Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 203)
  • Autor
    Wpisy
  • „Iść w stronę słońca”
    Uczestnik
      Liczba postów: 203

      Każdy z nas chciałby żyć w szczęśliwej rodzinie. Niestety błędy pokoleniowe, choroby, powodują, że różnie wygląda sytuacja w rodzinach.

      W normalnej rodzinie jest wsparcie, spokój, nie szantaż, bicie, wyzwiska. Takie wsparcie powinniśmy dostawać od rodziców. Czasami bywa, że mieszają się role i to my pełnimy rolę rodzica, a oni zachowują się jak dzieci. Mama ma mnóstwo pracy nad sobą, ale to już sama musiałaby temu podołać i chcieć. Należy zastanowić się co możesz zrobić dla siebie. Studiując potrzebujesz spokoju, wsparcia. Trzeba spojrzeć z boku na swoją sytuację i pomyśleć co radziłabyś komuś w takiej sytuacji. Najlepsze wyjście to się wyprowadzić. Pisałaś, że nie możesz,ale przemyśl, może jednak jest furtka? czasem destrukcyjne sytuacje powoduj, że na dany moment nie myślimy racjonalnie. siedzimy w „bagienku” i nie możemy się z niego wydostać. Czasem wydostanie powoduje, że wracamy do niego przekonani, że musimy tam być i znajdujemy mnóstwo potwierdzeń na to. Trzeba zadbać o siebie. Popytać, może udałoby się z kimś wynająć, może jakaś starsza osoba szuka kogoś w zamian za opiekę? Kieruj swe myśli jak osiągnąć spokój i odciąć się od destrukcyjnego domu, inaczej się zamęczysz. Odcięcie się od takiego klimatu powoduje, że zaczynasz inaczej myśleć, a tym samym czuć się inaczej, lepiej.

      „Iść w stronę słońca”
      Uczestnik
        Liczba postów: 203

        Szczęście nie jest kolorowym motylem, za którym musisz pobiec, jeśli chcesz go złapać.
        Szczęście jest jak cień: podąża za tobą nawet wtedy, gdy o nim nie myślisz./Phil Bosmans

        „Iść w stronę słońca”
        Uczestnik
          Liczba postów: 203

          Wydaje się, że pochodzenie z domu dysfunkcyjnego stwarza w nas poczucie zaistnienia w realnym świecie. W domu byliśmy niewidzialni, bo rodzic(e) zajęci swoim piciem, a nie życiem dzieci na każdym etapie ich rozwoju. Normalnie, rodzice cieszą się każdym osiągnięciem dziecka, wspierają w trudnościach, trzymają kciuki przed egzaminem i podnoszą samoocenę dziecka, gdy te neguje ją, bo dojrzewa na przykład…W domu alkoholowym tego nie ma. Patrzymy na inne rodziny i myślimy, oni są inni, normalni. My, zazwyczaj jesteśmy tak zaradni życiowo, że nie dostrzegamy tego, bo nasze niskie poczucie wartości to przysłania. Myślimy ta koleżanka jest wow, tamta ma sukcesy…a tak naprawdę swoich nie widzimy, bo nikt nas nie doceniał, jako dzieci musieliśmy robić pewne rzeczy za dorosłych i uważamy to za normalne.
          W moim przypadku istnieje przekonanie, że jako dziecko alkoholika nie jestem najgorsza i to chcę udowadniać całe życie. Od dziecka….uczyłam się bardzo dobrze, byłam miła, zaradna, uczynna, grzeczna, tak jakby chciałam ukryć prawdziwy problem mojej rodziny. Czasem potrafimy więcej osiągnąć i załatwić niż inni, ale zupełnie tego nie widzimy, idealizując innych. Kiedyś bardzo chciałam podobać się innym, pomagałam, rzucałam wszystko…teraz uczę się siebie. Nic nie muszę, jestem dorosła i jedynie co chcę to kochać i doceniać siebie. Innych szanować, ale w granicach rozsądku, nie zatracając siebie. Mam prawo odmówić, mam prawo mieć bałagan w domu i odpoczywać. Nie chcę już biec i oglądać się na boki, na innych. Tak ważne jest poszukiwanie drogi do siebie. Dawać sobie prawa bez poczucia winy i udowadniania innym jaka jestem. Co to znaczy być kimś innym. lepszym? Rozgłos nie jest miarą sukcesu, ważności…Ważne jest to kiedy poczujesz miłość do siebie i pokochasz siebie taką jaką jesteś. Reszta niech się dopełnia w swoich granicach. Naucz się lubić siebie, kochać siebie, chcenia siebie i bycia sobą, to co jest w Tobie fajnego doceniaj, to co niefajnego to zmieniaj, a czego nie można zmienić to zaakceptuj. Pielęgnuj potrzebę bycia sobą, a nie kimś innym.

