Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Zdrowienie, katharsis, nirwana

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 457)
  • Autor
    Wpisy
  • Tymczasowy
    Uczestnik
      Liczba postów: 127

      Albo DDD – jest jeszcze szersze, bo obejmuje wszystko

      właściwie to forum powinno się nazywać DDD.pl ale DDA jest bardziej 'rozpoznawalne’

      Fenix
      Uczestnik
        Liczba postów: 2551

        Do Tymczasowy:

        Masz absolutnie rację. Myślę, że nie jest istotne nazewnictwo i podziały. Najważniejsze jest dostrzeżenie istoty problemu, czyli ran na duszy i znalezienie najskuteczniejszego leku.
        Pozdrawiam 🙂

        Fenix
        Uczestnik
          Liczba postów: 2551

          Kim jestem?                                             Jestem DDA/DDRR/DDD.                      Ale przede wszystkim jestem dorosłą, dojrzałą, świadomą siebie, inteligentną, mądrą życiowo(w tym ostatnim chcę się jeszcze upewnić 😉 ) KOBIETĄ. 🙂

          Meliska
          Uczestnik
            Liczba postów: 98

            Witaj Fenix!

            Twoja opowieść jest piękna w tej chęci poznania siebie i pomocy samej sobie. Ja sama częściej spotkałam się z tym, iż ludzie oczekują pomocy, niż sami jej szukają. Być może nieudolnie, ale szukają… W swym tekście poruszyłaś tak wiele wątków mi bliskich. A co najmocniej jakoś zapamiętałam z całej treści to właśnie częsć o tym „poczuciu bycia nie takim, gorszym/innym”. Sama często się na tym łapie, gdy takiego poczucia doświdczam. Mam wrażenie, ze zbyt cęsto się porównuję do „ludzie, którzy nie mieli takich przeżyć”. I choć to być może bardzo kruche stwierdzenie, bo przecież tak na prawdę nie wiemy, jakie przeżycia mieli inni- wiec nie nam osądzać i cokolwiek zakłądać, to jednak takie odnoszę wrażenie, całkiem subiektywne i tylko moje. A potem łapię się na tym, że przecież jestem inna i dlaczego nie jestem taka jak oni, mam jakieś poczucie winy z tego powodu… Teraz to zjawisko jest już u mnie rzadziej, bo nauczyłam się go rozpoznawać i uświadamiać go sobie. Ale kiedyś było bardzo silne.

            Podobnie jak Ty, szukam literatury różnorakiej zachaczającej o tematy syndromów…Często jednak jest tak, że „wykryty” zostaje przez nas jeden, a cała reszta problemów pozostaje nieruszona. Wtedy zależy co do czego przypisujemy. A żeby móc coś do czegoś dobrze dopasować, jak w układance z puzli, potrzebna jest wiedza i świadomość siebie. Inaczej jednak patrzę na pracę psychologów i psychiatrów. Wielu z nich jest niestety „niedoedukowanych”, a przynajmniej ja miałam pecha/szczęście na takich trafiać. Nie wiem, czy to aby stwierdzenie słuszne, ale takie odniosłam wrażenie… Z drugiej strony, materia ludzka jest materia bardzo, ale to bardzo delikatną i wymagającą wiele zaangażowania by móc cokolwiek stwierdzić. Jednak, dobre podstawy, to dobre podstawy i myślę sobię, że albo ktoś się uczył, rozwijał, pasjonował tym co chce robić, oraz ma pewien zasób własnych cech, umiejeności wewnętrznych, który pozwala mu na zobaczenie rzeczywistego stanu rzeczy- wtedy istnieje szansa, że osoba ta jest w stanie nam pomóc, albo też nie zrobił nic innego poza skupieniem się na dostaniu dyplomu i niestety, umiejętności takowych nie posiada.

