Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Radykalne wybaczanie #54072
Albo jestem jakaś wredna, zacięta czy coś, ale wciąż mam żal do rodziców, czuję do nich niechęć. Moja matka po usłyszeniu ode mnie prawdy o naszej rodzinie odwróciła się ode mnie, nie ma szans na rozmowę, a ja niestety mam poczucie winy, ze to jest starsza kobieta, ze powinnam do niej zadzwonić. Zmarnowała mi dzieciństwo, a ja mam poczucie winy, ze nie nawiązuję kontaktu, że nie dążę do porozumienia. Zawsze uważałam, że muszę mieć wpływ na wszystko, czego chcę, a tu nic się nie dzieje, jestem nieszczęśliwa z powodu tej sytuacji.
Zgadzam się z Januszem, moi rodzice nic nie zrozumieli, a do tego matka się obraziła, resztą… zawsze byłam czarną owcą w rodzinie. Nie wybaczyłam, mimo, że mam swoje w miarę dobre życie, źle mi z tym. Nie wybaczyłam, bo nie ma ku temu podstaw, rodzice nic nie kumają. Ale przynajmniej jestem mądrzejsza niż kilka lat temu, gdy wierzyłam, że mogę naprawić nasze relacje, już nie jestem taka naiwna.w odpowiedzi na: Lubicie dzieci? #53537Poczułam się wywołana do odpowiedzi doris:-) pewnie masz rację, że powinnam mieć inną motywację do pracy z dziećmi, zawsze chciałam być człowiekiem wolnego zawodu, np. pisać książki czy dziennikarką, ale to marzenie jest dla mnie trudne do zrealizowania, muszę zarabiać na chleb, a uczenie dzieci jest czymś, co umiem robić, pewnie w Twoich oczach wyglądam na olewuskę z powodu tego jednego zdania
,,Generalnie jako DDA nie powinnam pracować z dziećmi, jestem nieszczęśliwa w życiu prywatnym i moje nastroje wnoszę do pracy, ale nic innego nie umiem robić."
nie jest tak, ale ja Ciebie nie przekonam, pracuję w niepublicznym p-lu, więc nie da się olewać, nawet jak by się chciało.
Katarzynko, masz rację piszą, że dzieci są takimi samymi ludzikami jak dorośli, nieraz obserwuję, jak świat w rodzinach kręci się wokół dziecka, wszystko OK, ale niech ten dorosły też jest zadowolony, niech realizuje swoje zainteresowania, rozmawia z innymi ludźmi, nie tylko wpatruje się w dziecko, zauważyłam to u moich sióstr, które mają dzieci w wieku 3 i 10 lat, z nimi się nawet nie da porozmawiać, bo co chwilę przerywają rozmowę i krążą wokół dzieci, a to sie pytają, czy nie głodne, a to pasek krzywo leży na spodniach, a muszą zobaczyć co w drugim pokoju robi i to i tamto, nie dają im oddychać, nie wiem, może to normalne, a ja się nie znam, a może tylko u mnie w rodzinie tak jest.
w odpowiedzi na: wysokie stanowisko #53503W pewnym wieku człowiek zaczyna się cenić i ma dość harówki po to, by szef mógł sobie wyjechać na wczasy zagraniczne czy wybudować nowy dom, a nie każdego stać, by założyć swój interes, to nie jest kwestia zmiany myślenia, taki los, jedno są bogaci, do nich należy świat, inni – biedota – musi na nich pracować, tak było od wieków i będzie zawsze.
w odpowiedzi na: Lubicie dzieci? #53457lubię osoby, które potrafią przyznać się do swoich problemów nie tylko z dziećmi, u siebie też to lubię i przyznaję, że dzieci mnie często wkurzają, napisałam wcześniej, że nie zależy mi na tym, by mnie lubiły i dalej podtrzymuję ten pogląd. Moim zadaniem jest je nauczyć, wychować dla świata a nie dla siebie, dlatego nie zastanawiam się nigdy czy mnie lubią, gdybym się zastanawiała, starałabym się im przypodobać a wychowanie nie polega na tym, by być zawsze miłym. Dzieci mogą lubić panią sąsiadkę, która jest dla nich zawsze miła i daje im cukierki, ale ja muszę je wychowywać i niestety czasem dawać kary. Lubię z nimi rozmawiać i często mnie rozśmieszają, cieszą mnie sukcesy w nauczaniu i wychowaniu, ale wkurza mnie u dorosłych bezpodstawny zachwyt nad dzieckiem albo zaspakajanie swoich potrzeb emocjonalnych kosztem dzieci, chwalenie się swoją sympatią do dzieci. Dziecko jak każdy człowiek też ma swoje dąsy, humory i każdego normalnego dorosłego może wkurzać, gdy ma słabszy dzień.