          „Iść w stronę słońca”
          Uczestnik
            Liczba postów: 203
            w odpowiedzi na: Wyczerpana #466828

            Rodzice zajęci są swoim nałogiem. Trzeba nauczyć się cieszyć się samemu ze swoich osiągnięć. Doceniać siebie, chwalić i przestać oczekiwać. Rodzice pochwalą albo i nie. Własne lokum to ogromne osiągnięcie. Potrafisz sama załatwić wszystko z tym związane i to też duże osiągnięcie. Możesz być bardzo dumna z siebie.

            „Iść w stronę słońca”
            Uczestnik
              Liczba postów: 203
              w odpowiedzi na: Światełko #466727

              Myślę, że skoro masz przy sobie kobietę, należy wspólnie szukać drogi by Wam było lepiej. Nic samo się nie ułoży, a dobry związek to ciągła praca.

              W moim przypadku to pozorna wolność, zdaję sobie sprawę, że syn wkrótce wyjedzie, a ja zostanę sama z moim zwierzyńcem. Nie boję się samotności, ale bardziej osamotnienia, „zdziczenia”. Z racji pracy mam kontakt z ludźmi i go lubię, natomiast mam tendencje do izolowania się od ludzi. Nie mam potrzeby spotykania się, imprezowania, umiem i lubię przebywać sama ze sobą, mam swoje pasje. Pewnie zostało mi to z dzieciństwa. Trudna sytuacja w domu powodowała, że uciekałam w świat książek, co też rozwinęło moją wyobraźnię. Natomiast wiem, że człowiek potrzebuje mieć kogoś przy sobie, wypić rano wspólnie kawę, podejmować decyzje, rozwiązywać wspólnie problemy, podarować prezent na Walentynki. Tego sama sobie nie zapewnię.
              Tak to widzę. tego oczekuję.

              Wyjdź z klatki i zobacz, że to siedzi w Twojej głowie. Wyjdź i staw temu czoła, zobaczysz jak może być dobrze, gdy masz tę drugą osobę przy sobie.

              „Iść w stronę słońca”
              Uczestnik
                Liczba postów: 203

                „Zakochał się we mnie nie bez powodu…” 3 miesiące to bardzo krótki okres na poznanie drugiej osoby, jeśli teraz wyjechał i zostawił Ciebie to jak będzie wyglądała Wasza relacja w przyszłości? chcesz wiązać się z kimś kto ucieka, nie odzywa się? Czy nie lepiej na ten czas poszukać dla siebie drogi do tego by chcieć żyć i cieszyć się życiem. Masz postawioną diagnozę, więc zakasaj rękawy i do pracy. Ciężka praca przed Tobą. Skup się na tym, by poukładać emocje. Są terapie grupowe, indywidualne, radzenia sobie ze złością, stresem, poczuciem wartości…Jest to jak najbardziej realne, aby móc cieszyć się życiem. Trzeba tylko zdać sobie sprawę, że to nie nastąpi tak szybko.

                Nie znikaj, a pracuj, pracuj i rozkwitaj.

                „Iść w stronę słońca”
                Uczestnik
                  Liczba postów: 203
                  w odpowiedzi na: Światełko #466719

                  To trzeba wyjść z tej klatki. Macie siebie. Dążcie do uzyskania wspólnego punktu. Do tego, aby Wam było lepiej. Trzeba działać tu i teraz. Macie siebie. To dużo.

