Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 16)
  • Autor
    Wpisy
  • Aggy
    Uczestnik
      Liczba postów: 17
      w odpowiedzi na: Wykańczający schemat #484939

      Cześć,

      ten stan jest niezależny od płci, nie dobijaj się jakimiś stereotypami, że Ci wstyd boś facet, a Tobie tak szalenie zależy, żeby związek się nie rozpadł. Twoja partnerka postępuje okrutnie. To zachowanie nie jest pewnie wymierzone w Ciebie ale jej huśtawka musi Cię kosztować ogromny stres.  Ten stres może mieć korzenie w dzieciństwie, poczucie odrzucenia zwielokratnia się, bo rezonuje z tym uczuciem z dzieciństwa.

      Wiem jak to jest stresować się, czekać na kontakt i czuć przez moment ten spokój. To zapewnienie że jeszcze jest co ratować. To jest chore. Związki zdrowe przechodzą kryzysy ale nie pozwalają drugiej stronie odchodzić od zmysłów. Twoja partnerka ma bardzo dużo do przepracowania po swojej stronie. Takie niezdecydowanie i karmienie nadzieją, celowe bądź nie rozwalają głowę.

      Zbuntuj się. Zadabaj o swoje bezpieczeństwo i zdrowie psychiczne. Tak nie można pozwalać się traktować. Warto spokojnie i stanowczo poinformować ją, że niech sobie to wszystko przemyśli po swojej stronie i podejmie jakąś decyzję. Tylko czy Ty jesteś gotowy na decyzję odmowną?

      Jeśli coś do Ciebe czuje to wróci, przecież wie że na nią czekasz. Być może gdy poczuje że ty też możesz na serio zniknąć z jej życia to się opamięta. Może nie. Jest to zagranie Va Bank. Ale i tak się przekonasz jak tylko pokażesz że ty jesteś dla siebie ważny i szacunek do siebie samego gdzieś trzeba zacząć budować. W miedzyczasie dobrze zrobi opłakanie strat z dzieciństwa. Polecam wsparcie psychologa. Już bardzo dużo odkryłeś o sobie, warto drążyć temat dalej. Naprawdę warto, kolejne drzwi samoświadomości się otwierają i przywracają spokój, którego już nikt  nie będzie w stanie Tobie odebrać.

      Zawalcz o siebie. Wesprzyj się sam. Powodzenia, trzymam kciuki za Twój spokój.

       

       

      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 1 miesiąc temu przez Aggy.
      Aggy
      Uczestnik
        Liczba postów: 17

        Olinko cały czas prawie pieszesz o NIM i o tym ja ON wpływa na ciebie. Robisz sobie straszną krzywdę, na razie wykazujesz mocne cechy osoby współuzależnionej.

        On się nie zmieni, nie dla Ciebie i nie pod wpływem Twojej dobroci, zrozumienia i opieki.

        Otwórz się na terapii, inaczej ona nic nie da. Dużym krokiem jest, że napisałaś na forum co czujesz. Nie obwiniaj się, że nie możesz odejść., tylko obserwuj sytuację dalej. Zaufaj swojej intuicji-sama wiesz że to nie jest dobry dla ciebie związek. Posłuchaj miłości do siebie samej i szukaj pomocy dla siebie. W końcu będziesz silna dla siebie i odejdziesz.

        Wiele kobiet trwa w złych, niszczących związkach bo mają tą nadzieję, że ich los będzie inny, że on się zmieni, że będzie jak kiedyś, To żaden wstyd pragnąć szczęścia w  miłości, ale miłość tak nie wygląda. Pozwól sobie pomóc na terapii  – nie jesteś odosobnionym przypadkiem.

        A on? Pewnie skiśnie w swoim towarzystwie jeśli sam dla siebie (nie dla ciebie ani nikogo innego) nie poszuka pomocy. Nie jesteś za niego odpowiedzialna.

         

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 1 miesiąc temu przez Aggy.
        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 1 miesiąc temu przez Aggy.
        Aggy
        Uczestnik
          Liczba postów: 17
          w odpowiedzi na: Rozstanie #484796

          Mam nadzieję że trafisz na dobrą grupę i od razu „zaskoczy”. Daj znać jeśli masz ochotę jak było 🙂

          Aggy
          Uczestnik
            Liczba postów: 17
            w odpowiedzi na: Rozstanie #484786

            A ja właśnie niedawno dowiedziałam się że DDA jest już jednostką chorobową a nie tylkp syndromem. Tym bardziej wskazuje to na możliwość leczenia tego.

