Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Żona z DDA

Otagowane: , ,

Przeglądasz 10 wpisów - od 41 do 50 (z 72)
  • Autor
    Wpisy
  • cybernetykpl
    Uczestnik
      Liczba postów: 37

      Żona nie uda się na żadną terapię bo nie widzi problemu, a ja nie będę walczył z wiatrakami. Uważam, że może coś zobaczy jak jej mama umrze. Przykre ale prawdziwe.

      Zapomniałem dopisać, że w tygodniu powiedziałem jej, że mam dość stawiania przed faktem dokonanym i zakładania przez jej rodzine, że ja coś muszę dla nich robić bo i ja mogę tak samo wymagać. Podałem przykład, skoro mają gospodarstwa to w takim razie powinni nam dawać produkty żywnościowe np.  ziemniaki zamiast kupować w sklepie.

      I zadałem pytanie: jak mamy zakładać to w dwie strony. Zaniemówiła.

      To jest wszystko i tak na chwilę bo oni potrafią nią kierować. Ale mną już nie.

      cybernetykpl
      Uczestnik
        Liczba postów: 37

        Może będę nieskromny ale uważam, że żona czuje się ze mną bezpiecznie.

        Przychodzi i codziennie opowiada mi o swoich przeżyciach w pracy, zwierza się, potrzebuję abym ja wysłuchiwał, doradzał i wspierał

        I tego samego chce dla swojej rodziny.

        Mirka 221
        Uczestnik
          Liczba postów: 32

          cybernetykpl, sprawdź, przyjrzyj się dobrze jaka dynamika jest w Waszym związku. Czy tak jak dajesz przestrzeń żonie to czy ona Tobie też daje? Jeśli jest między Wami zaufanie, to może warto namówić żonę na terapię? Ale i tak uważam, że aby coś się zmieniło, to do Ciebie należy pierwszy  ruch.

          Dobrze, że umiesz stawiać granice.

          Jeśli jesteś zainteresowany rozwojem, zobaczeniem gier ludzkich to posłuchaj kanału p. dr Izabeli Kopaniszyn – master your life.

           

          Mirka 221
          Uczestnik
            Liczba postów: 32

            Cybernetykpl, jeszcze dodam, że nawet jak matka jej umrze, to może nie zmienić zdania. Bardzo prawdopodobny scenariusz jest taki, że będzie ją gloryfikować (traumy- im silniejsze tym większe wiązanie z oprawcą/ katem, to jest to, o czym pisze Kurianna, kultura, wiara- to wszystko nas programuje i twoja żonę także) . Niestety, wewnętrzny ból mogła zakopać tak głęboko,  że nie będzie widziała potrzeby terapii. Wsparcie jest ważne dla Ciebie i syna.

            Dziękuję Dda93 że stanąłeś w mojej bronie. Odpisałam na posta Abcd, ale z jakiegoś powodu nie opublikował się 🙂 . Może i dobrze, bo widzę po jego odpowiedziach, że nie warto tracić energii.

             

             

            cybernetykpl
            Uczestnik
              Liczba postów: 37

              Widzisz, jeśli chodzi o powody takiego postępowania to wynikają one z tego, że rodzice nie interesowali się nimi, nie wspierali, nie pomagali, nie uczestniczyli w ich życiu. Ba nawet nie wiedzieli gdzie są szkoły do których chodzą ich dzieci.

              O wszystko chodziło do obcych, sąsiadów, dalszej rodziny.

              Ona ma ze mną dobrze, czuje się bezpiecznie i tego samego chce dla nich. Tak jak zaopiekowalem się nią to ona chyba podświadomie dąży aby opiekował się nimi w sytuacjach …

              Mirka 221
              Uczestnik
                Liczba postów: 32

                Cybernetykpl, Przyszła mi taka myśl, na to, co piszesz… Że osoby współuzależnione, lubią zajmować się innymi, tylko nie sobą. Bo tak zostały nauczone przez najbliższe otoczenie. Więc, (naprawdę- piszę to z ciepłymi uczuciami, ze pełnym zrozumieniem Twoich rozterek i problemów) skieruj uwagę na siebie. Nie wiem ile masz lat i jak długo w tym tkwisz, ale skoro piszesz o tym to znaczy, że  masa krytyczna wylała się.

                Odniosę się do ostatniego akapitu. Piszesz „Ona ma ze mną dobrze, czuje się bezpiecznie i tego samego chce dla nich”. A mi automatycznie nasuwa się pytanie: A TY CZEGO CHCESZ?

