Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Żona na terapii dla DDA

Otagowane: , ,

Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
  • Autor
    Wpisy
  • TrueBenah
    Uczestnik
      Liczba postów: 3

      Witam serdecznie wszystkich użytkowników.

      Przychodzę do Was z pewnym problemem. Moja żona niedawno zaczęła terapię dla DDA, Pani psycholog dała mojej żonie zadanie z dzienniczkiem emocji który moja żona sumiennie i dokładnie wypełnia.

      Niemniej jednak, na ostatniej wizycie otrzymała zadanie napisania „książki o rodzinie pochodzenia” która ma dzielić się na trzy etapy (co było, co jest, co będzie) oraz każdy etap ma dzielić się na rozdziały.

      Niestety, żona nie do końca zrozumiała polecenie, Pani psycholog jest na urlopie a moja żona nie chce jej przeszkadzać w urlopie więc nawet nie mam skąd zasięgnąć porady jak ów książka ma wyglądać. W tym miejscu chciałbym prosić Was o pomoc, może ktoś wie lub miał takie zadanie?

      Pozdrawiam serdecznie.

      dda93
      Uczestnik
        Liczba postów: 621

        Witaj,

        Oczywiście, nikt Tobie lub żonie drobiazgowo nie wyjaśni, co pani psycholog miała na myśli, zwłaszcza jeśli nazwała to „książką”. Ale podejrzewam, że chodzi o coś w rodzaju drzewa genealogicznego, które jednak nie ma na celu zbierania imion i dat urodzeń – tylko informacji czy np. w rodzinie powtarzały się problemy z alkoholem w innych pokoleniach, czy grupy rodzinne były raczej małe, czy wielodzietne, na jakim rodzina żyła tle społecznym, czy dużo było przypadków śmierci z przyczyn innych niż naturalne itp. itd.

        Podobno bywa taka praktyka stosowana. Moim zdaniem jest średnio skuteczna, bo wystarczy rozmowa z pacjentem, żeby uzyskać te same informacje (choć nie aż tak rozbudowane).

        P.S. Czy dobrze rozumiem, że żona wciąga Cię w proces swojego zdrowienia? 😉

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
        Meliska
        Uczestnik
          Liczba postów: 98

          Witaj. Pierwszy raz słyszę, a raczej czytam, że jako zadanie można zastosować napisanie czegoś w rodzaju „książki”. Ja spotykałam się raczej z rysowaniem genogramu. Jest to jakby swego rodzaju „drzewo genealogiczne” swojej rodziny, w której zaznacza się istniejące i nieistniejące już relacje, w tym też osoby uzależnione i nałogi, jakie występowały w rodzinie. Dla mnie osobiście genogram jest bardzo fajnym narzędziem, potrafi dużo powiedzieć, jeśli umie się go właściwie odczytać, w tym pomaga też psychoterapeuta. Czy psycholog Twojej żony jest psychoterapeutką ( po 5 letnich studiach psychologicznych + 4 letniej szkole psychoterapii), czy tylko psychologiem po studiach psychologicznych? 🙂

          dda93, masz rację, troszkę dużo wie mąż o terapii swojej żony 🙂 Ciekawi mnie czemu ona sama nie napisała tego pytania 🙂

          Meliska
          Uczestnik
            Liczba postów: 98

            dda93, jest do Ciebie jakiś kontakt? Ciekawy masz tok myślenia, co wnioskuję po Twoich odpowiedziach w wątkach, chętnie bym z Tobą porozmawiała, jeśli chciałbyś 🙂

            TrueBenah
            Uczestnik
              Liczba postów: 3

              Szczerze mówiąc nie wiem nic na temat Pani psycholog do której uczęszcza moja żona.

              Czy to coś złego że uczestniczę w zdrowieniu żony? Myślałem że raczej jestem potrzebny by ją wspierać.

              Żona nie napisała pytania, jest bardzo wycofana i bardzo na wyrost boi się krytyki.

