Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Związek z DDA – zaufanie

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 14)
  • Autor
    Wpisy
  • Kubix
    Uczestnik
      Liczba postów: 6

      Witam,

      przez 3 lata byłem w związku z kobietą. Był to trudny związek ze względu na jej problemy. Dowiedzieliśmy się wtedy o DDA. Jej ojciec był alkoholikiem.

      Jednakże, DDA było wierzchołkiem góry lodowej. Ma miłość miała problemy z stresem i agresją. Zdiagnozowano u niej zaburzenia lękowe i nerwicowe. Do tego skłonności samobójcze i astma.

      Mieszanka wybuchowa. Wiele razy słuchałem jak błaga żebym się z nią rozstał to będzie mogła się zabić, ciągłe pytania „kochasz mnie?”, panika jak nie odbierałem telefonu czy  kilka rozstań spowodowanych „Ja chyba nie potrafię kochać”.

      Jednakże ja ją kochałem szczerze i chciałem jej pomóc. Byłem dla niej jedynym oparciem.

      Najgorszy był pierwszy rok. Rok ciągłego strachu, że ona może odejść z tego świata. Masakra… Chcąc nie chcąc to co wtedy zobaczyłem i usłyszałem odbiło się na moim zdrowiu fizycznym i psychicznym… Zacząłem opuszczać zajęcia na uczelni, stres zajadałem co odbiło się na mojej sylwetce, miałem problemy z snem(ciągle widziałem jej pocięte dłonie i słyszałem szloch). Z nią się poprawiło x1000-krotnie. Jednakże ja z strachu, że zacznie się obwiniać o to co się z mną stało i że może wszystko powrócić okłamywałem ją, że wszystko jest w porządku. Okłamywałem ją prawie 2 lata. Nikomu też nie mogłem powiedzieć o tym bo była szansa na rozdmuchanie tego w plotkę…

      W październiku powinienem zarejestrować się na semestr dyplomowy jednakże problemy z lat poprzednich zmusiły mnie do wzięcia dziekanki i poprawy wszystkiego.

      Będąc pod ścianą powiedziałem jej o wszystkim. Zerwała z mną i nie chce mieć z mną kontaktu.

      Tak wiem jestem świnią. Ale gdybym widział inne wyjście bez ryzyka że jej problemy mogą powrócić wykorzystałbym tą ścieżkę.

      Rozstaliśmy się miesiąc temu. Jedyne co się dowiedziałem, że nie potrafi mi zaufać.

      Po tym długim wstępie mam do Was dwa pytania.

      1. Jak to jest z zaufaniem u DDA? Osobiście zajęło mi to chyba z pół roku aby mi zaufała na tyle żeby uwierzyć że ją kocham. Uważała, że jej nie da się kochać… Nie chcę zrzucać naszego rozstania na DDA ale jej zachowanie było co najmniej dziwne. Nawet nie chciała wiedzieć dlaczego ją okłamywałem itp. Po prostu „nie jestem w stanie ci już zaufać przyjdź po swoje rzeczy”
      2. Jej mama i jakaś część mnie uważa, że ona będzie chciała do mnie wrócić. Kiedy tego nikt nie wie. Może za miesiąc może za rok. Nie wiem w jakiej ja będę sytuacji życiowej. Gdyby jednak zaszła taka sytuacja, że ona będzie chciała do mnie wrócić to czego unikać odmawiając jej ? Chodzi mi o to aby nie zraziła się do facetów i mogła się z kimś związać… Kocham ją pomimo, że nasz związek był toksyczny – chciała mnie całego dla siebie. Przez te 3 lata związku zaniedbałem się strasznie. Nie mam ochoty na nic, straciłem znajomych, straciłem zaufanie mojej rodziny i mam rok w plecy na studiach. Muszę się skupić na sobie.

