Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
  • Autor
    Wpisy
  • Dystopieden
    Uczestnik
      Liczba postów: 9

      Mam to samo zdanie patrząc na sytuację jak życie społeczne dla wielu jednostek nawet nie jest w rozkładzie, tylko zwyczajnie nieistnieje. Z drugiej strony chciałoby się choć trochę poczuć dobrze w bliższych relacjach z podobnymi ludźmi. ale wydaje się to jak mount everest gdzie jest się non stop na etapie marzeń wieku dziecięcego, nawet pomimo środków czy większej pewności siebie.

      Dystopieden
      Uczestnik
        Liczba postów: 9

        Z doświadczeniem wiem, że tutaj mało kto odpisuje… poszukaj jeszcze inne forum. 🙁

        poleć jakieś

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez Dystopieden.
        Dystopieden
        Uczestnik
          Liczba postów: 9
          w odpowiedzi na: wpisujcie gg #485549

          Cześć,

          Grzesiek 30 lat na karku, fajnie byłoby zastosować  w wolnych chwilach jakąś odskocznię od codzienności i zwyczajnie popisać, nawet tylko przez krótki czas bo czemu nie. Dowolnie i na każdy temat z specyficzna aurą, zapraszam xD

          GG: 975501

          Dystopieden
          Uczestnik
            Liczba postów: 9

            @Jakubek

            Kiedyś jak targały mną emocje próbowałem parę razy wychodzić z jakimiś grupami które udzielały się na forach co do zainteresowań, ale kończyło się tak samo, wszyscy znali się już wcześniej i rozmawiali ze sobą, rzucając 2 zdania w moją stronę przy moich krótkich pytaniach lub odpowiedziach. Nie muszę dodawać jak czułem się po takich wypadach.

            Co do terapii to nie bardzo widzę jej sensu gdyż przyczyny zostały przepracowane, a skutki zostały już utwardzone. Choć muszę przyznać że zaintrygowała mnie reklama o zlocie dda, może z czystej ciekawości za rok spróbuję jak trochę będzie lepiej w kwestii materialnej.

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez Dystopieden. Powód: zacięcie w połowie zdania
            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez Dystopieden.
            Dystopieden
            Uczestnik
              Liczba postów: 9

              @Jakubek

              Szanuję że udało się Tobie wyjść z tego korkociągu bo wiem, że to droga przez mękę, natomiast u mnie już od dawna to nie jest żaden stan depresyjny który kiedyś faktycznie współistniał, co najwyżej smutek zaprzepaszczonych nadziei. To głębsza rezygnacja która czasami budzi się z letargu aby rzucić puste słowa w jakiś eter, zazwyczaj bez oddźwięku.


              @Cerber

              Obojętność  jest w innych sferach mi bliska, co do sytuacji to coś na zasadzie wymuszonej akceptacji, która jest raz na jakiś czas przerywana tym bezsensem samotniczej egzystencji, mimo że zawsze się świetnie z nią dogadywałem. Po prostu czasem dociera to, że straconych lat opowieści, pytań, przeżyć już nie da się nadrobić skoro i tak zawsze się wraca do pustki z której się codziennie wychodzi by w tym dniu zrobić swoje i tam wrócić.

              Nie zobojętniałeś do końca, tak jak ja. I niech to lepiej nie nastąpi bo to jedna z nielicznych nici które są potrzebne w – jakim to nie było, to jednak – życiu.

              Dystopieden
              Uczestnik
                Liczba postów: 9

                Mam wrażenie że nigdzie nie pasuję gdyż nic mnie nie łączy z ludźmi prócz pracy. W rozmowie z drugim człowiekiem gdzie rozmowy schodzą na tory prywatne potrafię uczestniczyć w rozmowie by nie było to tylko oficjalną wymianą zdań, choć po pewnym czasie widać że może mnie to trochę męczyć ze względu na brak punktu odbicia piłeczki powiązanych z własnymi doświadzeniami.

                To nie jest najgorsze, można powiedzieć że da się wyuczyć pewne zachowania by nie być odbierany jako ktoś odklejony od rzeczywistości. Tylko te cholerne wieczory, kiedy przerażająca pustka wręcz szczerzy się prosto mi w oczodoły zdzierając resztki maski przylegającej do kości szepcząc  „przecież się już nie łudzisz, a jednak czujesz to co zawsze”. Im bardziej omijam ludzi zapełniając umysł zajęciami tym lepiej się czuję, ale jak już dochodzi do pozytywnych interakcji które są zwykłą wymianą zdań które dają jakiś fun, to przed snem czuję pękające szwy które szybko łatam jak najszybciej kładąc się spać. Rano trzeba wstać i przywdziać maskę która jest potrzebna by jakoś działać.

