Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 30)
  • Autor
    Wpisy
  • BolecDDA
    Uczestnik
      Liczba postów: 37

      Nie dokładnie ciało wygrało z umysłem.

      Znajomość się jeszcze nie zakończyła a sprawa wygląda na razie tak…
      W piątek spotkałem się z księdzem Misjonarzem Swiętej Rodziny z którym rozmawiałem o moich wątpliwościach. Nawet on stwierdził, że wygląd jest ważny, bo gdyby jedna osoba drugiej się nie spodobała, nie zrobiła na tyle pozytywnego pierwszego wrażenia, to do nawiązania bliższej znajomości mogłoby w ogóle nie dojść. Kobiety o tym wiedzą, że wygląd jest ważny, dlatego tak o siebie dbają dlatego jest tyle kosmetyków itp. ubrań itp. Kobiety – macie tego świadomość więc nie ma co ukrywać albo ściemniać, że wygląd się nie liczy jak życie pokazuje, że jest inaczej a sam tego doświadczyłem w życiu kilka jak nie kilkanaście razy, że dziewczyna nie była zainteresowana w ogóle nawiązaniem kontaktu a co dopiero znajomości na portalach randkowych, nie było mowy nawet o zamianie kilku zdań w mailach, a spotkałem się nawet z tekstem "spójrz na siebie jak Ty wyglądasz" od dziewczyny, która w moich oczach z wyglądu wcale nie była jakąś super czy miss.

      Nawiązując do tego co jest teraz i jak się zachować. Ksiądz stwierdził, że cofnięcie się do przyjaźni jest nie możliwe, bo druga osoba chce czegoś więcej. Co innego gdybyśmy na etapie przyjaźni pozostali i pojawiłyby się wątpliwości – ale jest inaczej. Więc propozycja księdza byłą taka, żeby się zatrzymać, spojrzeć na to wszystko z boku, przemyśleć i dziewczyna powinna dać mi na to czas, jeśli jej zależy, bo w miłości i związku jest tak, że czasem trzeba z czegoś zrezygnować dla tej drugiej osoby. Jeśli będzie jej zależało to poczeka. Natomiast posuwanie się dalej nie jest wskazane, bo już sam się tak nakręciłem na maxa, ze zacząłem ją porównywać do innych dziewczyn nie mogłem w nocy spać, łapałem doła, płakałem, myślałem o tym w pracy. Na czas zatrzymania powinniśmy zdaniem księdza ograniczyć różne zachowania seksualne itp. jak całowanie, chodzenie za rękę, spanie razem itp. bo dziewczyna będzie dalej się nakręcać i to ją bardziej zrani jak dojdę np. do wniosku że nie chcę z nią być w związku. Rozmawiałem o tym z dziewczyną i ja jestem za, bo nie chcę już teraz kończyć tej znajomości a wiem że potrzebuję czasu i spotkań takich trochę neutralnych żeby to przemyśleć, muszę ją widzieć weryfikować swoje wątpliwości na temat jej wyglądu. Dziewczyna jest w sumie też za, nie chcę ze mną zerwać, czyli będziemy się spotykać choć nie wiem jak nam to w praktyce wyjdzie, bo ja choć mam wątpliwości na temat jej wyglądu, to mam też fantazje erotyczne, bo dziewczyna moim zdaniem jest ładna, ale ja do związku chyba potrzebuje kogoś, kto bardziej mi odpowiada fizycznie z wyglądu – to jest kwestia do przemyślenia dla mnie.

      Ksiądz zauważył, że powinieniem zrobić rachunek zalet i wad w trzech sferach tj. wygląd, charakter oraz to, że jesteśmy oboje dda, bo jest po prostu trudniej w takim związku, księdza zdaniem chory może się leczyć przy zdrowym człowieku, ale dwóch chorych to już tak nie za bardzo nie zawsze choć jest to możliwe.