                 

                cybernetykpl
                Uczestnik
                  Liczba postów: 37

                  Chcę aby żyła naszym życiem. Aby nasze potrzeby były dla niej najważniejsze. Aby była obiektywna, stała za mną i synem. Nie usprawidliwiała ich. Aby nie myślała aby tamci mieli ale abyśmy my mieli. Czyli abyśmy bylią jedną rodziną dla niej od A do Z.

                  Nie oczekiwała od nas poświęceń dla nich a wyznaczyła im granice.

                  Ja żyję dla nas, a bardziej już dla syna i siebie. Jej mogę pomagać, ale jej. Ich problemy, kompleksy, marzenia, sprawy, oczekiwania – nie interesują. Skoro jestem jej mężem (jak sma mówi) to dlaczego ona uważa, że mam być ich sługą, a oni dla nas nic? I to jest ok. Oni zakłądają, że tak ma być i to normalne, oni nie proszą, oni stawiają przed faktem.

                  O nic ich nie prosi bo jak mówi po to ma mężą. JA ich nei będę tu oceniał. Skoro tak to jej bratowa też ma mężą (jej brata). W czym różnica?

                  Ona ma byc taxi dla nich, a jak ona miala jechac do lekarza to „masz przeciez meza”?

                  Co powiedza to ona przyjmuje za prawdę i dobre. Jak ja sie bronie to jestem egoista, materilista bo im nie dam, nie wyrecze itd.

                  Dzwonia do niej i mowia aby zalatwial im po drodze cos…, przyjezdzamy a oni balują. Nie byli chorzy, nie byli na delegacji itp. wiec powinni sami zalatwiac swoje sprawy – a wiesz co potem usłyszałem? Że oni  potrafią się ustawić, wyśmiali to, że mają co chcą i inni się dają. Im wolno.

                  Czyli są w pełni świadomi, że wykorzystują innych. Co gorsza mają z tego satysfakcję.

                  I to nei chodzi tylko o mnie, ich dziecko potrafiło wyprosic naszego syna ze swojego pokoju jak tam bylismy. Gdyby nasz syn to zrobił to by go „ukamienowała” ale tutaj staneła po ich stronie (nie syna).

                   

                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , 1 tydzień temu przez cybernetykpl.
                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , 1 tydzień temu przez cybernetykpl.
                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , 1 tydzień temu przez cybernetykpl.
                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , 1 tydzień temu przez cybernetykpl.
                  Mirka 221
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 32

                    Cybernetykpl. Twoim marzeniem jest aby ona się zmieniła. Ale to jest marzenie. A Ty nie jesteś wszechmocny, nie jesteś Bogiem aby to marzenie się spełniło. I jesteś na nią zły a może nawet wściekły. Niestety, nie mamy wpływu na innych- mamy wpływ tylko na siebie. I być może (być może ale niekoniecznie) Twoja zmiana popchnie żonę do zmiany. Ale Twoja praca ze sobą ma na celu Ciebie wzmocnić, wyjść z tej mgły w jakiej jesteś a nie nie ma na celu zmiany postępowania żony. Zadbaj o siebie i dziecko- to Twoja odpowiedzialność jako rodzica.

                    Mirka 221
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 32

                      <p style=”text-align: justify;”>Tak na marginesie- zachowania rodziny (wykorzystwanie, śmianie się i umniejszanie innym) pachną narcyzmem. Alkohol dodatkowo uszkadza mózg i przez to m. in. przyczynia się do tego zaburzenia.</p>

                      cybernetykpl
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 37

                        Nie. To są kompleksy, zazdrość itp. nic w życiu nic samo nie osiągnęli, żadnych zainteresowań, pochodzenie itd.

                        Tak jak było wychowani tak kopiują w swoim życiu np. ojciec po pracy pierw zachodził do rodziców i brata. Wracał pijany na noc. Nie interesowali się dziećmi. Sami troszczyli się o siebie. To samo szwagier robi. Ucieka z domu do matki, nic nie pomaga w domu, nie wspiera dzieci itd. uważa, że jeśli pracuje to nic więcej nie musi. Jak widzi osiągnięcia naszego syna to wtedy budzi się w nim zazdrość i neguje. Po czasie jego żona próbuje kopiować nas ale 2 do 3 zajęć uczestniczą i koniec. Bo to obowiązki i koszty! Więc łatwiej opluwać innych niż z siebie coś dać nawet własnym dzieciom.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 41 do 50 (z 72)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.