Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 47)
  • Autor
    Wpisy
  • j.b
    Uczestnik
      Liczba postów: 49

      Nie chcę żyć. Oczywiście nie odbiorę sobie życia bo mam dla kogo żyć, ale życie nie sprawia mi żadnej radości. Przytłaczają mnie problemy emocjonalne i nie tylko, ciągnące się za mną jak smród z mojego rodzinnego domu. Każdy dzień to tylko zmaganie się z kolejnymi sprawami. Nie są to duże dramaty i na pewno są ludzie, którzy cierpią bardziej, ale nie mam nawet odrobiny odpoczynku psychicznego przez ciągłość oraz liczbę tych wszystkich spraw i problemów. Żyję w stałym napięciu czy wszystko uda mi się załatwić. z domu rodzinnego wyniosłam poczucie ciągłego braku stabilności i każdego dnia towarzyszy mi poczucie, że pomimo niespożytych wysiłków nie zdołam wszystkiego wyprostować i pójdę na dno za nieswoje winy.

      j.b
      Uczestnik
        Liczba postów: 49

        Cześć

         

        Czy są tu osoby, które mogą powiedzieć, że pomógł im Bóg? Od paru miesięcy, za sprawą pewnej osoby, mam ochotę na nowo „dogadać się” z Bogiem, ale coś mnie stale odciąga od kościoła i księży. Nie jestem w stanie nawet pójść do spowiedzi. Walczę sama ze sobą i nie wiem już gdzie szukać pomocy.

        Ja jestem taką osobą, której praktyka wiary znacznie pomogła w kryzysie emocjonalnym. Zarówno strona obrzędowa – to daje również poczucie bycia częścią czegoś większego niż ja sama, częścią tradycyjnej wspólnoty – a to jest tak naprawdę ważną potrzebą, ale również, a może przede wszystkim czytanie książek z pogranicza nauki i duchowości, oglądanie na youtube kanałów katolickich i nie tylko.

         

        Czasami są takie momenty, że chciałabym, żeby ktoś mnie przytulił, żeby okazał mi chociaż namiastkę zrozumienia, akceptacji i bliskości, jakiej nigdy nie zaznałam. Chciałabym się komuś wypłakać w ramię i zrzucić z siebie cały ten ciężar. Nie szukam związku, nie chcę seksu. Po prostu potrzebuję odrobiny czyjejś uwagi i obecności choć przez krótką chwilę. Niczego więcej. Nie ma nikogo takiego. Wiem, że sama powinnam to sobie dawać, a nie szukać tego na zewnątrz, ale czasem po prostu nie mam już siły.

        Ale ładnie to wyraziłaś, często czuję podobnie – chociaż mam wokół siebie osoby bliskie, to nawet wtedy mi się zdarza takie odczucie. Myślę, że to odczucie jest znane większości DDA, ta potrzeba poszukiwania uwagi, obecności itd. Tak, to prawda, że powinniśmy to dawać sobie w pierwszej kolejności sami, ale jednak jesteśmy istotami społecznymi i jeśli głębszych relacji nam rzeczywiście brakuje, to nie ma w tym nic dziwnego.

        j.b
        Uczestnik
          Liczba postów: 49

          Zauważyłam, że forum nie odświeża się automatycznie przy każdym wejściu na nie jak większość innych forów, tylko trzeba najpierw wyczyścić cookies i odświeżyć stronę, aby wczytały się posty napisane od ostatniej wizyty.

           

          Mam ostatnio obniżony nastrój. Notuję to tutaj, by mieć wszystko zebrane w jednym miejscu na potrzeby psychiatry lub terapeuty, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ta pora roku nigdy nie jest łaskawa dla nastroju, a tym bardziej jeśli ma się zaburzenia czy inne trudności. W najbliższym czasie muszę (chcę) pracować nad akceptacją.

          Moja największa obawa to: że nie zdołam wyjść na emocjonalną prostą, zaznać takiego zwykłego emocjonalnego uspokojenia. W mojej głowie stale szaleje emocjonalny sztorm. Kiedy uporam się z jednym tematem, to jak głowy Hydry pojawiają się kolejne.

          j.b
          Uczestnik
            Liczba postów: 49

            Nie mam przyjaciół i trudno jest mi bronić się przed zgorzknieniem. Bardzo szybko przywiązuję się do ludzi, ale dla nich jestem tylko elementem tła. Nikt o mnie nie pamięta. Mówię tu o relacjach koleżeńskich. Kiedy jeszcze pracowałam, z trudem przeżywałam różne zmiany personalne w pracy, choć to byli przecież obcy mi ludzie. Teraz, kiedy ja odeszłam z pracy, też zapewne nikomu z moich byłych współpracowników nie przeszła przez głowę nawet myśl o mnie. A ja tęsknię za tą pracą, za tymi ludźmi, za tymi pomieszczeniami, a nawet urządzeniami. Dlaczego nie mogę być obojętna, zmieniać pracę i otoczenie bez jakichś dziwnych sentymentów.

