Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Załamanie terapii

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 23)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      Witajcie Moi Mili
      od 5 miesiecy chodzę na terapię, staram się tak uczeszczać regularnie i dawać z siebie maksymalnie dużo …Wszystko było super widziałam już pierwsze efekty byłam szczęśliwa, złapałam super kontakt z terapeutka, miałam plany marzenia zaczynałam odczuwać i powoli działać generalnie widziałam światełko w tunelu…Natomiast po pewnym czasie wszystko przewrociło się do gory nogami i wszystko co złe powrociło..znowu moje życie jest szare byle jakie nic mnie nie cieszy czuję ze spadam w otchłan znowu szukam ukojenie w jedzeniu w siedzeniu w domu i zamartwianiu sie, moje "bloki" sa znowu we mnie nawet nie wiem czy nie sa większe niż były wcześniej .. coraz częściej myślę o przerwaniu terapi o tym aby już więcej nie cierpieć abym sama sobie nie odbierała przyjemności życia ktora miałam jeszcze miesiac temu…Nie wiem co robić nadal??Czy mieliście rownież takie załamanie swojego procesu zdrowienia??Jak sobie z tym poradziliście?Udało się wam otrzaśnać z tego??
      Chciałabym poznać wasze zdanie…
      k.

      AnnaMaria
      Uczestnik
        Liczba postów: 212

        Witaj smutny Kopciuszku.
        Ja Cię nie pocieszę niestety, nie przechodziłam terapii i nie wiem jak to jest. Jednak zainteresowało mnie coś z tego co napisałaś.
        Napisałaś bowiem, że szukasz ukojenia w jedzeniu. Ja mam ten sam problem. Jeszcze w zeszłym tygodniu myśl o terapii w moim wypadku wydawała mi się zupełnie niedorzeczna. Przeczytałam jednak Kobiety ktore Kochaja za bardzo i taka na razie malutka myśl o terapii jednak mi zaświtała w mojej starej głowie.
        Sama ksiażka niewiele ma wspolnego z moimi doświadczeniami życiowymi. Jednak jak zawsze w każdej ksiażce w temacie DDA chyba każdy z nas może znależć coś rownież o sobie. Było tam opisane właśnie to jedzenie jako nałog, wręcz uzależnienie od pewnych składnikow pokarmowych i zaczęłam się zastanawiać czy może jednak byłabym w stanie coś z tym zrobić.
        Jeżeli w swoim smutku i zniechęceniu znalazłabyś chwilę aby podzielić się ze mna spostrzeżeniami o sposobach terapii w tym temacie i jak widzisz skuteczność leczenia tego problemu to proszę napisz kiedyś do mnie annadda@wp.pl.
        Ja wiem że Ty w tej chwili nie uważasz że terapia skutkuje. Przeczytałam Twoja wypowiedż, jednak mam nadzieję, że jest to chwilowe załamanie. Nie jedna osoba już tutaj opowiadała o takich kryzysach, ale może niech Takie osoby same lepiej się wypowiedza.
        Jeżeli nie masz ochoty pisać, zrozumiem. Sa takie chwile że trudno jest się zmusić. Jednak jak nie w bliższej to może dalszej przyszłości?
        Ja mam czas, dużo czasu, nigdzie mi się nie spieszy, a nie wiadomo czy ta myśl wogole kiedyś dojrzeje. Jednak właśnie dzisiaj zastanawiałam się czy nie wrzucić takiego pytania na forum i sama stwierdziłam, że to bez sensu bo nie przypominałam sobie żeby ktoś oprocz mnie opowiadał że ma takie problemy. A tu proszę traf że ty o tym piszesz, więc muszę sprobować.

        Mam szczera nadzieję, że odnajdziesz dla siebie właściwe rozwiazanie

        Pozdrawiam

        Edytowany przez: AnnaMaria, w: 25.09.2006 21:44

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          dziw bierze, ze 1szy post Janusza – jak dla mnie wogole nie na temat – chyba jakies stare niedokonczone sprawy z Tysia – wywolal taka burze na forum…

          byl nie na temat, ale czy byl impertynencja ? ( impertynencja – niegrzeczność, arogancja, zuchwalstwo, grubianstwo; zniewaga, obelga)

          a po drodze sporo rysow psychologicznych, porad, wskazowek , ocen, rad…

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            wyslalem WAM 🙂

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              Napisałam tyle do kopcuiszka o kryzysach w terapii i nie ma tego.Zamiast tego pojawiaja się jakies dziwne posty i podpisane moim imieniem.O co chodzi??Forum wariuje?? 🙂 😉 :laugh:
              To powyżej to nie moje słowa, tylko czyje w taki razie??? 🙂 Julia

