Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 100)
  • Autor
    Wpisy
  • Delta
    Uczestnik
      Liczba postów: 100
      w odpowiedzi na: nieobecna matka #464714

      xyzdominika :))) już mnie zakwalifikowałaś jako zagrożoną duchowo wyznawczynie new age i tu akurat całkowicie się mylisz, new age, horoskopy itp. akurat mnie wcale nie interesują tak samo jak ludzie którzy stale gadają „taka karma”. Jedyne co mnie interesuje to psychologia i samoświadomość.
      Piszesz że nie masz misji a stale wszystkim polecasz filmiki o treściach religijnych nawet nie pytając tych osób jakiej są wiary, mogą wierzyć w Jehowę, Budde, Allacha, mogą być Żydami lub zupełnie innego wyznania.
      Ja byłam katoliczką i akurat księża zrobili bardzo dużo w mojej rodzinie aby mnie od tego kościoła odstraszyć i jest w tym ich ogromna zasługa. Teraz jestem już po 40stce ale do 30 roku życia cały czas szukałam pomocy w kościele i jakoś nie miałam szczęścia takiego jak ty. Może teraz coś się zmieniło jednak mi nie było dane. Dlatego wybacz ale doszłam w swoim życiu do równowagi bez kościoła i niech tak pozostanie. Moim dzieciom nie zabraniam uczestniczyć w życiu kościoła i nie wpływam na nich, mają wolną wolę, mogą sobie jeździć na spotkania i wakacje religijne bo ja nie jestem nawiedzona i na nikogo nie wywieram presji aby wierzył w to co mi się wydaje.

      Delta
      Uczestnik
        Liczba postów: 100
        w odpowiedzi na: nieobecna matka #464711

        xyzdominika tak byłam w konfesjonale nawet w tym celu pojechałam do Częstochowy, wszystko opowiedziałam spowiednikowi i prosiłam o radę ale jedyne co usłyszałam to gromkie chrapanie po drugiej stronie kratki :)))
        Podchodziłam do kościoła jeszcze kilka razy ale zwykle słyszałam to co ty mi napisałaś ” na końcu „przykro mi” poza tym nie szło nic, żadnej chęci pomocy , zero ale jak zamawiałam mszę za dziadka i wyciągałam kasę z portmonetki to nagle bardzo się ożywiali i nawet uśmiechali do mnie.

        Bardzo wszystkich chcesz nawrócić , chyba masz jakąś misję i nawet nie dopuszczasz do siebie że ludzie spoza kościoła też są dziećmi Boga i też Bóg ich kocha.

        Delta
        Uczestnik
          Liczba postów: 100
          w odpowiedzi na: Powrót #464703

          Beatitudo
          nic nikomu nie jesteś winna i nie musisz się opiekować żadną ciotką, ani ojcem ani nikim. Weź porzuć tego faceta którego i tak nie kochasz tylko sobie wmawiasz i który ciebie też nie kocha. Spakuj się, weź wszystkie pieniądze jakie masz, wyjedź i zacznij robić to co lubisz. Życie pokazuje ci że idziesz w gofno i wcale za to nie dostaniesz nagrody ani tu za życia ani w niebie. Odpuść marzenia o ślubie i o dzieciach bo to nie taki miód jak ci się wydaje a z takim nastawieniem to wychowasz bachorki które szybko cię omotają i wcale nie będą kochane ani wdzięczne. Wiem co mówię sam mam w wieku nastoletnim.
          Pamiętaj żyjemy tu tylko chwilę i warto zadbać o swoje szczęcie i radość bo nagrody za cierpiętnictwo i usługiwanie innym nie ma nawet po śmierci.

