Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Piosenki o DDA #73217
Dżem "Modlitwa"
Peja "Trudny dzieciak" (zawsze chwyta mnie za serducho…)
Peja "Doskonały przykład"
Eldo "Są rzeczy, których chciałbym nie pamiętać"
Grammatik "Każdy ma chwile"
Eldo "Połamany ludzik"
Dajcie jeszcze jakieś…w odpowiedzi na: co porabiacie, gdzie pracujecie? #72624Ja po maturze zaczęłam studia. Germanistykę. Przerwałąm po pierwszym semestrze, tak się bałam jednego z wykładowców.
Od nowego roku zaczęłam resocjalizację. Zrezygnowałam pod koniec drugiego roku. Choć wydawało mi się to moim powołaniem.
U mnie z nauką jest tak, że nigdy nie mogę się na niej skupić. Zawsze mam w głowie tyle myśli i w sercu tyle uczuć, o których nie mogę z nikim porozmawiać, że kiedy siadałam przy książce, to wszystko we mnie buzowało. I uciekałam w pisanie. Pamiętników, opowiadań itp. Ponoć mam talent pisarski. Kiedyś wygrałam konkurs poetycki.
A obecnie mam 24 lata, jestem tylko po maturze w liceum ogólnokształcącym, jestem zadbana i niegłupia. Mój zawód to sprzątaczka.
w odpowiedzi na: wynajem pokoju #72589Nie wracaj do rodziców. Znajdź inny pokój, może z jakimś dobrym znajomym. Ale powrót do domu to zły pomysł. Chyba, że chcesz przeżywać wszystko od nowa.
w odpowiedzi na: Bohater, maskotka, niewidzialne dziecko czy kozioł #72588Dziecko we mgle.
Uciekałam w muzykę i pisanie (pamiętników, wierszy, opowiadań). Moje potrzeby i uczucia trzymałam dla siebie, były nieważne.
Skończyłam liceum, poszłam na studia, ale przerwałam. Nigdy nie mogłam się skupić na nauce. W głowie kłębiła mi się masa myśli i uczuć, którymi nie miałam się z kim podzielić. Więc pisałam i pisałam i pisałam…Teraz zmieniło się tyle, że stałam się głównym pocieszycielem rodziny i poprawiaczem atmosfery. Czyli jakby trochę maskotką.
Ech…
Edytowany przez: kasiula2612, w: 2010/04/28 07:23
w odpowiedzi na: Jacy jesteście w pracy? #72549Może to po prostu nieodpowiednia praca dla Ciebie??
w odpowiedzi na: DDA, jak u Was z piciem? #72548Jako małolata nie żałowałam sobie – każda okazja była dobra, żeby się napić.
Teraz piję najwyżej jednego drinka w miesiącu, przy okazji wizyty u siostry. A mój drink to nie wódka z sokiem, tylko sok z wódką.
Czyli prawie abstynencja.Zmienił się też mój stosunek do moich bliskich. Kiedyś nie przeszkadzało mi, że ktoś w moim otoczeniu pije. Teraz jak tylko widzę, że ktoś jest lekko podchmielony to od razu jestem na tego kogoś zła, robię awantury i generalnie jest po imprezie.
W sumie to ja ostatnio w ogóle nie imprezuję. Nie spotykam się z ludźmi. Nie mam ochoty. Mam partnerkę i dwa psy i to towarzystwo mi absolutnie wystarcza. A to niedobrze, bo robi się ze mnie dzikus. Tracę znajomych.
Aczkolwiek nie wiem czy to akurat ma związek z DDA.
w odpowiedzi na: Nadmierna kontrola . #72316A nie daj Boże jeśli ktoś nie odbiera telefonu…
Od razu w głowie milion czarnych myśli – wypadek, kłótnia, płacz.
U mnie może być byle jak i będę z tym żyć bez większego ciężaru. Ale jeśli coś jest nie tak u moich najbliższych to koniec…
Ja mam swoje dwa kochane szczęścia – moje dwa psy, czyli w końcu spełnione największe marzenie dzieciństwa.