      PS. Chodziła na terapię ale po 10 miesiącach z niej zrezygnowała…

      siersciuch777
      Uczestnik
        Liczba postów: 4

        Witaj,

        Jestem DDA będącą od paru lat w związku (przechodzimy właśnie kryzys i to raczej z mojego powodu). No więc z zaufaniem u DDA jest ciężko – mój ukochany przez te wszystkie lata, które jesteśmy razem stara się najlepiej jak może, byleby tylko mi czymś nie podpaść, byle mnie nie zranić, chował też nieraz swoje obawy i problemy przede mną (również te, których ja byłam przyczyną), co jednak nie prowadziło do dobrego, bo w jego życiu dużo rzeczy zaczęło się psuć. Pomimo tego, że tak się starał, ja wiele razy widziałam w nim potwora, ponieważ przez lata w mojej głowie wytworzył się obraz, że każdy mężczyzna jest zły, zaborczy, na pewno mnie stłamsi i nie pozwoli mi na rozwijanie się, w związku będę nieszczęśliwa, a poza tym sama jestem wszystkiemu winna. Oczywiście obraz ten nie jest prawdą, ale w momentach bardziej kryzysowych trudno jest mi w niego nie wierzyć, skoro moje doświadczenia z dzieciństwa (ojciec alkoholik, znęcający się psychicznie nad matką, tłamszący ją, robiący awantury po nocach) mówiły mi co innego. Osoby DDA od początku są narażone na krzywdę i to ze strony bliskich osób, które niby powinny być godne zaufania. W normalnych rodzinach przecież nie jest tak, że ojciec czy matka jest wrogiem własnego dziecka, w rodzinach alkoholowych niestety tak bywa. Tak więc każda kolejna bliska memu sercu osoba będzie się automatycznie w mojej głowie stawała moim „wrogiem” przez skojarzenie – mój bliski = krzywdziciel.
        Przez ten wykrzywiony obraz mężczyzn zraniłam niestety dość mocno mojego ukochanego, jest zestresowany i znerwicowany, boi się być ze mną i ufać mi, a wszystko przez to, że ja mu nie ufam. A na dobrą sprawę nie mam powodów, by mu nie ufać, ponieważ jest zupełną odwrotnością tego złego wyobrażenia w mojej głowie. No i teraz mój brak zaufania doprowadził do tego, że to on mi nie ufa i nie wie, czy ma dalej siłę ze mną być. Z tego powodu postanowiłam coś zmienić w moim życiu i spróbować terapii, bo jednak sama nie daję sobie rady. Ten brak zaufania, którego DDA uczy się od małego trudny jest do wykorzenienia.

        Trudno mi powiedzieć, co miałbyś zrobić w sytuacji, gdyby ona chciała do Ciebie wrócić. Sądzę jednak, że masz prawo (a nawet obowiązek) oczekiwać od niej, że będzie chodzić na terapie czy spotkania, czy też w jakikolwiek inny sposób będzie działać, by wyjść z DDA, bo z każdym innym mężczyzną, z którym będzie w związku, ta historia się powtórzy.

        Koniecznie zadbaj o siebie, bo Twoje życie i zdrowie jest ważne, Twoja rodzina, przyjaciele i studia też.

        Kubix
        Uczestnik
          Liczba postów: 6

          Dzięki za odpowiedź 🙂

          Właśnie zapisałem się na konsultację psychologiczną. Wszystkie rzeczy które przez 3 lata w sobie dusiłem teraz duszą mnie…

          Czytając różne wpisy na forum aż się płakać się jak alkohol niszczy ludzi wokół.

           

          Ja też nie potrafiłem jej zaufać po tym jak jej problemy się skończyły. Unikalem konfliktów, w spokoju słuchałem tekstów „ty już mnie nie kochasz”, miliardy razy dziennie odpowiadałem że ja kocham.

          Ale jednak boli mnie serce, że nie chce zrozumieć dlaczego ją oklamywalem. Boli mnie serce, że po tym co przeszliśmy gdy ja potrzebuję wsparcia zostałem z tym sam.

           

           

          siersciuch777
          Uczestnik
            Liczba postów: 4

            Dla DDA można nawet stanąć na głowie i tupać uszami, a i tak nie uwierzy, że jest kochane, jeśli sobie tego w głowie nie ułoży. Niestety. Być może nasłuchała się w swoim życiu (w sensie w domu rodzinnym) zbyt wielu słów, które nie miały żadnego pokrycia w rzeczywistości. Ja tak miewałam. Zdarzało się, że w dniu moich urodzin ojciec przychodził mocno pijany i mówił mi jako prezent „skończyłem z piciem”. O ile w ogóle o moich urodzinach pamiętał. Po czymś takim trudno jest wierzyć w jakiekolwiek jego słowo i nie tylko jego.

