Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Poczucie opóźnienia w życiu #484916
Ale już dokładnie przemyślałam oraz skonsultowałam sprawę, tak, że już nieaktualne 🙂
No nieźle a ja dopiero się rozkręcałem 😉
A tak serio wpis w tym wątku przyniòsł mi taką autorefleksję a co za tym idzie pomògł mi w zobaczeniu jak łatwo jest komuś coś ukazywać (np. zalety terapii) a jednocześnie złapałem się na tym, że sam po 1.5 roku terapii zrezygnowałem i pòki co nie wròciłem. Zgodnie z zasadą łatwo jest komuś radzić a samemu nie wdrażam (nie oznacza to, że to co napisałem nie ma wartości, ale bardziej, że sam z tego nie korzystam w tym momencie) 🤭
Tak przy okazji to taki mały kolejny dowòd, że czasami jest nam potrzebny drugi człowiek w tym momencie Ty dzięki czemu coś zobaczyłem, do czegoś zainspirowałem.
Tak będę chciał się za to zabrać, bo jeszcze sporo i u mnie do przepracowania zwłaszcza, że powody przerwania terapii nie są tak oczywiste gdy tak się nad tym zastanowiłem.
Życzę sił i umiejętności patrzenia z ròżnych perspektyw na tą samą sprawę
To mi bardzo miło, że coś w moim wątku mogło Cię skłonić do przemyśleń. Dla mnie to też bardzo cenne, że mogę czytać tutejsze wątki – starsze jak i nowsze – i wyciągam dla siebie dużo inspiracji i punktów widzenia.
-
Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat temu przez
j.b.
w odpowiedzi na: Poczucie opóźnienia w życiu #484902I jeżeli przyjmiemy to za fakt możemy postawić kolejną, że izolowanie jest samo napędzającym się kołem.
To prawda.
Już na koniec możesz powiedzieć tutaj co Cię zewnętrznego odpycha od grupy?
Nie mogę pisać o konkretach wspomnianej sytuacji, bo zobowiązuje mnie do tego kontrakt grupy. Ale już dokładnie przemyślałam oraz skonsultowałam sprawę, tak, że już nieaktualne 🙂
w odpowiedzi na: Poczucie opóźnienia w życiu #484896To natomiast, że rezygnujesz z grupy z powodu czegoś, co, jak piszesz, wydarzyło się „tylko w Twojej głowie” wydaje się dość niepokojące.
Doprecyzuję. Nigdzie nie napisałam, że to się wydarzyło tylko w mojej głowie. Jedyne co opisałam to reakcje w mojej głowie w odpowiedzi na zaistniałą sytuację. Zastanawiałam się, czy te reakcje były adekwatne, a także z czego wynikały. Sytuacja była zewnętrzna (poza moją głową).
w odpowiedzi na: Poczucie opóźnienia w życiu #484854Z jednej strony zgadzam się z Tobą, z drugiej – te przykłady, które podajesz to mocno praktyczne dziedziny, a psychologia wydaje mi się bardziej teoretyczna. Kiedy widzę tą terapeutkę z tej grupy, to w sumie ona nie robi nic poza kiwaniem głową, ewentualnie dopytuje o jakieś szczegóły tego, co ktoś mówi i tyle. W ogóle to przypomina bardziej jakieś spotkanie towarzyskie niż jakąś grupową „pracę” nad sobą.
w odpowiedzi na: Poczucie opóźnienia w życiu #484823To nie jest grupa o profilu DDA, a i ja nie zgłosiłam się tam z powodu problemów z tego obszaru tylko z powodu nieradzenia sobie po kryzysie, którego doświadczyłam w ubiegłym roku. Nie wiem, czy moje odczucia mają związek z tym, że:
- jestem DDA
- czy z tym, że nie do końca sobie radzę ze sobą po wspomnianym kryzysie
- czy z powodu mojego wrodzonego temperamentu i charakteru.
Grupa jest bezpłatna (finansowana m.in. ze środków unijnych), prowadzona przez terapeutkę.
w odpowiedzi na: Poczucie opóźnienia w życiu #484821Dziękuję za wirtualne tulaski 😀
Ja nie chodzę na profesjonalną terapię. Może to błąd… Ale wątpię, czy taka terapia dałaby mi coś, czego bym jeszcze nie wiedziała, bo wiem już bardzo wiele. Mam głowę napakowaną teorią, ale nijak nie potrafię jej zastosować.
Od grudnia przyjmuję leki przeciwdepresyjne. Jestem rozczarowana ich działaniem, może zbyt wiele sobie w związku z nimi obiecywałam. Żeby chociaż minimalna poprawa była…
Żeby nie siedzieć ciągle w swojej głowie, zapisałam się na pewną „grupę wsparcia”. Ale i tam mi źle. Takie myśli, że:
- nie pasuję tam
- jestem tam „niepożądana”
- nikogo i tak nie obchodzi co mam do powiedzenia
Po ostatniej grupie poczułam wstręt i niechęć do ludzi. Już tam raczej nie wrócę. Próbuję racjonalnie rozważyć, co się wydarzyło w mojej głowie na tym spotkaniu, ale trudno jest mi się przebić przez ten neurotyczny chaosik. Jedyne, czego jestem pewna to to, że nie lubię ludzi, nie interesują mnie oni, że chcę się przed nimi ukryć, że nie potrafię nawiązywać relacji i właściwie są mi one niepotrzebne.
