Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 85)
  • Autor
    Wpisy
  • aktywny187
    Uczestnik
      Liczba postów: 87

      Więcej szacunku (akceptacji i doceniania) dla samej siebie i łagodności, a wszystko się zmieni…

       

      aktywny187
      Uczestnik
        Liczba postów: 87

        Pójście na terapię kosztuje mnie sporo stresu i siły (pewnie tak jak większość DDA, których z niej skorzystało)

        A samo życie nie jest stresem ?

        Codzienne sytuacje, brak szacunku od innych, odrzucenie, poniżenie….

        Na terapi przynajmniej istnieje szansa, że nauczysz się nowego myślenia, nowych zachowań….

        W normalnym życiu, raczej to nie możliwe, ludzie mogą bezlitośnie wykorzystać każda słabość….

        Na terapi nauczysz się troski, akceptacji, zrozumienia, wyrażania swoich uczuć, myśli…. zwłaszcza wtedy gdy w normalnym życiu doświadczysz odrzucenia od innych….

        Odzyskasz wiarę w siebie…. Inni mogą Ci wmawiać, że jesteś nikim,…. A Ty będziesz się z tego śmiać, bo w swoim wnętrzu będziesz czuć, że to nie prawda…..

        aktywny187
        Uczestnik
          Liczba postów: 87

          Nie czuję się urażony, co najwyżej „zniesmaczony”….

          Robić na przekór, to nadal odwoływać się do antywzoru….

          Zapomnij, co mówiła, robiła, co przeżyła Twoja mama…. Zastanów czego Ty chcesz…. I zacznij podążać w Tym kierunku…. Podejmij ryzyko… Nikt nikomu, nie daje gwarancji, że wszystko będzie dobrze…. Wszyscy tak mają….. 😁

          Ale żeby zwiększyć szanse, że wszystko będzie w normie trzeba uporządkować swoje życie, zrobić porządek że sobą – PRZEJŚĆ TERAPIĘ

          aktywny187
          Uczestnik
            Liczba postów: 87

            Nie czuję się urażony, co najwyżej „zniesmaczony”….

            Robić na przekór, to nadal odwoływać się do antywzoru….

            Zapomnij, co mówiła, robiła, co przeżyła Twoja mama…. Zastanów czego Ty chcesz…. I zacznij podążać w Tym kierunku…. Podejmij ryzyko… Nikt nikomu, nie daje gwarancji, że wszystko będzie dobrze…. Wszyscy tak mają….. 😁

            Ale żeby zwiększyć szanse, że wszystko będzie w normie trzeba uporządkować swoje życie, zrobić porządek że sobą – PRZEJŚĆ TERAPIĘ

            aktywny187
            Uczestnik
              Liczba postów: 87

              Nie byłam nigdy w prawdziwym związku, ale w długoletnich relacjach z facetami – „na luzie”, bez zobowiązań, ale dającymi mi wystarczającą ilość zainteresowania i ciepła.

              Masz lęk przed zaangażowaniem…. Bycie z kimś na luzie, to nie prawdziwy związek….?

              Ja mam inne inne zdanie…. Związek jak każdy inny, tylko ma inną głębie… Najważniejsze, żeby odpowiadał Tobie…

              A może chcesz głębszy… Powiesz, nie mogę…., za tym kryje się boję się…..

              W relacjach damsko-męskich jestem zimna, nie okazuje uczuć, nie chce, żeby zaczęło mi zależeć – wzbraniam się rękami i nogami.

              Lęk przed zranieniem….

              Zastanawiam się czym to jest spowodowane. Moi rodzice rozstali się jak miałam 6 lat, był to bardzo burzliwy związek. Do 9 roku życia mieszkałam z mamą (nie mam zbyt wiele wspomnień z tego okresu), później trafiłam do babci, która dbała o mnie i czułam się przez nią kochana.

              Z jednej strony, rodzice w związku ranili się, kojarzy Ci się to z bólem….. Z drugiej babcia w związku kochająca doświadczyłaś związek jako coś dobrego….

              Wewnętrzna ambiwalencja…. chcę zrobić krok do przodu…. wiem że niby, że nic mi się nie stanie…., ale się boję, mam w sobie niepokój….

              Zawsze mi powtarzała, że kobieta nie powinna być sama, że bardzo ważne jest mieć mężczyznę u boku.

              Ja mam inne zdanie…. Słowo powinna powoduję poczucie winy, jak nie spełniamy warunku….

              Ja uważam, że kobieta jak chce może być z kimś jeśli chce…, może być sama… jeśli tego chce….. Tkwić w związku jak ktoś nas rani, poniża, nie szanuje to głupota…..

              Bycie w związku ma swoje zalety, ale również wady…., bycie samemu ma również swoje zalety, ale również wady…..

              Nie ma idealnych rozwiązań…. 😁

              Trzeba dokonać wyboru…..

              Chciałabym czuć, że kogoś potrzebuje i zacząć się rozglądać, bo przejście życia w pojedynkę to marna opcja.

