Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › zostałam sama jak stoję
-
AutorWpisy
-
Zlote zasady na przetrwanie:
Zaciskasz zeby i pozbywasz sie wszelkich wyrzutow sumienia
Nie odbierasz telefonow, nie mowisz czesc,przechodzisz na druga strone ulicy jak pana widzisz
Akceptujesz ze pan nie bedzie cie lubial
Siadasz z kolezankami i smiejesz sie z sytuacji
za 10 lat pamietasz to tylko w formie zabawnego epizoduMedulla-przeczytałam od początku do końca…szkoda,że dopiero dziś.
Anilewe, w takim razie dziękuję za poświęcony czas 🙂
jest lepiej 😉
jak tak czytałam jak się zachowywał Twój były chłopak to widziałam w nim wiele cech mojego…tylko,że On nie jest DDA…
uwaga-wytrzymał całe 3 dni bez pisania do mnie…i tak się zastanawiam czy to się kiedyś skończy:unsure:jak teraz myślę o moim, to też wydaje mi się, że to coś poważniejszego niż DDA
ja to już nawet nie chce myśleć i się zastanawiać…sam sobie szkodzi-bo jakby się nie odzywał to przynajmniej czułabym wobec niego wyrzuty sumienia,a tak przez tą nachalność i że się uparł na mnie z poczucia winy rodzi się złość 🙁
spróbuj to przeczekać, nie prowokować kontaktu i na takie próby z jego strony nie odpowiadać. w końcu odpuści. i przygotuj się na negatywne emocje z jego strony. to nie jest miłe, ale da się przeżyć.
negatywne emocje? Właśnie ja próbowałam rozstać się w zgodzie,spokojnie. Jak widać z jednymi się da,a z drugimi nie…już dostałam dwa tygodnie temu sms’a,że jestem pusta,bez serca i że chodzę do Kościoła a nie potrafię wybaczyć i dać drugiej szansy,żebyśmy cytuję "byli szczęśliwi". Ze oszukiwałam…że co On ma się mnie prosić,żebym z Nim była…a potem znów pokora…
miałam to samo, wyzywanie od pustaków, dziewczyny bez uczuć, "zimnej suki". on sobie nie potrafi poradzić z odrzuceniem i to w tych jego chwiejnych reakcjach widać gołym okiem. mam nadzieję, że Ty też to widzisz. bądź ponadto anilewe, bo Cię wkręci w to i będziesz biedna 🙂
nie daj się wmanewrować, pokaż klasę. nie odpisuj, nie rób mu jakichkolwiek nadziei. może kiedyś jeszcze spojrzy z szacunkiem na Ciebie, ja w to wierzę 🙂
W piątek napisałam do Niego "nie pisz do mnie przez jakiś czas". Zrozumiał to chyba,że każę Mu czekać,że się sytuacja jeszcze zmieni. Nie mam już siły naprawdę. Szkoda mi Go bardzo,ale już kilka razy powiedziałam Mu,że nie czuję do Niego tego samego co On do mnie,że chcę być sama. Ze mimo to jest dla mnie ważny i zawsze będę Mu dobrze życzyła i starała się pomóc,ale nie jako Jego partnerka,bo nie chce nią być.
Terapeutka powiedziała mi,że nie dojrzał do związku,że skoro już wcześniej sypały Mu się związki to mógłby się zastanowić czy coś robi nie tak. Powiedziała mi też,że może trafi na osobę,której będzie odpowiadało Jego zachowanie,Jego decydowanie,bo sama będzie nieporadna i z chęcią się temu sterowaniu podda…wydawało Mu się pewnie,że trafił na taką osobę,ale niestety po pewnym czasie poczułam się osaczona.
Porównała moją wizję związku do ptaków i wspólnego gniazda-że te ptaki często wylatują osobno i z radością wracają z tych lotów,aby w gnieździe dzielić się tym co im się przydarzyło i cieszyć wspólną przestrzenią. Powiedziała mi,że w tej relacji byłabym z tego gniazda w ostateczności wypuszczana,ale z podciętymi skrzydłami,a po powrocie czekałyby na mnie pretensje… -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.