Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
  • Autor
    Wpisy
  • AniAdda89
    Uczestnik
      Liczba postów: 3

      Jestem z rodziny gdzie tata pił. Niestety mam coś takiego że nie potrafię okazywać może uczuć. Wiem że kocham mojego męża i jest dla mnie wszystkim co mnie w życiu najlepszego spotkało. W sumie bez niego chyba bym nie potrafiła się ogarnąć. Mamy dwoje dzieci, mieszkanie, działkę. Oboje pracujemy. Ale wystarczy że ktoś zwróci na mnie uwagę a ja lecę i poświęcam rodzinę aby się spotkać z drugim człowiekiem (mężczyzna). Wiedział że jestem mężatką i nic więcej między nami nie będzie. Ale mimo wszystko był przez pewien czas ,,najwazniejszy,,. Wracając do wpisu wiem że Cię kocha, ale terapia to rozwiązanie. Musi sobie zdać sprawę że to co ma teraz jest dla niego i powinno być ważne. Może nie czuje się doceniony czy zauważony. Wiem po sobie ze wystarczy inna osoba która Ci powie że jesteś ważny i codziennie życie robi się nunde. To nie o to chodzi. Mam za sobą 10 Lat małżeństwa i naprawdę mam o co walczyć. Trzeba sobie uświadomić że coś się dzieje i naprawiać to. To długa droga i praca. Zobaczymy jak mi pójdzie bo jestem na początku ale chcę i muszę walczyć. Mam wsparcie i motywacja są moje dziewczyny. Stawka jest wysoka i muszę się z przeszłością uporać. Zapiszcie się może na terapię lub on. Powodzenia

      AniAdda89
      Uczestnik
        Liczba postów: 3
        w odpowiedzi na: Nowa DDA #485345

        Cześć, chcę się podzielić swoją historią.

        Mam 33 lata i jestem mężatką.

        Zacznę od początku. Wychowywałam się w domu gdzie mój tata pił..jako mała dziewczynka pamiętam jak leżał na podłodze w pokoju i patrzył zamglony na mnie gdy uchylam drzwi. Mama mówiła że tata śpi albo odpoczywa po pracy. Potem tata zaczął trzeźwieć. Zapisał się do AA i tak dalej. Miałam około 8 lat jak pamiętam trzeźwego ojca. Jeździłam nz nim na różne wycieczki organizowane przez klub AA. Tylko ja. Moje młodsze rodzeństwo nie.

        Miałam 20 lat gdy poznałam mojego męża. Szybko zaszłam w ciążę. Gdy powiedziałam w domu że jestem w ciąży to ojciec wybuchł. Powiedział że jako córka zawiodłam go.  Przez całą ciążę nie powiedział ani słowa. Wyszłam za mąż, przeprowadziłam się do rodziców męża. Mąż miał wtedy pracę wyjazdowa i było mi ciężko jak wyjeżdżał. Zostałam z dzieckiem sama bez jakiegokolwiek możliwości by komuś się zwierzyć. Wszyscy mówili że się ułoży i będzie dobrze. Ale czułam że coś jest ze mną nie tak. Potrzebowałam kogoś bliskiego. Poznałam na internecie innego mężczyznę. Między czasie zaczęłam chodzić do szkoły fryzjerskiej. Romans się zaczął a ja okłamałam męża. Doszło do awantury. To było ponad 10 Lat temu. Mąż dostał Inna pracę. Wyjechaliśmy. Czułam że będzie dobrze, że wyjeżdżając z domu teściów będzie tylko lepiej. I tak było. W innym miejscu mieliśmy siebie. Jak Bajka. Potem zmiana pracy, kupiliśmy mieszkanie, urodziła nam się druga córka.