Napisałam, że takie osoby jak ja nie powinny pracować z dziećmi, nie jest tak, że wyżywam się na nich, tylko mam swoje nastroje, czasem jestem przygnębiona, zbyt poważna, spięta, nerwowa, chyba każdy DDA ma takie nastroje, i mam obawy, że nie mogę się im poświęcić w pracy w 100 procentach, bo głowę mam zajętą problemami, a osoby pogodne zarażają innych swoja radością, ja do takich osób nie należę.w odpowiedzi na: lightowy przypadek? #53446Będąc na terapii często miałam myśli, że inni to lightowe przypadki, a czasem myślałam, że jestem jedynym ciężkim przypadkiem w grupie. Oni byli w małżeństwach, mieli dzieci, przyjaciół, byli weseli, roześmiani, wygadani, a ja wśród nich taka sierota boska, co boi się odezwać niepytana, na przerwie stojąca w kącie szara myszka. Innym razem miałam wyrzuty sumienia, że w ogóle na tej terapii nie powinnam być, bo m,nie w domu nikt nie tłukł, w przeciwieństwie do innych, miałam ciepło, co jeść i dach nad głową.
Takie myśli u wszystkich uczestników są normalne.w odpowiedzi na: Terapeutka… #53445Przecież trzeba ufać terapeucie, specjaliście, bo inaczej nie ma sensu chodzić na terapię, lepiej ślepo poddać się temu, co mówi i robić to co każe, bo oceniając, nie ufając nie będziemy postępować wg jego wskazówek.
To oczywiście tylko teoria, kiedyś byłam naiwna i wierzyłam, że specjalista znający się na rzeczy pomoże mi, a ja płacąc nie będę musiała się o nic martwić, ostatnio mam kłopoty ze stomatologiem, który nie odróżnia odcieni bieli, 🙁w odpowiedzi na: Lubicie dzieci? #53271Pracuję z dziećmi w wieku 4 lat, mam ich 31 na głowie. Często się śmieję z tekstów, jakie ,,sypią", często mnie też wkurzają. Nie zależy mi na tym, by mnie lubiły, mnie samej trudno stwierdzić, czy lubię dzieci, zależy mi tylko na tym, by się dużo nauczyły i były porządnie wychowane oraz na tym, by mnie szanowały, takie czuję posłannictwo jak Siłaczka. Bardzo liczą się z moim zdaniem, nawet bardziej niż ze zdaniem rodziców, mają respekt, to mi wystarczy, lubić nie muszą.
I druga strona medalu – Mam w najbliższej rodzinie 3 dzieci, jedno z nich to mój chrześniak – 10-latek, od kiedy się urodził, nie lubił mnie, dwoje pozostałych też nie bardzo. Siostry nie radzą sobie z wychowaniem swoich dzieci, na zbyt wiele pozwalają, mnie to wkurza, wymagam od dzieciaków grzecznego zachowania, więc są niezadowolone, ja wkurzona, ale siostrom nic nie powiem, dzieciaki wyczuwają moje napięcie i mnie nie lubią, a ja mam wyrzuty sumienia, że jestem złą ciocią, że siostrom jest pewnie przykro.
Generalnie jako DDA nie powinnam pracować z dziećmi, jestem nieszczęśliwa w życiu prywatnym i moje nastroje wnoszę do pracy, ale nic innego nie umiem robić. Z dziećmi powinny pracować kobiety ciepłe pochodzące z ciepłych i kochających się rodzin
w odpowiedzi na: Jaka powinna być kobieta? #53257huh:huh: nikt mi nie da niestety recepty na zachowanie się, a myślałam, ze dostanę parę trików i problem z głowy:blush: Trzeba będzie popracować nad swoim poczuciem wartości, pewność siebie, uśmiech i luz to chyba największe afrodyzjaki.
w odpowiedzi na: kolejne znienawidzone święta #53256Zadzwonił mój ojciec, nie odebrałam telefonu, mam mu dużo do zarzucenia, a mimo to przychodzą takie lekkie wyrzuty sumienia, zmącił mi spokojne odpoczywanie przed telewizorem:huh:
w odpowiedzi na: kolejne znienawidzone święta #53224Ja tam jestem sama na święta i dobrze mi z tym. Leżę plackiem przed telewizorem, oglądam głupie programy oraz gazety o ciuchach dla kobiet, jem i mam wszystko gdzieś, a zaraz mam zamiar smażyć naleśniki, a potem mogę się wyspać za wszystkie czasy. Po ciężkich miesiącach pracy należy mi się swoboda zamiast ,,twarzowania" z rodzinką przy jednym stole. Jutro może kogoś odwiedzę. Spokojnie, bez pośpiechu i przymusu. Tego Wam życzę
🙂 -
AutorWpisy