      Czy znajomość się nie zakończyła. Mam traktować dziewczynę na razie tak, jakby była moją koleżanką. Nie wiem do jakich wniosków dojdę, wiem, że potrzebuję czasu na przemyślenia a nie presji, więc nie mogę już posuwać się dalej bo się nakręciłem już teraz. Nie wiem tylko, czy powinienem z nią pójść na ślub jej koleżanki, gdzie w sumie ani jej ani mnie nikt nie zna? Co Wy o tym myślicie?

      Z jednej strony fajnie, bo zobaczę ją w fajnej sukni, pewnie mi się spodoba, będziemy razem tańczyć bawić się, ale z drugiej strony zarówno dla mnie jak i dla niej jest to nakręcanie się, że jesteśmy razem i wyobrażenia co dalej, że jest tak fajnie itp. A z trzeciej strony wiem, że mogę żałować, że nie spędziłem tego czasu razem z nią, że straciłem szansę wspólnej zabawy. A tak apropo to z koleżanką też można pójść na wesele czy dyskotekę jako osoba towarzysząca.

      Wątpliwości dalej są i pewnie przez jakiś czas jeszcze będą. Rada księdza jest taka, żeby jednak nie rozmawiać z dziewczyną o wątpliwościach na temat wyglądu, bo jest to dla kobiet temat bardzo wrażliwy a nawet Pan Jezus miał swoje tajemnice. Więc to powinny być tylko moje przemyślenia. Może gdybym to dla siebie zachował byłoby inaczej bo ona nie rozmyślałaby czy zerwać znajomość, nie wiem jak byłoby lepiej, ale wiem, że gdy jej o tym mówiłem, to źle to na nią wpływało choć nawet chciała wiedzieć.

      Na razie mam problem wspólnego pójścia na ślub a decyzję muszę podjąć w tym tygodniu, dlatego pytam Was o zdanie. Spotkania i rozmyślenia będę dalej trwać niestety, bo sam wolałbym być bardziej pewny zdecydowany chodzić z dziewczyną i bawić się niż rozmyślać.

      BolecDDA
      Uczestnik
        Liczba postów: 37

        Efekt końcowy w wyniku szczerej rozmowy o wątpliwościach z mojej strony taki, że to już koniec. Dziewczyna chyba nie chce mieć ze mną już żadnego kontaktu – co niektórzy się teraz ucieszą, może poczują satysfakcję, bo jak ktoś taki jak ja zasługuje na miłość i na taką dziewczynę? Może macie rację, może jestem potworem! Każdy ma chyba jednak prawo do szczęścia i miłości.

        Ostatnio spotykałem się z dziewczyną i dochodziłem do wniosku, że ona mi się podoba, że może jestem w stanie ją zaakceptować, nawet były chwile, że bardzo mi się podobała, ale było to wspomagane makijażem, ładnym ubiorem itp. Była też chwila, że gdy znowu zobaczyłem ją w koszuli nocnej, to się zastanawiałem i były wątpliwości.

        Jutro idę na spotkanie z księdzem, który zajmuje się tematyką małżeńską – koleżanka mi go poradziła. Czy on mi pomoże dojść do jakichś konkretnych myśli? Tego nie wiem, chcę jednak z kimś porozmawiać, może ten ktoś spojrzy inaczej z innej strony i mi pomoże, choć może być już być za późno na uratowanie tej znajomości.

        Sam nie czuję się dobrze, czuję że skrzywdziłem nie tylko dziewczyną ale i siebie, bo może skoro już na początku miałem wątpliwości dotyczące nadwagi, skoro myślałem o granicach to może warto było zatrzymać się na etapie przyjaźni, do którego dziewczyna już nie chce wrócić, bo chce czegoś więcej a przynajmniej chciała. Z czasem nawet mi już przestało zależeć na jakichś granicach. A teraz czuję, że to było wszystko za wcześnie i za szybko, ja się jeszcze waham i nie umiem iść dalej z nią do przodu, gdy ona chce, a cofnąć się już nie możemy bo ona nie chce.