              Ja jestem sam i nie uważam, że jestem kim gorszym. I prawdopodobnie zawsze tak będzie…. I nie uważam, że moje życie jest marne…. 😠

              Jest takie takie, jakie jest akceptuję je takie jest…, pomimo tego że chciałbym żeby było inne…

              „mężczyzny do szczęścia nie potrzebuje”

              Tak, to prawda… Choćbyś go miała, to też nie da Ci szczęścia…Jak nie pokochasz samej siebie, zaczniesz szanować siebie… Miłość innego mężczyzny bez miłości własnej, będzie przez Ciebie przelatywać jak jedzenie przy sraczce…. 😁…..

              aktywny187
              Uczestnik
                Liczba postów: 87

                Ale ja tak strasznie przeżywam i analizuję tę sytuację, po co w ogóle już się tym zajmowałam itd. Po prostu frajerstwo mentalne się we mnie odzywa – lepiej cicho siedź, niech cię golą za darmo a ty się ciesz.  Jak ja nie lubię tej mentalności w sobie, tej zahukanej trzęsącej się galaretki…..

                To dobrze „przeżywać”, czuć… wychodzisz ze swojej strefy komfortu…. Przeżywasz, bo to tak jakbyś upominała się o swoje wszystkie nie wypowiedziane niedogodności…..

                Trzeba zaakceptować „frajerstwo mentalne”. Nie można zmienić czegoś, czego się nie akceptuje…..

                Akceptowanie oznacza  godzę się na to co jest ale liczę, że w przyszłości to się zmieni…. Akceptacja sprawia, że przestajesz ze sobą walczyć, wywierać na siebie presję, czuć poczucie winy, albo co gorsza wstyd….

                Lepiej byłoby gdybyś okazała sobie szacunek, i empatię, życzliwość i zrozumienie….

                Docenić samą siebie, pochwalić siebie – było to dla mnie trudne, ale odważyłam się…. I zrobiłam to lepiej, czy gorzej, nie ma znaczenia.

                Zrobiłam najlepiej jak umiałam…..

                Czy by włączyli, czy nie włączyli….. To tak naprawdę nie ma znaczenia…. Upomniałaś się, o swoje, stanęłaś we swojej obronie,zatroszczylas się o siebie……

                TO MA OGROMNE ZNACZENIE

                Jeśli jeden raz tak zrobiłaś, to pewne jest że możesz to powtórzyć 1000 razy… Za każdym razem lęk będzie mniejszy, przyzwyczaisz się…..

                aktywny187
                Uczestnik
                  Liczba postów: 87
                  w odpowiedzi na: Jestem zerem #485119

                  Inne….

                  aktywny187
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 87
                    w odpowiedzi na: Jestem zerem #485118

                    Nikt nie pisze prawdy, wszyscy wyrażają swoją OPINIĘ……

                    PRAWDA TO FAKTY np. mam dwie ręce, mam dobry nastrój w tej chwili…. 😁

                    Nie „Jestem zerem”, tylko czuję  TOKSYCZNY WSTYD…..

                    aktywny187
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 87
                      w odpowiedzi na: Jestem zerem #485101

                      Każdy człowiek jest wartościowy(godność) przez sam fakt że istnieje. Nikt nie może człowiekowi dać, zabrać…. może jedynie jej zaprzeczyć…..

                      Masz przekonanie…. zniekształcenie poznawcze……

                      Jeśli nie jestem doskonały, jestem beznadziejny. Ludzie są albo wspaniali albo okropni.

                      Typowe myślenie czarno-białe, zero – jedynkowe….

                      Nie jestem doskonały, czyli

                      aktywny187
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 87
                        w odpowiedzi na: Problemy na grupie DDA #485100

                        Nikt nas nie odrzuci, chyba że sami odrzucimy siebie…..

                        Ja postawiłbym sprawe jasno…..

                        Nie chodzi co wolno, nie wolno, powinno, nie powinno….

                        Nie mam ochoty rozmawiac, mówię o tym….. Być może robię źle…. Ale robię…., bo chce by moje uczucia i emocje zostały wzięte pod uwagę….

                        Wyznaczam granice, okresam siebie, uczę się ASERTYWNOŚCI…..

                        Na tym etapie rozwoju robię wszystko co mogę…. Terapia wyznacza kierunek, ale to od nas powinno zależeć, jakim tempem chce działać……

                        To tak jak chodzenie po górach, mogę jednego dnia iść powoli, drugiego biec, trzeciego przesiedzieć cały dzień pod drzewem…., a kolejnego przeleżeć cały dzień w domu….., potem tydzień przerwy, i z powrotem w drogę….

                        Co to za terapia która nie szanuje uczuć i emocji pacjenta….? 😁

                        Trzeba zagrać w otwarte karty i powiedzieć o wszystkim….. przestać udawać, że wszystko jest w porządku(okłamywać ich)…..

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 85)