                Dystopieden
                Uczestnik
                  Liczba postów: 9

                  Cześć,

                  Jestem samotnym gościem 30 letnim z Katowic, wydaje mi się że w przeciwieństwie do innych większych miast, w tych okolicach nie ma  ludzi którym doskwiera samotność. Przez wzgląd na przeszłość nie miałem za wiele okazji wchodzić w głębsze relacje, choć zawsze starałem się być wsparciem czy kompanem do pogadania jak tylko umiejętności czy chęci z dwóch stron pozwoliły, jestem otwarty na pogawędki wszelkiego rodzaju.

                  Piszę te słowa bo chciałbym chociaż spróbować poruszyć siebie i może też kogoś z tych fundamentów które dosyć silnie betonują nie pozwalając poczuć choć trochę smaku w tym pustym życiu.

                  Dystopieden
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 9
                    w odpowiedzi na: Samotność #483902

                    Im dalej w las wiekowy, tym bardziej przyzwyczaiłem się do tej samotności na tyle, że wolałbym zrezygnować z pracy na etacie by mieć święty spokój od wszystkiego i wszystkich. Droga do „złego” zakończenia którą bardziej bym wolał niż tą całą otoczkę udawania i powrotu do pustki bez nikogo.

                    Dystopieden
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 9

                      @Jakubek w bardzo zgrabny sposób przedstawiłeś to jak sprawa wygląda u osób z dda czy podobnymi zaszłościami, można powiedzieć że przechodziłem to samo, ale u mnie po 24 rokiem życia do teraz (30) trwa zamęt zmian połączony z dobrze znaną stagnacją. Nadrabiałem kwestie społeczne niskiego szczebla których nie miałem wyuczonych, oraz błąkałem się po pracach które miały za zadanie wyrobić u mnie te podstawowe zaległości i być może wznieść dalej… ale to nie tak poszło jak czytałem o tym na forach czy rozmawiałem z podobnymi osobami w przeszłości będąc młodszym.

                      Z powodów o których piszesz w dalszym ciągu tkwię w tym trybie maski w pracy, a dom to samotność i trochę własnego ja. Nic się nie dzieje w kwestii kontaktów społecznych, jakbym zapomniał że to jest najważniejszy element który powinienem obok pracy rozwijać, ale porażki oraz kłódki myślenia jasno dają do zrozumienia, że nie nadrobię tego co inni mieli, mają lub mieć będą. Nigdy mnie nie ciągnęło do bycia podobnym jak współpracownicy czy koledzy z podwórka, zawsze byłem tym outsiderem który nie rozumiał innych i nie był zrozumiany przez innych, ale ta samotność… ona nie zanika z wiekiem, nie odchodzi na emeryturę. Przeobraża się z młodzieńczej dewastującej energii która kołatała głowę do formy pijawki która w ciszy wypompowuje chęci i nie pozwala o sobie zapomnieć wstrzykując swoją dawkę codziennego jadu. Lekka zazdrość co do innych jest obecna, ale najważniejszym niszczycielem to gromny ból i wstyd co do własnego braku stylu życia, zmarnowanej młodości i tej zastojałości z którą przecież zawsze żyłem obok, razem. Nie pozwala mi to otworzyć się czy mówić coś o sobie bo niby co mogę powiedzieć. Mam w planach polepszanie siebie w kwestii zawodowych, ale jak zwykle nic nie mam przygotowane do tej parzącej zasklepionej rany, czyli społecznych relacji, trochę for fun, trochę nie. I totalnie nie widzę dzisiaj tak jak kiedyś nie widziałem, możliwości do zmiany tego, jakbym był przyspawany w tych okowach i galopujących ludzi wokół za wszystkim w swoich życiach.

                      Chciałem tylko to napisać by przypomnieć się sobie samemu i wyrwać się z samotniczych zajęć, ale i trochę pokazać młodszym z podobnymi problemami, że taki pozorny progres to nie rozwiązanie czy pomysł na siebie. Brakowało mi pomocy o którą nigdy nie zabiegałem i napawała strachem.

                       

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)