Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Z iloma facetami spałaś? #43589
"Część osób o problemach separacyjnych od wczesnego dzieciństwa pozostaje w mało zmodyfikowanej relacji symbiotycznej z matką, w bardzo ścisłym związku fizycznym i ogromnej zależności emocjonalnej. W takim kontakcie istnieje mgliste poczucie odrębności od matki na poziomie świadomym, ale odrębność ta jest nieświadomie negowana. Bardzo duża bliskość, fakt, że matka pozostaje u osoby dorosłej podstawowym obiektem uczuć, że dana osoba dzieli się z nią wszystkimi przeżyciami, swe postawy i poglądy utożsamia z poglądami i postawami matki, jest wyrazem tej negacji. Nie zawsze partnerem symbiotycznym jest ta sama osoba, która była nim w dzieciństwie. Rolę tę może odgrywać przyjaciel, małżonek, a nawet dziecko (Sokolik M., 1994).
Wielu teoretyków akcentuje fakt, że osoby dorosłe przejawiające tendencje symbiotyczne przenoszą charakter pierwotnej relacji z obiektem (matką) na relację z innymi ludźmi i wskazuje na szereg implikacji związanych z tym przeniesieniem.
Zdaniem Bowena (1974) dwoma równoważącymi się siłami życiowymi są: siła "w kierunku odrębności" (individuality force) i siła "w kierunku bycia razem" (togetherness force), czyli "zlania się" lub "fuzji". Bowen analizując te siły, traktuje je jako zakorzenione w pierwotnych potrzebach do bycia niezależną indywidualnością, rządzącą się swoimi indywidualnymi prawami (autonomia) oraz do bycia razem w poczuciu przynależności (fuzja). W układzie partnerskim jedna osoba może funkcjonować jako osoba zależna, raniona i frustrowana w swojej potrzebie bliskości, nie dająca sobie prawa do posiadania własnego zdania i mająca skłonność do ustępstw dla zachowania harmonii związku. Partner natomiast może być niezależny, chłodny, bez uczuć, przeceniający siebie i krytykujący, wyrażający opinie i podejmujący decyzję. Chociaż może się wydawać, że jeden z partnerów jest bardziej niezależny niż drugi, to w istocie oboje mają taki sam emocjonalny problem i pozostają ze sobą w fuzji (związku symbiotycznym) na zasadzie emocjonalnego uzupełniania się. Wpływ siły "bycia razem" (togetherness life force) w związkach międzyludzkich najłatwiej można ocenić na podstawie stopnia, w jakim myśli, uczucia i zachowania danej osoby zależą i pozostają pod wpływem innej osoby. Podatność ta może się przejawić w otwartej zależności emocjonalnej lub w wycofywaniu się (por. Radochoński, 1988).
Strean (1986 za: Tryjarska, 1991) uznaje, że często wybór obiektu miłości jest subiektywny i nieracjonalny. Rzadko natomiast podstawą związku jest dobra, realistyczna znajomość partnera. Małżonkowie nieświadomie odtwarzają wówczas neurotyczne konflikty dziecięce. Partner życiowy często dobierany jest w taki sposób, aby spełniał pragnienia ochrony, dominowania nad nim, był osobą karzącą lub kontrolującą nieświadome i nieakceptowane impulsy. Dla Streana podstawą założeń wyjaśniających naturę ustosunkowań wobec współmałżonka stały się tezy zawarte w koncepcji rozwoju Eriksona. Wykorzystał on opisane przez tego autora najważniejsze zjawiska występujące w poszczególnych stadiach rozwoju. W okresie dzieciństwa uwzględnił procesy zachodzące w relacji z osobą opiekującą się i ich konsekwencje opisywane wcześniej przez Mahler. Strean stworzył typologię trudności w relacjach partnerskich. Podstawą wyodrębniania poszczególnych kategorii stały się deficyty jednej z osób powstałe w poszczególnych etapach rozwoju opisywanych przez M.Mahler. W typologii tej wymienia na pierwszym miejscu trudności partnera symbiotycznego. W swoich dorosłych związkach takie osoby chcą np. w szczegółach wiedzieć, co robi druga osoba, nie pozwalają jej na prywatność. Reagują wściekłością, kiedy darzy on uczuciem kogoś innego, ma własne niezależne zainteresowania, sekrety, którymi nie chce się podzielić. Nie tolerują rozdzielenia, np. dzwonią do partnera kilkakrotnie w ciągu dnia, niekiedy chcą mieć z nim stosunki seksualne kilka razy dziennie. Ze względu na tendencje do zależności, osoby takie często zawierają związek małżeński z człowiekiem o podobnych potrzebach.
