Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #487490
Justyna masz rację to nasze przekonania są to największą przeszkodą. To przypomina mi trochę ślepotę , stoisz przed ścianą ale nie widzisz jak ją ominąć, tylko odbijasz się od niej, szukasz wyjścia po omacku ale jeśli ono jest poza zasięgiem twoich rąk?
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #487482Cześć Oliwio, cześć Ramoiran.
Chciałbym znać rozwiązanie waszych problemów , moich problemów przede wszystkim! Ale albo ich nie znam albo mnie one przerażają, bo wydają się niemożliwe do zrealizowania ,niemożliwe zmienienie swojego podejścia do życia i do innych. A już na pewno w takim czasie który by mnie zadowalał. Chciałbym uciec ale gdzie? Chętnie na drugi kraniec Polski ale czytaj jak wyżej, bo może nawet i byłoby mnie stać spróbować gdzie indziej. Jestem sam nie wiem jak ty Ramoiran, Oliwia z tego co czytam ma męża ale nie czyni jej to szczęśliwą. Ja zawsze miałem nadzieję, przeświadczenie że kiedy będą z kimś wtedy wszystko będzie idealnie. A dziś coraz bardziej widzę że to iluzja, nie tylko przez to że wspólne życie to ułatwienie i wysiłek ale to coraz mniej wierzę że kogoś spotkam, bo widzę że bardzo boi się zbliżyć do kogokolwiek.
Ramoiran tam jest gdzieś światło ale ze swoim bagażem ciężko mi je zauważyć jeśli w ogóle to możliwe.
Choć są momenty że mam wrażenie że gdzieś tam coś świeci.
Oliwią dobrze że napisałaś trochę czekałem na to, pozdrawiam cię.
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #487270Oliwia nie przestawaj pisać nie zamykaj wątku nie wiem czy to coś daje w końcowym rozrachunku ale zamykanie się i duszenie w sobie powoduje że to cię zjada od środka jakimś sensie zabija. Czasami wyrzucanie z siebie tego co dręczy powoduje że inni dziwnie na ciebie patrzą, oceniają : dziwoląg, świr albo jakoś inaczej frustrat itp. więc chociaż tu można napisać to co się chce bo nikt nie ma obowiązku tego czytać. No jeśli to robi to tylko z własnej woli i z własnej woli odpowiada. To miejsce też daje anonimowość i chyba przy pierwszych krokach to anonimowość pomaga. To miejsce gdzie czasami „rzygam „tym co mnie męczy.
Wiesz co sobie pomyślałem że kiedy uda ci się w sumie nie wiem jak to nazwać dojść do siebie, wyzdrowieć, wyjść na prostą, poczuć się szczęśliwą, zadowolony z życia? Będziesz niesamowicie pomocna tym osobom które jeszcze w tym tkwią. I wiem a przynajmniej tak mi się wydaje że ostatni akapit albo ci ucieszy albo z dołuje nie wiem jak będzie. Ja chyba sądzę po sobie, bo kiedy czasami słyszę jakiś pozytyw na mój temat albo mam wyobrażenie tego do czego mogę dojść to czasem mnie to dołuje bo wydaje mi się to kompletnie nieosiągalne, a w lepszym dniu i jakimś sensie cieszy bo wydaje mi się że chociaż część tego osiągnę.
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana , 2 tygodni temu przez Cerber.
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #487264Oliwio cholernie ciężko było czytać twój post , żal , smutek, wspomnienia,strach , bezsilność i zniechęcenie i pewnie więcej ale nie umiem teraz tego określić, bo co napisałaś to praktycznie skrót mojego życia.
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #487213Zawsze w gruncie rzeczy byłam sama. Czasami otwieram szeroko oczy, że niby powinno być inaczej. Tak słyszę od terapeuty. <span style=”text-decoration: underline;”>Ja odpowiadam, że to tylko słowa. </span>
Dokładnie to samo czuję , na końcu zostaję sam porzucony , nie wysłuchany mimo że czasem chcę coś powiedzieć .
Tu chyba też zależy kto słucha , przed chwilą wyszedł mój siostrzeniec i on mam wrażenie inaczej słucha (on ma 23 lata ) i mam wrażenie że przyjął moje zażalenie/rozżalenie odnośnie mojej sytuacji obecnej . Gdzie siostry mam wrażenie albo bagatelizują albo wychodzi że ich problem jest większy , ważniejszy .
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #487209Cześć Oliwio to o czym piszesz jest mi dość dobrze znane, tylko ja chyba robię to inaczej. Ja kiedy spotka mnie coś złego od innych (prawdziwe lub kiedy ja tak to odbiorę co chyba jest częste) nakręcam się sam siebie siebie „jak mogli tak zrobić „, wyobrażam sobie co to jak ja nie odpłacam im się problem w tym że nie umiem tego przenieść w realność i to mnie jeszcze dodatkowo frustruje. I to uczucie skrzywdzenia. Nie potrafię też wyrażać swojej złości do tych osób a szukam winy w sobie, i do tego dochodzi uczucie wstydu ” skrzywdzili cię bo jesteś słaby” dla faceta to ciężkie przeżycie.
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #487206Dochodzi do mnie że nie potrafię kochać, nie umiem dać , no właśnie czego ? Bo z pustego i Salomon nie naleje.
Chciałbym mieć poczucie że nie jestem sam , że mam na kogo liczyć . To takie dogłębne poczucie osamotnienia, poczucie że w razie problemów zostanę z nimi sam , nie ma nikogo kto by dał wsparcie. Przed kim można nie udawać ale czy to realne bo jak napisałaś „świat jest interesowny” . I ta ciągła walka ze światem . Czuję się jakbym stał przed wrogim tłumem a za mną urwisko.
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #486940Tak poprosiłbym o te namiary na psychiatrę, może jutro będę w stanie coś zrobić
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #486937U mnie źle ,w ostatnie dni emocje mi szaleją czuję się bezsilny i bezradny wobec tego co się wokół mnie dzieje . Anię umiem sprecyzować co to jest, stany lękowe nasilają mi się, umówiłem wizytę u psychiatry żeby coś mi przepisał, ale nie wiem czy dotrwam…. Bo to dopiero za miesiąc. w głowie kotłuje mi się tylko „bezsensu to wszystko” , nie daję rady, chciałbym to zakończyć definitywnie.
Mało jem , albo wpycham w siebie cokolwiek , zupki chińskie itp.
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #486901Tak sobie pomyślałem Kurianna czy nie przejdziemy na maila bo tu zaspamujemy cale strony.
-
AutorWpisy