Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 51 do 60 (z 136)
  • Autor
    Wpisy
  • Cerber
    Uczestnik
      Liczba postów: 142

      Oliwio , z tymi teraz mam podobnie . Chciałbym coś zmienić już nie chcę , a właściwie to nie wiem co zrobić, nie rozumiem co dlaczego i kiedy . Na myśl że mogę z kimś porozmawiać ogarnia mnie smutek , uczucie bezsensu ,  . Ostatnio znalazłem pytanie czym różni się bezsilność od bezradności , w skrycie obecnie czuję się kompletnie bezradny, bo wszystkie moje dotychczasowe próby zawiodły wcześniej lub później (przeważnie wcześniej) i wiem że moje zachowania nie skutkują tylko nie wiem co dalej….

      Oliwio chciałbym umieć opisywać tak dokładnie swoje uczucia/emocje jak ty to robisz.

      I też dopadają mnie myśli że gdyby nie wydarzyło się to wszystko co mnie spotkało byłbym w kompletnie innym miejscu,lepszym miejscu.

      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 2 miesięcy temu przez Cerber.
      Cerber
      Uczestnik
        Liczba postów: 142
        w odpowiedzi na: Może tu… #484601

        Wpadam w obsesję z tą bliskością…

        Podobno częściej mężczyźni się jej obawiają. Ja natomiast jestem kobietą, która trzyma dystans.

        Kiedyś myślałem że nie mam tego problemu , a może nie rozumiałem czym jest bliskość , w sumie chyba nadal nie wiem. Ja właśnie jestem w miejscu gdzie nie szukam i bronie się przed chęcią bycia w związku, bo zdałem  sobie sprawę że to co myślałem o związkach jest fałszem i żyłem w fałszie , oszukiwałem samego siebie. do tego moje trudności a właściwie lęku przed nawiązywaniem relacji , jakichkolwiek , Co powodowało że nic z tego nie wychodziło , głównie na starcie . Ta wizja i lęki (bliskośćią emocjonalna ,relacją a raczej odrzuceniem )  powodowały też uciekałem od wartościowych relacji. I te straty teraz bolą

        Miks potworny : lęk , romantyczne (filmowe/telewizyjne wyobrażenie o związku/miłości ) uczucie uciekającego czasu (desperacja ) , każdąkobietę postrzegałem przez pryzmat możliwego związku z nią .

        Dziś tylko wiem że toco myślałem o miłości to fikcja , tylko nic innego już nie mam i nie wiem jak to powinno wyglądać .

        faceci zaczynający znajomość od podtekstów seksualnych, jakichś p. oufałych słówek. Jestem wtedy wredna jak pokrzywa i wściekła na cały ród męski :/

        m.in to jest to co nazywam filmowo/telewizyjnym obrazem związku/relacji , czytałem kiedyś książki o podrywie i tam przeczytałem że bez tego typu zachowań kobieta straci zainteresowanie .

        W sumie zastanawiam się czy jestem zdolny do miłości , czy jest w ogóle na tym świecie kobieta która wytrzymała by ze mną , chciała mnie , czy byłbym w stanie uszczęśliwić ją a ona mnie , czy mam pogodzić się z samotnym życiem i nadać mu sens inaczej

        Cerber
        Uczestnik
          Liczba postów: 142
          w odpowiedzi na: Może tu… #484578

          Nie wiem jak to nazwać ….”myślałem ” , „wydawało mi się” że była ciepłą osobą , i tak po części było , ale przypominają mi się pewne okoliczności z dzieciństwa a właściwie dopiero je jednym zauważał  tj. kiedy przypadkowo nadziałem się na nóż ,nie przyszła mimo że płakałem wręcz darłem się wniebogłosy ,a była w pomieszczeniu obok za drzwiami. Na gminne zostawiała mnie pod opieką siostry , tak że przez długi czas na siostrę wołałem mama . Ogólnie rzecz biorąc jestem skołowany. Choć też zastanawiam się czy nie szukam winnego żeby móc zwalić na kogoś winę/odpowiedzialność.

          Cerber
          Uczestnik
            Liczba postów: 142
            w odpowiedzi na: Może tu… #484426

            Dziś jestem rozbita przez zupełne głupstwo, a jednak nie głupstwo. Czasami drobiazg sprawia, że czuję się nic nie warta, oceniana – oczywiście negatywnie.

             

            Parę dni temu psycholog odwołała spotkanie (coś jej pilnego wypadło ) obiecała że odezwie się po 3-4 dniach , nie odezwała ja odezwałem się po kilku kolejnych .A wryło mi się że o mnie zapomniała …i popłynąłem … przez resztę dnia byłem nie do użytku .

