Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Zazdrość, strach i niepewność
-
AutorWpisy
-
Witajcie,
nie wiem czy poprzedni post się wysłał, czy zagubił, wiec napisze od nowa.
Bardzo was proszę o poradę, co można zrobić, jak Wy sobie radzicie, czy ktoś może tak ma,
że jak spotyka się ze swoim chłopakiem w obecności innych kobiet to odczuwa strach, niepokój, poczucie bycia gorszym i nie umie sobie z tym poradzić.
Pierwszy komunikat w mojej głowie, że jestem „nie dość”, że ta kobieta z taką ławtością może mi zabrać tą osobę, a ja nic nie mogę zrobić. Czuję, że się zapadam, udaję, że tego nie widzę, gdy on spogląda na inne lub gdyby miał. Niby to normalne, że przecież ludzie się patrzą, ale ja się całkowicie czuje bezbronna w sytuacji próby flirtu obcej kobiety z moim mężczyzną.
Nie wiem co mam robić, jak się zachować.
Jestem od niego rok starsza. Nie wygladam na swoje lata, ale ten strach przed odejściem mężczyzny jest niezalezny czy jetem z osoba w starszym czy ciut młodszym. Czuję się nie taka.
Totalnie mnie paraliżuje strach i nie odczuwam,że ten ktoś jest faktycznie „mój”.
Co mogę zrobić, by tak się nie męczyć. Bo to męka.
Hej, a czy jesteś DDA? Miałaś jakieś doświadczenie z psychoterapią?
Tak, próbowałam i pytałam co mogę zrobić i nie uzyskałam odpowiedzi.
Mam takie wrażenie jakby temat zazdrości i poczucia niskiej wartości nie istniał i był traktowany per noga. Bo ja sią ciagle pytam, co ja mogę zrobić w takiej sytuacji, jak się zachować?
Przecież nie schowam się całkiem przed ludźmi i nie zacznę udawać, że ten temat mnie nie dotyczy.
On mnie wypala, zapadam się w sobie, ginę, ta cała radość z obcowania z drugim człowiekiem niknie w obliczu tej bezradności
Mam wrażenie, że trafiam na panie psycholog, które nie za bardzo wiedzą,
jak mi pomóc. Same są atrakcyjne i jak pytam, co mogę zrobić to widzą tylko jedną radę „ładnie się ubrać i umalować”.
Problem w tym, że to nie działa. Ubiorę się wyszykuję, a w kontakcie z innymi kobietami to mnie nie chroni przed osobą, która manifestuje swoją kobiecość w sposób natrętny i bezczelny.
Jestem wówczas bezbronna. Przecież nie powiem, „kobieto opanuj się, to mój chłopak, poszukaj sobie innego”.
A czy w ogóle rozmawiały z tobą o schematach DDA? Może się w tym nie specjalizują. W związku często wychodzą nam mocno rzeczy, które wynieśliśmy z domu i zanim się zdecyduje co zrobić, to jest praca właśnie nad tymi podstawami.
Nie, faktycznie, nie nie rozmawiały. Czyli, że co, jak czytać ten swój okropny lęk, to bycie nie takim, chodzącym dziwolągiem?
Ma to swoje wytłumaczenie?
„Bycie nie takim” to właśnie ten podstawowy lęk i poczucie winy, jakie mamy zaszczepione z domu. Różnie się może objawiać u różnych ludzi, ale zatruwa życie potwornie, właśnie tak jak piszesz.
Jeśli chcesz się trochę dowiedzieć, to polecam książeczkę „DDA – czy to ja?”, to jest świetne kompendium wiedzy o DDA/DDD (bo źródłem dysfunkcji w rodzinie wcale nie musi być alkohol, u mnie na przykład nie był). Zorientuj się też czy możesz zgłosić się na terapię DDA, żeby się właśnie tym problemem zająć od podstaw.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.