Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: wpisujcie gg #50107
No to no to… Był już tu mój numer, później nie było…:P
Ale co mi tam…:laugh:
Chceta- piszta, nie chceta- nie piszta, norma..:]
Ja zapraszam- pogadam o czym tam komu trzeba..B)
Ostrzegam- nie znam słowa cenzura…:laugh: oraz tabu…B)Aaa… 22 lata, kobieta, Warszawa
Pozdro
5285191
Edytowany przez: czasem, w: 2007/12/10 19:33
DjShip. Nie odpowiem Ci na pytanie, bo poczuję się tak cholernie prymitywna..:|
Coś jakby pisarz stracił palce. Coś w ten deseń..:| Można próbować kikutami na maszynie, ale jak ktoś by na to patrzył…:sick: To się dzieje ze mną- już nie jestem "mocna" jak kiedyś w tym, co kocham. Czuję się okaleczona…:sick:
I ten chory strach przed kpiną… Już tak było.
A robić to tak tylko dla siebie?… To tak jak napisać powieść i zamknąć ją w szufladzie…
Nie dość, że pokaleczona, to jeszcze połamali mojej pasji skrzydła…
Mój partner dodaje mi nadziei i sił, ale jakiekolwiek jego czy moje potknięcie i będę znów leżeć, jakby nago na ziemi, jak zgwałcona, może zabita?..:sick:
Swiat jest po**bany…:angry:w odpowiedzi na: Rozpadam się… #48818Chyba problem się rozwiąże:)
Po pierwsze- on wie, że źle zrobił. Przeprosi kumpelę 😉
Jego tak nerw blokuje. Jest ddd, który nie ma prawa do pomyłki- "ja jestem ten zły, który zawsze robi źle"- tak odbiera krytykę i reaguje złością.
Po drugie- chce iść na terapię:) Dla mnie- dla nas…:blush:
Dzięki za wsparcie, naprawdę dużo mi pomogliście:) 🙂 🙂w odpowiedzi na: Rozpadam się… #48703A co do problematyki kłótni-
starałam się.
Chciałam poczekać, aż emocje opadną. Nie dał mi…:(
Emocje kompletnie blokują mu rozsądek… Nie potrafi się zatrzymać i odczekać…
Przeraża mnie krzyk…:blink:
Wie o tym…
Zapewniał, że nie krzyczy, choćby nie wiem co…
Nie ufam mu już…:sick:Edytowany przez: czasem, w: 2007/11/08 15:07
w odpowiedzi na: Rozpadam się… #48702hmmm… no tak…
Nie wiem jak to odebrać. Ja wczoraj powiedziałam, żebyśmy pogadali na spokojnie… Nie dało się- zaczął krzyczeć…:| Skończyło się na awanturze, choć długo się dzielnie trzymałam, ale nerwy w końcu puściły…:sick:
Chodziło o to, że zwróciłam mu uwagę, że niemiło potraktował moją koleżankę… A on tak robie względem wszystkich- lubi (w żartach:blink: ) wyśmiać…
I ciężko zrozumieć, że innych to może boleć, bo "ma to w dupie, tej osoby problem"…:|
Tak się nie robi… Wie, że lubię tą dziołchę, widzieli się pierwszy raz i od razu z grubej rury…:(
Ale nie ważne…
Chodzi o sam fakt- nie mogę zwrócić uwagi, bo "ciągle pretensje, ja tak nie robię". Robi. tylko tego nie widzi… Bo ja się tak nie rzucam…:blink:
jak powiedziała kumpela- najciemniej pod latarnią…w odpowiedzi na: Rozpadam się… #48690Jasiu, powiedziałam…
Jednak w złości- olał. Dotarło dzisiaj, po mojej nocce przespanej w kuchni na podłodze, bo drzwi zamknął… Dotarło, jak napisał mi list a propo mojego odejścia, że rozumie, bo skopał. I dostał odpowiedź, że chcę odejść i tego nie kryję przed nim.
Kasiu- wiem o czym piszesz- my walczymy…
Powiem Ci, że on wie co robi, ale nie umie nic z tym zrobić… nie rozumiem.
Nauczyłam się zaciskać zęby… Opadną emocje, wtedy rozmawiam, a tak ogarniam się i przemyślam… Nie krzyczę ze startu… nie za to, że to ja skopałam…
No tutaj, sam przyznał- on nawalił i to po raz kolejny…
Będziemy naprawiać, ale ile razy jeszcze?…
Nie mam siły. Tak jest od początku, a ja muszę odpocząć…
Ale sprawa jasna- kolejna akcja i odchodzę. Bez słowa. Myślę, że stać mnie na to… Trzymajcie kciuki (o ile taka sytuacja będzie- ale złapałam dystans- bardzo możliwe, że będzie…).
A wychodzę, bo nie potrafię wytrzymać w jednym pomieszczeniu przepełnionym agresją z tą osobą…
Muszę wyjść, ochłonąć… Robiłam to wcześniej i mi to nie przeszkadza. Ale on twierdzi, że jemu tak- boi się o mnie. Boi się i wyłącza telefon i mówi "wyjdź, nie chcę z tobą gadać!!"?..
Zeby się opanować, MUSZĘ wyjść. Po prostu muszę… Zwłaszcza że to jest na jego życzenie…Edytowany przez: czasem, w: 2007/11/08 10:50
Edytowany przez: czasem, w: 2007/11/08 10:50
Edytowany przez: czasem, w: 2007/11/08 10:51
w odpowiedzi na: "Jestes pojebana" #48325Ała… Sytuacja totalnie… aż nie wiem jaka…
Moim zdaniem powinnaś pogadać z facetem na trzeźwo…
Niech miną emocje…
Czy on jest uzależniony?…
Bo użył bardzo ostrych słów….w odpowiedzi na: Jak żyć z kimś chorym na dda? #48161starling napisał:
„”Jesteśmy normalni”
nie no ludzie, nie prowokujcie mnie ;)”
Ale że co?..:Pw odpowiedzi na: Jak żyć z kimś chorym na dda? #48132Chorymi?..:sick:
jakimi chorymi?…:blink:
To nie choroba…:blink:
Tak się psychika ukształtowała… ale to nie choroba! Jesteśmy normalni!..:blink: -
AutorWpisy