          Sorki za zdecydowany ton ale na prawdę z całego serca życzę ci jak najlepiej, jesteś młoda , nie marnuj życia i pamiętaj nikomu nic nie jesteś winna , ja mam już swoje lata i sobie sama też bym tak napisała gdybym była w twoim wieku

          Delta
          Uczestnik
            Liczba postów: 100
            w odpowiedzi na: Zamknięty rozdział #464702

            maeggi
            nic nie napisałaś o matce, rozumiem że jej nie przeszkadza picie ojca . Mi się wydawało że to mój ojciec alkoholik jest tym który najgorzej na mnie wpłynął a w trakcie terapii okazało się że matka niepijąca miała znacznie bardziej druzgoczący wpływ na moje życie. W dodatku okazało się że ona manipulowała alkoholizmem ojca bo był dla niej wygodny np. mogła organizować libacje które nazywała „towarzyskimi spotkaniami” na których brylowała. Libacje się skończyły jak „goście” zaczęli gasić pety w jej jajkach z majonezem i deptać potrawy którymi tak się szczyciła. :))) w końcu pijacy schodzą się po to by pić a nie jeść.

            Delta
            Uczestnik
              Liczba postów: 100
              w odpowiedzi na: nieobecna matka #464621

              Piszę jeszcze raz po godzinie, poszłam myć naczynia i myślałam o filmiku i o poście który napisałam i o mojej matce i w pewnym momencie doznałam jeszcze głębszego wybaczenia matce i zrozumienia. Zrozumiałam dlaczego ona taka jest, przypomniało mi się jak kiedyś przyznała mi się że była molestowana przez księdza. Jednak zobaczyłam to oczami mojej matki małej dziewczynki która została oszukana i zablokowana. Moja mama była takim małym misjonarzem, chciała uratować moją babcię. Babcia była ofiarą wojny i miała wtedy już początki choroby psychicznej, wiązało się to z postępującą nieprzytomnością i prowadzeniem niemoralnego życia które tuszował mój dziadek. Moja mama bardzo chciała naprowadzić moją babcie na dobrą drogę dlatego jako dziewczynka zapisała się co chóru kościelnego, i prawie codziennie chodziła do kościoła , bardzo chciała aby babcia to zobaczyła i aby się nawróciła. Moja mała mama bardzo wierzyła że kościół pomoże jej mamie i bardzo się starała. Zgłosiła się do pomocy w zakrystii i wtedy to się stało. Ksiądz ją molestował miała ok. 13 lat. Poczułam to co czuła moja mała mama, szok, pomieszanie, zdradę i rozpacz. To co miało zbawić rodzinę okazało się oszustwem, mistyfikacją. Zrozumiałam że to wtedy moja mama została zablokowana że utraciła kontakt i wiarę w Boga – tego prawdziwego nie kościelnego. Ona została sama na świecie już nie miała nikogo. Ksiądz był dla niej jak Bóg i ten Bóg ją skrzywdził. Teraz rozumiem to jej pomieszanie , tę pretensje i walkę. Wybrała a właściwie została wtłoczona w chorobę w nieprzytomność.

              W moim śnie po którym odeszłam od kościoła ksiądz podczas mszy przemienił się w diabła i ja która uciekłam z kościoła. Po drodze kiedy uciekałam ujrzałam cudowną kobietę która powiedziała mi że Bóg jest tez poza kościołem i że nigdy mnie nie opuścił i nie muszę go szukać w kościele. Zrobiłam to czego nie zrobiła moja matka – odeszłam z kościoła. Ona w nim pozostała i aby w nim pozostać musiała się tak ogłupić, stłumić i wyprzeć z siebie tamto doświadczenie. Teraz rozumiem dlaczego jest taka a nie inna i rozumiem że nie mogła być inna.

              Delta
              Uczestnik
                Liczba postów: 100
                w odpowiedzi na: nieobecna matka #464619