            Póki co jestem tak zamknięty na ludzi, że muszę coś z tym zrobić, bo nie daję rady. Z jednej bardzo potrzebuję kontaktu, zrozumienia, a z drugiej boję się. Związek był dla mnie ucieczką od samotności w pewnym sensie i pewnie gdzieś chęcią bycia zrozumianym mimo wszystko.

            To zdanie jest książkowym sformulowaniem osoby, która jest DDA. Pragnienie bliskości z jednoczesnym strachem przed nią. Zamknięcie się na ludzi. To jest aż trudne do wyobrażenia sobie, że można się zamknąć na WSZYSTKICH ludzi. Jest tyle różnych osób na świecie – jest z czego wybierać, tworzyć bliskie relacje, a tu taka samoizolacja to częsty objaw że coś nie gra w człowieku.

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 2 miesięcy temu przez Aggy.
            Aggy
            Uczestnik
              Liczba postów: 17
              w odpowiedzi na: Rozstanie #484775

              Trzymaj się Tomek, w ogóle fajnie że pojawiłeś się na forum.

              To już jest jakiś krok w kierunku szukania wsparcia.

              Aggy
              Uczestnik
                Liczba postów: 17
                w odpowiedzi na: Rozstanie #484773

                Ja myślę, że seks jest pewną formą wyrażania uczuć – bliskości, oddania, zaangażowania i miłości.

                Jeśli to były prawdzie „zbliżenia” (to słowo bardzo tu pasuje) to takie doznania działają kojąco na duszę. Manifestują więź. Najlepiej byłoby rozciągnąć to uczucie więzi na inne sfery życia, choć może to przychodzić mniej naturalnie – rozmowy i dialogu, które dają poczucie bycia zrozumianym trzeba się nauczyć.  Szkoda że w momencie kiedy udało wam się „porozumieć” pisząc, doprowadziło to jednocześnie do kulminacji wyznań, a w konsekwencji do rozstania.

                Ksiądz to nie psychoterapeuta, rozmowa z nim może cię pokrzepić, ale nie da konkretnych narzędzi na to jak radzić sobie z emocjami, które towarzyszą ci na codzień.

                Współczuję ci tych wątpliwości, wydaje mi się, że sam jesteś dla siebie zagadką. To jest stresująca sytaucja takie rozstanie z zaangażowanego związku. Nie powinieneś być sam. Nikt Ci nie odpowie czy Twój związek był rokujący a ty go właśnie własnymi rękami zniszczyłeś ze strachu. Czy też nie był to dobry związek i intuicja ci podpowiedzała żeby z niego odszedł. Terapia jest naprawdę kluczowa dla DDA żeby życie przestało być taką zagadką.

                Być może ten kryzys właśnie ma cię doprowadzić do punktu kiedy zdecydujesz się sięgnąć po pomoc –  na formu znajdziesz informacje gdzie jej szukać.

                Aggy
                Uczestnik
                  Liczba postów: 17
                  w odpowiedzi na: Rozstanie #484768

                  Cześć tom567

                  uświadomiony problem DDA nie jest równoznaczny z tym, że coś z tym robisz. To samo nie przejdzie niestety. Co do poczucia samotności, wyobcowania, to jeśli występuje ono zawsze, niezależnie od tego czy jesteś sam czy z kimś bliskim (np. w obecności narzeczonej) to chyba problem leży w Tobie, w tym nieszczęsnym syndromie, którego jest to typowy objaw. Myślę, że nikt tego dla Ciebie nie zmieni,  nie poczujesz się mniej samotny, dopóki nie dopuścisz do siebie kogoś  Ale jak to zrobić, mające te wszystkie mechanizmy obronne DDA? No właśnie, tu trzeba pytać specjalistów. Idź na terapię – polecam. Być może nie pasowaliście do siebie z narzeczoną, a być może nikt nie może do Ciebie pasować, dopóki się sam nie naprawisz. Nie szukaj winy w partnerce, zrób to co ty możesz po swojej stronie dla siebie i wszystkich osób, które spotkasz na swojej drodze. To samo doradziłabym Twojej byłej narzeczonej.

