Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Nawracający smutek, po „rozliczeniu z przeszłością” #485888
@Artur1983 Czuję się aktualnie bardzo dobrze, po prostu naszła mnie refleksja, czy może nie ma jeszcze jakichś rzeczy, które może powinienem przepracować ze specjalistą i może wytłumaczyłby mi jasno, co dokładnie mogło we mnie zajść, w momencie kiedy zrozumiałem parę rzeczy i chyba wybaczyłem rodzicom, to czego wtedy doświadczyłem było bardzo oczyszczające, nawet jestem wdzięczny za jedną sytuacje w tamtym czasie (nie będę mówił o co chodzi, ale bardzo się zdenerwowałem), która pozwoliła na eksplozje moich emocji, a nie była przyjemna sama w sobie.
w odpowiedzi na: Nawracający smutek, po „rozliczeniu z przeszłością” #485883No właśnie z tym reagowaniem na osoby pod wpływem, też ciężko określić, bo tak jak napisałeś nie do końca wiadomo, o co tej osobie chodzi, nie mogłem stwierdzić np. czy mogłaby być agresywna itd., ale na pewno nie reagowałbym jakimś obrzydzeniem czy złością, ot zwykły pijany gość, któremu się nudzi i chce zagadać albo potrzebuje kilku groszy :D. Jeśli chodzi o używki to wiadomo alkohol, papierosy (aktualnie e-pet), kiedyś marihuana a potem jeszcze stymulanty, ale na chwile obecną palę tylko e-papierosa i czasami jakieś piwko max. 2 wypije, ze znajomymi, kiedyś potrafiłem dzień w dzień po 4-6 piw, a wcale mnie jakoś do tego nie ciągnie teraz, chyba wydoroślałem z tych wszystkich specyfików, chociaż przyznam, że kiedyś miałem myśli, że mogę mieć problem z alkoholem, ale w porę się ogarnąłem. Jeżeli chodzi o „uciekanie w swój świat”, to kiedyś było to o wiele bardziej widoczne, najczęściej byłem w pokoju i siedziałem przy komputerze, rzadko rozmawiałem z rodziną, w sumie teraz też, ale po latach jakoś bardziej stałem się pewny siebie itd., może nie jestem duszą towarzystwa ale, mam znajomych i nie jestem już takim „mrukiem”, jak to moja mama kiedyś mówiła. Czytałem też o rolach dzieci w takich rodzinach, wydaję mi się, że mogę być na pograniczu maskotka/niewidzialne dziecko, z czego kiedyś odgrywałem rolę maskotki w domu, często potrafiłem w karykaturalny sposób przedstawić mojego pijanego ojca, żeby trochę rozluźnić atmosferę, natomiast w szkole, zdecydowanie byłem tym cichym, nieśmiałym dzieckiem, jakoś do końca 1 gimnazjum myślę. Nadal mi trochę coś zostało z tych cech, ale dla przykładu powiem, że kiedyś w podstawówce byłem jedyną osobą, która potrafiła zostać na przerwie w klasie i gapić się w ścianę, zamiast bawić z innymi dziećmi, dalej czasami lubię świat fantazji, ale w kontaktach z ludźmi przynajmniej już tak się nie odcinam i potrafię prowadzić normalny dialog.
Dodam jeszcze, że jak wychodzę ze znajomymi, do ludzi, itd., często się uśmiecham, aż nad wyraz, nie mogę tego opanować, natomiast w domu czasami, mam ponurą twarz, na co uwagę zwraca mi mama, a mnie to denerwuję, kiedy mówi że warto czasami się uśmiechnąć (z takim przekąsem) i robi mi wyrzuty sumienia, szczególnie, że kiedyś jej przeszkadzało że jestem takim „mrukiem”, ludzie czasami zwracali mi właśnie uwagę, że cały czas mam uśmiech doklejony do twarzy albo właśnie zero mimiki i emocji na niej. O tym też czytałem, jednak nie uważam tego za wadę, czasami wygląda to może głupio, ale w większości przypadków to atut, o czym też usłyszałem od kogoś 🙂
A co do tej niechęci, awersji do osób pijanych, i w kontekście do tego testu, to wydaję mi się, że istnieją ludzie, którzy albo po takich przeżyciach z dzieciństwa, nigdy nie będą pić i będą czuć do takich sytuacji obrzydzenie, albo właśnie na odwrót, pójdą w ślady rodziców, tak jak trochę można powiedzieć, że ja, ale to tylko moje domysły.
w odpowiedzi na: Nawracający smutek, po „rozliczeniu z przeszłością” #485873Tak jak myślałem, zbyt chaotycznie haha, wszystko co opisałem działo się na przestrzeni myślę kilku lat, ale mniejsza, nie będę się już rozdrabniał ani niczego edytował, dzięki wszystkim za odpowiedź, odniosę się tylko jeszcze do @dda93, a propos testu i wyjaśnię, dlaczego akurat tak wybrałem, oraz podam też 2 sytuacje, które pamiętam, gdzie faktycznie nieznajoma osoba pijana (możliwe że bezdomna) do mnie zagadała:
- Mężczyzna, jest to bardziej prawdopodobne, że taką osobą byłby właśnie facet
- W wieku moich rodziców, załóżmy 30-45 lat (generalnie, raczej starsza osoba)
- Noc
- Nic raczej nie czuję ,zastanawiam się po co podszedł, więc czekam na jego reakcje, jeśli śmierdzi alkoholem lub ogólnie brzydko pachnie to jego sprawa, nie raz w sklepie się spotyka takich ludzi… Jeśli zaczepiłby mnie, żeby zająć mi czas to raczej czułbym znudzenie i chciał jak najszybciej uciąć rozmowę, bo z reguły tacy ludzie są ciężcy do rozmowy w takim stanie
1.Kiedyś jak byłem mały szedłem w nocy do domu i szedł jakiś pijany facet, zszedłem na przeciwny chodnik i zaczął krzyczeć coś w stylu ,,Co ty, boisz się mnie?”.
2.W sklepie pijany Pan zaczepił mnie i coś mówił pod nosem, nie rozumiałem co mówi więc go olałem, patrzyłem się przed siebie i powiedział do mnie coś w stylu ,,Widzę że masz swój świat, w takim razie nie przeszkadzam” i odwrócił się, to było w sumie dosyć ciekawe, bo trafił w punkt, nawet pamiętam kiedy nauczycielka w szkole podst., stwierdziła, że żyje w swoim świecie. (miałem wtedy kilkanaście lat.)
Stwierdziłem, że przytoczę też sytuacje, które faktycznie miały miejsce może też coś wniosą do tego
w odpowiedzi na: Nawracający smutek, po „rozliczeniu z przeszłością” #485866Dosyć chaotycznie to opisałem, jak ktoś ma jakieś pytania, to śmiało :_)
-
AutorWpisy