                xyzdominka ciekawa historia , nie jestem katoliczką ale zawsze dziwiło mnie u katolików których spotykałam że podobnie do tego chłopaka jak w ich życiu jest źle to oskarżają Boga i mają pretensje, że Bóg powinien coś zrobić, że oni powinni mieć lepiej, że Bóg im kogoś zabrał itd.. i im bardziej go oskarżają to tym gorzej im się żyje a przełom następuje gdy się poddają i przestają go oskarżać.
                Moi rodzice też są katolikami i też stale o coś mają pretensje do Boga, ja odeszłam od kościoła właśnie dlatego że kazano mi w nim wieść jakieś idealne katolickie życie które miało się nijak do tego rzeczywistości w której żyłam co powodowało u mnie nerwicę i napięcie do tego stopnia że nawet sama miałam ochotę się upić. Wtedy miałam sen który pokazał mi że Bóg kocha wszystkich ludzi i jest ze mną nawet gdy odejdę od kościoła. Teraz codziennie się modlę do Boga pomimo że nie należę do żadnego ugrupowania religijnego. Mogę powiedzieć że Bóg uzdrowił moje życie i czuję jak cały czas jest ze mną.
                Wybaczam moim rodzicom bo wiem że sami mieli za mało świadomości aby żyć inaczej ale dzięki temu że nie jestem już obciążona jakimiś ideałami jak powinno się żyć mogę przestać dać się manipulować i wykorzystywać moim rodzicom co tylko im na dobre wychodzi. Uwolniłam się od roli zbawiciela rodziców bo to nie moja rola to zadanie Boga, gdybym była nadal zbawicielem rodziców sytuacja w mojej rodzinie sięgnęła by dna. To mój akt mądrej miłości który dałam rodzicom i sobie 🙂

                Delta
                Uczestnik
                  Liczba postów: 100

                  sjz39
                  ja bym poszła do terapeuty który ma terapię z żoną ale tak żeby ona nic o tym nie wiedziała i nakreśliła bym problemy z córką i zachowanie żony jeśli to nic nie da trzeba będzie pomyśleć o dalszych krokach.

                  Delta
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 100
                    w odpowiedzi na: nieobecna matka #464512

                    zebra
                    też nie mam przyjaciółki, moja matka miała mnie w doopie całe życie myślała tylko o sobie, udawała przyjaciółkę jak chciała mnie do czegoś wykorzystać a potem jak uzyskała swój cel stawała się znów matką która karze i mi wytyka błędy. Podziwiam cię za samoświadomość bo znam wiele dziewczyn które żyją w mistyfikacji „że mama mnie kochała tylko była biedna bo ojciec pił” taka mistyfikacja bardzo obniża przytomne postrzeganie świata i osoby takie potem są bardzo krytyczne dla innych zwłaszcza tych którzy są bardziej od nich świadomi bo czują się zagrożone że ich mit kochającej matki pryśnie jak bańka mydlana. Myślę że nie mam przyjaciółki właśnie dlatego że szybko wyczuwam intencje bo nauczyłam się kiedy ktoś mnie oszukuje i ma nieczyste intencje , nie daje już sobą manipulować i szybko wyłapuję jak ktoś mi próbuje tłumaczyć świat który postrzega poprzez swoja mistyfikację. Kiedyś miałam przyjaciółkę która nawet nauczała innych i prowadziła warsztaty motywacyjne, mówiła o swoim cudownym związku z ojcem i zapewniała że to ten cudowny związek z ojcem zapewnia jej teraz taką siłę przedsiębiorczości i zaradności, coś mi jednak nie pasowało w tym bo kiedyś powiedziała że ” ona i ojciec tylko czekali żeby zostać sami tacy byli spragnieni swojej miłości do siebie a matka stale ich kontrolowała”. Kiedy powiedziałam jej że tak na prawdę ojciec ją uwiódł i wykorzystał jako swoją zastępczą żonę że została oszukaną dziewczynką – przyjaźń się skończyła a mnie uznała za wroga. W zdrowym domu hierarchia wartości jest taka że dla ojca królową jest matka , córki są księżniczkami ale matka zawsze jest na tronie, problemy i potrzeby ojciec załatwia z matką a nie z córką i tylko wtedy córki mogą swobodnie i prawidłowo się rozwijać gdy to jest zaburzone nikt w tej rodzinie nie funkcjonuje prawidłowo. Niestety moja przyjaciółka nie chciała tego przyjąć bo wtedy runął by jej mit i świat jaki na tym micie zbudowała. Teraz nie mam przyjaciółki i myślę że nie będę miała.