            j.b
            Uczestnik
              Liczba postów: 49

              A ja się nie dziwię, bo to jest wątek specyficznie o książkach o DDA, a nie o wszelkiego typu książkach psychologicznych których jest multum, zresztą w wielu z których ktoś wspomniał o tym syndromie.

              j.b
              Uczestnik
                Liczba postów: 49

                Jest mi bardzo źle. Chciałabym móc cofnąć czas i wpłynąć na rodziców, aby nie pili. Męczy mnie poczucie, że nie zrobiłam wszystkiego, co było możliwe, by ich uchronić przed alkoholem. Jednak oni byli dorosłymi ludźmi i podejmowali decyzje niezależnie ode mnie. Nikt by na nich nie wpłynął, a tym bardziej dziecko – nawet mama sama mi powtarzała, że jestem dzieckiem, że nie znam życia, że nie będę jej pouczać i inne typowe dla alkoholików wymówki. Robiłam co mogłam aby im pomóc, ale jeśli druga osoba nie współpracuje, to nie da się wszystkiego zrobić za nich. Nawet tropienie i wylewanie alkoholu nie pomagało. Mama zdecydowanie nie była mi wdzięczna za te próby ratowania jej zdrowia i trzeźwości. Ona chciała inaczej. Ona wybrała. Ja nie mogę siebie za to wiecznie winić.

                j.b
                Uczestnik
                  Liczba postów: 49

                  Jeszcze jakieś 2 lata temu szukałam książek o DDA i było ich bardzo niewiele poza jakimiś fachowymi podręcznikami dla terapeutów. Ostatnio faktycznie tych książek jest coraz więcej. Wydawictwo Feeria wydało kilka takich książek jakiś czas temu, mam z nich dwie:

                  1. Znajdź spokój wewnętrzny – pomoc dla DDD i DDA, Tian Dayton – moim zdaniem trochę dużo tematów upakowane w jedną książkę w lekko chaotycznej formie (tak to odebrałam), ale też sporo trafiających prosto w sedno cytatów, z niektórymi mocno się utożsamiam
                  2. Wsparcie dla Dorosłych Dzieci Alkoholików, Tommy Hellsten – książka w moim odczuciu bardziej opisowa – czym jest DDA, z czego się bierze, jakie mechanizmy występują w zaburzonej rodzinie itd.
                  j.b
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 49

                    „Zmiana jest nieodłączną towarzyszką życia – wszystko, co żyje, ulega zmianom. Brzmi to dość banalnie, dopóki nie uświadomimy sobie, że w odniesieniu do wielu zjawisk żywimy wewnętrznie sprzeczne pragnienia, aby żyły, a jednocześnie nie ulegały żadnym zmianom.” – B. Wojciszke, „Psychologia miłości”

                     

                    I ja tak mam, jak w tym cytacie. Chciałabym zamrozić swój stan dzieciństwa i móc stale przeżywać relacje na sposób dziecięcy. Chłonąć relacje typu dziecko – matka. A już dawno nadszedł czas, by odciąć pępowinę od wspomnień niezrealizowanych relacji i realizować relacje na sposób dojrzały…

                    j.b
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 49

                      Co prawda nie mam rodzeństwa, jednak myślę, że to jest splot czynników zarówno zewnętrznych – tak jak wspomniałaś, odmienne doświadczenia osobiste każdego dziecka w tej samej rodzinie, ale także wpływ wrodzonych różnic temperamentu między dziećmi, co wpływa na odmienny sposób reagowania na poszczególne sytuacje.

                      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez j.b.
                      j.b
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 49

                        Ciekawy cytat

                         

                        Nasza zdrowiejąca psychika dochodzi do ładu nie tylko z tym, co się z nami wydarzyło, lecz również z tym, co się nie wydarzyło. (…) Częścią dochodzenia do dojrzałości emocjonalnej jest uświadomienie sobie, że moment na otrzymanie pewnych rzeczy być może już minął. (…) Musimy wyswobodzić swój umysł dziecka od niespełnionej tęsknoty, tak by mógł zwrócić się ku temu, co jest dla nas dostępne tu i teraz. W konsekwencji nie blokujemy sobie dostępu do tego, co możemy mieć, bo nie jest to tym samym, czego kiedyś bezskutecznie pragnęliśmy. (…) W miarę przepracowywania emocjonalnych konfliktów (…) przestajemy odpychać to, co znajduje się wokół nas, tylko dlatego, że nie jest dokładnie jak to upragnione, a zaczynamy otwierać się na wszystko, co dostępne. Duchowa tajemnica polega na tym, że gdy pozwalamy odejść jednemu, napełnia nas coś innego. Napełnia nas samo życie, energia duchowa, teraźniejsza chwila i zawarta w niej magia. Możemy stanąć ze świeżym spojrzeniem, rozejrzeć się po świecie i dokonać świadomych wyborów, gdzie i jak będziemy zaspokajać swoje potrzeby.

                         

                        Tian Dayton, „Znajdź spokój wewnętrzny – pomoc dla DDD i DDA”

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 47)