Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
  • Autor
    Wpisy
  • Anja88
    Uczestnik
      Liczba postów: 10

      Droga Nati,

      dziekuje za twoja odpowiedz. Nalezy Ci sie duzy szacunek za to ze urodzilas i wychowujesz 5 dzeci! Ja mam tylko jedno , jest przekochana ale czasami jest ciezko. A porod byl bardzo ciezki. Piatka dzieci to wielkie wyzwanie. Przykro mi z powodu Twojego meza. Moge spytac , jak wam sie ukladalo na poczatku? Jeszcze przed dziecmi? i ile mieliscie lat gdy zaczeliscie byc razem?

      Anja88
      Uczestnik
        Liczba postów: 10

        2wprzod1wtyl, bardzo dziekuje za Twoj post. Dzis zapisalam sie na terapie DDA , wiec zbieram sily do trzeciego punktu- Dzialania! 😃 Tak jak piszesz, dotychczasowe starania pomocy mamy niestety nie zadzialaly, a wiec czas cos z tym zrobic. Wierze,  ze wszytko jest po cos, i nic sie nie dzieje bez przyczyny. Sytuacja musiala wymknac sie z pod kontroli abym nareszcie zaczela DZIALAC, zamiast czekac az wszytko samo sie zakonczy happy endem. To juz za daleko zaszlo, moja wlasna mama zprowokowala mnie aby ja uderzyc! Co za patologia! Koniec tego!Dziekuje jeszcze raz za slowa otuchy!

         

        Anja88
        Uczestnik
          Liczba postów: 10

          Czerwonewino, bardzo dobrze ze miec kogos kto cie zrozumie, i choc uwazasz ze “ nie jestes drogowskazem” uwiez mi , ze Twoje slowa duzo daly mi do myslenia. Musze walczyc o siebie i o swoja rodzine! To jest moj piorytet, a mama jesli sama sobie nie bedzie chciala pomoc to jej nikt nie pomoze. Mama doszla do siebie bardzo szybko, opuchlizna zeszla ba drugi dzien. Cos tam probuje nawiazac kontakt ze mna, ale jestem oschla. Nie potrafie inaczej. Za duzo mnie to kosztowalo tym razem, takiego stresu juz nie mialam dawno. Nie moge tak poprostu jej tego zapomniec i wrocic do normalnosci. Chce aby widziala ze to nie sa zarty. Ja rowniez mysle nad napisaniem jej listu zamiast rozmowy. Podczas rozmowy jest wiele emocji, mozemy sie poklucic, moze mi przerwac w polowie zdania bo prawda jest nie wygodna. Zazdroszcze Ci ze przeprowadzke masz juz za soba, choc tak jak piszesz , dalej masz tendencje to ratowania rodzicow. U mnie bedzie to samo, nie wiem czy bede w stanie zostawic mame na pastwe losu kiedy wpadnie w ciag, a mnie tam nie bedzie. Dziekuje za sugestie odnosnie Nosowskiej-oglodne z wielka checia. Uwielbiam ta babeczke! Wlasnie czytam jej ksiazek o wyjsciu z bambuko ktora tez goraco polecam. Spytam Cie, czy masz rodzenstwo lub czlonka rodziny ktorzy cie wspieraja? czy jestes w tym sama?

          Dzis zrobilam wielki krok! Umuwilam sie na terapie! Narazie bedzie ona indywidualna, a pozniej grupowa. Juz nie moge sie doczekac!

          Tobie tez zycze duzo cierpliwosci w tej ciezkiej drodze. Gdybys chciala pogadac mozesz pisac do mnie na emial: xena88x@yahoo.com

          Pozdrawiam 😊

           

           

           

          Anja88
          Uczestnik
            Liczba postów: 10

            Czerwonewino, napisalam bardzo dlugiego posta, i wszytko sie wymazalo!😩😩 bede musiala napisac od nowa ale to juz jutro.

            Anja88
            Uczestnik
              Liczba postów: 10

              Masz racje Truskawek, szantaz to nie jest dobry pomysl. Aby dotrzymac slowa musialabym byc bardziej asertywna, a z tym to mam duzy problem. Koniecznie potrzebuje terapi, osoby ktora mnie wyleczy z ciaglego poczucia winy, i da wskazowki jak sie zachowywac w odpowiednim momencie. Bardzo sie ciesze ze tu trafilam na forum i dobrze jest miec swiadomosc ze nie jestem jedyna z tym problemem.