        Nie wiem co mam myśleć o sobie, chce mi się płakać. Lubiłem ją bardzo i bardzo dobrze mi się z nią rozmawiała, ale bałem się tej nadwagi i chyba związku ogólnie i wciąż szukałem ideału dlatego ją porównywałem z innymi i widziałem różnice.

        Dalej nie wiem co robić, nawet jakby mnie jeszcze chciała, w co już wątpię. A czy ktoś będzie mnie jeszcze chciał? Mam 27 lat i jakie doświadczenie, 1 przyjaźń która się rozpadła i jeden pierwszy związek jeśli można to tak nazwać który się rozpadł. Następna znajomość za kilka lat przez moją nieśmiałość do dziewczyn itp. choć dzięki niej czuję, że będzie mi łatwiej nawiązywać nowe znajomości, choć mogę się mylić.

        Kim jestem? Potworem? Na co zasługuję?

        BolecDDA
        Uczestnik
          Liczba postów: 37

          Dziewczyna dzisiaj po przemyśleniach i wczorajszej rozmowie napisała mi smsa, że chyba będzie najlepiej jak nie będziemy się spotykać, bo ja mam wątpliwości i wygląd jest najważniejszy a na nią źle działa takie wytykanie i się nie zmieni jest jaka jest, takie coś ją demotywuje.

          I ma rację ma kompletną rację, że to domotywuję, tylko czy powinieniem był ukrywać to przed nią? Wolałem szczerze o tym porozmawiać.

          co poczułem jak otrzymałem tego sma? Nic, tak jakby się nic nie stało, jakby to był koniec bo w myślach i psychicznie przez ostatnie kilka dni przeżyłem już rozstanie, do tego stopnia te myśli się u mnie nasiliły, że nie mogłem spać w nocy, płakałem i wymiotowałem z nerwów, bo nie wiedziałem co mam zrobić.

          Tylko, że ja uważam, że możemy być spokojnie przyjaciółki i to jeszcze przemyśleć na płaszczyźnie przyjacielskiej. Dać sobie czas do przemyśleć i rozstać się tak nie gwałtownie a przemyślanie. To zależy jeszcze oczywiście od niej. Doszedłem do wniosku, ze jednak pociągała mnie seksualnie, jej piersi i w zależności jak się ubrała – ale gdy doszło do nagości były już wątpliwości później, bo w oczach miałem to co mi przeszkadzało. Dziś z pracy jak wracałem widziałem nogi koleżanki, zgrabne i zastanawiałem się, czy jeśli związałbym się z tą dziewczyną, to już nigdy nie mógłbym z takich nóg się cieszyć, nie mógłbym ich dotykać ani całować. Owszem, nogi kobiety z czasem się zmieniać. Tylko czy ja nie zasługuję na to, żeby za młody się też trochę nacieszyć fizycznością kobiety jej pięknym ciałem skoro to przeminie, tylko mam brać to, wiązać się z kimś i mieć w świadomości, że to już przeminęło, że nie będzie mi dane i patrzeć na nogi koleżanek? to moje ostatnie przemyślenia na teraz. Będziemy jeszcze z dziewczyną na pewno rozmawiać i podejmiemy wspólną decyzję, choć możliwe, że to się już zakończy. Sądzę, że uda nam się rozstać bez pretensji żalu itp.

