Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › zasady
-
AutorWpisy
-
Anonim
8 stycznia 2006 o 16:24Liczba postów: 20551tak bardzo pochłoneło mnie to kim byłam, że zapomniałam kim jetsem. Tak bardzo absorbuje mnie to co jest teraz, że nie mysle o przyszłosci tylko zyje z dnia na dzien, albo tak sobie znajduje zadania, żeby nie miec czasu na zastanowienie, bo czas ten byłby chyba straszny i pusty. Zyje w ciagłym stresie, cały czas spietai juz nie wiem co sie liczy -oprocz kolokwiow ktore zaczęły nadawac sens mojemu zyciu.chyba…
niby jestem samodzielna, ale cały czas chciałabym aprobaty innych, tak jakbym w tymwszystkim byla nieodpowiedzialna w swojej odpowiedzialności. Nawet nie wiem czy nie lepiej by było cały czas przec do przodu -chciec coraz wiecej i wiecej, wymagac od siebie, by zostac kims,a nie cały czas sie stopowac, że nie musze wszystkiego wiedziec, ze nie musze byc najlepsza. nie potrafie sie okreslic, zdecydowac. Nie potrafie wypisac zasad, ktore mna rzadza, bo po co zasady, czy nie lepiej zyc i postepowac odruchowo jak wewnetrzny głos mowi – mowi ale kiedy chce sie dowiedziec co to jest to juz siedzi cicho. a moze miec te zasady i najwyzej je zmieniac, zmazac gumka, ołowek, by nie cierpiec, tylko ze wtedy łatwo przekroczyc granice….czuje ze stoje w miejscu, nie rozwijam sie, a to jedna z gorszych rzeczy…Anonim
10 stycznia 2006 o 17:46Liczba postów: 20551nie mam na razie sily ani nastroju, zeby odpisac, ale wyobraz sobie, ze pisalas tez o mnie
Anonim
10 stycznia 2006 o 20:09Liczba postów: 20551ja juz wiem o czym pisałam, wszystko to ma słuzyc, bym nie gadała ze swoim wewnetrnym głosem, czemu – bo mu brakuje miłosci, a ja sie boje na nia otworzc…
Anonim
11 stycznia 2006 o 13:48Liczba postów: 20551witam w klubie, ja ostatnio chodze jak nieprzytomna, wiem, ze czas konkretna konfrontacje z tym co przez te wszystkie lata spychalam w glab siebie, wiem, ze jesli nie zaakceptuje, tego vco we mnie tkwi ukryte, nie zaakceptuje siebie, na sama mysl paralizuje mnie, ale przeszlam juz tyle poradze sobie i z tym – jakos
Anonim
11 stycznia 2006 o 23:00Liczba postów: 20551co do zaakceptowania siebie – po prostu taka już jestes, nie bedziesz inna, nie można zmienic pewnych rzeczy typu cofnac czas, ale inna nie znaczy w tym momencie gorsza, niektorzy pozazdrościli by nam pewnych cech…głowa do gory mi juz przeszło
hehe
i ja! ja też 🙂
niech mnie ktoś zapyta jaki jest moj ulubiony kolor, albo co najbardziel lubię jeść!
będę myślała tydzien.
dziś na angielskim jedno z pytan brzmiało "najważniejsze wydarzenie w twoim życiu"
moje życie nie ma wydarzen moich.
tylko wydarzenia moich rodzicowAnonim
21 stycznia 2006 o 15:56Liczba postów: 20551ilu z Was ma w sobie moc destrukcji?? Ilu z Was boryka sie z pytaniem kim ja tak naprawde jestem? Jaki/jaka jestem i czego pragne? przed czym uciekam? czy macie cos takiego , ze czasem chcecie czegos zupełnie przeciwstawnego? Jest ta porzadna "ja" i ta niegrzeczna"ja". Ta porzadna jest zastraszona, mała dziewczynka, ktora chciałaby widzieć swiat w kolorowych barwach, świat pełen zasad i moralności, miłości do blizniego, czułości…Ta niegrzeczna znow, widzi swiat takim jakim jest, widzi prawa jakimi rzadza sie ludzie, prawa jakie były w domu-silniejszy ma rację, a ona nie chce stac na szarym koncu, nie che byc popychana! Chce byc osoba, ktorej ktos słucha, szanuje, chce byc osoba cieszaca sie z nadchodzacego dnia i ciekawa co przyniesie… nie bac sie pragnien… Ja boje sie pragnien… boje sie rozczarowan, boje sie siegnac po … szczęście…Boje się ze zawiodę sama siebie, ze nie starczy mi siły ani wytrwałosci bym to zdobyła… Boje sie ze zawiode tego kogos kto obdarzył mnie uczuciem, ze jak mnie bliżej pozna, to okaże sie ze nie jestem ta osoba w ktorej sie zakochał, ze zniszcze to co nas łaczy… Ide krok po kroku, potem sie cofam, padam ale wstaje dalej… dzieki roznym motywacjom, lecz nie zawsze sa one dobre…
zastanawiam sie co jest prawda a co jedynie urojeniem zbłakanej duszy poszukujacej szczęścia…??
CZy szczęście to taka "blad¼", ktora podchodzi Cie od tyłu i kopie tak mocno w "dupę", że aż unosisz sie do chmur, poczym niesety musisz upaść, bowiem dochodzisz do wniosku, że to tylko halucynacja zbłakanej duszy poszukujacej rzeczy nierzeczywistych…? (na ktore sie chyba nie zasługuje…?!?)Wiesz Selma my wszyscy żyjemy po prostu przeszłościa naszych rodzicow bo nie potrafiliśmy sobie przypomnieć własnej..tych dobrrych chwil, Niestety jesteśmy emocjonalnie wypaleni jak drzewa z wydrażonymi pniami…Pocieszmy się że często to co najgorsze jest już za nami teraz pozostało tylko będac bogatszym o doswiadczenia pisać kolejna kartkę tej wspaniałej opowieści z happy endem…
To jest teraz naprawdę ważne…
Powiem wam jeszcze jedna ważna rzecz.. ZACZELIśCIE NOWY TYDZIEn BaDZCIE DUMNI Z SIEBIE… -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.