              Anja88
              Uczestnik
                Liczba postów: 10

                Czesc Karolinko,

                mam podobny problem i Ciebie dobrze rozumiem. Roznica jest taka ze moja mama zostaje sama w mieszkaniu, a ja sie wyprowadzam z mezem i coreczka 45 min od niej. Tez dla niej to koniec swiata i juz mi zapowiada ze bedzie w ciezkiej depresji. To znaczy ze bedzie ostro pic. To jest emocjonalny szantaz! Jestesmy dorosle i mamy prawo zyc swoim zyciem. Czuje jak mama zabiera mi radosc z tego ze ide na swoje. Nie moge do konca cieszysz sie tak jak powinnam. Tak samo i ty. My nie jestesmy ich matkami tylko one naszymi, i nie mozemy ich nianczyc do konca zycia. Powiedz mamie ze bedziesz jej pomagac, odwiedzac ja czesto i wspierac . Niech wie ze nie traci cie calkowicie.

                Anja88
                Uczestnik
                  Liczba postów: 10

                  tak to prawda, nie moge nianczyc mojej mamy cale zycie. I tak nie mam kontroli nad tym co zrobi.

                   

                  Anja88
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 10

                    Drogi truskawku

                    Dziekuje za wpis. Ja jestem gotowa na terapie, i jestem wlasnie na etapie szukania takiej w mojej miejscowosci. Za to mama nie jest gotowa  i powiedziala ze nie ma mowy na zadna terapie. Ona sama sobie pomoze , jak widac nieskutecznie.

                    Anja88
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 10

                      Droga Czerwonewino

                      Bardzo Ci dziekuje za Twoja odpowiedz. Twoje slowa naprawde mnie dotknely az musialam kilka razy przeczytac Twoj wpis. Ja dokladnie tak jak ty jestem ta “bohaterka” i za kazdym razem pomagam  mamie. Jest mi jej zal, i gdy widze w niej skruche i poczucie winy kiedy przestaje pic , wybaczam jej i jakby zapominam jej cale cierpienie ktora mi zafundowala.Kiedys juz jej powiedzialam ze jesli nie przestanie pic to sobie cos zrobie, a ona odpowiedziala ze jesli by mi sie cos stalo, to ona by sie zabila. Wiem ze mama potrafi nie pic jesli chce. Nie pila cale 9 miesiecy mojej ciazy. Moze bala sie ze poronie ze stresu. To byl pierwszy tak intensywny ciag alkholowy odkad urodzila sie moja coreczka. Chce ja chronic dlatego ucieklam do tesciow. Dzis po 3 dniach wrocilysmy. Mama wyglodala okropnie! Twarz cala spuchnieta,na rekach jakies sznity( twierdzi ze sie zadrapala lub kot ja podrapal). Moja coreczka i tak ja poznala i sie nawet do niej usmiechnela.

                      Masz racje, nie jestem matka moje matki tylko corka! I nie mam wplywu na jej czyny. Mama bardzo mna manipuluje i zawsze robi ze mnie ofiare. A ja zawsze mam wyrzuty sumienia,  ze  gdybm moze byla dla niej lagodniejsza, lub nie poruszala niewygodnych tematow podczas jej picia to ten ciag alkholowy trwal by krocej i bylby mniej intesywny. Zdaje sobie sprawe z tego ze tak nie jest. Wiem ze to nie jest moja wina. Mama ciagle szuka powodu dla ktorego pije. Bo jest szaro i nie ma slonca, bo ma malo pracy, bo ja sie wyprowadzam niedlugo. A przeciez gdy bylo lato i miala prace a ja jeszcze bylam daleka od przeprowadzki to tez pila. Mama doskonale wie czym jest alkoholizm i wie ze ma problem ale jak mi powiedziala ze “ na dzien dzisiejszy jeszcze nie moze calkiem odciac sie od alkoholu “. A wiec to znaczy ze za ok 2 miesiace zacznie sie znowu.

                      Mowisz ze twoja mama miala psychoze. Moja tez wiele lat temu kiedy siegla dna. Bylo to okropne przezycie. Widziala i slyszala ludzi ktorzy nie istnieli, wygadywala jakies niestworzone rzeczy.Boje sie zeby znowu do tego nie doszlo, i czesto jej o tym przypominam ale ona twierdzi zebym sie nie obawiala.

                      Mam pytanie: czy powinnam mame szantazowac ze jesli jeszcze raz tam zrobi to nie zobaczy juz moje coreczki? czy to cos da? czy pogorszy? boje sie cokolwiek do niej mowic w tym temacie bo nie chce pogorszyc sytuacji.

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)