        Wiadomo, że człowiek ze stażem 10 lat nie ma motyli w brzuchu. Poświęcamy się dzieciom, rodzinie, pracy. Pewnego dnia będąc w pracy na drugą zmianę przyszła parą. Mężczyzna i kobieta. Nie byli razem. Zapytał czy dam mu nr telefonu. Na początku powiedziałam że nie. Ale za kilka dni ta dziewczyna przyszła na zakupy, i poprosiłam aby przekazać nr telefonu. Umówiliśmy się. Od początku wiedział że jestem mężatką i nic więcej z tego nie będzie. Mi natomiast podobało się że ktoś mnie zauważył. Że dla innego jestem fajną babka. I tak się zaczęło. Zaczęły się spacery, rozmowy, flirty i czule słowa. Miło było. Mąż się dowiedział, dostał furii i uderzył mnie na oczach dzieci. Sprawa trafiła na policję. Nie mam odwagi by powiedzieć że poznałam kogoś, czy walnąć kawę na ławę. Dmucham ten balon aż pęknie i jest tak że niszczę wszystko. Jestem destrukcyjna. Pozwalam by tak jak w dzieciństwie wszystkich uszczęśliwić i zadowolić. Mam ciągle niedosyt że nie daje z siebie wszystkiego. Że może ktoś zawsze będzie lepszy niż ja. Zawsze byłam porównywana do koleżanek. I dlatego chciałam być taka jak inni. Wiem że jest potrzeba mi pomoc. Co ze mną nie tak? Może nie pasuje do tego świata? Może nie powinnam wogule tu być gdzie jestem? Dlaczego krzywdzę osoby które ze mną są? Dlaczego krzywdzę mężczyznę który walczy o mnie? Dlaczego jestem tak podatna na innych? Proszę o pomoc bo naprawdę chce walczyć o moja rodzinę. Ale czy warto by ze mną żyli?

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez AniAdda89.
        AniAdda89
        Uczestnik
          Liczba postów: 3
          w odpowiedzi na: Nowa DDA #485332

          Cześć. To mój pierwszy wpis. Ok zaczynamy.

          Mam 33 lata, jestem od 10 lat mężatka i matka dwójki dzieci. Mam problem z sobą. Nie wiem czy to jest związane z przeszłością czy nie. Mój ojciec był alkoholikiem. W domu jak w domu. Nie mów nikomu co się dzieje w domu. Taka była myśl przewodnia. Pamiętam jak tata leżał w małym pokoju na podłodze i uśmiechał się jak przed sen. Ale nie o tym. 10 lat temu zdradziłam męża. Okłamywała mam go. Wtedy miałam myśl że może skończyć z sobą i kłopot zniknie. Teraz  stało się tak że dałam nr telefonu też innemu mężczyźnie. Do niczego więcej niż rozmowy, flirt czy spacer nie doszło. Ale nie powiedziałam mężowi. Okłamałam go. Zostawiałam go z dziewczynami i szłam na spacer czy kawę. Niestety doszło do tego że nadmichalsm to jak balon. Doszło do tego że mąż mnie uderzył. Myślę że to dobrze. Że należało mi się.  Ku… Nie umiem przyjść i powiedzieć kawę na ławę. Dlaczego? Patrząc mu w oczy czy spotykam się z kimś odpowiadałam że nie. Mamy piękne córki, oboje pracujemy mamy ( dzięki mężowi) to o czym inni mogą marzyć. A jednak nie potrafię powiedzieć nie. Czasami czuję się jak mała dziewczynka która jeszcze nie wyrosła, a już zaszła ( jak dla mnie) szybko w ciążę i trzeba było już być dorosłym. Nie wiem co robić. W naszej relacji trudno mi mówić, dzielić się swoimi wrażeniami czy emocjami. Nie szukam konfrontacji. Wręcz przeciwnie. Jakoś tak będzie. Czuję że nie powinno mnie być tu gdzie jestem. Mam bardzo niskie poczucie wartości. Zawsze będzie ktoś lepszy ode mnie. Nie wiem co ze mną nie tak. Zapisaliśmy się na terapię małżeńską ale myślę że to dla mnie za mało. Mam czasami tysiące myśli. Nie wiem mój mąż powinien być z taką osobą jak ja.

           

           

           

        Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)