Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Związek DDA z DDA albo dlaczego nie warto bawić się w terapeute
-
AutorWpisy
-
Some1 akurat kombinowanie słabo mi wychodzi. 🙂
Dlatego ja za wszelką cenę obiecałam sobie, że nie będę się wiązać z kimś, kto przeszedł podobne dzieciństwo co ja. Mam narzeczonego z ciepłego, kochającego, stabilnego domu i on mi tą stabilność daje. Myślę, że dwójka DDA w związku to za dużo, chociaż siostra ma męża z dysfunkcyjnej rodziny i jakoś im się układa. Wiedziałam, że nie mam już siły wsadzać taki ogrom energii do związku, żeby jeszcze kogoś wyciągać z problemów z doświadczeniami z przeszłości. Wystarczy, że czuję się obciążona tym, że nie byłam w stanie pomóc tacie, który odebrał sobie życie, i mamie, którą zniszczył i uśmiercił jej życie, bo nie mam pojęcia jak z nią rozmawiać, jak jej pomóc.
Pheronique,
Ja sie z Toba zgadzam, taki zwiazek ma na pewno wieksze szanse na przetrwanie.
Z dda jest tak, ze pol biedy kiedy ten czlowiek faktyczie chce sie zmieniac i aktywnie pracuje nad tym cale zycie. Jesli jednak jes slepy na swoja ulomnosc to to jest prawdziwy dramat i wtedy nawet te zdrowa polowke moze zatopic, nie mowiac juz o dzieciach.Każdy związek ma szansę na przetrwanie pod warunkiem, że obie strony się starają i pracują nad własnymi słabościami. Nie ma ideałów, wychowujemy się w różnych środowiskach i zawsze dochodzi do konfliktów, nawet jeżeli wychowujemy się w „zdrowej rodzinie”. Według mnie liczy się szacunek do drugiej osoby, próba zrozumienia partnera a do tego niezbędna jest umiejętność komunikacji czyli wyrażanie własnych myśli, uczuć, rozwiązywanie konfliktów bez ataków personalnych. Z pewnością związki osób pochodzących z rodzin dysfunkcyjnych wymagają dużego wkładu pracy własnej ale nie uważam, że są skazane na niepowodzenie.
„Nie bylam w stanie pomoc tacie” brzmi straszliwie ;( To tak jak gdybys to Ty odpowiadala za jego smierc. Nie wolno Ci tak myslec bo to nieprawda! On byl dorosly i sam decydowal o swoim zyciu. Wyobrazam sobie ze gdybys miala wniesc taki lęk do zwiazku z osoba dda, to Twoje zycie na pewno mogloby zmienic sie w koszmar. Mysle jednak ze to co napisalas sugeruje ze nadal to tkwi w Twoim zyciu i obciąża Twoja psychike. Widac tez ze nadal bardzo czujesz sie odpowedzialna za swoja matke.
syndrom DDA u kobiety hmm , przerabiałem to, ale ona chyba nie była świadoma, że jest DDA, a ja w tamtym momencie jeszcze nie zgłębiłem tematu. Bycie z taką osobą to wyzwanie, ale nigdy bym nie przekreślał takich osób, mi się niestety nie udało wytrwać z taką osobą. Mam ochotę spróbować z partnerem bez DDA, ale nie wiadomo jak to się skończy. Może zrozumienie by wystarczyło.
Some1, nick akurat z przyśpiewki piosenki Bauhausu „Bela Lugosi’s Dead. Podoba mi się gra słów.
Z koleżanką coś nie halo. Miałam podobne zachowania w gimnazjum, ale z czasem dostrzegłam jakie to chore i że niesie ryzyko utraty ważnych osób. Chyba kluczowa w całym temacie jest chęć zmiany. Z moim tak samo, mam przyjaciółkę DDA i zawsze mnie wspiera, też bardzo często mówi co widzi, a z czasem dostrzegam, że ma rację. Oczywiście eks całą odpowiedzialność zrzuca na nią. Ogólnie dziwne, ale już trzy osoby, które na różne sposoby mnie wykorzystywały pałają do niej niechęcią. Co do koleżanki, to parę razy widzieliśmy się z moimi znajomymi i za każdym razem jakieś cyrki, jakby było mu smutno, że chcę z nimi spędzać czas. Mi było głupio przed nimi, bo zachowania były dziwne, a wiadomo, że zależy nam na dobrych relacji partnera z otoczeniem. Tym bardziej, że ja z jego kumplami starałam się jak najlepiej dogadywać.Chodził nawet ze mną do łazienki i prawie zawsze odbierał i zaprowadzał do pracy. Ciężko było z tego wybrnąć, bo na początku chcę się razem spędzać każdą chwile, a potem głupio odmówić.
Najgorsze, że Twoja koleżanka i mój chłopak nie dostrzegają w tym nic złego.
Pheronique, właśnie dużo myślę o tych połaczeniach w pary. Dwa DDA za dużo, a z drugiej zastanawiam się czy mamy prawo wiązać się ze zdrową osobą? Na tym etapie co jestem wydaję mi się, że nie powinniśmy wchodzić w związki do czasu przejścia terapii.
Co do śmierci taty, to nie jesteś za niego odpowiedzialna. Masz wpływ tylko na swoje życie i podejmowane decyzję. Mam matkę alkoholiczkę i jestem bulimiczką. Sama mam myśli samobójcze. Każdy ciąg czy napad jest spowodowany tym, że nie radzimy sobie z emocjami. Wpadłam w to po części przez sytuację w domu, ale w dorosłości wróciłam do tego po wejściu w związek z osobą, z którą nie chciałam być, a wtedy bałam się do tego przyznać, co budziło niepokój i prowadziło do ataków. Rok twmu myślałam o samobójstwie poważniej niż zwykle, a bardziej planowaniem i powiem Ci, że najbardziej przerażała mnie myśl, że ktoś będzie się obwiniał. Nie chodziło o to, że ktoś mnie nie wspierał, na odwrót ja nie miałam sił nawet rozmawiać, ból mnie pochłaniał bez reszty. Tak chciałam by się to skończyło. Nic nie mogło mnie odwieść od tych myśli, tylko hospitalizacja może pomóc w takich przypadkach. Bardzo daleko byłam od miejsca w jakim znalazł się Twój ojciec w momencie podjęcia tej decyzji, ale pozwolę sobie z własnego doświadczenia powiedzieć, że na tym etapie to wydaję się być jedynym wyjściem. Jest to tak natrętne, że żadne wsparcie z otoczenia nie pomoże. Nie nieś odpowiedzialności za to, bo nie mogłaś nic zrobić.
SzklanyCzłowiek30, zrozumienie, szacunek, dobranie cech charakteru. Nam nie wyszło i w sumie zauważam, że zaważyła na tym nie tylko zazdrość, ale i to, że ciężko mi jest stawiać granice. Na początku nie docierało,że jego zachowania to coś złego (ulegałam np namowom by nie używać prezerwatywy, sic!), a teraz tak to we mnie się uzbierało, że wypominam non stop. On typowo, że kiedyś mi to nie przeszkadzało i zwalanie na przyjaciółke. U dwóch DDA mają znaczenia nasze słabe strony. W naszym przypadku tylko nakręcalośmy spiralę nienawiści. Jestem wściekła nie tyle na niego, tylko na to, że sobie pozwalałam wejść na głowę.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.