                    Delta
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 100

                      Do tego co pisałam powyżej dodam tylko że moja matka nawet nie wie co ja robię, czym się zajmuję, nie wie też jak mieszkam – nic ją to nie obchodzi, nigdy nie dała mi nawet o tym opowiedzieć. Do ok. 35 roku życia robiłam wszystko aby ją uszczęśliwić, robiłam rzeczy upokarzające, a nawet zabronione prawem i wszystko na nic , nigdy nie była zadowolona. Gdyby nie psychoterapia która uświadomiła mi że taka osoba jest studnia bez dna, jak czarna dziura to pewnie już bym nie żyła, byłam już wykończona, nie miałam siły nawet dla swojego dziecka. Mój psycholog pisała pracę naukową o tzw. wampirach psychicznych i dzięki temu potrafiła nakierować mnie na uświadomienie sobie że moja matka jest taką właśnie osobą i że nic takiej osobie nie pomoże, nic ją nie zaspokoi. Taka osoba ma na wszystkich haczyki i wszystkimi manipuluje a jak ją kochasz to masz przesrane, wyssa z człowieka całe życie. Większość ludzi ma to samo w jakiś małym stopniu i to jest O.K ale są tacy co nie mają żadnych hamulców.
                      Co do ojca wcale go nie idealizuję, i nie uważam że on dobry matka zła ale on przynajmniej nic ode mnie nigdy nie chciał i o nic mnie oskarżał pomimo swego nałogu i choroby stara się być samodzielny i nie zatruwać innym życia.

                      Delta
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 100

                        Karolalove
                        pisałam do sjz39
                        moja mama mnie nie kochała „bo mnie urodziła” jak piszesz, ona mnie urodziła dla interesu, tzn. chciała coś tym osiągnąć, pokazać komuś w rodzinie że może mieć dzieci bo wcześniej miała poronienie i ponoć plotkowali o niej że jest bezpłodna. Rodząc mnie udowodniła swoją wartościowość. Moja matka wszystko co robi w swoim życiu zawsze po to aby coś udowodnić komuś, pokazać jaka jest dobra a jacy inni są źli. Nawet jak się pyta „co u ciebie’ to nie pozostawia nawet 30 sekund na to by ktoś powiedział co u niego tylko sama rozpoczyna nieprzerwany monolog jakie ona ma zesrane życie i jaka jest dobra a inni jacy źli. Gdy komuś coś kupuje to nigdy nie myśli o tej osobie tylko kupuje to co jej się podoba bez żadnej refleksji czy to coś będzie pasować komuś, czy ten ktoś tego chce itd., dlatego większość prezentów od niej to nikomu nieprzydatne buble.
                        Mój ojciec pije całe życie ale ja na jego miejscu bym nie tylko piła ja bym się chyba powiesiła gdyby nie mogła od kogoś takiego uciec. Najgorsze jest to że ona ma niespożyte siły na gadanie a jak zacznie to tak gada że prawie krzyczy i jest w tym niezłomna, nie spocznie aż wszyscy nie poczują źli , niegodni i nie poczują jak bardzo ją krzywdzą. Moje dziecko po 2 dniach ferii zimowych u niej dzwoniło „mama zabierz mnie od tej babci bo ja już nie wytrzymam”.
                        Czy ma powody do narzekań ? Moim daniem nie ma, mieszka sobie w pięknym domu z ogrodem, całe życie nie musiała pracować , ojciec zarabiał i płacił za nią składki ZUS aby miała emerkę, tak więc teraz odbiera emeryturę choć nie pracowała zawodowo, ma swój osoby luksusowo urządzony pokój z telewizorem i obok luksusową łazienkę z udogodnieniami, nieopodal ma piękny park i jezioro i przez 30 lat nigdy nie poszła tam na spacer. Oczywiście wdł. niej jest biedna i poszkodowana a ojciec który to wszystko dla niej zbudował, znalazł działkę w pięknym miejscu jest zły i ją krzywdzi.
                        Moja matka jest swego rodzaju kuriozum i zaprzeczeniem wszystkich teorii typu „Sekret” , „Kreuj sobie bogactwo przez pozytywne myślenie” bo u niej to działa dokładnie odwrotnie ona dostaje wszystko co chce za negatywne myślenie, narzekanie na innych i wzbudzanie w innych poczucia winy. Dlatego jeśli ona kogoś kocha to nie wiem kogo ? może jakiegoś belzebuba albo diabli wie kogo.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 100)