          BolecDDA
          Uczestnik
            Liczba postów: 37

            bluszcz zapisz:
            „Piszesz tylko o sobie ..a twoja dziewczyna co myśli o twoich wątpliwościach na temat jej otyłości? skoro mówisz jej o tym tak szczerze…brr ..jak nam tutaj? Napisałes że się odchudza..więc pewnie przejmuje sie twoimi uwagami..,chce coś zmienic dla ciebie..Tak sobie myślę że traktujesz ją egoistycznie,jesteś na tyle samotny że jej kosztem lepiej się czujesz,a nie możesz dac nic w zamian..Ona się będzie teraz całe życie odchudzac,bo twoje słowa ,jako jej pierwszego mężczyzny będzie miec w pamięci całe życie.Z tego co widzę nic z tego nie będzie bo chemia musi byc,dojrzałośc do związku też,bo wtedy okazuje się że wygląd nie jest najważniejszy ..ale to wiedzą tylko wtajemniczeni i dojrzali.Lepiej powiedz jej że nie jesteś w stanie jej pokochac,że to Twoja wina i nie funduj dziewczynie większej traumy niż na to zasługuje a ty poszukaj sobie kogoś szczuplejszego..tylko jestem ciekawa co wtedy będzie ci przeszkadzac…”

            Moja dziewczyna odchudza się dla siebie nie dla mnie już o tym z nią rozmawiałem a nawet prosiłem, by tego nie robiła dla mnie bo wiem i tak mówiłem, że muszę umieć zaakceptować ją taką jaka jest. Wiem, że wpływa to na nią negatywnie jak mówię jej o wątpliwościach a dotyczą one zawsze wyglądu tego samego, jednak jest chyba na tyle wyrozumiała, że daje mi czas, a ja czasami czuję, jakby te wątpliwości były mniejsze, potem ich nie ma, a potem znowu wracają, chyba po takich bliższych spotkaniach cielesnych – tak mi się wydaje. Skąd wiesz, że nie mogę i nie daję jej nic w zamian? Teraz Ty uogulniasz i wydziwiasz moim zdaniem, bo jestem dla dziewczyny tak samo dobry jak ona dla mnie byś się nawet zdziwiła. Jestem jej 3 mężczyzną i jest ode mnie rok starsza, może bardziej dojrzała i doświadczona. Zanim dopowiesz sobie radzę się najpierw zapytać. Nie wiem czy nie jestem w stanie jej pokochać, wiem że mi na niej zależy tylko mam problem z akceptacją na teraz i nie wiem jak będzie późńiej, mam nadzieję, że mi to zniknie – pisałem o tym już wyżej. Nie funduje dziewczynie traumy. A może nic mi nie będzie przeszkadzać, nie pomyślałaś o tym? Tobie nic nigdy nie przeszkadzało? Zawsze było tak idealnie?

            BolecDDA
            Uczestnik
              Liczba postów: 37

              magduska zapisz:
              „Wygląd jest kwestią gustu a "De gustibus non est disputandum". Skoro kolega, który założył ten wątek preferuje dziewczyny szczupłe a pulchne nie budzą w nim emocji to nie ma w tym nic złego. Poza dopasowaniem charakterów w związku ważny jest również aspekt seksualny. Jeśli nie ma ani miłości ani pociągu fizycznego to nie ma podstaw do kontunuowania tego związku. Przecież oboje są jeszcze wolni. Nie wiążą ich żadne śluby, dzieci, zobowiązania finansowe itp.
              Moim skromnym zdaniem ocenianie ludzi po wyglądzie świadczy o braku dojrzałości emocjonalnej ale przecież ludzie nie rodzą się dojrzali. Do tego potrzeba czasu i doświadczenia.”

              Czy w udanym idealnym związku powinno być tak, że jak zobaczą ją nago to będę szalał z zachwytu? Ze będe o niej fantazjował i w ogóle – bo ja jakoś nie bardzo potrafię.

