Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD z prądem, czy pod prąd…????

Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
  • Autor
    Wpisy
  • tamaryszek
    Uczestnik
      Liczba postów: 148

      Byłam dziś uczestniczką pewnych warsztatów, robiliśmy różne ćwiczenia i wiecie, co wyszło? Okazało się,że prawie wszyscy mają problem z tym, że nie potrafią dbać o zaspokojenie własnych potrzeb. Latwiej iść z falą, która nas niesie, dokąd chce, trudniej stawiać opór i próbować walczyć o siebie i swoje "ja".

      Tylko,czy pójście wraz z prądem fali, pozornie łatwiejsze, naprawdę jest łatwiejsze??
      Czy nie walcząc o siebie i nie próbując przełamywać własnych słabości w dążeniu w do własnego szczęścia, naprawdę żyjemy???Czy raczej wegetujemy???

      Krychu
      Uczestnik
        Liczba postów: 16

        w polsce to tylko wegetacja
        ale ja mam tak , ze najpierw ktos , potem ja
        a ide z pradem , daze do celu , po trupach do celu

        Gonzopl
        Uczestnik
          Liczba postów: 2160

          Krychu, te zdania sobie zaprzeczają.
          ja znowu nie rozumiem 😛

          drozdzyk
          Uczestnik
            Liczba postów: 2536

            Ja też niestety płynę z prądem, cięzko mi zrobić coś "ponad" to co muszę, nie jestem ambitna co od małego mi zarzucano. Z drugiej strony staram się wkładać serce w to co robię jeśli już robię, jeśli to dla mnie ważne jeśli mi na tym zależy. Częściej jednak zależy mi bardziej na innych niż na sobie. To tak jakbym traktowała innych ludzi lepiej niż samą siebie.Zawsze stawiam się na końcu, zawsze mogę brać "resztki" byle inni byli zadowoleni. Tak mam całe życie. Podobnie z uczuciami, czasem wystarczają mi strzępy byle ktoś mi okazał coś miłego, nawet jeżeli to nie jest prawdziwe…

            popo14
            Uczestnik
              Liczba postów: 314

              Cześć Tamaryszek 🙂
              Pewnie, że zawsze łatwiej iść z prądem, nie musisz się wysilać. Ale no właśnie, czy to jest życie? Czy to jest takie życie jakiego chcesz?
              Tamaryszek napisała:
              „"Czy nie walcząc o siebie i nie próbując przełamywać własnych słabości w dążeniu w do własnego szczęścia, naprawdę żyjemy??"”
              Bradshaw napisał w swojej książce bardzo cenne zdanie, a brzmiało to mniej więcej tak: "Zdrowe życie ludzkie charakteryzuje się ciągłym rozwojem".
              Ja raczej różnie, w większości mam takie same schematy jak większość, ale w wielu kwestiach mam swoje zdanie i raczej nie idę "z falą".
              Odpowiedź na Twoje pytanie – raczej nie żyjemy, bo jak można żyć nie mając swojego zdania? Mówię o sytuacji, że np. nie zgadzam się z danym stanowiskiem, ale idąc za falę, dla świętego spokoju nie odezwie się, a powinienem. To jest typowy przykład konformizmu. Zawsze byłem temu przeciwny, gdyż każdy ma prawo do własnego zdania i jego wypowiedzenia. A że tak się nie dzieje, to już kwestia wyboru.

            Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
            • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.