Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Moja opowieść #223400
Dziękuję EndGame 🙂 Widzę że w Twoim wątku też się coś rusza 🙂 Jak znajdę czas to poczytam. Teraz znowu podróżuję.
Helluniu, dzięki za mejla :* Skorzystam!
w odpowiedzi na: Moja opowieść #223286Hella zapisz:
„Ja zupelnie nowe, od zupelnych podstaw zycie zaczelam w wieku 33 lat, a dzis tu gdzie jestem too nawet nie sauważam, ze moge byc kiedykolwiek jak nigdy wczesniej w zyciu szczesliwa:blush:Bo kazdy czas jest dobry na zmiany:)<br><br>Edytowany przez: hella, w: 2014/04/07 13:56”
Dziękuję Wam Kochani za pozytywny odzew 🙂
Ja myślę że na zmiany dobry jest każdy czas ale trzeba do nich dojrzeć. Wyryło mi się to w pamięci i myślę że pisałeś o tym Ty p83. I ja uważam że jest to święta świętość. Moja terapia tym razem to rozgrywanie szybkich i krótkich piłek. Terapeutka mówiła do mnie wprost "życie z mężem to nie jest opcja, to dla nikogo nie jest dobre rozwiązanie, on nie umie funkcjonować w związku". Jeszcze jakiś czas temu te słowa odbiłyby się ode mnie jak piłki kauczukowe. A z terapeutki pewnie bym zrezygnowała 😉 Teraz dała mi moc i siłę do działania. Uzbroiła mnie po uszy 😉
Ta wypowiedź jest trochę do Ciebie Byczku… chcesz zmian a coś Cię hamuje? Ja właśnie tak miałam. Byłam na nie gotowa ale stała jakaś ściana. Wszystkie moje ładunki zostały rozbrojone i rozpracowane 🙂 I na samym końcu zadałam sobie pytanie… naprawdę mnie to tak hamowało?Hellciu będę zaglądać. Wiesz że często o Tobie myślałam 🙂 I te Twoje słowa też pamiętam że mam być zajebistą, pewną siebie, wiedzącą czego chcę kobitką też często wspominałam 🙂 Tu się wszystko zaczęło. To forum było dla mnie jak trampolina, odbiłam się i tak lecę do góry 🙂
No i Medulla :* Od trzech miesięcy niezmiennie dostaję od niej minimum trzy mejle dziennie… Ty wiesz jaka jestem wdzięczna Kochana :*
w odpowiedzi na: Moja opowieść #223267Edytowany przez: Katola, w: 2014/04/07 13:29
w odpowiedzi na: Moja opowieść #223266Cześć Kochani 🙂 Przede wszystkim buziaki dla wszystkich :kiss: 😆 :kiss: :kiss:
Nie wiem co mnie tutaj dzisiaj przyniosło ale tak sobie pomyślałam o Was no i o tym że tak przepadłam bez wieści i że czas napisać co u mnie 🙂 Przepraszam że tak siedzę cicho ale jestem mocno zajęta… 🙂 Układaniem sobie życia 🙂 Wydarzyło się tak dużo że aż nie wiem od czego zacząć. Najważniejszą informacją jest to że staję się wolną osobą. Bo jeszcze się to nie dokonało do samego końca. Bo wolną nie tylko od męża. Wolną od moich wewnętrznych blokad i strachów 🙂 W momencie największego kryzysu zgłosiłam się do mojej ukochanej terapeutki która po raz kolejny uratowała mi życie. Postawiła na nogi, pokazała że można żyć szczęśliwie a to co mnie się wydaje bajką i czymś wręcz nieosiągalnym, jest w zasięgu ręki i moich możliwości 🙂 Mąż już nie jest tematem. Ja stałam się tematem sama dla siebie. Tematem którym trzeba się zająć, który wymaga mojej uwagi i troski. Jeżeli zajmę się sobą to i Julka, moje kochane dziecię, na tym skorzysta. W wieku 32 lat nauczyłam się że jestem odrębną jednostką odpowiedzialną za siebie i swoje czyny. Mam prawo wyznaczać granice i odmawiać ludziom (ta Matka Teresa która była we mnie do tej pory odchodzi w niepamięć). Mam prawo do szczęścia i aby w tym jednym życiu które mi dano nikt nie robił ze mnie wariata. Do tej pory myślałam rownież że Julka to dziecko ogółu – babć, dziadków, ciotek i wujków. Mogłam ją tym bardzo skrzywdzić a sobie zrobić na przyszłość kuku. Chcę być dla niej silną matką, podporą w której zawsze będzie widzieć tarczę obronną. Zrozumiałam że to ja stwarzam dla niej bezpieczeństwo, ja wnoszę harmonię – dlatego tak ważna jest moja równowaga!