              BolecDDA
              Uczestnik
                Liczba postów: 37

                niewielemiejsca zapisz:
                „post moze sie nie pododbac, bo kobiety biora go bardzo do siebie.. wiadomo wyglad nie najwazniejszy, bla, bla bla…
                Ja jestem kobieta i powiem Ci, ze Cie rozumiem. Jesli nie ma udanego zycia erotycznego, pociagu do kobiety, to nic nie zmienisz. I tu nie chodzi o jej uda, posladki itp. Po prostu Cie nie pociaga. I tego nie zmieni ani jej drakonska dieta ani nic. Nie sadze zez bys byl zlym facetem, przeciez sie otwarcie do tego przyznales, ze masz z tym problem. Bylbys tzw meska swinia :)… jakbys to wsrod kolegow wyglaszal i nasmiewal sie. A ty widac masz z tym rozterki…
                Ja tez wiele razy mialam przyjacieli, i nie chcialam ich tracic, chcialam by byli blisko, mimo, ze widzialam, ze do mnie cos czuli, to ja nie moglam. Przeszkadzaly mi ich wlosy na rekach, karnacja, ksztalt brzucha… A tak naprawde chodzilo o to, ze nie bylo tam chemii.. Zwyklej przyslowiowej chemii. I to nie znaczy, ze ona jest za gruba. Po prostu Cie nie pociaga, najzwyczajniej w swiecie. To normalne i nie ma w tym nic zlego. Jesli osbe sie kocha, to nie przeszkadzaja zadne defekty wygladu…

                Moze byc tez drugie rozwiazanie. Boisz sie zaangazowania i celowo szukasz w niej wad by usprawiedliwic swoj strach. Szukasz idealu, ktorego wykreowales sobie w wyobrazni, z wygladem z cechami i jak wygladac ma zwiazek i milosc. Ten ideal jest zgubny. Pisze to z wlasnego doswiadczenia, bo ja zwiazki jeden po drugim zmieniam :(…

                Duzo robi strach przed zaangazowaniem ukryty w roznych formach. Ja ostatnio denerwowalam sie i przeszkadzalo mi u faceta, ze nosi zle spodnie, ze cos tam malo o siebie dba, a jak sie rozstalismy to pomyslalam, jakie to bylo malo wazne.. bo nie o to tam chodzilo…

                pozdrawiam :)”

                Nie wiem czy mnie tak zupełnie nie pociąga, coś tam jednak jest ale na pewno ten brzuch i grube nogi mnie odpychają.

                Mam rozterki i to wielkie, bo nie chcę jej zranić ani siebie, ale ciężko mi i bez niej będzie, chciałbym przyjaźni bo chyba się zagalopowaliśmy oboje, dając sobie wolną rękę.

                Nie ma takiego szaleńczego zauroczenia jak było u mnie dotychczas choć do dziewczyn które nie były mna zaintersowane – to jednak potrafiłem napisać wiersz dla takiej dziewczyny a tu nie potrafię, brakuję mi takiego przyciągania, ale za to jest spokój jak to w przyjaźni, tylko czy tędy droga. Wcześniej przyjaźniłem się z dziewczyną wyższą ode mnie i szupłą ale znacznie mniej ładną od obecnej dziewczyny i jakoś mi to nie przeszkadzało. Nie wiem dlateczego mi teraz ta nadwaga przeszkadza.

                Boję się zaangażowania, bo do dla mnie za szybko przykład pójście na ślub.

                Tak mam wykrowany mniej więcej jakiś ideał w wyobraźni ale myślałem, że lekka nadwaga jest do zaakceptowania przez ze mnie, tylko jak już pisałem, największe wątpliwości kierunek jakby zwrotny pojawia się gdy ją widzę bardziej nago niż w ubraniu.

                BolecDDA
                Uczestnik
                  Liczba postów: 37

                  niszczyciel85 zapisz:
                  „[quote="jaka"]I jeszcze jedno – nie pomyślałeś być może o tym, że będąc parę lat w związku zdarzy się tak, że to Ty przytyjesz – z różnych przyczyn – tryb życia, praca, stres, leki. I co wtedy???”
                  Wtedy zależy jak bardzo będzie to partnerowi przeszkadzać i wg mnie nie ma ogólnej zasady – każdy rozpatruje ten przypadek indywidualnie i robi co uważa za słuszne. Kobieta powinna o siebie dbać- to prawo i obowiązek płci PIĘKNEJ- tyle.

