Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Wpisujcie maile. :) #463834
… gdyby ktoś chciał mieć ze mną kontakt zapraszam do pisania drogą mailową:
pozdrawiam 🙂
w odpowiedzi na: Intymne związki DDA #463828no i odezwał się sabotażysta.. 🙂
tak naprawdę, to nienawidziłam tej mojej ostatniej pracy… rzuciłam ją z ogromną ulgą i odetchnęłam… naprawdę mi nie zależało, a kiedyś tak bardzo się starałam i tak bardzo chciałam utrzymać jakąkolwiek pracę, choćby nie wiem jak była tam traktowana…
dziękuję Bogu za to, że jeszcze jakieś resztki godności we mnie są! 😀
po tym wszystkim co przeszłam, to nie powinnam już jej mieć a tu jak jak Feniks z popiołów JESTEM i domagam się godności. może trochę przesadziłam i poszło mi za bardzo w drugą stronę? 😉
nie żałuje, że rzuciłam tą pracę (więcej grzechów nie pamiętam;). tylko, że z czegoś trzeba żyć, nie?
…
tak – dobrze to ujęłaś i podpisuję się pod tym, że kluczową sprawą z radzeniu sobie z lękami jest akceptacja.
ja dużo dowiaduję się z książek, które czytam.
polecam książkę thom rutledge 'oswoić strach’
’zamiast codziennie z nim walczyć obejmij go’
kiwi-83🙂 wydaje mi się, że w tym przypadku mogła byś spróbować zrobić przed snem coś co Cię zrelaksuje…
np. posłuchać uspokajającej muzyki, zapalić świeczkę zapachową, wprowadzić jakiś rytuał przygotowujący do snu… chodzi o to, żeby wprowadzić się w miły nastrój:) możesz np. kupić jakąś śmieszną pościel z fajnymi wzorkami, zajrzeć do książki z pozytywnym myśleniem lub poczytać coś co lubisz…
jeżeli pojawia się negatywne myślenie, które może wywołać lęk, to zastosować technikę STOP. (’S’ oznacza stań czyli przerwij to, o czym myślisz. 'T’ oznacza teraz weź oddech, skoncentruj się na nim. 'O’ oznacza obserwuj, to co się dzieje w twoim ciele i umyśle, zajmij się ciałem, skup się na jego wewnętrznych doznaniach. 'P’ to pójdź dalej i jak najlepiej zadbaj o siebie w tym momencie, zrób coś z tego co napisałam powyżej:)
takie moje strategie na przetrwanie.
Odnoszę wrażenie, że nie do końca mnie rozumiesz.
Ja nie mam problemu z tym, że sobie nie poradzę. Może bardziej chodzi o środowisko pracy i patologie, które w nim istnieją (jestem osobą, która często zmieniała pracę i z różnymi rzeczami się w pracy spotkałam). Nie jestem w stanie wykonywać pracy dla kogoś, kto np. będzie łamał moje prawa jako pracownika czy zwyczajnie nie szanował mojej pracy albo nierówno mnie traktował w stosunku do innych pracowników. Jeżeli bym dla kogoś takiego miała pracować, to jest to życie poniżej godności dla mnie. Wybacz, bo nie jestem w stanie tak bardzo poświęcać się dla pieniędzy, które same w sobie nie mają żadnej wartości. Na żadne kursy też nie zamierzam ich przeznaczać, przerabiałam to już kiedyś i niewiele pomogły. Przeprowadzać się też nie zamierzam – jest mi tak dobrze. Chodzi o kontakty międzyludzkie a nie wyznacznik finansowy.
Lęk jest naturalną reakcją na sytuację stresową i ma prawo się pojawiać. Jeżeli męczą mnie lęki bez powodu, to wtedy jest problem.
Jeżeli np. mam szefa despotę, to może on u mnie wywołać lęki tzn. mogą się one u mnie nagle pojawić… szef może mi się śnić po nocach… mogę się już przejmować nie tylko samą pracą ale i szefem despotą… błędne koło. Czasem trzeba uważać w co się wchodzi, bo może być ciężko z drogą powrotną. I nie zawsze tylko kasa, zarobię niewiele a wpędzę się w problemy zdrowotne. Pracę wykonuje się nie tylko dla pieniędzy, na szczęście są inne wartości;0
Ja w selekcję naturalną nie wchodzę oraz wyścig szczurów mnie nie interesuje. Tyle w temacie pracy i nie będę się już na ten temat się wywnętrzać;) .
Coś w tym jest… coś jakby taki nawyk – nie było spokoju w dzieciństwie, co chwilę ktoś z rodziny fundował mi bombę negatywnych emocji, ciągłe awantury itp. itd. Teraz gdy jest spokojnie, sama funduję sobie te lęki… traktuję siebie w taki sposób, w jaki byłam traktowana w dzieciństwie.