            Pomijając wyjaśnianie okoliczności , zawsze byłem przekonany że tylko dzięki matce przetrwałem … teraz nie wiem czy ten obraz nie jest ułudą (temat wypływa u psycho )

            Cerber
            Uczestnik
              Liczba postów: 142

              Oliwio

              wiem ,

               

              Nie wiem czy znów odważę się spróbować

              Cerber
              Uczestnik
                Liczba postów: 142

                Oliwia 75

                ja jakiś czas wymyśliłam sobie, że poszukam sobie podobnych, z różnymi zaburzeniami, dysfunkcjami, nawet tzw.”anormalni” i wiesz co zaobserwowałam – wcale nie chcą mnie mieć za znajomą, ponieważ szukają tych „normalnych”, silnych i właśnie takich do bliskiego i żywego kontaktu. Jest to szukanie pomocy, ciepła, wsparcia a nie problemów.  Nie kogoś równie trudnego lub zdołowanego.

                Robiłem to samo i z tym samym skutkiem …  łącznie z tymi znajomościami telefonicznymi o których pisałem wcześniej .

                Ta „otwartość” i „szczerość” bierze się z poddania się , coraz mniej liczę, czy mam nadzieje na zmianę życia , i na wszystko staje się coraz bardziej obojętny . Choć nadal chodzę na terapię , na której praktycznie za każdym razem zaczynam ryczeć i nie wiem dlaczego , przebiega mi przez myśl mityngi . Ale z drugiej strony iść do obcych ludzi , wydaje mi się pozbawione sensu i boję się tego . pomoże ? przestaje w to wierzyć . Kiedyś poszedłem na grupę z nadzieją … skończyło się niczym

                Cerber
                Uczestnik
                  Liczba postów: 142

                  Przeczytałem twój post Oliwio dwa dni temu , ale nie umiałem i chyba nie chciałem odpowiadać , bo napisałbym tylko że mam właściwie tak samo . A teraz kiedy odpisała ci Ramoriam pozazdrościłem wam , że znacie się , ktoś zaproponował ci pomóc ,radę , choćby wirtualnie  . Miałem dwójkę trochę podobnych znajomych , bardziej telefonicznych a i te teraz skończyły się , bo jak się okazało w jednym przypadku byłem tak długo dobry jak długo byłem potrzeby a w drugim ….cóż chyba przecenilem tą znajomość, a może takie są koleje życia  . A że mi trudno nawiązywać jakiekolwiek relacje trzymam się kurczowo istniejących, choć mi nie służą lub czas ich minął .

                  Swoją drogą spróbuj witamy B12 , pewnego razu znalazłem info że potrafi pomóc w depresji , i chyba coś w tym jest bo mam wrażenie że mi pomaga , w sensie widzę pewna różnicę. Plus Wit D i magnez.

                  Ramoriam jesteś w stanie coś więcej podrzucić o tej diecie? Jakieś strony przepisy , im łatwiejsze tym lepiej .

                  Cerber
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 142
                    w odpowiedzi na: Już tu byłem… #484124

                    dda93

                    Szczerze mówiąc teraz zastanawiam się czy dobrze zrozumiałem to co było tam napisane.

                    Bo w pewnych sytuacjach, pozytywnych , załącza mi się lęk . A ja nie rozumiem dlaczego. Tłumaczyłem to łękiem przed oceną , może odrzuceniem . Ale teraz jestem skołowany .

                    Też zdarza mi się mylić emocję z myślą , parę razy terapeuta mi to wytknął.

                    Cerber
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 142
                      w odpowiedzi na: Już tu byłem… #484112

                      dda93

                      Lęk przed samotnością — Psychoterapia Warszawa – W RELACJI

                      znalazłeś to ?

                      Kilka razy przeczytałem ten cytat ze strony i coraz bardziej mam wrażenie że mnie dotyczy raczej Izolacja intrapersonalna , nie mylić z interpersonalną .

                      Cerber
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 142
                        w odpowiedzi na: Już tu byłem… #484111

                        Lęk przed samotnością, lęk o brak możliwości powrotu do kochanej osoby, lęk o brak umiejętności zakochania się po raz kolejny, lęk przed kolejną raną w sercu.

                        U mnie określiłbym to jako lęk o brak umiejętności zakochania, bo nie, chyba nie ,nigdy nie byłem mocno czy szaleńczo zakochany , na pewno nie w związku . Te które miałem, w pierwszym czułem się świetnie przy niej i czułem się zrozumiany , akceptowany . Raz , chociaż raczej nie można mówić o miłości a zauroczeniu czy szczeniackim zakochaniu ale z tego nic nie wyszło .

                        Osobiście staram się wyważyć te dwa stany i jednak bezpieczna strefa samotności, gdy się tego nie poczuło jest lepsza niż samotność po miłości.

                        Pierwszy okres samotności po miłości zgodzę się jest gorszy , ale jej brak (miłości)  choćby na chwilę, wzbudza z dnia na dzień poczucie że z tobą jest coś nie tak . Że nie jestem do czegoś zdolny , że jestem ułomny , do czegoś czego pragniesz .

                         

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 51 do 60 (z 136)