Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Zdrowienie, katharsis, nirwana

Przeglądasz 10 wpisów - od 311 do 320 (z 457)
  • Autor
    Wpisy
  • Fenix
    Uczestnik
      Liczba postów: 2551

      Oczekujemy szczerości od innych, podczas gdy najtrudniej być nam szczerym wobec siebie.

      Oczekiwałam, że mężczyzna z trudnymi doświadczeniami uwierzy w szczerość moich intencji i słów. Podczas gdy mnie samej ciężko było uwierzyć w szczerość jego intencji i słów. Zamiast tego, w swojej głowie kolejny raz przeżywałam to co było kiedyś, to co należało już do przeszłości i w czym uczestniczył oprócz mnie zupełnie kto inny. Słuchałam ale nie słyszałam, bo byłam zatopiona w przeszłości. Nie słyszałam ani drugiego człowieka ani siebie. To nie jest obwinianie siebie, to jest moja szczerość wobec siebie z domieszką zrozumienia.

      travnick
      Uczestnik
        Liczba postów: 56

        W sumie nigdy nie mieszam się w cudze sprawy, a tym razem mnie poniosło i stąd ten wpis.

        Ale uznajmy, że nic nie pisałem. 😉

        Fenix
        Uczestnik
          Liczba postów: 2551

          Dlaczego Cię poniosło?

          Fenix
          Uczestnik
            Liczba postów: 2551

            Dlaczego jakiś czas temu przestałam myślec o sobie jako dorosłym dziecku alkoholika, dorosłym dziecku rozwiedzionych rodziców, dorosłym dziecku z dysfunkcyjnej rodziny?

            Bo dziecko jest uzależnione od osób dorosłych, nie ma swobody działania i nie ma wpływu na wiele rzeczy.

            A ja, jako dorosła pomimo różnych doświadczeń mogę decydować o swoim życiu, mogę podejmować decyzje, mogę świadomie kształtować swoją teraźniejszość, swoje tu i teraz. Mogę akceptować to, że na pewne rzeczy nie mam wpływu, mogę akceptować to, że nie wszystko da się kontrolować, mogę akceptować to, że nie mam wpływu na innych, nawet jeżeli robię to w dobrej wierze. Ale mogę zmieniać to na co mam wpły, z pewnością mogę zmieniać siebie.

            To ja decyduję, że nie pozostaję bierna w sytuacji, w której mogę coś zrobić. To ja decyduję, że odpuszczam w sytuacji, w której nie mam na coś wpływu.

            Jestem dorosłą osobą, której tata chorował na alkoholizm (bo to jest chorobą a nie wyznacznik tego kim ktoś jest), jestem dorosłą, której rodzice się rozwiedli, jestem dorosłą osobą, pochodzącą z rodziny, w której występowały dysfunkcyjnej zachowania.

            Jestem z pewnością dorosłą osobą, która wybiera aktywność i działanie a odpuściła sobie bierność.

             

            Fenix
            Uczestnik
              Liczba postów: 2551

              Do Przyjaciela

              To mój ostatni list do Ciebie.

              Dziękuję Ci za wiele rzeczy. Ale jest kilka, które poczułam tylko przy Tobie. Dziękuję, że mogłam poczuć się przy Tobie bezpiecznie i spokojnie. Dziękuję za to, że mogłam się przekonać iż potrafię pokochać mężczyznę bezwarunkowo.

              Jest jeszcze jedno co poczułam tylko będąc w tej relacji.

              Kiedy patrzyłam na Ciebie obserwującego dzieci znajomych lub słuchałam opowiadającego o dzieciach, uświadomiłam sobie, że jesteś jedynym mężczyzną, którego wybrałabym na ojca swojego dziecka lub dzieci. Jeżeli Ty także byłbyś gotów na ten krok.

              Niezmiennie życzę Ci odnezienia na swej drodze spokoju. Życzę Ci, jeżeli byś tego chciał, spotkania osoby, która dostrzeże, doceni wszystko to co ja dostrzegłam, pokocha Cię bezwarunkowo i którą Ty także pokochasz.

              Życzę Ci wszystkiego najlepszego.

              Żegnaj Przyjacielu

              Fenix
              Uczestnik
                Liczba postów: 2551

                Gdybym dzisiaj mogła złotej rybce powiedzieć jedno życzenie, to poprosiłabym ją o to, żeby oddała mężczyznom ich prawo do wrażliwości.

                Fenix
                Uczestnik
                  Liczba postów: 2551

                  Nie wszystkie problemy w kontaktach z płcią przeciwną wynikają jedynie z wychowywania się w rodzinach dysfunkcyjnych. Czasem może być to czynnik dodatkowo wzmacniający.

