edmund5002020-03-08T21:49:03+01:00
Miałem takie przemyślenia. Czasami mam zwątpienia właśnie czy aby nie przesadzam za zbytnio żeby usprawiedliwić swoje zachowania/zaniechania w życiu obecnym. Finalnie, uważam, że jednak jest coś na rzeczy, że to nie są wymysły. Przykład mój: byłe na terapii grupowej. Ogólnie najogólniej doskwiera mi na co dzień najbardziej teraz chyba to, że czuję się jakbym był jak Dr. Jekyll i Mr. Hyde ;p Jednej chwili potrafię świat zwojować i wszystko się układa by za 10 minut być w dołku i żyć się nie chciało. I na przestrzeni tygodnia około kilka zmian osobowości 🙂 Ogólnie mam momenty, że zastanawiam się, że przecież inni kumple nie mieli wcale łatwiej a są „normalni”, mają rodziny, wiodą szczęśliwe życie, więc co ze mną jest nie tak? Konkluzja: nie każdy jest taki sam, dwie, osoby w tej samej sytuacji wyjdą zupełnie inną drogą w dalsze życie doświadczając konkretnych rzeczy. Ja niby nie mam co narzekać na dzieciństwo, tak czasem sobie myślę, jak wyłączam myślenie o tym ile rzeczy było nie tak, ale chyba nie tędy droga 🙂 Myślę, że możesz mieć podobnie, problem był, jest i będzie, ale można lepiej zacząć z nim żyć. To tak w skrócie, bo to długi temat 🙂
Wydaje mi się, że nie jesteś naiwna tylko po prostu dobra i ufasz ludziom 🙂 Inna kwestia, że to oni zawodzą. Warto próbować i prowokować kolejne znajomości. Wiem, wiem, łatwo się mówi, ale czasami w sytuacjach najmniej spodziewanych można poznać kogoś kto odmieni nasze życie albo chociaż wniesie w nie promyk światła i radości 🙂