Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 41 do 50 (z 55)
  • Autor
    Wpisy
  • Hercredian
    Uczestnik
      Liczba postów: 57
      w odpowiedzi na: Gniew #480778

      Gniew jest zdrową reakcją na niesprawiedliwość. Gorzej z zalegającą latami złością o coś, co miało miejsce dawno temu. Też jest to normalna reakcja, ale niekoniecznie korzystna. Nie potrafię się nie gniewać kiedy widzę dziecko zmuszane do żebractwa, kiedy dowiaduję się o maltretowanych dzieciach czy dorosłych. To mnie skłoniło do kilku konkretnych interwencji w takich sytuacjach i skłania mnie do mówienia o takich problemach przy różnych okazjach.

      Hercredian
      Uczestnik
        Liczba postów: 57
        w odpowiedzi na: Trudna sytuacja #480777

        Nie bardzo rozumiem, czego oczekujesz. Jeśli nie jesteś w stanie nawet stwierdzić, ile tabletek zażywasz, to być może powinieneś już być na oddziale psychiatrycznym, żebyś kompletnie nie popłynął i nie zrobił jakiegoś głupstwa.

        Hercredian
        Uczestnik
          Liczba postów: 57

          @afrodyta

          „I są pewne rzeczy, które mogę przerabiać na terapii bez końca, mam świadomość pewnych schematów mojego działania, a w emocjach i tak pozostaje lęk i napięcie:)” – po to właśnie są m. in. grupy wsparcia, żeby trenować to w warunkach, które nie są aż tak cieplarniane jak terapia. Ja z niektórymi z mojej grupy po mitingu wybierałem się czasem na spacer, na lody, na jakąś przekąskę. Czasami szli do kina czy teatru. Parę takich osób odwiedzało mnie jak byłem w szpitalu. Więc były i są to prawie normalne znajomości, chociaż pod pewnymi względami szczególne. Ale szczególne w pozytywnym znaczeniu tego słowa.

          „Na każdym kroku uświadamiam sobie jak poważne deficyty mam w relacji z ojcem. Siedzę w kolejce do lekarza i widzę, jak ojciec głaszcze córkę po włosach, jak pomaga jej wpiąć spinkę we włosy.. jak tak nigdy nie miałam….” – mnie też widok czułości ojca wobec dzieci i odwrotnie przyprawił parę razy o łzy w oczach.

          Hercredian
          Uczestnik
            Liczba postów: 57
            w odpowiedzi na: Trudna sytuacja #480773

            „Nie wiem jednak, czy zażywam je codziennie” – A kto ma wiedzieć? My? Nie jesteś w stanie zapisywać i sprawdzić? Jeśli nie, to niech rodzice Ci policzą, ile tabletek zażywasz.

            Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby porozmawiać o problemie przez telefon z lekarzem POZ, jeśli nie z psychiatrą. Telefony zaufania też funkcjonują cały czas.

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Hercredian.
            Hercredian
            Uczestnik
              Liczba postów: 57

              @PaniX

              Ja mam 29 lat i pomimo kilku lat terapii i mówienia o problemie nadal czasami odczuwam złość i wraca do mnie poczucie niesprawiedliwości. Ale nigdy nie miałem napadów wściekłości. Nie znieważam innych i nie dewastuję mieszkania, co najwyżej robię się trochę gderliwy i opryskliwy w stosunku do sprawców mojego wieloletniego cierpienia. Jestem tylko człowiekiem i po 19 latach piekiełka rodzinnego czuję się w jakimś stopniu usprawiedliwiony.

              Hercredian
              Uczestnik
                Liczba postów: 57

                Cześć. Obecnie mam 29 lat i powiem Ci, co uważam o tej sytuacji z mojej aktualnej perspektywy.

                „Czy ojciec był agresywny?” Skoro bił pasem to jak najbardziej bywał agresywny. Dopuszczał się przestępstwa na Twoją szkodę.

                „ojciec był w stanie wsiąść w samochód po alkoholu” – dopuszczał się kolejnych przestępstw czy wykroczeń, a jeśli zmuszał dzieci, żeby z nim w takiej sytuacji jechały tym samochodem, to nadużywał władzy rodzicielskiej.

                „spałam na balkonie w zimę, w mrozie, otóż dlatego iż… Pijany ojciec wymarzył sobie nocleg w pokoju córki” – to jest jakaś masakra po prostu. Brak mi słów.

                „przez sytuację w domu zaczęłam się okaleczać, miałam próbę samobójczą” – to zjawisko często spotykane jeśli ktoś dorasta w zaburzonej rodzinie.

                Ja bym Ci powiedział, że pod wieloma względami miałem podobnie, chociaż problemu z alkoholem akurat w mojej rodzinie nie było. I że poszedłem na terapię w wieku 19 lat. Żałuję, że tak późno. Parę lat później zacząłem uczestniczyć w grupie DDA/DDD. Również żałuję, że tak późno. Więc sugeruję, żebyś poszła do specjalisty albo przynajmniej do ludzi z podobnymi doświadczeniami, bo niekoniecznie poradzisz sobie z tym bagażem sama.

                 

                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Hercredian.
                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Hercredian.
                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Hercredian.
                Hercredian
                Uczestnik
                  Liczba postów: 57

                  Moja znajoma sobie ceniła. Niestety nic więcej nie mogę powiedzieć, bo nasze drogi się trochę rozeszły, a szczegółów nie pamiętam.

                  Hercredian
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 57

                    Też nie jestem zbytnim zwolennikiem takich etykietek, bo potem może być trudno je zrzucić. Zamiast o DDD można powiedzieć o bagażu emocjonalnym z dzieciństwa, który zatruwa aktualne życie.

                    Hercredian
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 57

                      @Jakubek

                      Coś w tym może być. Terapie grupowe zwykle prowadzone są przez parę mężczyzna-kobieta, żeby dostarczyć uczestnikom terapii model współpracy „pary rodzicielskiej”.

                      Hercredian
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 57

                        Jeśli chodzi o otworzenie się na płeć przeciwną, to mnie na samym początku pomogło to, że miałem kobietę za terapeutkę. Po koszmarnych doświadczeniach z ojcem i szczątkowych dobrych wspomnieniach kontaktu z wujkami czy nauczycielami byłoby mi bardzo trudno otworzyć się przed terapeutą mężczyzną. Potem grupa DDA/DDD, gdzie poznałem dobre koleżanki i przyjaciółki. Tutaj poczułem prawdziwe braterstwo (i siostrzeństwo) broni, bo wszyscy mieliśmy podobny problem. Poczułem się tam naprawdę akceptowany i przećwiczyłem bliższe kontakty z kobietami. Następne było otworzenie się na ludzi, którzy nie przeżyli podobnego problemu, ale mieli problemy innego typu. Były to po części nowe osoby, a po części odnowione szkolne znajomości. Na studiach też poznałem trochę koleżanek. Moja najbliższa znajoma ze studiów to kobieta.

                        Wydaje mi się, że naprawdę bardzo dużo w tym temacie można zrobić, tylko może to trochę trwać jeśli pierwotne doświadczenia były mocno traumatyczne. Ja wiele lat temu przyjąłem żelazną zasadę, zgodnie z którą dystansuję się od toksycznych ludzi. Na świecie żyje taka masa życzliwych, że dla tych pierwszych zwyczajnie nie mam czasu. A swój czas i swoje towarzystwo nauczyłem się cenić i do tego samego wszystkich zachęcam.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 41 do 50 (z 55)