Witamy › Fora › Szukam Ciebie › Związki
-
AutorWpisy
-
Nigdy nie byłam na żadnej terapii a myślę że powinnam.czy taka terapia naprawdę pomaga? Zastanawiam się nad tym bo jestem troszkę ograniczona finansowo.ale znow wiem że takie coś może zmienić moje życie na lepsze.uwazam że pani powinna pójść na terapię. Żeby znów nie wpaść w jakiś toksyczny związek.
No, właśnie. Te finanse… 🙁
Terapie drogie jak czort.
Ale chyba się zdecyduję i jakoś sprężę. O siebie zawsze warto walczyć.
<div dir=”auto”>Mnie też za bardzo nie stać na terapię ale uważam że to napewno by pomogło prawie każdy mówi że bez terapii nie da się zmienić myślenia. Ale można też szukać jakichś darmowych spotkań jestem na tej stronie od dziś i widzę że można szukać w okolicach mityngów dda.uwazsm że samo użalanie się nad sobą nie pomoże tylko trzeba coś z tym robić.jesli ktoś miał ciężkie dzieciństwo nie oznacza że już do końca życia ma cierpieć.</div>
Polecam bardzo wartościowe filmy Sylwii Kocon na Youtube. Ma cały cykl poświęcony DDA i DDD.
Porównuję się właśnie – niestety – z nową kobietą mojego byłego alkoholika.(…)
Martini… Czy na pewno mówimy o relacji, w której Ciebie już nie ma?… Dlaczego sobie w ten sposób dokopujesz?:-(
Martini dzięki za filmiki 🙂 byłe relacje trzeba odpuścić. Ja wprowadzilam takie zasady: Nowa relacja: zaufać bez kontroli, żyć własnym życiem, przestać usługiwać i ciągle pomagać, należy być trochę egoistycznym 😉 być dla siebie dobrym i po prostu w końcu zaufać. Jak partner będzie chciał zrobić nam krzywdę to i tak zrobi a jak będziemy nad tym czuwać to zło przyciągniemy.
Bardzo jest no to bliskie , co napisalas. Ja Tak samo uzalezniam moje poczucie wartosci od samopoczucia faceta.I biore cala odpowiedzialnosc za zwiazek na siebie – zamiast zdrowe 50%.Czytam ostatnio ksiazke “Wyrosnac z DDA wsparcie dla doroslych corek alkoholikow “ Roberta Ackermana i normalnie jestem w szoku Jak bardzo to jest o mnie. Lepiej pozno niz wcale x
A słyszeliście o toksycznym wstydzie?
Ja dopiero niedawno, właśnie u Sylwii Kocoń odnalazłam w filmiku na ten temat mnóstwo z siebie.
Toksyczny wstyd na całe lata zablokował mnie i zahamował przed wchodzeniem w relacje romantyczne.
Zawsze się bałam, że nie będę umiała rozmawiać, że nie wiem o czym, że to, co powiem, wyda się głupie i śmieszne.
Nie zapomnę, jak szłam kiedyś z pewnym nowo poznanym mężczyzną przez wieczorne miasto, on wyraźnie był mną zainteresowany, a ja dumałam, czy się nie wygłupię, jeśli powiem, że padający śnieg zawsze przypomina mi ostatni spacer z moim kochanym tatą i działa na mnie bardzo nastrojowo.
Nie powiedziałam, krępowało mnie to. Z koleżankami takich zahamowań nie mam.
Takie właśnie mam obawy: że gdy się obnażę ze swoim sentymentalizmem, wrażliwością, wydam się śmieszna i głupia.
Pozwólcie, że od czasu do czasu podzielę się takimi wątpliwościami i poszukam tu wsparcia.
Daj spokój, wydajemy miliardy na zbrojenia podczas gdy ludzie głodują… i godzinami gadamy do magicznych pudełek. Czyż cała ludzkość nie może się wydawać głupia i śmieszna?😉
A wracając na ziemię… Ta sytuacja ze śniegiem… Z perspektywy przeciętnego faceta. Czy wiesz, że to może być całkiem niezły sprawdzian?
Wyobraźmy sobie, że nic nie mówisz. On nie wie, jak Ty się czujesz. Ty nie wiesz, jak on by zareagował. Można to ciągnąć miesiącami, latami… Każde z Was gra swoją wyobrażoną rolę. A tak naprawdę się nie znacie…
Jest też druga droga. Otworzyć się. Oczywiście z zachowaniem niewielkiej dozy ostrożności. Jeśli on zareagowałby lekceważeniem (w co z opisu wątpię), miałabyś czarno na białym, że szkoda na to czasu. Jeśli rozmawiacie głębiej, przechodzicie na wyższy poziom.
Kiedyś moja sympatia bardzo chciała się ze mną zobaczyć, mimo że miałem późno wrócić z podróży. Ale coś jej się zadziało i potrzebowała tego. Choć wahała się, bo myślała, że uznam ją za wariatkę. Była to jedna z najfajniejszych rzeczy, jakie zrobiła w trakcie trwania naszego związku i jeden z naszych najcudowniejszych wspólnych wieczorów…
Rozpadło się, kilka miesięcy później („guma”…🙁), ale i tak było warto…
Tak więc nigdy nie wiesz, jak ktoś zareaguje na Twoje otwieranie się. Zależy na kogo trafisz, w jakim momencie i czego będziecie nawzajem od siebie oczekiwali.
Dzięki, dda93 🙂
Pomyślałam sobie – chyba dojrzałam do tego wreszcie – że ćwicząc otwieranie się, nie mam nic do stracenia. Odrzucenie to nie koniec świata, a zdarza się rzadziej niż się tego obawiamy 😉
Swoją drogą ostatnia relacja, choć też nieodpowiednia, wiele mnie nauczyła i wiele dała mimo wszystko. Były w niej rzeczy nie do przyjęcia, ale też wiem dzięki niej, że mogę mieć to, na czym mi zależy. Miałam z nim wiele pozytywnych aspektów. Jestem w stanie uwierzyć, że są osiągalne w jakimś zdrowszym związku, z bardziej porządnym człowiekiem.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.