Również Skynner (Skynner, Cleese, 1992) zakłada, że osoba, która miała trudności w radzeniu sobie z określoną fazą swego rozwoju, będzie przyciągać i wybierać na partnera życiowego osobę, która miała kłopoty w tej samej fazie, z tymi samymi uczuciami, które na pominiętym etapie powinna była nauczyć się kontrolować, ale do tego nie doszło. Na życie można patrzeć jak na szereg etapów, które musimy przejść. Na każdym z nich przyswajamy sobie określone doświadczenia. Doświadczenia nabyte w poprzednim etapie mogą okazać się potrzebne dla nabywania doświadczeń w etapach następnych. Zależnie od stopnia nieostrości granic w różnicowaniu "ja", będącego przejawem tendencji symbiotycznych, mamy zdaniem Skynnera do czynienia z całą gamą problemów w późniejszym życiu. Zaburzone związki symbiotyczne charakteryzują się jego zdaniem: dyfuzją granic interpersonalnych, brakiem jasności identyfikacji, trudnością w radzeniu sobie z separacją i utratą, próbami zachowania dawnych, często fantazyjnych rodzajów związku, próbami manipulowania partnerem w celu zachowania sztywnej ich wizji. Satysfakcje uzyskiwane z bycia w tego rodzaju relacji pochodzą częściej z fantazji niż z realności."
[url]http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=czytelnia&op=opis&id=28[/url]
Dziuba, Kurd e-moll!!! :laugh:
Dwie ręce masz?
Dwie nogi masz?
Mózg masz?
Wszystkie te części są ze sobą w miarę kompatybilne?
Piśmiennaś?
= no to się nadajesz do pracy. Spełniasz nawet więcej warunków, niż to niezbędnie niezbędne :laugh:
Na pocieszenie powiem, że ja zaczynałam robotę od zera. Nie miała nic wspólnego z jakąkolwiek szkołą, w której kiedykolwiek byłam. Jeszcze jedno potwierdzenie, że moje życie to wcielona niekonsekwencja B)
Czysty przypadek, ogłoszenie na ścianie i determinacja: "Ja MUSZĘ pracować, muszę się ruszyć z domu". Pracy uczymy się pracując. Przecież to w tej jednej konkretnej firmie dowiadujesz się, czego tam będą od Ciebie wymagać i na czym polegają Twoje obowiązki, jak będzie trzeba, po prostu wyślą na szkolenie 🙂
Jeśli naprawdę chcesz pracować, to idź i pracuj. Będziesz otwarta i zdeterminowana, będziesz gotowa się nauczyć od zera, nie zaśpiewasz pracodawcy na wejście sumy wziętej z sufitu, jakbyś już była wykwalifikowaną specjalistką -> znajdziesz pracę na pewno. A potem będzie coraz łatwiej, bo nabierasz doświadczenia i nie jesteś już całkiem zielona, szukając kolejnej pracy. Każdy od czegoś zaczyna. Nie rodzimy się w fotelu prezesa Majkrosoftó…w odpowiedzi na: Wyrzucili mnie z czata… #42958„Przestańcie traktować ten czat tak cholernie poważnie. Przyznam lubię sie tam wypowiadać i nie raz komuś coś pomogłam i odwrotnie ktoś pomógł mi. mimo wszystko Jednak nasze prawdziwe życie jest poza komputerem i przyznam, że nie ma lepszych rozmów od tych na żywo.”
Nie można tego lepiej ująć.
Nie raz i nie dwa pojawiały się na forum gorzkie żale, jak to ktoś kogoś "skrzywdził" na czacie, i długo ciągnące się dyskusje, jak to ktoś kogoś "skrzywdził" na forum. Ostatnio nawet o tym, że ktoś kogoś "skrzywdził" w jakimś świecie równoległym, handlując jego adresem e-mail 😉
Nie szkoda energii, ludzie? Przypomina mi to szukanie sojuszników i budowanie własnego "życzliwego obozu" na tym forum. "Ci są be, tamci cacy, nie lubię was, kocham Was, z Ciebie to jest fajny admin, o żesz ty wstrętny opie"…
Nie lepiej odejść od kompa, nabrać dystansu i przemyśleć pewne sprawy? Może przyjrzeć się własnej reakcji na zaistniałą sytuację?… Przecież to kolejna świetna okazja, żeby się czegoś dowiedzieć O SOBIE. Właśnie odkrywacie swoje wrażliwe punkty B)w odpowiedzi na: Bradshaw: Powrót do swego wewnętrznego domu #41328Jolcia, w jakim mieście toczy się Twoje życie? Bo gdyby to była Wawa, to…
[url]http://alpha.bn.org.pl/search*pol/a?Bradshaw+John[/url]
[url]https://opac.buw.uw.edu.pl/cgi-bin/gw_43_3/chameleon?patronhost=193.0.118.1%202223%20DEFAULT&search=KEYWORD&function=INITREQ&SourceScreen=INITREQ&sessionid=2007061414210224358&skin=buw&conf=.%2fchameleon.conf&lng=pl&itemu1=2000&scant1=Bradshaw,%20john&scanu1=1003&u1=2000&t1=@76735&elementcount=3&pos=1&prevpos=1&[/url]
Edytowany przez: conf, w: 2007/06/14 14:30
w odpowiedzi na: Dzień Dziecka #41073No to bach…
[url]http://dzieci.wp.pl/id,2114,katid,39,p,6,zabawa.html?ticaid=13d8d[/url]
:woohoo: B)
w odpowiedzi na: Ankieta od DDA dla DDA #40874"Nie dzieciom neo" – weszłam, poczytałam, pocierpiałam. Do szkoły, ludzie, polskiego się uczyć, a nie strony w Internecie zakładać. Co za pokaleczony język ojczysty, mózg mi strollowało.:sick:
-
AutorWpisy