Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Narzeczony wycofał się przed ślubem #481463
Fenix
Kochana, ja patrząc na ten 3 letni związek, mam wrażenie że wychowałam dziecko, to szukanie pracy, pisanie za niego CV. Owszem, to piękne jest pomagać sobie. Tylko żeby ten facet dał sobie pomóc, żeby te moje rady brał do serca, a zazwyczaj było tak że ja pogadam, pogadam A on zrobi po swojemu…
Ja mu powiedziałam, że to może mieć związek z tym że jego tata pił. On powiedział ” no być może, być moze” i nic. Pytanie czy ja chce się bawić w Matkę Teresę i czy mnie to kiedyś nie przytłoczy. Ja mogę się z nim spotkać i mogę mu doradzić taką terapię, nie wiem jak on zareaguje. Jeżeli bym wiedziała że warto jesg walczyć o to, to ja bym mu pomogła.
On mi kiedyś też takie słowa powiedział „ludzie jak słyszą że mój ojciec pił kiedyś to sobie wyobrażają niewiadomo co, że u mnie to jakaś patologia była, a przecież to normalny dom jak każdy. Nie chciałem Ci mówić tego wcześniej bo bałem się że będziesz źle oceniać mojego ojca. Ja nie mam problemu żeby po ślubie zamieszkać u mnie. Można odnowić pokoje i mieszkać z moimi rodzicami”
Także ja już nie wiem czy warto jest wyciągać go za uszy. Ja byłam przekonana że ten facet „pójdzie za mną”. Niestety on robi tak jak on uważa.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Agata93.
w odpowiedzi na: Narzeczony wycofał się przed ślubem #481461Dda93
No właśnie tu jest ciekawa sprawa. On jeżeli chodzi o związki i relację ze mną jest rozmemłany. Natomiast jeżeli coś leży w jego interesie np kupno jakiejś rzeczy dla siebie, pomoc swojej mamie – on potrafi poruszyć niebo i ziemie. Jak trzeba było zapisać jego mamę na rehabilitację to to obdzwonił chyba całe województwo żeby znaleźć najbliższy termin. Natomiast jeżeli chodzi o mnie on nie może zmienić grafiku w pracy, organizacja wesela też szła jak krew z nosa 🤪🤪
w odpowiedzi na: Narzeczony wycofał się przed ślubem #481457Fenix
Cieszę się że powstało coś takiego jak internet, że można porozmawiać z tak wspaniałymi ludźmi.
Ja po prostu strasznie się zaangażowałam w ten związek. Patrzyłam przez piękne różowe okulary, przypominały mi się różne momenty tego związku. Człowiek zakochany nie patrzy realnie. Cieszyłam się że już niedługo zostaniemy małżeństwem, że ja będę miała męża. Ale dotarło do mnie (właśnie przez to że chyba dodałam tutaj ten temat), że po ślubie przychodzi prawdziwe życie i rutyna. I ja nie mogę być cały czas koniem pociągowym. Uważam że pomogłam chłopakowi w bardzo wielu sytuacjach. miał problem ze znalezieniem pracy i nie chodzi tu o referencje, a bardziej o to że twierdził iż sobie nie poradzi. Rozwoziłam z nim CV po mieście, pisałam za niego listy motywacyjne. To było dla mnie bardzo miłe że ja mogę w czymś pomóc. teraz wiem że w życiu mogłaby mnie to przytłoczyć….
w odpowiedzi na: Narzeczony wycofał się przed ślubem #481453Już trochę mi lepiej 🙂
Nigdy nie sądziłam że spotka mnie w życiu taka sytuacja. Zakochałam się bez pamięci, traktowałam tego człowieka niczym przyszłego męża, a tu taki zwrot akcji. Jak jestem sama w domu, nie mam zajęcia, wrócę z pracy – wszystko mi się przypomina, wspólne chwilę, miejsca gdzie byliśmy itp strasznie przywiązuje się do ludzi.
Jednak nie wiem czy chce dalej się z nim spotykać tylko żeby się spotykać bez żadnych planów na przyszłość. Nie wiem czy mnie to satysfakcjonuje.
w odpowiedzi na: Narzeczony wycofał się przed ślubem #481441Fenix
Ale powiedz mi dlaczego doszukujesz sie teraz we mnie jakiś problemów? Czy to coś złego że zakochałam się w kimś i próbuje mu jakoś pomóc? (Wiem że nieudolnie, że nic na siłę) Ja jestem z tych co walczą, a nie z tych co uciekają bo jest problem.