Wydawałoby się, że powinni wypełniać cały mój czas poza pracą. Bo gotowanie dla nich, bo spacery, pieszczoty, zabawa.
Powinnam przy nich ciągle bywać na dworze, ruszać się, schudnąć.
Dupa Jasiu.
Zawsze znajdę czas, żeby się obeżreć.
Nie wiem, czy jest coś, co może mi zastąpić ten nałóg, skoro nawet moje psiaczki nie dają rady.
Ja już nie mam do tego siły!!!
w odpowiedzi na: Wymagania w związku #72252Ech, w każdej odpowiedzi jest trochę racji.
Doceniam to, co ona dla mnie zrobiła i robi.
Doceniam, że rzuciła palenie, bo kiedyś papieros to był jej atrybut.
A robię straszne awantury kiedy dowiem się, że czasem podpala sobie w pracy. Mówię wtedy, że mnie oszukuje, okłamuje, ma gdzieś co ja mówię, i że obiecała itd. I to wszystko jej wykrzykuję jej, jakby popełniła naprawdę jakąś straszną zbrodnię.Ale kocham ją. Strasznie mocno.
Myślę o niej. Zakazuję palenia, żeby nie miała kaszlu i raka. Zakazuję picia, żeby nie robiła z siebie debila po pijaku i żeby potem nikt się z niej nie śmiał.
I nie potrafię jej zostawić, bo jestem przekonana, że ona sobie beze mnie nie poradzi. Ze pójdzie na dno.
Ciągnie mnie do facetów. To z facetami ją zdradzałam.
Ale faceta też bym zdradzała.
Mało miłości zaznałam w życiu, może dlatego wciąż mi jej mało i im więcej jej źródeł tym lepiej i pewniej się czuję.
Boję się, że kiedyś zrobię jej straszną krzywdę.
Ale też boję się, że zostając z nią stracę swoje najlepsze lata.Chociaż życie z nią mnie uszczęśliwia. Jest mi naprawdę dobrze.
Nikt mi nie pokazał jak wygląda normalny związek dwojga ludzi, normalna szczęśliwa rodzina i ogólne międzyludzkie relacje.
Nie potrafię sama się nauczyć.
A co do tego, że chcę ją zmienić…
Odkąd pamiętam łobuzów sobie upatrywałam i chciałam zmieniać.
Widziałam w nich dużo dobra. I faktycznie, dla mnie byli jak anioły.
W każdym z nich widziałam dobrego, skrzywdzonego chłopca. Chciałam aby zmienili swoje życie. Aby go nie zmarnowali. A oni jakby odwdzięczali mi się za to, że coś w nich dostrzegłam.Poszłam nawet na resocjalizację.
A potem wszystko szlag trafił.
Czy ktoś w ogóle jest w stanie mnie zrozumieć???
……
w odpowiedzi na: Jak sobie radzicie z niepokojem??? #72097Ja ostatnio zauważyłam u siebie manię sprzątania…
Sprzątam codziennie. Mam dwa psy, więc faktycznie mam co sprzątać, ale zdarza się, że jest czysto, a ja i tak sprzątam. Mogłabym cały czas myć kuchenkę, ścierać blaty, żeby nie było ani paproszka. Mogłabym codziennie robić pranie. Jeśli zobaczę jakąś plamę po kawie na stole to jestem niespokojna, dopóki jej nie wytrę.
W komputerze wszystko pliki mam w odpowiednio podpisanych i uporządkowanych folderach. Zbędne pliki i programy na bieżąco usuwam. Na pulpicie im mniej pierdółek tym lepiej.
W komórce to samo. Na bieżąco usuwam smsy, co jakiś czas usuwam nieużywane numery z książki telefonicznej.Zajmując się porządkowaniem przestrzeni wokół siebie, zapominam o chaosie w życiu i głowie.
Zaczynam się bać, że stanę się taka jak Monk…
Ostatnio zdarza mi się czuć obrzydzenie patrząc na rurkę w autobusie. Wyobrażam sobie ile brudnych rąk przede mną trzymało się jej. Wyobrażam sobie jaka jest brudna, klejąca i śmierdząca.
I wolę się przewrócić niż złapać się tej rurki.
-
AutorWpisy