Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › z zupelnie innej beczki :)
-
AutorWpisy
-
Anonim
12 stycznia 2007 o 17:50Liczba postów: 20551A moze tak jakis watek rozpaczac na temat : co sprawia,ze usiech pojawia sie nam na twarzy?Czy ktos potrafi jeszcze sie cieszyc :):):)? Cala strona jest przepelniona bolem i sie nie dziwie…dobrze tez,ze mozemy gdzies zostawic nasze smutki…ale warto skupic sie tez na pozytywnych momentach w naszym zyciu,by nie stracic nadziei,ze warto zyc !!!Ja sie ciesze,ze mam kogos kto mnie kocha,choc ciezko mi zaufac,ale ciesze sie ,ze probuje to robic,ciesze sie ,ze powoli udaje mi sie powstrzymywac fale obrazania,ciesze sie ze dane mi bylo troche swiata zobaczyc,ciesze sie jak slonko swieci na dworze,ciesze sie jak jestem w czyms dobra….a czasem jestem 🙂 i na pewno jeszcze z wielu rzeczy sie ciesze,ale teraz nic wiecej mi niestety nie przychodzi na mysl 😉 !!!pozdrawiam cieplutko
ja uwielbiam wracać do siebie z zajęć, zrobić sobie pyszna kawę z mlekiem, posiedzieć na internecie, czasem coś poczyta pod kocykiem. albo wyjść gdzieś do znajomych napić sie winka. albo na jakaś kolacyjkę przepyszna, niedroga. i w kinie siedzieć i ogladać wszystko bez znudzenia w każdym szczegole.
cieszę się, że mimo tego wszystkiego jestem pozytywna, że wierzę w to, że będzie dobrze i że sobie swoj mikroświat tworzę na własnych zasadach. i że to takie moje i swojskie. dużo tego jest.Anonim
12 stycznia 2007 o 18:48Liczba postów: 20551Cala strona jest przepelniona bolem Nooo…..ja jak otwieram tę stronę, to aż mi się monitor wykrzywia …… :blink: 🙂
ja trochę umiem 🙂 :rolleyes: podobno czasem poprawiam innym humor :laugh:
ja się cieszę gdy nad czyms cięzko pracuję a pozniej widać tego efekty, cieszę się gdy w nocy niebo jest bezchmurne i widać duuużo gwiazd…,usmiecham się i śmieję się potwornie gdy przebywam z moimi zabawnymi znajomymi ze studiow… :laugh: cieszę się rowniez gdy w radiu uslyszę jedna z moich miliona ulubionych piosenek :rolleyes:
Anonim
12 stycznia 2007 o 23:55Liczba postów: 20551a ja się cieszę kiedy księżyc mi świeci prosto do łożka jakby zagladał czy jeszcze tam jestem 🙂 cieszę się gdy po raz setny bez znudzenia mogę obejrzeć sobie ten sam film, gdy w domu pachnie świeżo sparzona kawa, gdy wstawie świeze kwiaty do wazonu – bo nauczyłam się że najpiękniej jest się cieszyć z drobnych rzeczy 🙂
ja mam czesto usmiech na twarzy…ale to dlatego,ze czesto gadam glupoty znajomym i sie brechamy.
ale to zupelnie,co innego…a usmiecham sie gdy M. jest blisko… gdy zalicze jakis przedmiot… albo gdy… mam glowe wolna od dreczacych mysli:)
Anonim
13 stycznia 2007 o 08:56Liczba postów: 20551Ja się cieszę jak zaliczę przedmiot… ale dupa – nie zaliczyłem – dowiedziałem się o tym godzinę temu. Takiego doła jak teraz nie miałem już dawno. Chcialbym teraz puścić wiazankę i się na czymś wyżyć, ale kurde… nie wiem na czym. Wiem, że nie na temat, ale wkurza mnie to! PSIA MAÆ! A UCZY£EM SIE DO 4 RANO! :/
airman a o ktorej nauka została rozpoczeta ?:) o 23 ?:D
ja wiem, że nie potrafiłam sie uczyć
ojciec powtarzał, że "głupcy się ucza, madrzy nie musza, bo wszytko łapia w lot"
ale też kiedy przynosiłam złe oceny okazywały się one objawem mojej głupoty i nieuctwa
w efekcie zamiast uczyc sie systemataycznie, lub zaczynac wcześniej, ja siadałam do nauki noc lub dwie noce przez egzaminem … czasem po prosto materiał był zbyt trudny, wymagajacy systematycznego utrawalania, lub było go zbyt dużo by go objać
i kiedy czytam twoja wypowiedz to czytam ja w tym kontekscie, że ja się uczyłam, ale czasem było niemożliwe bym się nauczyła, i jeśli nie miałam szczęscia to właśnie byłam zła … że nie ejstem wystraczajaco madra
to moje odczucia i wspomieniaa nawiazujac do tematu … cieszy mnie, kiedy wkładam w coś wysiłek i osiagam efekt … zwykle jednak uciekam, albo udaje sie przypadkiem, ale czasem robie coś w jakimś celu … szukam, uczę się, piszę, pracuję i cieszę się, gdy zabieram oczekiwane owoce tej pracy … czuje spokoj kontaktujac się z rzeczywistoscia wysiłek -> efekt; a nie mysleniem magicznym "fantastyczne przekonania i powinnosci"-> efekt ;>
Airman ilez ja razy sie duzo uczylam,i to nie dawalo zadnych efektow w postaci zaliczenia…kaprys wykladowcow i prowadzacych:[
[zadko jednak sie uczylam po nocach,bo jednak takie nocne sleczenie nad ksiazka nie jest zbyt dobre,gdyz na drugi dzien jestes niewyspany]ale studia maja taki swoj"urok" ucz sie a i tak nie zaliczysz…
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.