                  To z czym ja się tak naprawdę zmagałam i mimo wszystko zmagam, to jest brak poczucia, że można być atrakcyjną i pociągającą dla mężczyzny pomimo niedoskonałości urody.

                  Większość kobiet ma jakiś kompleksy na tym tle. Jednak wiele rzeczy można zmienić, z wieloma można się uporać przy kochającym partnerze, który okazuje i mówi, że jesteśmy dla niego atrakcyjne takie jakie jesteśmy.

                  Ja tego nie otrzymałam w długoletnim związku. Dostałam co innego. Dostałam stwierdzenie, powiedziane jako żart „każda potwora znajdzie swego amatora”, dostałam zainteresowanie innymi kobietami. Nigdy nie usłyszałam od niego, że go pociągam, że mu się podobam. W moim odczuciu niejako wymuszałam to na nim, pytając go o to. To wszystko sprawiało, że czułam się coraz brzydsza, nieatrakcyjna i tylko umacniało to z czym się zmagałam.

                  To, że nawet zgrabna sylwetka o kobiecych kształtach, długie nogi i wiele pozytywnych cech charakteru nigdy nie będą miały tak naprawdę znaczenia w porównaniu z ładną nieskazitelną buzią.

                  I to także spotęgował rozpad ostatniej relacji. Bo to jaka jestem nie wystarczyło, żeby ten mężczyzna chciał że mną być. I chociaż racjonanie wiem, że nie o to chodziło. To podświadomość krzyczy zupełnie co innego.

                  I nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek uwierzę, że ktoś będzie chciał ze mną być pomimo niedoskonałości urody.

                  Fenix
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2551

                    Niewierność partnera tak naprawdę bije w nasze poczucie atrakcyjności, bo pokazuje, że to co jest w nas tak naprawdę nie liczy się dla drugiej strony. Chociaż powody tkwią czasem zupełnie gdzie indziej.

                    Fenix
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2551

                      No ale cóż jak to żartował mój były partner. Nie ma brzydkich kobiet, niektóre są tylko nieumalowane.

                      Fenix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2551

                        Im dłużej się nad sobą pracuje tym więcej pojawia się wspomnień, także tych najbardziej bolesnych. Ale to dobrze, bo mimo wszystko ich przemyślenie pomaga w lepszym zrozumieniu siebie a także innych.

                        Widzę swojego tatę w innym świetle ale widzę też jego błędy nie zawsze wynikające z choroby a z zupełnie czego innego.

                        W innym miejscu napisałam, że oboje z tatą byliśmy osobami kochającymi za bardzo związanymi z unikaczami bliskości. I tak faktycznie było. Oboje byliśmy stroną, która pokazywała swoje uczucia i zainteresowanie partnerom, którzy bardziej się starali. Oboje także niejako byliśmy żebrakami miłości.

                        Kiedyś spędzając z rodzicami wakacje nad morzem zapytałam tatę kogo by ratował gdybyśmy z mamą zaczęły się topić. W efekcie końcowym otrzymałam odpowiedź, że mamę, bo dzieci można mieć wiele a żonę tylko jedną. Nie pomyślał wtedy, jak może takimi słowami zranić dziecko, pewnie tymi słowami chciał pokazać mojej mamie jak bardzo mu na niej zależy, jak bardzo chce być przez nią kochany.

                        To co dla mnie jako dziecka było jeszcze dodatkowo dotkliwe, że moja mama wtedy nie zareagowała tak jak pewnie zareagowało wiele kobiet a z pewnością ja. Nie powiedziała, że nie pozwoliłaby w takiej sytuacji zginąć własnemu dziecku i kazała tacie mnie ratować kosztem siebie.

                        Rodzice wyszli z tej sytuacji oboje usatysfakcjonowani. Tata pokazał mamie, że jest najważniejsza a mama poczuła się najważniejsza, ważniejsza niż własne dziecko. Ja wyszłam z tego poturbowany obustronnie, bo poczułam, że dla żadnego z rodziców nie jestem najważniejsza.

                        Jak to się przełożyło także na moje związki z mężczyznami?

                        Nigdy nie potrafiłam niejako rywalizować o mężczyznę. I nigdy się chyba tego nie nauczę. Kiedyś postrzegałam to jako poniżające ale tak naprawdę chodziło o to, że myślałam iż nie mam żadnych szans. W sytuacji gdy pojawiały się inne kobiety, ja się poprostu wycofywałam i zamykałam w sobie. I to się chyba nigdy nie zmieni.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 311 do 320 (z 457)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.