                  Powodzenia 🙂

                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 2 miesięcy temu przez Aggy.
                  Aggy
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 17
                    w odpowiedzi na: Proszę o radę #484743

                    Hej, jak już wiesz instytucje i sąsiedzi nie „wtrącają się” w życie ludzi dopóki nie zdarzy się jakaś tragedia. Tym samym usprawiedliwiają swoje dysfunkcje (bo sąsiadka spod np. trójki jest jeszcze gorsza). I tym samym ta patologia trwa i ma się dobrze. Jeśli widzisz że dzieje się krzywda-reaguj.

                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 2 miesięcy temu przez Aggy.
                    Aggy
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 17

                      Cześć

                      odniosę się krótko:

                      Barbasiu – zakończenie kontaktu z mojej strony pomogło mi bardzo. Nie czekam. Dzięki temu życie w całym swoim spektrum może mnie spotkać na codzień – nie żyję przeszłością, nadzieją.

                      Uczucia – te mam jeszcze pokołtunione 😉 tęsknię czasem, ale przywołuję trzeźwą myśl „głupia! za czym?za niestabilny emocjonalnie, oziębłym człowiekiem?” i wracam na ziemię. Umysł jest plastyczny, adaptuje się do nowej sytuacji jeśli mu na to pozwolić. Nie szukam nowej relacji – buduję ją sama ze sobą i przynosi mi ona więcej radości niż budownie jej z kimś z zewnątrz. Ta radość i spokój emanują na zewątrz. Najlepiej się dzieje gdy spędzam czas z ludźmi których znam i lubię, nie rozmawiamy o moim byłym dda – jest tyle innych wciągających tematów. To pozwala być Tu i Teraz. Polecam.

                      Barbasia Nie obwiniaj się! Na pewno Ci zależało na związku i na pewno zrobiłaś wszystko co mogłaś. Nie jesteśmy idealni i to jest ok. Związki nie powinny być AŻ TAK trudne, powinny być dużo lżejsze. Warto się zastanowić dlaczego na takim właśnie dalej TOBIE zależy. Ja po ucięciu kontaktu zagłębiłam się w siebie – znalazłam moje odpowiedzi, dlaczego tak trudno było mi odpuścić. Cały ten związek choćby miał mnie kosztować tyle bólu i wysiłku był tego wart, bo teraz rozumiem siebie i z tą wiedzą idę dalej w świat.

                      dda93 ma rację – rozstania są trudne nie tylko dla ludzi z problemem dda.

                      blabla  – na pewno bardzo Cię zabolało to rozstanie, myślę że nie pomoże tu wchodzenie na głębokie poziomy bólu przed obcą osobą jaką jestem, potrzebujesz ukojenia – daj sobie pomóc i nawiąż kontakt z psychologiem. Ja tak zrobiłam w pierwszym momencie i pomogło mi to wsparcie.

                      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 2 miesięcy temu przez Aggy.
                      Aggy
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 17

                        Oskar DDA a ja się z Tobą nie zgodzę  – Szoszana nie „osacza” swojego męża a chce się zorientować wtf is going on. Jak ktoś się wymeldowuje z dnia na dzień z zaangażowanego związku i przejawia swoim zachowaniem zmianę nicym Mr. Hyde to chyba jest niepokojąca sytuacja?

                        Nie mam DDA, spotkała mnie podobna historia z moim byłym DDA. Zostawił mnie z dnia na dzień i jeszcze obwiniał mnie o to że go „nie szanowałam” i „jego było zawsze mniej ważne” , że „nie mógł być sobą”. Jak z nim rozmawiałam na argumenty to jednak przyznawał, że w związku byłam czuła, wspierająca i dobra. Ale ta wolta (nagłe odejście) pokieraszowało mnie bardzo, oczwiście szukałam winy w sobie, poszłam na kilka spotkań z psychologiem i nagle mnie olśniło – nie można człowieka DDA traktować jak ułomnego. Jeśli podjął decyzję o rozwodzie i zakończeniu związku to należy to uszanować z pełnym spektrum konsekwencji. Podział majątku, podział opieki na  posiadanymi zwięrzętami, potomstwem.

                        Szoszana – nie czekaj, idź dalej, co ma być to będzie, jesteś warta realcji w której partner traktuje cię po partnersku – komunikuje swoje potrzeby, pochyla się wspólnie nad problemami w związku.

                        Fajnie że się doedukowałaś z tematyki DDA ale teraz to mąż, jeśli mu pozwolisz powinien naprawić co zespuł. Jeśli tego nie zrobi, to znaczy że nie rozumie CO zrobił.

                        Dbaj o siebie!

                         

                         

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 16)