Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: podróż prawieże sentymentalna #53785
powiem tak: wciaz walcze, zeby nie zachowywac sie w wyuczony w dziecinstwie sposob, wciaz staram sie przełamywać własne słabości i nie uciekać, gdy tylko coś zaczyna przerastać moje siły, niemalże nieustannie walczę z poczuciem winy i już nie pozwalam by ktoś bez słowa mojego sprzeciwu mnie ranił. może i jest to ciągła walka, ale satysfakcjonująca, kiedy się widzi, że nie wszystkie potyczki się przegrywa, a coraz więcej jest tych wygranych:woohoo:
w odpowiedzi na: samotność boli i chyba już tak pozostanie na zawsz #53717no ale sluchajcie!! ja w zyciu nie uwazalam sie za ladna, a ostatnio znow uslyszalam jaka to ja sliczna jestem. wiec jak dla mnie to nie kwestia wygladu czy sie znajdzie kogos z kim bedzie sie szlo przez zycie, ani tego jak wysoki IQ sie ma, ani tez temperamentu czy nawet stanu konta, lecz znalezienia tej jednej jedynej osoby. a czasem to ona odnajduje nas:P czasem niestety trzeba czekac…
w odpowiedzi na: chce żeby ktoś to przeczytał… #53554moje słonko!! spójrz jak daleko już zaszedłeś. a ja obiecuję, że będę szła z Tobą :kiss:
Edytowany przez: dota, w: 2008/04/01 22:47
w odpowiedzi na: Rozmowy z Bogiem #53546ja nie pogardzę, a raczej chętnie przeczytam B) więc, skoro się ofiarowałeś, to proszę o podesłanie. doti15@poczta.onet.pl
w odpowiedzi na: Kraków – terapia #52569mysle, ze AJnusz doskonale sam by sie obronil albo uwazalby ze nie mam sensu sie bronic, jedna mysle, ze teraz wlasnie przegielas.
"Wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? To że ja nie jestem dysfunkcyjna i przez takiego kogoś jak Ty musze chodzic na terapie!!!!"
ocenilas Janusz bardzo mocno. nie znasz go, a porownujesz go do kogos, kto CIe najwidoczniej mocno zranil. a co do dysfunkcyjnosci… po co wiec chodzisz na terpie skoro problem CIe nie dotyczy. moze szkoda czasu?
w odpowiedzi na: Wiara czy….co innego? #51250Maruda, Twojego głosu brakowało w tym wątku:) dobrze, że jesteś. B)
w odpowiedzi na: Wiara czy….co innego? #51199a moze stąd ta irytacja, o której mówisz, że ją odczuwasz, że odzywa sie jeszcze nie całkiem zagojona rana? bo owego przyjaciela darzyłam mocnym uczuciem, innym niż tylko przyjaźń i ja zostałam postawiona na miejscu po Bogu, bo to On był największą miłością jego życia.
a tak wogól to napisałam, że nie ma ludzi bez chociażby najmniejszych problemów. ale chodzi o umiejętność radzenia soebi z nimi, a on to potrafi.
a dyskutowanie o czymś o czym się nie ma pojęcia-bo kto nie ma powołania raczej nie potrafi sobie tego wyobrazić, jest gdybaniem i osoby, których to faktycznie dotyczy, może urazić
w odpowiedzi na: Wiara czy….co innego? #51196wiesz, generalnie wątpie czy są osoby, które wogóle nie mają zadnych problemów emocjonalnych, chociazby tych najmnijeszych. ale jezeli bym miała taką osobę wskazać, to z pewnoścaą bylby nią mój przyjaciel. pochodzi z bardzo zdrowej rodziny, do zakonu trafił niejako przypadkiem, a właśnie tu odnalazł swoją drogę i jest najszczęśliwszym człowiekiem jakiego znam.
wiesz, myślę, że dla niektórych ludzi, choć może to być nie pojęte, Bóg może być tą drugą połową, którą większość ludzi szuka wśród ludzi. Bóg to ich najprawdziwsza miłość, którą porównują do miłości małżeńskiej. nie widzę w tym ucieczki.
zwłaszcza, że tak naprawdę mury klasztorne chronią jedynie przed problemami typowo materialnymi. przed myślami zaś nikt zakonników czy księży nie ustrzeże, a ich praca raczej wymaga kontaktu z innymi ludźmi i ciągłej konfrontacji z własnymi problamami.nie rozumiem po co ta dyskusja. każdy z nas podejmuje własne decyzje i jest za nie odpwoiedzialny. wg. mnie dla większości tych co do seminariów trafiają, Bóg jest po prostu szczęsciem. a jeżeli nie od razu na początku drogi, to jeżeli faktycznie mają powołanie, to odnajdą je i tak.
dyskutujmy lepiej o tym co my sami możemy powiedzieć, o własnych doświadczeniach i przeżyciach, bo mam wrażenie, że mówienie o innych ludziach również może być formą ucieczki
w odpowiedzi na: Kim jestem? #51168w sumie nie ma znaczenia Twoja płeć:P ale jednak nieładnie tak wprowadzać w błąd:huh:
tutaj nic Ci nie grozi. anonimowośc daje poczucie bezpieczenstwaB)trzymaj się!! odwagi!!
w odpowiedzi na: opóżnienie rozwoju #51162hmm. zaobserwowałam ostatnio, że mimo, że okres dojrzewania i burzy hormonów minął u mnie już dość dawno, to jednak mając już te dwadziescia pare lat przypominam swoim sposobem myślenia, a czasem nawet zachowania taką nastolatkę, która ma wsiu-bziu w głowie:P 😉 podczas, gdy będąc w wieku odpowiednim do tego, wykazywałam się nadmierną powagą i dojrzałością.
a już nie wspomnę o swoim opóźnionym rozwoju emocjonalnym:whistle:ale już mi to wszystko nie przeszkadza. "idę" do przodu własnym rytmem:P
Edytowany przez: dota, w: 2008/01/20 21:06
-
AutorWpisy