            Poza tym podświadomie szukamy tego, co znamy najlepiej, a więc mimowolnie dążymy do tej niestabilności znanej od dziecka, węszymy kłamstwa, spiski. Może ona nie chce zrozumieć, czemu ją okłamywałeś, bo przecież „wszyscy zawsze kłamią”, więc po prostu potwierdziłeś wykrzywione przekonanie osoby DDA. Boimy się, że poznanie prawdy nas zdruzgocze. Lepiej jej nie poznać i żyć zamkniętej w swojej małej twierdzy, z dala od wszystkich.

            Oczywiście tak nie jest lepiej. Ja dopiero się tego uczę i długa droga przede mną.

            Mam nadzieję, że Twoja była dziewczyna pozwoli sobie w końcu na prawdę, bo ta prawda, nawet najgorsza, nie jest wcale gorsza od rzeczywistości, w której przyszło jej dorastać.

            Kubix
            Uczestnik
              Liczba postów: 6

              Mniej więcej wiem o czym mówisz. Sam w domu od zawsze mówią mi jakim to ja złem jestem. Nie potrafią zaakceptować mnie i tego co robię. Dostając co rok fajne stypendium w technikum słyszałem tylko ze i tak jestem debilem i mogłem lepiej. Pomimo, że rówieśnicy mówią co innego to od zawsze zostaje w mojej głowie i wpływa na postrzeganie świata. Nawiasem mówiąc jednym z moich marzeń jest rzucić w nich swoją pracą inżynierską po udanej obronie i wyprowadzić się z domu. To jest ciężkie jak ciągle rodzic wskazuje na mnie palcem i mówi do rodzeństwa „nie bierzcie z niego przykładu bo on nic w życiu nie osiągnie tylko siedzi przed komputerem”(studiuję elektronikę i pracuję jako programista tak więc jest to narzędzie mojej pracy)

              To chyba też pozwoliło mi żyć z DDA i po mimo wszystkich ekscesow być szczęśliwym.

              siersciuch777
              Uczestnik
                Liczba postów: 4

                W takiej sytuacji nawet nie wiem, co mówić. Współczuję Ci, że rodzice traktują Cię w ten sposób.

                Mogę chyba powiedzieć, że rób swoje i się rozwijaj!

                Kubix
                Uczestnik
                  Liczba postów: 6

                  Chciałbym na prawdę. Ale po wyjawieniu prawdy targają mną skrajne emocje które uniemozliwiają mi normalne funkcjonowanie. Dlatego też idę do psychologa bo obawiam się, że nie dam sobie sam z tym radę…

                  E.
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 32

                    DDA/DDD to niebagatelny, niebłahy odsetek społeczności. Związek z osobą „trudną” jest bardzo funkcjonalny. Zajmujemy się nią, by nie zajmować się sobą, nie zaglądać do swoich ran. A te rany bywają różne. Często rodzice nie piją, nie biją, ale nie pozwalają na swobodną ekspresję. I potem szuka się podświadomie relacji, w której można to odtworzyć. Relacji, w której nie można być sobą. To tzw. przymus powtarzania. Związek z DDA może być taką relacją, może być alibi dla własnych problemów, własnego odkładania życia na później. Gdy hołdujemy swoim potrzebom, przytulamy je, szanujemy, nie spotykamy na swej drodze ludzi, którzy „każą” nam je zepchnąć w cień.

                    Osobiście znam parę osób z  rodzin dysfunkcyjnych, które miłość przyjęły, a zrobiły to bez terapii.

                    Związek to system, w którym są dwie osoby mające wpływ na jego obraz, przebieg.

                    truskawek
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 581

                      E.: Dzięki za to co napisałaś, jest mi to bliskie.

                      Pierwsze co mi się rzuca w uszy gdy ktoś mówi o problemach w związku z DDA/DDD, to pytanie dlaczego w ogóle się z taką osobą jest? To pytanie zadałem też sobie w trakcie terapii i uznałem, że oczywiście na początku to mogłem nie wiedzieć jaka moja dziewczyna jest, ale po kilku latach to już wiem i najwyraźniej sam to sobie wybieram, żeby dalej z nią być – właśnie dlatego, że to jest znane i przez to bezpieczne. Ale więcej mi to zabiera niż daje, więc skończyłem ten związek.