Relacja w mojej rodzinie wygląda dobrze. Moi rodzice tworzą naprawdę zgrane małżeństwo, ja uważam się za kobietę, która ma poczucie własnej wartości. Tutaj miało dojść do ślubu, mieliśmy prawie wszystko opłacone, ja wiem że walka o ten związek to walka z wiatrakami.
Nie wiem czy istnieje osoba, która czymś takim by się nie przejęła. Dla mnie zawalił się świat. Założyłam tutaj konto, probuje zrozumieć jego tok myślenia.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Agata93.
w odpowiedzi na: Narzeczony wycofał się przed ślubem #481438Jeszcze dodam, że jakoś strasznie czuje się do niego przywiazana, no może dlatego że chciałam z nim spędzić resztę życia, to całe wesele, wspomnienia, tylko ja też nie chce wyciągać kogoś ciągle za uszy.
Ja już mu dałam propozycję, aby dac sobie spokoj z weselem i spróbować spotykać się, ale już dac z siebie wszystko, spróbować więcej czasu spędzać ze sobą. Żebyśmy naprawdę wzięli się porządnie za ten związek.
On tak jakby decyzję zostawia mnie. Mówił, że z jednej strony też nie chce tego kończyć, bo nie chce mnie stracić, ale z drugiej strony ta sytuacja niewiele zmieniła i on nie chce spotykać się ze mną i marnować mi czasu bo sam nie wie czy cheć małżeństwa kiedyś przyjdzie. To nie dało mu żadnego „kopa”.
Ja wiem, że może to wsystsko było dla niego za szybko, czuje się lekko winna temu wszystkiemu, ale on powinien jasno zakomunikować to wcześniej.
Z boku jak się patrzy na ta sytuację to jest śmieszne.
w odpowiedzi na: Narzeczony wycofał się przed ślubem #481437Do dda93
Powiem Ci tak, on mówi że jemu spotkanie raz w tyg wystarczy, na początku związku jak jeszcze studiował spotykaliśmy się częściej. Teraz ta praca na drugą zmianę… aczkolwiek kilka razy mówiłam mu czy nie mógłby jakoś zmienić grafiku, żebyśmy się spotykali częściej. No tutaj coś pogadał, pogadał ale mimo to nic się nie zmieniło. W sobotę pomaga coś w domu zazwyczaj ale przecież dla chcącego nie ma nic trudnego… On mnie też trochę odizolowuje od swojego domu, zazwyczaj jestem zapraszana na święta jak jest wysprzątane, a tak on woli przyjechać do mnie. Przeciez jeżeli on robi coś koło domu/w polu to ja chętnie pomogę. Tak jak pisałam, po tych zaręczynach coś dziwnego zaczęło się dziać.
Ja też nie wiem czy nie przyjęlam tu roli „Matki Teresy z Kalkuty” bo mam wrażenie że ja próbuje ten związek wyciągać za uszy. Masz rację, coś jest chyba nie tak, zachowuje się tak jakby to był jedyny facet na świecie.
w odpowiedzi na: Narzeczony wycofał się przed ślubem #481430Zdecydowałam się na związek z nim, bo na początku czymś mnie ujął. Była chemia, dużo tematów do rozmów, mamy wspólne zainteresowania, hobby. Stwierdziłam, że jestem jego pewna na 100% i chciałabym spędzić resztę życia z tym człowiekiem. Szkoda tylko że jak się okazało mamy inne priorytety życiowe: ja chce układać sobie życie i myślę poważnie, a on nie koniecznie.