            Co do uważności na siebie, o której tyle napisałaś- myślę sobie, że jest ona pierwszym krokiem do jakichkolwiek zmian. I musi być „trzymana” przez wszystkie etapy zdrowienia. Po prostu… warto poświęcić sobie miejsce i czas w swoim życiu. 🙂 Miło jest mi widzieć kolejną wypowiedź, która to potwierdza 🙂

             

            Fenix
            Uczestnik
              Liczba postów: 2551

              Witaj Meliska 🙂

              Miałam podobne odczucia co Ty w stosunku do psychologów, dlatego zaczęłam sama szukać dla siebie pomocy.
              Myślę, że w dotarciu do siebie pomógł mi mój introwertyzm. Pomogło mi właśnie zatrzymanie się i poświęcenie sobie czasu. Nikt za nas nie wykona pracy nad sobą, nawet najlepszy specjalista. Bierność i postawa ofiary jest w dużym stopniu przyczyną tego, że pomimo terapii, mityngów cały czas stoi się cały czas w tym samym miejscu.  W moim przypadku, świadomość siebie pomogła również w odbudowaniu własnej wartości.

              Teraz, pomimo gorszych dni, mogę stwierdzić, że jest dobrze. A z czasem łatwiej jest wychodzić z dołków. 🙂

              Fenix
              Uczestnik
                Liczba postów: 2551

                Przez lata zmagałam się z brakiem akceptacji siebie. Zmagałam się z tym, że czyjeś, zewnętrzne oczekiwania stoją w sprzeczności z tym jaka jestem. Czułam, że zewnętrzny świat próbuje mnie wcisnąć w jakieś ramy, które uważa za słuszne, a które są mi zupełnie obce. Jednak olbrzymia chęć poczucia akceptacji wywierała na mnie presję wpasowania się w te ogólnie przyjęte schematy. Ten wewnętrzny konflikt, ta niespójność między tym co się czuje, co się myśli a tym co się robi dla spełnienia oczekiwań doprowadziły mnie na skraj przepaści. Doprowadziły do myśli samobójczych, planowania jak to najskuteczniej zrealizować. Tylko krok mnie dzielił od skoku w przepaść, pozornego uwolnienia od cierpienia. Jakimś cudem powstrzymałam się. Opatrzność? Siła Wyższa? Anioł Stróż? Wewnętrzna Siła? Nie wiem. To stało się początkiem drogi do szukania siebie. Początkowo czołgając się, zupełnie po omacku, z ciągłym obijaniem się o coś. Z czasem coraz pewniej na klęczkach, przy użyciu laski jako wsparcia, aż wreszcie pewnie na nogach w pełnym świetle. Wreszcie jestem wolna od presji spełniania oczekiwań innych, to czy spełnię czyjeś oczekiwania jest tylko i wyłącznie moim własnym wyborem. Nie oczekuję również, że inni będą zawsze spełniać moje oczekiwania. Mogę innych o coś prosić ale nie mam prawa wymagać, że będzie to zrealizowane, bo byłoby to ograniczaniem wolności. Sama nie chciałabym być przez kogoś ograniczana, zatem dlaczego ja mam kogoś ograniczać? Teraz wreszcie czuję się wolna.

                wienia1
                Uczestnik
                  Liczba postów: 18

                  Jestem nad przepaścią ale też bierność i przyjmowanie postawy ofiary powoduje że terapie nie za dużo mi dały. Boję się, całe życie z małymi wyjątkami, dzieje się ono poza mną. Jak czytam tu wpisy wszędzie coś o mnie. Co mam robić niewiem. Jak nie przeżywać spotkań z ludźmi, nawet najbliższymi.

                  Fenix
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2551

                    Wieniu postaw sobie proszę jedno zadanie przed sobą. Wybierz coś czego się boisz ale co Cię nie przeraża i nie paraliżuje.

                    I ZRÓB TO.

                    A później kolejne, i kolejne, i kolejne.

                    UDA CI SIĘ 🙂

                    Fenix
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2551

                      Życzę wszystkim pojawiającym się na tym forum:

                      siły, wiary w siebie i odnalezienia drogi do ukojenia.

                      Powodzenia

                      Fenix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2551

                        Czego pragnę?

                        Ciepła, prostoty.

                        Trochę magii.

                        W tym świecie pełnym obłudy i zgryzoty. 🙂

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 457)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.