                      I dziś nie noszę w sobie do niej pretensji że tyle to trwało, bo wiem że to ja sam wybrałem ostatecznie, po prostu trzymam się od niej na większy dystans. Jak ja się nie nadstawiam tam, gdzie wiem że mnie zaboli, to mi się nie dzieje krzywda w tej relacji, mogę z nią rozmawiać. Ona ma swoje problemy, a ja swoje, nie jest mi dobrze gdy jesteśmy zbyt blisko i mimo moich prób nie udało się zmienić tak, żeby było dobrze, więc trzymam się od niej dalej – i tyle. To nie jest jej wina że ja się tak nadstawiam, ani moja odpowiedzialność, żeby się nią zajmować. Jak o tym myślę tak realnie, to czuję się bezpiecznie.

                      Kubix:

                      Z zaufaniem u mnie jako DDD jest tak, że jakieś pół roku mi zajmuje, żebym go do kogoś nabrał, niekoniecznie tylko w związkach. W ostatnim związku nie czułem, żeby dziewczyna mi zaufała tak naprawdę przez ponad 5 lat, a co ważniejsze – nie podjęła próby zmiany tego, gdy jej zaproponowałem mówienie komunikatów typu „ja”, więc nie widziałem już żadnej szansy na zmianę. Wolałem nie męczyć się z jej nieufnością, bo dla mnie to było już za długo, ale przez jakiś byłem gotów poczekać i popróbować, bo wiem sam po sobie że potrzebuję czasu żeby odpuścić nieufność i nie widzę w tym nic złego.

                      A czego unikać, żeby jej krzywdy nie zrobić? Prawdę mówiąc obawiam się dawania rad i nie bardzo nawet widzę sens tego. Gdy chcę komuś powiedzieć coś trudnego, to staram się pamiętać, że nie jestem odpowiedzialny za cudze uczucia i decyzje, i próbuję mówić prawdę, ale o tym co ja czuję, a nie jaki ktoś jest. Czasem mi lepiej to wychodzi, a czasem gorzej, ale mnie to przekonuje.

                      Znam dwie fajne audycje na temat związków DDA/DDD – jedna z perspektywy dorosłego dziecka, a druga z perspektywy partnera/partnerki (jak rozumiem ciebie dotyczą obie te perspektywy), może ci coś wyjaśnią i pomogą:

                      Kubix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 6

                        Te podcasty były strasznie merytoryczne. Siebie w tym nie potrafiłem odnaleźć ale pewne historie są niemalże kalką z mojego związku. Jak ja się czułem i jak ona się zachowywała. Aż ciarki przechodzą…

                        Byłem na konsultacji. Strasznie mi szczera rozmowa pomogła. W końcu mogłem się wygadać/wyżalić.

                         

                        Widziałem się też z byłą… Dowiedziałem się, że nie toleruje kłamstwa przez kłamstwa jej ojca z przeszłości… Nie chce też poświęcić chwili aby postawić się na moim miejscu jak było z nią źle. „Jak poświęcę chwilę na to mogę zawalić pracę/uczelnię”

                        Strasznie to mnie zabolało. Poświęciłem dla niej wiele, jeszcze więcej byłem dla niej poświęcić. Oczekuję tylko zrozumienia a jedyne co zrobiła to odwróciła się plecami w sytuacji kryzysowej.

                        W jednej chwili z „najcudowniejszego faceta na ziemi” stałem się tylko podmuchem wiatru…

                         

                        Chciałbym aby to kiedyś zrozumiała a marzę o tym żeby to nie był definitywny koniec. Jednakże wiem, że jedyną osobą będącą w stanie zmienić jej podejście do mnie jest terapeuta 🙁

                        Chciałbym móc coś zrobić w tej sprawie. Tkwienie „pomiędzy miłością i nienawiścią” nie jest czymś dobrym. Chyba, że macie jakieś rady/spostrzeżenia mogące mi jakoś pomóc…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 14)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.