Na szczęście jestem dorosła, więc mogę to kontrolować i zatroszczyć się o siebie. Mogę coś zrobić ze swoim lękiem…
Ja teraz jestem na etapie szukania nowej pracy i to co przeszłam w pracach, które do tej pory wykonywałam to horror. Najdziwniejsze jest to, że kiedyś miałam większy problem z lękiem i o dziwo lepiej sobie radziłam na naszym rynku pracy. Nie szanowałam siebie i brałam byle co.
Jest dużo ofert pracy poniżej kwalifikacji, umowy śmieciowe, brak szacunku do pracownika, mobbing i wynagrodzenie poniżej minimum. Pytanie czy godzić się na coś takiego czy szukać lepszej pracy, gdzie mogę być godnie traktowana? Przecież taka praca może mi zafundować dodatkowy lęk.(!)
Ale to przecież nie jest forum o pracy tylko o lęku;)
1. zadaję sobie pytanie co budzi mój lęk?
2. wyobrażam sobie sytuację stresową ze wszystkimi najtragiczniejszymi konsekwencjami (no dobra – co będzie jeżeli TO się faktycznie wydarzy, czy to rzeczywiście będzie taka tragedia?)
3. w większości wypadków okazuje się, że NIE. (a ja tylko niepotrzebnie problem nakręcałam negatywnym myśleniem).
…
czasem jest tak, że rzeczywiście, to czego się obawiałam nastąpiło. myślałam naiwnie, że tragedii nie będzie a się stała. nie pozostaje nic innego jak z tym żyć dalej, wybaczyć sobie i z kimś porozmawiać… jak się potem okazuje, inni mieli podobnie albo nawet gorzej. lęki są wliczone w moje życie. czym byłoby ono bez lękowych sytuacji? NUDĄ.
Pr;)
w odpowiedzi na: Samookaleczanie/autoagresja #382675Autoagresja to nic innego jak złość kierowana-do-siebie. Kiedy nie wyrażam złości (np. boję się reakcji otoczenia, tego jak będę odebrana), nie mam osoby, z którą mogę porozmawiać o dręczącym mnie problemie (np. psycholog czy grupa wsparcia), to wówczas gromadzę złość w sobie… a kiedy już nie mogę wytrzymać, kompulsywnie rozładowuję ją też na sobie, po to by poczuć ulgę. Potem stopniowo pojawia się poczucie winy, że znowu to zrobiłam. To jest taki nawyk.
Moim zdaniem bierze się to z tego, że nie potrafię rozmawiać, nie ma obok osoby z którą można pogadać, kogoś kto da wsparcie…. człowiek zamyka się wówczas w sobie i kieruje złość wewnątrz. Co może pomóc? Zgadzam się z poprzednikami: terapia, grupa wsparcia i umiejętność rozmowy poprzez otworzenie się.
Druga kwestia, to umiejętność rozładowania złości w sposób pozytywny (wiadomo nie wszystko można powiedzieć;) – a szczególnie, kiedy na gorąco coś przeżywam. Wówczas dobrą strategią jest rozładowanie jej np. poprzez spacer, bieganie, sprzątanie, jakiś rodzaj sportu czy ruch. Dobre na krótką metę, bo nie zastąpi rozmowy.
w odpowiedzi na: Poznałam kogoś i nie wiem, jak go nie odstraszyć… #320898Czyli coś jakby myślenie czarno-białe bo „albo albo” i nie ma niczego pośrodku. Uczucia złe też są potrzebne np. złość, której niejednokrotnie nie potrafiłam w sobie zaakceptować. Teraz jako dorosła wiem, że uczucia negatywne też są potrzebne bo są sygnałem, że dzieje się coś złego. Wyrażenie złości pomaga mi obronić siebie, zawalczyć o swoje. Uczucia negatywne mają swoją dobrą stronę i też mają prawo się pojawiać;) Dlatego nie do końca wszystko jest albo złe albo dobre.
w odpowiedzi na: Poznałam kogoś i nie wiem, jak go nie odstraszyć… #320769Tak, jednak z tym pozytywnym myśleniem też trzeba uważać… Nie wszystko co nas otacza jest pozytywne i sztuka polega na tym aby unieć sobie z tym radzić, nie załamywać sią tak łatwo i pokonywać trudności. Umieć też dostrzec negatywne strony a nie na siłę wmawiać sobie coś pozytywnego. Bo co, jeżeli widzę smakowity tort i faktycznie siedzą na nim muchy? Wiadomo, że nie będę sobie wówczas wmawiać, że tort jest smaczny tylko podejmę konkretne działanie i jeżeli mam smak na torta to pójdę do innej cukierni i kupię tam torta ładnie wyeksponowanego.
Wyrażanie uczuć nie jest łatwe, jednak warto podjąć konkretne działanie, nauczyć się je wyrażać, bo dzięki nim życie nabiera różnych barw i odcieni oraz staje się łatwiejsze:) Pr
-
AutorWpisy