Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Zmiany
-
AutorWpisy
-
Jutro jadę do Niemiec do tej samej osoby co wcześniej. Nie powierzam kluczy i opieki nad mieszkaniem moim rodzicom, tylko sąsiadce. Robie pomału krok do przodu, bo juz odseparowałam się fizycznie od rodziców, ale nie psychicznie – a to jest bardzo trudne w dążeniu do zdrowienia. Przez remont na mieszkaniu nie chodzę na terapie regularnie, przez co nie idzie ona do przodu. Ale muszę zrobic remont, bo jest to konieczne. Gdy skończy się remont, wtedy chciałabym rozpocząć terapie w Czarnym Borze grupową, bo tam tak naprawdę można wyrzucić te smutki i żale do rodziców w gronie osób które mnie zrozumieja no i oczywiście pod okiem psychologa. Bo ostatnio sobie nawarzyłam bigosu na Al anonie i mówiłam o wszystkim co sie dało o snach, o innych sferach i przewodnicząca grupy powiedziała mi że powinnam według niej skończyć swoją terapie bo to nie ma sensu. Nie wiem jakim prawem ktoś wypowiada sie i mówi że mam skończyć terapię, to tylko i wyłacznie ode mnie zależy. Przez tą moja paplaninę i długi język szukałam wszędzie terapeutów i gadałam o sobie ile wlezie. Teraz wiem że o moja wina że tak duzo o sobie mówiłam i myślę że ten chłopak którego spotkałam na wycieczce to był skutek tej mojej paplaniny w al anonie, byłam jak na speedzie….okropne teraz pozostaje mi tylko z tego wyjść i nie opowiadać wszystkim o sobie, poza tym jestem wyczerpana po tym ostatnim roku.
A co z tym chłopakiem było? Bo nie doczytałem się nigdzie.
Wcześniej dużo pisałam i szczerze mówiąc już mi sie nie chce. Poznałam go na wycieczce i bardzo mi sie spodobał. Ogólnie rzecz biorąc to doszłam do wniosku, że jak za wiele o sobie mówimy, to tak jakby wypiło się kawę….gadasz, gadasz, gadasz i w końcu czujesz się wyssany z energii. A na Al – Anonie to kobiety tam lubią sobie obgadywać i ja też w to się wkręciłam, aż w końcu i one zaczęły mnie namawiać do tego bym rzuciła terapię i wtedy naprawdę się wściekłam. Jestem typem osoby, która dąrzy do celu, aż go osiągnie. To moja wina że naruszyłam zasady terapii i obcym osobom mówiłam o czym rozmawiam z psychologiem. Terapia ma mi pomóc a nie zaszkodzić, a jeśli powiedzmy chodzi się do 5 terapeutów na raz to wiadomo że nic z tego nie będzie.
Nie rozumiem jak można namawiać do rzucenia terapii. I to na mityngach jak rozumiem.
Właśnie to jest to, tak jak powiedziałeś, to są mityngi i ona jako trzymająca tą grupę Al- Anonu powinna namawiać na terapię, a nie zniechęcać a to ile moja terapia trwa to zależy od tego czy się staram czy nie, bo terapia nie polega na mówieniu, że się będę starać tylko trzeba coś robić i się starać. Jeśli przewodnicząca grupy ma małą wiedzę terapeutyczną to jak ona ma prowadzić grupę. Tym Al – Anonką się wydaje, że idąc na terapię terapeuta nie karze nic robić w szczególności że tam jedna z nich była u psychologa i miała problem z mężem bo pił i nie pracował i nie robił nic w tym kierunku żeby si poprawić i ona chciała od niego odejść to psycholog zaproponowała żeby sie od niego wyprowadziła to ona rzuciła terapie i teraz pbraza na całego. Z tego co wiem to podlizuje sie temu mężowi chodz on jej mówi żeby do niego nie przyjeżdżała bo on jej nie chce widzieć i to jej wina wszystko. Jak słuchałam tego to aż byłam zdziwiona że ona potrafi się aż tak do niego płaszczyć i myśli że psycholog niczego nie załatwi.
<p style=”text-align: left;”>U mnie na mityngach też niektórzy uważali, że terapua nie jest konieczna – że same mityngi wystarczą. Ale nie namawiali nikogo do tego.</p>
Trochę nie zrozumiałam tego co napisałeś
Kilka osób na moich mityngach dda otwarcie mówiło, że nigdy nie korzystali z terapii, jedynie chodzą na mityngi 12 krokowe i to im wystarcza do zdrowienia. Te osoby były chyba bez wyjątku zdrowiejącymi alkoholikami i mieli za sobą wieloletni udział w AA (poza byciem DDA). Nawet więcej, twierdzili, że ich zdaniem terapia przeszkadza w zdrowieniu w trybie 12 kroków. Mimo to nie krytykowali tych osób, które chodziły na terapię, ani nie namawiali do jej rzucenia. Zresztą większość uczestników mityngu chodziła na terapię.
Ja uważałem zawsze, że terapia jest nawet ważniejsza niż mityngi.
Tak właśnie i ja uważam, że terapia jest ważniejsza niż mityngii. Jeśli chodzi o Al-Anon to wiem, żę to nie dla mnie, mogę się spotkać z nimi pogadać o jakiś normalnych rzeczach poza terapeutycznymi. Każdy ma swoją drogę i nie mówi się moim zdaniem nikomu co ma robić.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.