                  [quote="jaka"]kobiety mają tendencję i później do tycia bo tak działa ich fizjologia, hormony.”
                  jakoś na uczelni i w pracy znalazłem tylko dwie puszyste dziewczyny – gdzie ta tendencja? wszystkie panie po 40tce, które znam – też są normalne pod tym względem – więc gdzie ta tendencja? Wg mnie po prostu niektóre dziewczyny wolą siedzieć w domu i jak to w amerykańskich filmach bywa – jedzą wielki kubeł lodów oglądając telewizor. Rozumiem, że czasem brzuszek wynika z choroby, ale to szczególne wypadki.
                  Tak więc nie usprawiedliwiaj puszystych bo to ich wina i ich problem.Wiadomo – jesz – tyjesz – każdy ma szansę być szczupłym.

                  [quote="znów jaka"]Nikt nie mówi, że kolega ma z tą dziewczyną być. Ale niech będzie szczery i jej to powie a nie zawraca jej głowy bo ona zasługuje na kogoś lepszego.”
                  To co ma jej powiedzieć? "Jesteś gruba – zrywam z tobą"? Jeśli nie zaakceptowała swojej wagi to to ją zabije i utwierdzi w przekonaniu, że jest beznadziejna bo ma tłuszcz. Choć może wtedy zacznie się odchudzać… Wg mnie Bolec powinien tu lać wode, mówić o niedopasowaniu, o przeznaczeniu, że "to nie to" i takie tam. Co z tego, że to nie prawda – nikt nie lubi jej słuchać, a już na pewno nie ona. Chciałabyś usłyszeć od chłopaka, że masz brzuch? Chyba nie.

                  Czy to, że ona załsuguje na kogoś lepszego sprawia, że on jest kimś gorszym? Bo z nią zerwał to stał się złym człowiekiem czy co?

                  Ok – Bolec "zawinił" bo wybrał niewłaściwą kobietę, która nie pasowała do jego wymogów. Ale – czy chodzenie z kimś jest zobowiązujące? czy to już oznaka, że "na zawsze i na wieczność?". Każdy ma PRAWO zerwać z różńych powodów i nie dzieje się tu żadna tragedia – kobiety też zrywają z facetami. Po to jest właśnie ten pierwszy etap żeby sprawdzić czy ludzie do siebie pasują – Bolec sprawdził i stwierdził, że nic z tego – proste! No i teraz nasuwa się ptyanie – czy Bolec rzeczywiśćie "zawinił"?

                  Po to się chodzi, żeby się poznać. Jak już się jest bardziej pewnym, to są zaręczyny itd. To jest okres poznawania się, możecie nawet poczytać o tym w pismach Miłujcie się.

                  W miłości trzeba przymykać oko na pewne sprawy, więc najwyraźniej to co łączy Bolca i "piękną nieznajomą" to NIE JEST MILOSC. W miłości nie ma wątpliwości, nie ma miejsca na stwierdzenia – nie podobasz mi się, nie ma wypisywania takich dłuuugich postów jak ten rozpoczynający dyskusje. To nie była miłość (choć spodziewam się, że zaprzeczysz Bolcu bo jednak nie jest ci obojętna) – tak samo ja tłumaczyłem sobie pierwszą rozłąkę i wg mnie taka jest prawda.

                  Nie nie zaprzeczę, to nie była miłość bo ani ona ani ja nie jesteśmy w stanie powiedzieć sobie kocham i mówimy to sobie szczerze.

                  W miłości kocha się nie za coś, ale mimo czegoś – najwyraźniej ten numer tu nie przejdzie.

