mnie wykańcza.Ta miłość bezwarunkowa.Teraz kiedy jestem sama matka,to widzę rzeczy jeszcze bardziej czarno.Nie rozumiem jak mogła mnie tak krzywdzić.Jak może matka aż tak mieć w dupie swoje jedyne dziecko.Nie będę się rozpisywać przez jakie piekło przeszłam,ponieważ każdy z nas to zna i najgorsze jest,ze nigdy się koszmar nie skończy.Zawsze do mnie wracają koszmary dzieciństwa i budują coraz większa złość na cały świat.

                Uf,ale się rozpisałam.Bardzo się ciesze,ze jesteście i mogę sie wyżalić komuś, kto wie o czym mówie.życzę Wam i sobie dużo siły:-)

              Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
              • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.