Oboje się przywiązaliśmy do siebie, jednak wesele jest odwołane. Jest ciężko jemu, zarówno jak i mnie to skończyć definitywnie. Ja już myślałam że to będzie mój mąż. Przeżyłam wielkie rozczarowanie. Z jednej strony czuje ulgę, że powiedział prawdę, z drugiej strony czuje się trochę zwodzona przez niego.
w odpowiedzi na: Narzeczony wycofał się przed ślubem #481426Do Jakubek
O tym że jego ojciec kiedyś ostro pił narzeczony powiedział mi właściwie niedawno (A jesteśmy że sobą 3 lata). Dla mnie pojęcie „DDA” to coś obcego. Ja nigdy się sądziłam, że to się może tak odbić na dziecku. Pomyślałam sobie ” no dobra ten ojciec pił to pił, ale rodziców się nie wybiera”
On nie widzi w ogóle powiązania swojego aktualnego zachowania z przeszłością, nawet padła propozycja żeby po ślubie zamieszkać w jego rodzinnym domu. Powiedział mi „ale słuchaj bo jak ludzie słyszą że mój ojciec pił to sobie wyobrażają niewiadomo co, a to taki sam dom jak każdego, poza tym mój ojciec już nie pije od wielu lat”
On nie ma pojęcia nawet co to DDA. Więc ja nie wiem jak mam to ratować.
w odpowiedzi na: Narzeczony wycofał się przed ślubem #481421Kochani, ja wiem że to wszystko z boku wygląda jak chory związek. Wygląda to tak jakbyśmy minęli się w swoich oczekiwaniach (albo ja nie widziałam pewnych sygnałów). ja widzę że my nie idziemy jedną wspólną drogą, on wszystko robi po swojemu. nawet te głupie zmiany w pracy. Mieszkamy od siebie naprawdę niedaleko, a w drodze do pracy się mijamy. Prosiłam go żeby porozmawiał z kierowniczką na ten temat, żebyśmy chociaż częściej coś wspólnie robili, pomagali sobie w domu. Niestety jak grochem o ścianę. Tak jest mu wygodnie i tyle, bo jemu spotkanie raz w tygodniu wystarczy. Widzę też że on jest bardzo związany emocjonalnie z rodzimym domem, ba! Mam wrażenie że stał się jakby opiekunem mamy. Do mnie podjechać np w sobotę jemu się nie chciało, ale żeby zawieźć mame powiedzmy do przychodni to potrafi wstać i o 6 rano.
W piątek się spotkaliśmy. Próbowaliśmy jeszcze raz to wszystko omówić. Powiedział, że jego ten ślub przeraża, że on nie czuje się w ogóle dojrzały na coś takiego, że jakby się pojawiło dziecko to on sam nie wie co by zrobił. Powiedział, że zakochał się we mnie, to spadło jak grom z jasnego nieba, ale on chyba chciałby się tak zwyczajnie spotykać, jeździć na wycieczki, na pizzę, fajnie spędzać czas, bez poważniejszych planów póki co, a ja już miałam poważniejsze plany. Zapytałam czemu wcześniej ze mną nie usiadł i nie powiedział tego co teraz mówi, tylko to tyle trwało, trwalo to ponad 3 lata… Powiedział że on sam nie wiedział czego chce, że on taki jest, ze raz chciał tego ślubu raz nie, ale nie chciał mnie stracić i trochę przyciągał strune. Jego wadą też jest to że jest bardzo zamknięty w sobie, tzn jest wygadany ale nie na tematy na które powinien być.
Powiedzialam w takim razie „słuchaj jeżeli nie czujesz tego ślubu to odwołajmy go albo przełożymy” on powiedział, że on nie chce też marnować mi czasu, bo co jeżeli będziemy chodzić ze sobą jeszcze jakiś czas A do niego sama chęć wiązania się nie przyjdzie? Powiedział mi że to nie chodzi o moją osobe A ogólnie o zakładanie rodziny, ślub itp Powiedział, że to chyba nie jest dla niego, ze on bardzo chciał mieć bliską osobę ale nie myślał o jakiejś konkretnej przyszłości, że to musi się pojawić w głowie, że „Tak ja chce ślubu itp” A u niego tego nie ma.
Po tym co usłyszałam nogi mi się ugieły, powiedziałam że to było bardzo nie w porządku, bo ja miałam wobec niego jakieś plany i marzenia i okropnie zaangażowałam się w ten związek. On mnie łapał za ręce, płakał i przepraszał, ale nic mi nie zwróci tego czasu.
Oznajmił na koniec że on sam już nie wie czego chce, że z jednej strony nie chce tego kończyć, z drugiej nie chce tego przeciągać wszystkiego.
Myślę żeby oddać pierścionek i to zakończyć, ale to będzie strasznie ale to strasznie trudne. Nie mam słów.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Agata93.
-
AutorWpisy