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                Kopciuszku napisze raz jeszcze, ale teraz muze zymkac do pracy-Pozdrawiam brrr…

                Anonim
                  Liczba postów: 20551

                  Julia, to powyzej sa słowa pigeona ktore mialy byc w calkiem innym watku, i byly jeszcze wczoraj… Forum (a raczej serwer) zbzikowalo 😡
                  Z tego co widze, wszystkie wpisy z wczorajszego po¼nego wieczora gdzies… wcielo 😐 UFO? :dry:

                  Anonim
                    Liczba postów: 20551

                    Hej Kochany Kopciuszku 🙂
                    Ja bym sprobowal opowiedzieć o tym terapeutce.

                    agatta
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 40

                      Kopciuszku
                      Ja miałam podobnie. Mniej więcej w poł roku od rozpoczęcia terapii. I wiesz sadzę,że nick bardzo słusznie mowi o rozmowie z terapeuta. Ja rozmawiałam i w moim przypadku doszliśmy wspolnie do wniosku,że zmiany ktore we mnie następuja powoduja,że to drugie nowe ja bylo dla mnie trudne do zaakceptowania w tak krotkim czasie. "Stara" siebie znałam, wiedziałam jak się zachowam, co powiem itd. natomiast zmiana spowodowała że nie konca jestem ( teraz też 😉 przewidywalna sama dla siebie. Inaczej też odnosza sie do mnie moi znajomi. Wczesniej ja raczej wypraszałam od nich grzecznie pewne rzeczy, a dziś potrafię powiedzieć np. że nie, nie zrobię czegoś tam czego sobie życza. To zmienia nasze wzajemne kontakty.A może tylko zmienia moje spojrzenie na te kontakty. Wcześniej zabiegałam o ich sympatię ( czytaj był to warunek mojego dobrego samopoczucia) dziś przyznaję sobie prawo do tego, by istnieć niezależnie ( kiedyś napisałabym pomimo) ich brak uakceptacji,wystarcza mi przekonanie że ja wiem kim jestem i pozostaję soboa niezależnie od tego co w danym momencie pomyśleli sobie inni ludzie.Trudno to tak do konca wytłumaczyć. Ja też miałam ogromna pokusę zrezygnować z terapii, ale gdy juz przyszłam na indywidualna to właśnie moj terapeuta pomogł mi uzmysłowić sobie co się ze mna dzieje i skad takie reakcje.

                      Anonim
                        Liczba postów: 20551

                        Witam Kopciuszku
                        pisze po raz drugi i mam nadzieję już bezproblemowo. 🙂
                        Chciałam Ci napisać, żebyś poszukała tu na forum postow właśnie na ten temat, ktory poruszasz, wiele osob bowiem ma podobne doświadczenia z terapii, co ty.
                        Ja rownież przechodziłam takie kryzysy, załamania w terapii, nie pamiętam już ile razy pojawiały się myśli o przerwaniu terapii, bo było ich sporo. Bo myślałam podobnie jak Ty, że miało być lepiej a jest gorzej. Jednak to podobno normalne, że tak jest. Czemu miałabyś być szczęśliwa dotykajac takie bolesne uczucia, problemy? Normalne jest podobno też, że na poczatku czułaś się lepiej, bo sam fakt, że sięgnęłaś po pomoc,że w koncu możesz rozmawiać o tym, co czujesz, sprawia, że czujemy się lepiej.
                        Moja terapeutka mi często powtarza, że w terapii najważniejsza jest wytrwałość, by właśnie przetrwać te trudne momenty, kryzysy.Wiele osob przerywa terapie w takich momentach, bo nie wytrzymuja tego.jednak przerwanie terapii w takich momentach chyba nie jest dobre, a nawet może być niebezpieczne.
                        Dlatego Kopciuszku przede wszystkim życzę ci Wytrwałości. To tylko etap gorszy w terapii, ktorz minie i ktory jest do przejścia, ja soba to zaręczam.Dużo takich kryzysow przetrwałam i teraz jest ok.
                        🙂
                        Pozdrawiam
                        ps.A rozmowa z terapeutka to naprawdę dobry pomysł.Powiedz jej o swoich uczuciach, szczegolnie o myślach o przerwaniu terapii, to ważne by to analizować, omowić.To powinno pomoc.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 23)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.