Po Zlocie DDA pojawiło się u mnie parę refleksji, które chcę wykorzystać na drodze mojego Zdrowienia.
- Można nienawidzić samego siebie w „słabej” postaci. Kiedy jesteśmy w kiepskim nastroju, czujemy się słabi, samotni, przygnębieni lub zrozpaczeni – możemy podświadomie nienawidzić (nie akceptować) takich swoich stanów, nie chcieć siebie takiego słabego i bezsilnego, mieć trudność w zbliżeniu się do siebie takiego, do skontaktowania się ze sobą słabym. Ten brak akceptacji siebie – słabego jest trudnością w zdrowieniu.
- Trzeba skonstruować w sobie postać „kochającego rodzica”. Można wtedy odwoływać się do niego w chwilach trudnych, kiedy dopada nas niewiara w siebie, autokrytyka, lęki, poczucie winy i inne negatywne emocje. Kochający Rodzic głosem pełnym miłości uspokoi zalęknione i rozemocjonowane Wewnętrzne Dziecko. Kochający Rodzic może przemawiać głosem jednego z naszych rodziców (tego kochającego), ale może to być głos innej rzeczywistej lub wymyślonej osoby.
- Wychodzenie z syndromu DDA, to w dużej mierze rozwijanie pełnej miłości „relacji” między Kochającym Rodzicem i Wewnętrznym Dzieckiem (czyli tymi dwoma naszymi wewnętrznymi konstruktami).
- Zadanie: wymień 5 cech Kochającego Rodzica.
- Pytanie: jakich używałem w dzieciństwie sposobów dbania o siebie? Czy tylko ucieczkowych lub autodestrukcyjnych?
- 6 DDA często czuje się dzieckiem w dorosłym ciele, Nawet mając 30, 40 i więcej lat.
- Wewnętrzne Dziecko to mogą być emocje. Można z nimi nawiązać kontakt poprzez kontakt z ciałem.