                  "Nie potrafię odmówić" – to jest problem DDA, który sprawia, że nie potrafiłeś powiedzieć dość po drugim czy pierwszym spotkaniu. Wiem, że nikt nie powinien się usprawiedliwiać tym, że jest dda (jak słusznie wspomniała Cicha22), ale prawda jest taka, że to nas blokuje i nie znajdujemy odwagi żeby powiedzieć "już nie chcę z tobą być". Normalni ludzie mówią to "codziennie"wszyscy jakoś żyją.

                  Bo na pierwszym czy drugim spotkaniu patrzyłem na nią jak na dda z którą mogę się zaprzyjaźnić, bo już wtedy wiedziałem od niej że jest dda. Jednak zawsze jak się spotykam z płcią piękną a wiedziałem że jest wolna to zakładam, że może i z tego coś być.

                  Zawsze jak ktoś pyta "napisałeś to bo szukasz pocieszenia? usprawiedliwienia? weź nie bądź śmieszny" to wołam o pomste do nieba. Dlaczego? Bo DDA juz nic nie może napisać? – nie może narzekać, żalić się, opowiadać o swoich historiach? nie może! – normalni ludzie mogą wszystko- bo to normalne, ale DDA już nie -bo to chore! Założe się, że Bolec tak napisał bo chciał się po prostu podzielić przemyśleniami i pisząc to przeanalizować samemu sytuację. Jakby chciał pocieszenia napisałby "rzuciła mnie kobieta… z trzeciego piętra – nie mam rąk, ani nóg, ani renty".

                  Każdy ma prawo poprosić o pomoc, skonsultować się i ja to zrobiłem nie dla siebie ale dla nas, czyli dla siebie też ale dla dobra dwojga. MOże ktoś spojrzy na to z boku i zobaczy coś czego ja nie widzę albo nie chcę wiedzieć.

                  Kobiety też przebierają w ofertach – i nie widzę w tym wszystkim żadnej tragedii.

                  *większość tekstów pisałem w czasie przyszłym, że już z nią zerwałeś – bo sądzę tylko, że prędzej czy później się tak stanie.
                  Pozdro – Patryk”

                  BolecDDA
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 37

                    cicha22 zapisz:
                    „heh widzę, że całkiem ciekawa dyskusja się z tego zrodziła. Specjalnie się zarejestrowałam, żeby się dołączyć.
                    Mnie właściwie zastanawia jedna rzecz.Bolec napisałeś, że możemy Ci nawrzucać, bo sądzisz, że Ci się należy. Skoro tak piszesz, oznacza to, że zdajesz sobie sprawę ze swojego postępowania i raczej jesteś świadomy, że krzywdzisz dziewczynę. Jeśli o tym wiesz, to znaczy też, że raczej powinieneś wiedzieć co zrobić, więc czemu nas pytasz o zdanie? Szukasz potwierdzenia i usprawiedliwienia? Chcesz, żebyśmy Cie pocieszyli i powiedzieli jaki jesteś biedny DDA? Jeśli tak, to mogę tylko powiedzieć, że to, że jesteś DDA nie usprawiedliwia Cię do takiego postępowania.
                    Moim zdaniem krzywdzisz nie tylko ją, ale i samego siebie, bo pakujesz się w coś, czego jak piszesz, wcale nie chcesz. Po co więc to ciągnąć?
                    Pozdrawiam”

                    Uważam, że nie krzywdzę dziewczyny bo z nią o tym rozmawiam i jestem wobec niej szczery, piszę o tym żeby się doradzić i żeby nie skrzywdzić jej i siebie jeszcze bardziej a pisząc nawrzucać miałem na myśli za to, że za bardzo patrzę na wygląd i on jednak okaże się nie taki ważny w dyskusji. Nie szukam potwierdzenia i usprawiedliwienia, potwierdzenia może jedynie że się mylę, ale raczej szukam zrozumienia i propozycji jak wyjść z tej sytuacji by nie krzywdzić ani jej ani siebie, a jednocześnie może zachować to co już jest, skoro przeżyłem z nią chwile miłe. Nie chcę pocieszenia że jestem biednym dda, piszę na tym forum bo jestem dda tak jak i ona licząc na pomoc. Nie wiem w co się pakuję.