              Wstyd przyznać ale niewiele wiem jak postępować z kimś kto jest DDA.

              Po rozmowie z żoną na pewno wiem, że nie chodzi o genogram.

              Niemniej dziękuję pięknie za wszystkie odpowiedzi.

              Meliska
              Uczestnik
                Liczba postów: 98

                To, że nie napisała pytania. Hm, też nad wyraz boję się krytyki, ale jednak wycofując się nie podejmuje żadnego działania, a Ty robiąc to za nią, dajesz jej możliwość ucieczki. Tak myślę, wyręczasz ją i w związku z  tym, dalej żona tkwi w tym samym miejscu. Nie mierzy się z podjęciem decyzji o napisaniu i poradzeniu sobie, sama. Jesteś jakby jej opiekunem… Ciekawe na ile w życiu jesteś jej opiekunem, a na ile mężem? Wiem, że DDA czasem szukają sobie opiekunów w związku,kogoś, kto ma ich uratować, lub ludzi podobnych do swych rodziców.

                Hm, jeśli nie chodzi o genogram, to trzeba dopytać terapeutki. Kolejna sytuacja do pooglądania; czemu żona nie zapytała od razu jak ma wyglądać wykonane zadanie? Bała się oceny, że psycholog pomyśli, że jest gorsza, bo czegoś nie rozumie?

                TrueBenah
                Uczestnik
                  Liczba postów: 3

                  Powiem szczerze, próbuję to sobie jakoś powoli poukładać.

                  Zacznijmy od żony, bo ona jest najważniejsza. Twierdzi że póki była na wizycie wiedziała jeszcze jak ugryźć temat ale im bardziej zaczęła o tym myśleć tym coraz mniej jest pewna.

                  Co do reszty, nigdy nie patrzyłem na siebie przez pryzmat opiekuna, z kolei do „stylu bycia” rodziców żony i ich zachowań jest mi zdecydowanie daleko. Niemniej jednak (jeśli się mylę proszę mnie poprawić) chcąc wspierać małżonkę bardziej jestem przeszkodą w jej zdrowieniu?

                  Kolejno, jeśli jestem bardziej opiekunem niż mężem – co mogę zrobić aby terapia była bardziej skuteczna?

                   

                  dda93
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 621

                    Co zrobić, żeby terapia Twojej żony była bardziej skuteczna? Nic. Moim zdaniem przede wszystkim nie robić nic za nią. Jeśli to ona ma pracę domową, to musi sama pamiętać jaką, i sama ją zrobić. Jeśli coś zapomniała, albo czegoś nie zrozumiała, to pani psycholog głowy pewnie nie urwie… Najwyżej zada tę pracę jeszcze raz lub zmieni na coś innego. Na terapii każdy pracuje za siebie i dla siebie.

                    Co natomiast możesz zrobić jako dobry mąż? Myślę, że będziesz mógł czasem przymknąć oko na to, jeśli żona będzie bez powodu jakaś milcząca, zamyślona, bez humoru – bo może to być całkowicie z powodów nie związanych z Tobą. Terapia otwiera w ludziach różne, przykre czasem, przeżycia i po owocnej sesji z terapeutą człowiek jest czasem bardziej wykończony niż po przeładunku węgla lub kopaniu rowów.

                    Meliska
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 98

                      Moim zdaniem nie wyręczać żony w aktywnościach związanych z terapią. Ona musi wziąć odpowiedzialność sama za swoją terapię. Wtedy terapia będzie również spełniała swoje zadanie. Co nie oznacza oczywiście, że nie masz z żoną rozmawiać  o tym, jak się czuję. Takie rozmowy myślę są ważne, bo czasem na terapii dzieje się tyle w człowieku, że może to przenosić do sytuacji rodzinnej. Wychodzi dzieciństwo, wychodzi ból , wstyd i bardzo dużo trudnych emocji, i tutaj właśnie potrzeba zrozumienia z Twojej strony.

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
                    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.