Od męża również oddalam się.
w odpowiedzi na: Kolejny upadek – jak sobie poradzić? #484793Był tu poruszony problem wiary w kontekście DDA, więc chciałabym polecić ten filmik – to (moim skromnym zdaniem) bardzo ciekawe świadectwo chłopaka z rodziny z problemem alkoholowym https://www.youtube.com/watch?v=gWCF6rwFhgs
w odpowiedzi na: Poczucie opóźnienia w życiu #484756Nie chcę żyć. Oczywiście nie odbiorę sobie życia bo mam dla kogo żyć, ale życie nie sprawia mi żadnej radości. Przytłaczają mnie problemy emocjonalne i nie tylko, ciągnące się za mną jak smród z mojego rodzinnego domu. Każdy dzień to tylko zmaganie się z kolejnymi sprawami. Nie są to duże dramaty i na pewno są ludzie, którzy cierpią bardziej, ale nie mam nawet odrobiny odpoczynku psychicznego przez ciągłość oraz liczbę tych wszystkich spraw i problemów. Żyję w stałym napięciu czy wszystko uda mi się załatwić. z domu rodzinnego wyniosłam poczucie ciągłego braku stabilności i każdego dnia towarzyszy mi poczucie, że pomimo niespożytych wysiłków nie zdołam wszystkiego wyprostować i pójdę na dno za nieswoje winy.
w odpowiedzi na: Kolejny upadek – jak sobie poradzić? #484696Cześć
Czy są tu osoby, które mogą powiedzieć, że pomógł im Bóg? Od paru miesięcy, za sprawą pewnej osoby, mam ochotę na nowo „dogadać się” z Bogiem, ale coś mnie stale odciąga od kościoła i księży. Nie jestem w stanie nawet pójść do spowiedzi. Walczę sama ze sobą i nie wiem już gdzie szukać pomocy.
Ja jestem taką osobą, której praktyka wiary znacznie pomogła w kryzysie emocjonalnym. Zarówno strona obrzędowa – to daje również poczucie bycia częścią czegoś większego niż ja sama, częścią tradycyjnej wspólnoty – a to jest tak naprawdę ważną potrzebą, ale również, a może przede wszystkim czytanie książek z pogranicza nauki i duchowości, oglądanie na youtube kanałów katolickich i nie tylko.
Czasami są takie momenty, że chciałabym, żeby ktoś mnie przytulił, żeby okazał mi chociaż namiastkę zrozumienia, akceptacji i bliskości, jakiej nigdy nie zaznałam. Chciałabym się komuś wypłakać w ramię i zrzucić z siebie cały ten ciężar. Nie szukam związku, nie chcę seksu. Po prostu potrzebuję odrobiny czyjejś uwagi i obecności choć przez krótką chwilę. Niczego więcej. Nie ma nikogo takiego. Wiem, że sama powinnam to sobie dawać, a nie szukać tego na zewnątrz, ale czasem po prostu nie mam już siły.
Ale ładnie to wyraziłaś, często czuję podobnie – chociaż mam wokół siebie osoby bliskie, to nawet wtedy mi się zdarza takie odczucie. Myślę, że to odczucie jest znane większości DDA, ta potrzeba poszukiwania uwagi, obecności itd. Tak, to prawda, że powinniśmy to dawać sobie w pierwszej kolejności sami, ale jednak jesteśmy istotami społecznymi i jeśli głębszych relacji nam rzeczywiście brakuje, to nie ma w tym nic dziwnego.
w odpowiedzi na: Poczucie opóźnienia w życiu #484589Zauważyłam, że forum nie odświeża się automatycznie przy każdym wejściu na nie jak większość innych forów, tylko trzeba najpierw wyczyścić cookies i odświeżyć stronę, aby wczytały się posty napisane od ostatniej wizyty.
Mam ostatnio obniżony nastrój. Notuję to tutaj, by mieć wszystko zebrane w jednym miejscu na potrzeby psychiatry lub terapeuty, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ta pora roku nigdy nie jest łaskawa dla nastroju, a tym bardziej jeśli ma się zaburzenia czy inne trudności. W najbliższym czasie muszę (chcę) pracować nad akceptacją.
Moja największa obawa to: że nie zdołam wyjść na emocjonalną prostą, zaznać takiego zwykłego emocjonalnego uspokojenia. W mojej głowie stale szaleje emocjonalny sztorm. Kiedy uporam się z jednym tematem, to jak głowy Hydry pojawiają się kolejne.
-
Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat temu przez
-
AutorWpisy