                    BolecDDA
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 37

                      duszekk zapisz:
                      „jestem kobietą, niezbyt ładną jak na współczesne "wymogi" i być może stąd moje odczucia po przeczytaniu tytułowego postu… ale to jest po prostu OBRZYDLIWE . Przedmiotowe traktowanie partnera, chłodna kalkulacja (przydatna, bo rozumie, ale nieatrakcyjna seksualnie, więc może przyjaźń). Nieważne, czy kobieta o facecie czy facet o kobiecie to jest po prostu niesmaczne!!! I jeszcze podtekst, że może warto z nią zostać bo się odchudza

                      rozumiem, że jako DDA można mieć problem z "zamrożonymi" uczuciami, sama mam z tym często problem, ale to co przeczytałam przekracza granice mojej tolerancji!!!”

                      Nikt nie jest idealny, forum jest dla wszystkich. Wolę szczerze pisać bo jest problem i chcę go rozwiązać jak najlepiej dla obu stron.

                      BolecDDA
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 37

                        jaka zapisz:
                        „Skoro nawet w przykładzie cytujesz że ktoś kto ma brzuch jest byle kim to chyba z Tobą jednak coś jest nie tak. No właśnie – niech bedzie szczery i jej powie, że nie chce z nią być. Nie ma odwagi jej zostawić a tutaj ma odwagę by rozpaczać jakie to ma nieszczęśliwe życie bo kobieta ma trochę tłuszczu na brzuchu czy nogach??? Myślicie, że kobiety to kto??? Maszyny do seksu??? Poczytajcie najpierw trochę i dokształćcie się to może będziecie wiedzieć, że kobiety mają tendencję i później do tycia bo tak działa ich fizjologia, hormony.
                        A jakoś nie zauważyłam by jakaś kobieta tu w taki sposób pisała, bo w większości wy faceci patrzycie na wygląd. A jest takie powiedzenie że "ładna miska jeść nie daje". Jestem ciekawa waszych poglądów po latach – gdy będziecie na przykład łysi, no a jak wam nie będzie stawał to już wogóle tragedia.. Kto was zechce? Bo przecież tylko to sie liczy-wygląd i seks.
                        Nikt nie mówi, że kolega ma z tą dziewczyną być. Ale niech będzie szczery i jej to powie a nie zawraca jej głowy bo ona zasługuje na kogoś lepszego.”

                        Ja tego nie powiedziałem/napisałem że nie chcę z nią być, tylko że mam problemy z akceptacją jej taką jaką jest i mamą wątpliwości, dlatego tu napisałem. Wiem o tej tendencji i ją akceptuję z wiekiem i u partnerki i u siebie, ale mam chyba prawo marzyć za młodu i być z kimś kto jest zgrabny i szczuplejszy? Ktoś to mi się bardziej spodoba. Niestety to jest mój pierwszy związek, dlatego że i ja patrzyłem na wygląd ale dziewczyny też patrzyły na wygląd i nie były mną zainteresowane, więc nie oszukujmy się, ale obie strony patrzą na wygląd, tylko że ktoś mnie a ktoś bardziej. A brzydka miska Ci jeść da? Czy miska sama w sobie da Ci jeść? No właśnie tylko seks się nie liczy. Jestem szczery i z nią rozmawiam o moich wątpliwościach ze szczegółami. Tylko próbuję się doradzić i raczej sądziłem, że ktoś będzie mnie tu przekonywał, że wygląd nie jest aż taki ważny, że z czasem przestanie być ldla mnie taki ważny gdy ją lepiej poznam itp. Bez urazy

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 30)