Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: bez rodziny #227075
Nie wszystkie choroby są psychosomatyczne 😉
Wrzody, nadciśnienie – wierzę, że mogą takie być. Zresztą widziałam, że pogarsza mi się w domu.
Ale choroba zakaźna taka nie jest – moje główne problemy zdrowotne nie wynikały z problemów rodzinnych. Za to szybko pokazały mi, że najważniejsze jest moje zdrowie i nie miałam już siły bawić się w poprawne relacje rodzinne, bo musiałam się zająć sobą.w odpowiedzi na: bez rodziny #227068Terapeutyzowałam się, teraz mieszkam za granicą i nie mam dostępu do terapeuty na co dzień. Tutaj chodziłam na grupę, ale się ostatnio rozwiązała, bo było nas za mało.
Tak nieskładnie napisałam tą wiadomość, żeby dać jakiś ogląd rzeczy, ale byłam bardzo zdenerwowana.
Ja rozumiem, że przepracowanie przeszłości itp.
Tylko mimo wszystko bardzo mnie zabolały takie słowa i wyprowadziło z równowagi, że w ten sposób on to widzi. Bo to nie jest rodzic-alkoholik, tylko dziadek, który ich picia nie pochwalał. Poczułam się jakbym dostała obuchem w łeb, bo raczej miałam z nim kontakt i nie spodziewałam się, że wiedząc jaka jest sytuacji tak postawi winę po mojej stronie, bo się nie odzywam. Poczułam, jakbym nagle straciła już całą rodzinę – bo nawet ta dalsza nie zaakceptowała tego, że wyłamałam się z tej szopki.Jeśli chodzi o chorobę, to nie była psychosomatyczna. Po prostu zaczęłam mieć poważne somatyczne problemy zdrowotne, a wrzody i nadciśnienie pojawiały się dodatkowo, gdy jeździłam do domu. Chyba przestałam mieć siłę na "patologiczne życie rodzinne", bo za dużo problemów spadło na mnie na raz.
Miałam nadzieję, że z dziadkami i resztą uda mi się zachować normalne kontakty, że nie stracę całej rodziny.
w odpowiedzi na: mama i samotność #214899tak, jak napisałaś – nie masz żadnego wpływu na rodziców. Pomyśl o własnej terapii, rozwoju w dobrą stronę, zamiast ponownie, teraz już świadomie wiązać swoje życie z czyimś alkoholizmem. Nie wiem, jakie macie układy, może poinformujesz mamę o możlwościach leczenia, no ale nie zdecydujesz za nią ani siłą jej do niczego nie zmusisz.
U mnie moi obydwoje rodzice pili i piją. Strasznie mnie to męczyło, stres wyniszczał od środka. Sytuacja się tylko pogarszała, a ja w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że ja ich nic a nic nie obchodzę (wymagało to kilku ekstremalnych sytuacji). Zerwałam z nimi kontakty, wyszłam za mąż, powolutku pracuję nad sobą. Jest ciężko, ale jestem mniej nerwowa. Często zastanawiam się, jak wygląda sytuacja w domu, ile teraz piją, ale na szczęście nie muszę się już temu przyglądać.
Mąż wie, jak wygląda u mnie w domu i wspiera mnie, na ile może. Nie wiem, czy robi to specjalnie czy samo mu wychodzi, ale prawie w ogóle mnie nie krytykuje, co jest dla mnie wielką odmianą, chwali mnie i czasem mówi, że jestem najlepsza (gdy ugotuję coś, podpowiem mu jakieś rozwiązanie, zrobię coś zawodowo, z czego się cieszę). Totalna odmiana po domu rodzinnym. Po raz pierwszy czuję, że mogę na kimś polegać.Mam nadzieję, że Ty też możesz na kimś polegać i masz wsparcie. Walcz o siebie, bo za kogoś innego życia nie przeżyjesz. Jak dbasz o siebie?
w odpowiedzi na: Intergrupa #212752Kiedy odbędzie się kolejne spotkanie? 🙂
w odpowiedzi na: złe traktowanie przez ojca #211056Witaj,
skoro widzisz jak chora jest to sytuacja, to już zrobiłaś pierwszy krok w dobrą stronę. To, że walczysz i nie pozwalasz się poniżać to moim zdaniem milowy, drugi krok.
Miałam w domu podobną sytuację – wyśmiewana, poniżana, wyszydzana przez rodziców, którzy sami nie radzili sobie z własnym życiem. Podbudowywali swoje poczucie własnej wartości podcinając mi skrzydła. Przypisywali mi kupę wad, znajdowali każdą słabość, krytykowali każdą inicjatywę.
Udało mi się trochę od tego uciec, gdy się od nich wyprowadziłam. Ale to, czego słuchałam przez tyle lat na okrągło zostało w mojej głowie i odzywa się głosem wewnętrznego krytyka, często wzbudzając lęk przed światem i sabotując moje działania.Skoro dostrzegasz problem, to dla własnego dobra zrób wszystko co jesteś w mocy zrobić w tym momencie, żeby zmienić swoją sytuację.
Jeśli cierpisz z powodu nerwicy to rozpocznij terapię; jeśli nie możesz już wytrzymać we własnym domu to zastanów się, kiedy i jak możesz się wyprowadzić; jeśli potrzebujesz pracy, aby zwiększyć swoje poczucie własnej wartości, to szukaj jej najintensywniej jak tylko możesz ignorując lęk. Wyznacz sobie jasne cele i dąż do nich, bo nikt, naprawdę nikt Ci nie pomoże, jeśli sama nie będziesz walczyć.Trzymam za Ciebie kciuki 🙂
w odpowiedzi na: Spotkanie Śląsk #211055ja też chętnie bym się z Wami spotkała. Co uważacie o tygodniu świątecznym (23-31 XII), tak żeby podsumować rok?
Poza tym święta to dla mnie i chyba dla innych DDA trudny temat – czy pojechać do domu, poczucie winy, gdy nie pojadę… Może warto w tym okresie poświęcić trochę czasu dla siebie i dla własnego zdrowienia 🙂 -
AutorWpisy