Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Żona z DDA
-
AutorWpisy
-
No i doznałeś zderzenia z rzeczywistością. Cóż, wkopałeś się.
Na Twoim miejscu wziąłbym za kudły żonę i wywiózł ją do sprawdzonego, dobrego, psychologa, żeby jej poustawiał w głowie, jeżeli sam nie potrafisz. A żona jest wierząca?- Ta odpowiedź została zmodyfikowana , 3 tygodni temu przez abcd.
Tak jest wierząca.
Wierząca i dlatego do wartości chrześcijańskich robabia moja pomoc jej rodzinie, a jednocześnie ja jestem głową rodziny i powinienem być samodzielny.
To coś nie tak z jej wiarą. Seksu zero, a jest obowiązkiem żony kochać się też fizycznie z mężem. I przypomnij jej, że mąż jest ważniejszy niż jej rodzina i nie ma prawa kosztem męża uszczęśliwiać swoją rodzinę alkoholików. I że pomaga się wtedy, gdy najpierw zapewnia się wszystko co potrzebne najbliższym. Poza tym pomaga się mądrze, a nie dla samej pomocy. Alkoholikom pomaga się w leczeniu alkoholizmu, a nie że sprzyja ich chlaniu. Twojej żonie potrzebny jest kierownik duchowy. Poza tym jest też „Wspólnota Trudnych Małżeństw SYCHAR”. Jak wpiszesz na youtubie to mają kanał. Tam dobrze by było żebyś z żoną spróbował zgłosić się po pomoc.
Dobranoc, do następnego.
abcd „To coś nie tak z jej wiarą. Seksu zero, a jest obowiązkiem żony kochać się też fizycznie z mężem”- poważnie?!! Aż trudno mi uwierzyć że w tych czasach jeszcze ktoś tak myśli…
cybernetykpl- co do żony. Z tego co piszesz, jesteś w bardzo trudnej sytuacji. Mam wrażenie jakbyś sam był współuzależniony a przynajmniej masz te cechy- oczywiście mogę się mylić. Dla Ciebie i dobra dziecka najważniejsze jest rozwiązanie sytuacji. Jak? pójść SAMEMU na terapię. Najszybciej jak się da. Tam poukładasz sobie wszystko w głowie i będziesz wiedział co zrobić. Oczywiście to zajmie trochę czasu, stąd dobrze zacząć już działać. Na Twoim miejscu, żony nigdzie bym nie „targała”, żadne terapie par- dopiero, gdy oboje będziecie w indywidualnym wsparciu można pomyśleć o terapii wspólnej.
W pierwszej kolejności jesteś odpowiedzialny za siebie, potem za zależne od Ciebie istoty (tutaj: dziecko), nie jesteś odpowiedzialny za żonę i jej „pomysły” dotyczące jej rodziny pochodzenia ani za jej pijących braci i matkę. Zajmij się SOBĄ!! (co nie oznacza, że masz to robić sam, bez wsparcia innych). Wtedy przyjdzie rozwiązanie. Powodzenia.
Nie jest współuzależniony, ja się nie daję już wykorzystywać. Reaguje i mówie swoje zdanie do żony, a z nimi mam bardzo sporadyczny kontakt.
Wiecie dlaczego? Bo syn widzi te sprawy podobnie i się buntuje do żony (nawet przy mojej teściowej). Nigdy nie gadma na nich przy synu.
„Wiesz jak latami słyszysz, że jesteś materialistą bo oni coś ciągle chcą a potem się dowartościowywać, (…) To już człowiek głupiej”
Czyli uważacie tak jak ja, że nie jestem ten be jak wmawia zona?
O współuzależnieniu pomyślałam z powodu tych zdań. Ale może tutaj bardziej jest manipulacja za strony żony, która doprowadziła do Twojej niepewności… Z tego co napisałeś, to raczej masz zdrowe podejście. To wszystko i tak nic nie zmienia- potrzebujesz wsparcia z zewnątrz, fachowego wsparcia. Jeśli z dzieckiem rozmawiasz na te tematy (oczywiście w rozsądnych dawkach i z uwzględnieniem jego wieku) i nie robisz z tego tajemnicy-to ok. Ale syn i tak interpretuje to na swój własny sposób. A cała sytuacja nie jest dla niego to dobra- on widzi i czuje co się między Wami dzieje.
Życzę rozwiązania bolących Cię spraw.
„abcd „To coś nie tak z jej wiarą. Seksu zero, a jest obowiązkiem żony kochać się też fizycznie z mężem”- poważnie?!! Aż trudno mi uwierzyć że w tych czasach jeszcze ktoś tak myśli…”
Cześć Mirka
A po co jest związek małżeński, jaka jest istota związku małżeńskiego, związku między mężczyzną i kobietą otwartego też na seks? Z tego co się orientuję by rosnąć/dojrzewać w miłości. A przekazywanie życia jest w istocie miłości. A seks w związku małżeńskim jest godziwym sposobem przekazywania życia. Płodzenie i rodzenie w sposób godny wynika z istoty związku małżeńskiego.
Mirko, a jak Ty myślisz, bo ja poważnie tak myślę.
Nie chcę zaśmiecać wątku cybernetykpl. Dlatego nie będę się rozpisywać,przez co możemy nie zrozumieć się na wzajem. Mnie w Twojej wypowiedzi zatrzymały słowa „ a jest obowiązkiem żony kochać się też fizycznie z mężem”- typowo patriarchalne myślenie. Nikt nie ma obowiązku- ani mężczyzna, ani kobieta. Wiadome jest, że łącząc się w parę (i nie muszę być w związku małżeńskim!!) uprawiamy sex. I wynika on nie tylko z potrzeby zaspokojenia popędu ale też w ten sposób okazujemy sobie miłość, bliskość itp. Więc jeśli jest miłość to też jest otwartość na sex, ale tam nie ma OBOWIĄZKU.
Brak ochoty na sex może wynikać z wielu powodów: wieku (spada libido i zainteresowanie), chorób (np. problemy z hormonami), wypalenia uczucia. Ale może być tak, że jedna strona manipuluje seksem: odmawiając- karze drugą stronę. Dlaczego nie ma sexu u autora postu? nie wiemy. Tylko on może wyjaśnić tę kwestię poprzez rozmowę z żoną. Ale żona też musi być otwarta na taką rozmowę i oboje muszą być wobec siebie szczerzy. Wg mnie brak sexu to wierzchołek góry lodowej, objaw który widać zewnętrznie- w głębi (po obu stronach) mogą być żale, złości itp. które hamują bliskość.
Jej brat również unika. To wynika z ich dzieciństwa. Pijany ojciec z mamą w jednym pokoju z dziećmi …
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.