Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Zdrada w związku
-
AutorWpisy
-
A czy w Twoim odczuciu akceptacja wyborów i decyzji innego człowieka bez poczucia zranienia jest tożsame z brakiem bliskości emocjonalnej?
W ujęciu ogólnym akceptacja wyborów i decyzji drugiego człowieka bez poczucia zranienia nie jest dla mnie tożsama z brakiem bliskości emocjonalnej. Ja i druga osoba , z którą jetem w związku to dwie odrębne jednostki a nie naczynia zespolone.
Natomiast relacja intymna dla mnie osobiście jest mocno powiązana z bliskością emocjonalną. Dlatego tak jak napisałam nie twierdzę, że to co opisałaś jest absolutnie nierealne i tylko bym się zastanowiła czy tam faktycznie była bliskość emocjonalna.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez Fenix.
Nieomylna to co opisałaś trochę mi się kojarzy z takim podejściem osoby kiedyś mocno zranionej, która podświadomie się odcina. Trochę tak jakby rana spowodowana tym co było kiedyś, spowodowała, że powiedziała sobie „nie pozwolę już siebie nikomu zranić” a w podświadomości dodała „dlatego już nigdy nikogo tak naprawdę nie dopuszczę do siebie”.
Odbudowanie poczucia własnej wartości nie polega na tym, że nie bierze się pod uwagę ewentualnego zranienia przez drugiego człowieka. Odbudowanie własnej wartości polega na tym, że bierze się pod uwagę możliwość zranienia ale jest się pewnym, że i tak człowiek się podniesie i nie czuje potrzeby odgradzania się od innych.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat, temu przez Fenix.
Co do analizy mojej osoby jest całkowicie błędna . Ale jest Twoja i masz do niej prawo. Dodam tylko ze dziś jestem w relacji tak bliskiej jak nigdy nie sądziłam ze bliska może być , reszta niech pozostanie moja osobista , nie czuje potrzeby mówienia więcej . A jeśli idzie o Twoją definicje odbudowania poczucia własnej wartości to moja jest nieco inna. Przede wszystkim nie opiera się na pewności czegokolwiek a na akceptacji wszystkiego co mi się zdarza łącznie z nie podniesieniem się po czymś dramatycznym.
To co napisałam odnośnie skojarzenia w żadnym stopniu nie było powiązane z Twoją osobą. To było jedynie moje ogólne skojarzenie. Nie musisz też nikogo zapewniać, ani opisywać jaka jest Twoja obecna relacja. Ważne jak Ty się w niej czujesz.
To co napisałam o rozumieniu definicji odbudowy poczucia wartości jest moim rozumieniem tego pojęcia. Fakt nie zaznaczyłam, że to jest moje rozumienie.
Nie będę wchodziła w dyskusję, która z nas ma rację, bo to nie chodzi o to, żeby wejść w „przepychankę”czyje ma być na górze. Ja napisałam o pewności, bo przeżyłam to czego się najbardziej obawiałam – odrzucenia. Paradoksalnie właśnie to odrzucenie najbardziej mnie wzmocniło.
Wiesz ja kilka razy już w swoim życiu otarłam się o śmierć, w przenośni i dosłownie. Jakby to określić, żyję z pamięcią oddechu śmierci na sobie. Dzięki temu przekonałam się jak jestem silna i jaka tkwi we mnie siła walki o siebie.
Ani przez moment nie zamierzałam dyskutować o czyjejkolwiek racji. Pisze o swoich przekonaniach i doświadczeniach. Ja nie postrzegam siebie , nie określam ani jako silna , ani słabą. No i nie czuje potrzeby walki bo z czym? Z kim? Żyje mi się spokojnie bez potrzeby bycia silną.
Jeszcze odnośnie sytuacji, którą opisałaś, a w zasadzie w każdym przypadku zdrady. Najpierw przede wszystkim zapytałabym się tej osoby czego jej zabrakło w związku ze mną. A nie sorry to nie jest zgodne z moimi poglądami więc zabieram swoje zabawki i nara.
Bo w większości przypadków mimo wszystko do zdrady przyczyniają się w jakimś stopniu dwie strony. I najczęściej wynika to z nieumiejętności rozmawiania ze sobą, nieumiejętności mówienia o swoich potrzebach, uczuciach, nieumiejętności stawiania własnych granic.
I tak, ja także w jakiejś części przyczyniłam się do zdrad mojego byłego partnera. Z tą różnicą, że ja zdałam sobie sprawę gdzie popełniałam błędy i postaram się, żeby w przyszłym związku nie popełniać tych samych błędów.
Tobie również Feniks!
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.