                  „Iść w stronę słońca”
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 203

                    Nie zawsze sukces zawodowy czy awans idzie w parze z osiągnięciem życiowym. Ludzie i z takimi „sukcesami” bywają nieszczęśliwi, poranieni. W życiu każdego człowieka są wzloty i upadki. Wtedy poznajemy też kto jest naszym sprzymierzeńcem. Jest pewna grupa osób, którzy zawsze będą czegoś się doszukiwać, jak będzie praca to za mało płatna, jak będzie dziecko to kiedy drugie itd., to są ludzie, którzy żyją życiem innych osób.
                    Masz swój czas i swoją drogę. Słuchaj ludzi mądrych życiowo, nie tych, którzy klasyfikują ludzi według tego co osiągnęli. Jeśli nie jesteś w zakonie, znaczy, że Twoja droga jest inna, lepsza…masz studia, to bardzo duże osiągniecie. Ja marzę, aby mój syn poszedł na studia. Wypisz każdego dnia to co osiągnęłaś na ten czas, studia to pierwsze, może potrafisz piec, gotować? nie znam Ciebie, ale wierzę, że jest tego więcej, zacznij od małych spraw, a ujrzysz te większe.
                    Większość to zapewne myśli irracjonalne w Twojej głowie. Brak pracy powoduje, że człowiek ma prawo mieć negatywne myśli, ale to nie znaczy, że ktoś o Tobie źle myśli. Czy jej szukasz? wyznacz sobie cele, to co Ciebie boli, i dąż, aby to zmienić. Nie oglądaj się za bardzo na innych. Dbaj o swoje samopoczucie. Nie siedź w miejscu, bo to powoduje znużenie i natrętne myśli. Wypisz cele i drogi ich realizacji i małymi krokami dąż do tego. Pozostanie mniej czasu na myślenie co inni o mnie myślą. Nie siedzisz w ich głowach i nie wiesz co myślą? może sadzają Ciebie, bo ciężko im przeskoczyć to, że jesteś już dorosła. Trzeba powiedzieć głośno: „nie sadzajcie mnie z dziećmi”. Pokaż im, że jesteś dorosła, wymagaj traktowania siebie jako dorosłej, a zobaczysz, że może najpierw będą się buntować, ale potem zaczną…Tak nas traktują jak sobie pozwalamy.

                    Co to znaczy poukładane życie? każdy ma wzloty i upadki, gorszy czas i lepszy czas, ale to nie znaczy, że w tym gorszym czasie jesteśmy kimś gorszym. Jesteśmy tacy sami, ciągle dążący do czegoś, potykamy się i podnosimy. Takie życie ma każdy, nie ma doskonałości u nikogo.

                    Jeśli mówisz im o swoich potrzebach, a tego nie respektują, nie słuchają, wtedy o ile to możliwe, dąż do jak najmniejszych kontaktów. Dbaj o siebie i swoje samopoczucie.

                    „Iść w stronę słońca”
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 203

                      To zależy co dla Ciebie jest osiągnięciem konkretnym w życiu. Z czego jesteś dumna i wcale nie musi to być coś o czym wszyscy wiedzą. To ma być w Tobie. Osiągnięcia są dla Ciebie, a nie dla innych. Moim największym osiągnięciem jest terapia. Poświęciłam na nią około 5 lat. Prawda jest taka, że z mojego otoczenia nikt nie wie o terapii. Widzą inne, ale ja wiem, że to co inne zawdzięczam terapii. I to jest moje, w moim sercu. Życie to nie wyścig, że musisz coś na ten moment zrobić, osiągnąć, bo inni pytają. Każdy ma swój czas i swoje priorytety. Na pewno będzie trudno zapobiec tym pytaniom. Ludzie są na ogół ciekawi, czasem wypytują o tematy, o które nie wypada. Jedynie co możesz odpowiedzieć to, że nie chcesz rozmawiać na ten temat. Ci, którzy znają granice nie włażą butami w czyjeś życie, ale takich osób jest mało.

                      „Iść w stronę słońca”
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 203
                        w odpowiedzi na: Światełko #466711

                        Być może tak jest dlatego, że nie spotkałam takiej osoby, przy której mogłabym się poddać. Dla mnie poddanie oznacza słabość na którą nigdy nie mogłam sobie pozwolić. Nie mogłam być jako dziecko słaba i teraz jako dorosła też nie, staram się dużo wiedzieć w pracy, by jej nie stracić, muszę spłacać kredyt, być dla syna ojcem i matką. Jest to bardzo trudne i męczące. Ale jak się poddam, kto się tym zajmie? Nikt nie przyjdzie i nie przytuli. Nawet jak byłam bardzo chora, zamiast leżeć pilnowałam remontu w domu, jeździłam po zakupy. Nie dopuszczam do siebie długotrwałej choroby, załamania, słabości, ale też i nie narzekam.

                        Czas utracony, kiedy mogłam przytulić się jak dziecko minął, bezpowrotnie. Czy się pogodziłam? pewnie tak, ale żal i tęsknota pozostaje kiedy widzę dobre relacje ojców z córkami. I tego już nie zmienię. Nikt tego już mi nie zastąpi, zresztą nie chciałabym teraz szukać w kimś ojca.

                        Każda przeciwność to dla mnie nauka, wyciągam wnioski, staję się mocniejsza.

                        Oczywiście jak napisałeś, piękno jest wokół. Każde oczy widzą je inaczej. Ten sam widok, a każde oko widzi i czuje to inaczej. Dlatego nie każdy dostrzega, że słońce świeci…czasem jesteśmy tak zajęci problemami, że nie mamy czasu dostrzec ile jest piękna wokół. Dla każdego słońce świeci tak samo, choć my widzimy to inaczej.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 203)