Dzięki terapii nazwałam swoje największe blokady. Wiem z czym mam walczyć.Rozwód się jeszcze nie dokonał ale się dokona. To również nie jest już tematem. Nie ma innej opcji. Tak jakby ktoś mnie przeprogramował 😉 Zaczęłam uśmiechać się do ludzi co natychmiast zostało zauważone 😉 Przeplatają się tu również wątki miłosne hahaha No może nie miłosne bo naprawdę nie zamierzam wchodzić narazie w żaden związek ale jak tylko z palca zniknął pierścionek to i na horyzoncie zrobiło się jakoś tłoczno 😉
To jest po prostu jakaś rewolucja. Renesans. Kwitnę 😉 Czasem pomyślę sobie że dlaczego do jasnej ciasnej tak późno się to dzieje ale zaraz za tym idzie kolejna myśl że równie dobrze mogło się to nie zadziać nigdy… i wtedy ta pierwsza wydaje się taka atrakcyjna 🙂
Nie jest na pewno mi łatwo. Ale jest ciekawie 🙂 Mam wyznaczone cele. Wiem do czego dążę. Narazie dopływam do nieznanej wyspy na której mam nadzieję sobie poradzę. A gdzie dalej popłynę to jeszcze nie wiem 🙂
w odpowiedzi na: Dziś czuję się… #219235Mase teraz już wiem czemu ostatnio czułam się tak jak Ty… bo według tej rozpiski idziemy łeb w łeb. Jestem dokładnie tam gdzie Ty czyli pomiędzy punktem 3 a 4. Ostatnio większość czasu spędzam na myśleniu że może to jeszcze nie koniec, może jeszcze się uda. No ale z drugiej strony mam już pełen obraz i dużą świadomość. Czuję się jakbym stała na rozdrożu. A o swoim samopoczuciu mogę powiedzieć że nigdy w życiu nie czułam się tak FATALNIE 🙁
w odpowiedzi na: Dziś czuję się… #219162mase zapisz:
„Mam gigantyczny kryzys. Nie wiem jak sobie z nim poradzić 🙁
Czuję straszną pustkę i tęsknotę. I nic nie pomaga, żadne tłumaczenia, że jest chory bo pije, że to i że tamto. Czuję co innego i koniec. Jak się pozbyć tego cholerstwa??”Mase, może pomoże Ci trochę myśl że… nie jesteś sama z takimi uczuciami? Ty gdzieś, ja gdzieś… ale obie z takimi samymi uczuciami. We dwie może trochę raźniej.
w odpowiedzi na: Dziś czuję się… #218905Piotreq zapisz:
„Na sytuację w której się znalazłaś. Zachodzą zmiany bez Twojego udziału i trudno jest to zaakceptować. Nie masz tego pod kontrolą i wywołuje złość. Zmiany również u Ciebie występują. Złość może motywować, a gdy jest jej za dużo jest niszcząca.”Może to właśnie jest tak jak mówisz Piotrek. Wiedziałam że ktoś tam jest w jego życiu ale tak długo jak siedziała w podziemiu, nie była realna ale teraz jej zdjęcia mi z każdej strony wypływają i jeszcze non stop o niej słyszę!
Mase… mówisz? W takim razie jak ktoś się dzisiaj nawinie to nie będę się wahać 😉
Edytowany przez: Katola, w: 2014/02/27 12:34
w odpowiedzi na: Dziś czuję się… #218897Mase, muszę, noszę w sobie taki ładunek wybuchowy że jak go nie rozbroję to boję się że komuś przywalę.
w odpowiedzi na: Dziś czuję się… #218895W takim razie czuję się CHUJOWO KURWA JEGO MAC!!!!!! :angry: :angry: :angry: Strzelam piorunami i bez kija nie podchodź! :angry: :angry: :angry: Złość złość i jeszcze raz złość! Teraz pytanie… tylko na co ta złość? Na to że sama się postawiłam w takiej sytuacji? Czy że patafian już prezentuje swojemu światu nową lafiryndę, czy na lafiryndę że się w ogóle urodziła i wlazła w kadr?
:angry: :angry: :angry: !!!!!w odpowiedzi na: Dziś czuję się… #218893A ja się od paru dni czuję chujowo :angry: Mogę takich słów używać na forum? No ale co mam zrobić skoro tak właśnie się czuję…:(
-
AutorWpisy